czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XXIV

- Kami-sama... - Mruknął Uzumaki przecierając oczy wierzchem dłoni - ... jak ciepło.
- W takim razie może przestaniesz się do mnie tulić? - Naruto usłyszał spokojny głos Sasuke.
Otworzył oczy i pierwsze co zauważył to to, że leży na kolanach Uchihy.
- Eee?! - Krzyknął natychmiastowo podnosząc się do pionu i od razu łapiąc się za głowę - Aua... moja głowa.
- Prosz... - Brunet podał blondynowi tabletkę i dziwnie zielony napój.
- Co to? - Zapytał niebieskooki patrząc na szklankę podejrzliwie.
- Tabletka przeciw bólowa i napój przeciw kacowy - Wyjaśnił biorąc z talerzyka stojącego na stole kawałek pomarańczy.
Naruto woląc nie dociekać z czego zrobiony jest owy antykacowy specyfik połknął tabletkę i szybko popił napojem. O dziwo przygotowane "lekarstwo" może nie było jakieś niesamowicie smaczne ale do najgorszych nie należało. Przede wszystkim było słodkie i dało się wyczuć trawę cytrynową oraz imbir.
- Dobre nawet - Mruknął Uzumaki odstawiając szklankę na stolik - Co tu się właściwie stało?
- Sai i Hyuuga przyszli z szampanem, ty stwierdziłeś, że bardzo ci smakuje przez co wychlałeś całą butelkę i pozbyłeś się trzeźwości w biały dzień a później zasnąłeś - Sasuke wyjaśnił krótko nie wspominając o incydencie z całusem. Sam wolał o nim zapomnieć.
- Aha... na twoich kolanach?
- Tak - Odparł Uchiha wzruszając ramionami i kolejny raz sięgając po owoc.
- Sorka - Blondyn zarumienił się nie co - Długo spałem?
- Dwie godziny i nie ma za co - Mruknął - Masz mocny sen więc nie byłem uwięziony na kanapie - Nieznacznie skinął głową na stolik, na którym leżały przeróżne rzeczy, które jakby nie było żeby tu przywlec Uchiha musiał wstać z sofy.
- To dobrze - Uśmiechną się szeroko - Chcesz kontynuować lekcję?
- Rysunku?
- No - Przytaknął - Chcesz?
- Broń boże - Sapną czarnooki.
- Wiesz... chyba za bardzo strasz się być dokładny - Powiedział Uzumaki - Kiedy malujesz nie musisz być aż tak perfekcyjny. Każdy może się pomylić, a swoją drogą nic nie jest tak idealne jak nam się wydaje, prawda? - Zapytał na co Sasuke lekko siknął głową - Następnym razem nie staraj się tak. Wiem, że kiedy ktoś każe ci coś narysować w twojej głowie tworzy się obraz jak to ma wyglądać ale niestety nie zawsze da się to zrealizować. Ja mam ten problem od zawsze, na szczęście nauczyłem się rezygnować z moich idealnych planów. I powiem ci, że wtedy rysunek wychodzi mi nawet lepiej. To co chcesz narysować musi wychodzić z... twojego serca i tego co czujesz a nie z głowy - Skończył zadowolony z tego co powiedział - Ale dzisiaj cię już nie będę męczył. Jutro spróbujemy jeszcze raz.
- Za jakie grzechy? - Sapnął Sasuke starając się odpędzić od siebie pesymistyczne myśli dotyczące kolejnej lekcji rysunku.

* * *

- Już idę - Mruknął Umino wytaczając się z łazienki owinięty tylko ręcznikiem - Moshi, moshi? - odebrał telefon dzwoniący już od dobrych kilku minut.
~ Ohayo, dlaczego tak długo nie odbierałeś? - Szatyn usłyszał w słuchawce głos Kakashi'ego.
- Kakashi?! Skąd masz mój numer?! - Krzyknął zdziwiony.
~ Poprosiłem kogoś bardzo, bardzo ładnie i dostałem.
- Yamato?
~ Pudło. A dałeś mu swój numer? - Zapytał udając zdziwienie. Wcale żadne pudło. Kiedy Hatake usłyszał jak Tenzou rozmawia przez telefon z Umino natychmiast poprosił go o jego numer, bo "niechcący go usunął". Dobrze, że młody chemik nie wiedział, że wszystkich obowiązuje zakaz dawania numeru matematyka szarowłosemu.
- Tak. Skąd masz mój numer? - Dociekał Iruka.
~ Mniejsza o to. Dlaczego tak długo nie odbierałeś?
- Eh... brałem prysznic. Czego chcesz?
~ Idziemy na spacer?
- Że co? - Ten pomysł niesamowicie zdziwił Umino.
~ Idziemy na spacer? - Powtórzył Hatake - Nie żeby zebrało mi się na integrowanie się z tobą ale... ty już mnóstwo razy organizowałeś letni festyn a ja wręcz przeciwnie. A niestety w tym roku Tsunade postanowiła, że moja klasa go przygotuje. Chciałem się poradzić kogoś doświadczonego - Wyjaśnił na poczekaniu.
- No... w sumie to mogę udzielić ci kilku rad - Iruka uśmiechną się sam do siebie.
~ Ok, z góry dziękuję. Przyjdę po ciebie za...
- Godzinę - Ustalił szatyn - Pa.
~ Pa - Kakashi rozłączył się.
- Ciekawe - Mruknął Umino odkładając telefon i wracając do łazienki.

* * *

Iruka siedzący przed telewizorem tyko w dresowych spodniach i z rozpuszczonymi włosami spojrzał na zegar wiszący na ścianie.
- Kami-sama! Zaraz przyjdzie! - Krzykną zrywając się z kanapy. Szybko dopadł do szafy wyciągając z niej ciemne jeansy i granatową bluzkę, z krótkim rękawem oraz dekoltem w kształcie litery V. Ubrał się szybko po czym zabierając z komody cienką, czarną gumkę do włosów pobiegł do łazienki zrobić sobie swoją standardowa kitkę.
- Zdążę - Mruknął przyglądając się jeszcze swojemu odbiciu.
- Czy ja się przejmuję? - Pomyślał zastanawiając się nad swoim zachowaniem. Kiedy by je przeanalizować można dojść do wniosku, że Umino przejmuje się zwykłym spotkaniem z kolegą z pracy, któremu ma jedynie doradzić w kilku sprawach związanych z letnim festynem. Zanim szatyn zdążył sobie odpowiedzieć na to pytanie po pokoju rozniosło się pukanie.
Iruka podszedł do drzwi i biorąc głęboki wdech otworzył je. Przed nim pojawił się nie kto inny jak Kakashi. Ale dlaczego był tak wystrojony? W końcu na co dzień Hatake nie miał na sobie eleganckich, czarnych butów, tak samo eleganckich, ciemnych jeansów, szarego swetra i sportowej marynarki. No i najwyraźniej szarowłosy starał się wyglądać idealnie, bo nawet dopasował maskę i przepaskę na oko, które teraz zamiast koloru granatowego miał kolor czarny.
- Ohayo - Przywitał się uśmiechając się delikatnie.
- Ohayo - Iruka odpowiedział mu już chcąc wychodzić ale przypomniało mu się, że na dworze jest jeszcze dosyć zimno szczególnie o godzinie 17 - Chwileczkę - Mrukną znikając w pokoju jednak po chwili się z niego wyłonił tym razem w ciemnozielonej bluzie - Możemy iść - Zamkną drzwi na klucz i poszedł za Kakashim.
- Dla kogo się tak wystroiłeś? - Zapytał po chwili dyskretnie spoglądając na seksowny tyłek Hatake opięty w markowe jeansy. Za nic nie umiał pozbyć się z głowy widoku, który ostatnio zaserwował mu szarowłosy.
- Dla naszego paktu o nieagresji, który może po drodze gdzieś się do nas przyczepi - Zaśmiał się - Zauważył - Fizyk uśmiechną się sam do siebie. Zadzwonił do Iruki tak spontanicznie, niczym się nie przejmując a później przez półgodziny zastanawiał się czy wciągnąć na tyłek czarne spodnie czy może granatowe.
- Oh... - Iruka wydał z siebie zaskoczone sapnięcie - Mam zrozumieć, że chcesz zażegnać nasz konflikt? - Zapytał dla pewności.
- A czy jakikolwiek konflikt w ogóle jest? - Zapytał otwierając drzwi internatu i przepuszczając szatyna.
- Jak kobieta - Pomyślał nieco zażenowany owym faktem - Teoretycznie nie ale w praktyce wygląda to nie co inaczej.
- Fakt - Mruknął Kakashi - W takim razie chcę zażegnać nasz praktyczny konflikt o wszystko i nic. Szczerze powiedziawszy takie kłócenie się o najmniejszą pierdółkę jest męczące i dziecinne, nie uważasz?
- Uważam - Uśmiechną się wchodząc do szkolnego parku - Hm... dawno tu nie byłem - Mruknął patrząc na drzewa, które już były przyozdobione małymi pąkami rozwijających się kwiatów.
- A ja całkiem niedawno - Zachichotał Hatake przypominając sobie terapię, którą zafundował Sai'owi i Sasuke.
- Dlaczego mam wrażenie, że ma to związek z kłótniami Sasuke i Sai'a? - Zapytał Umino patrząc na szarowłosego przymrużonymi oczyma.
- Bo ma - Odpowiedział uśmiechając się tajemniczo - Powiem ci innym razem o co chodzi.
- Szkoda, ale poczekam - Zachichotał siadając na ławce na przeciwko, której było oczko wodne - Co chciałbyś wiedzieć o festynie?
- Właściwie to chciałbym się wyżalić i trochę ponarzekać na temat tego... czegoś - Mruknął siadając obok matematyka.
- Dlaczego? - Zdziwił się szatyn. Przecież to nic strasznego.
- Oh... bo to idiotyczne - Warknął odchylając głowę do tyłu i patrząc w skrawek lekko szarawego nieba przebijającego się przez korony drzew - Kto w ogóle wymyślił aby uczniowie organizowali festyn? Przecież to się wiąże z niemałą odpowiedzialnością.
- Kakashi, pozwól, że coś powiem - Przerwał mu Iruka - Jak już wcześniej mówiłeś ja dużo razy organizowałem tą imprezę, z wieloma klasami i wież mi, że to naprawdę sprawnie wychodzi a do tego można bliżej poznać uczniów i zorganizować różne ciekawe atrakcje - Szatyn powiedział szczerze co o tym myśli. Naprawdę organizowanie festynu razem z uczniami było przyjemnym i wesołym zajęciem.
- Jakoś mnie nie przekonałeś - Spojrzał na Umino z głową wciąż odchyloną do tyłu.
- Ehh... to nic skomplikowanego, naprawdę! Po prostu trzeba ich odpowiednio pokierować i przydzielić  zajęcia. Tylko musisz im o tym przypominać i zachęcać ich do pracy, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Taka jest rola wychowawcy, musisz im po prostu pomóc - Uśmiechną się starając się tym podnieść szarowłosego na duchu.
- To wiem - Bąknął - Ale ja w ogóle nie wiem jak się za to zabrać.
- Może... - Brązowooki wpadł na pewien pomysł - Kiedy moja klasa pierwszy raz organizowała ten festyn pomagała mi Kurenai, więc może ja pomogę tobie, hm?
- A chce ci się? - Zapytał zdziwiony przywracając swoją głowę do pionu.
- Tak - Szatyn odpowiedział pewnie - Wbrew pozorom lubię twoją klasę i to nawet bardzo - Zaśmiał się na samą myśl o tych wariatach - A przez to, że zakopaliśmy topór wojenny myślę, że będzie nam się razem miło pracowało.
- Dzięki - Kakashi nie wierzył w słowa Umino. To było jak jakiś sen. Nigdy w życiu nie spodziewał się tego, że będzie współpracował z Iruką i to jeszcze dzięki niemu.
- Nie ma za co. Swoją drogą przez to, że oni są nie co... roztrzepani to moglibyśmy poświęcić na omówienie i przygotowanie tego wszystkiego nie tylko godzinę wychowawczą ale też inne lekcje.
- Fizyka i w-f? - Zapytał Hatake nie mając nic przeciwko.
- Matematyka też - Powiedział szatyn woląc ubezpieczyć się tymi czterema dodatkowymi godzinami lekcyjnymi w tygodniu - Będą się cieszyć.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł - Mruknął Hatake - Matma jest im raczej potrzebna.
- Kakashi, wież mi, że ci którzy będą jej w przyszłości potrzebować mają ją już opanowaną, a ci którzy nie wiążą z nią przyszłości nie muszą jej umieć aż tak dobrze i zapewne nawet nie chcą. Swoją drogą od kiedy ty tak dbasz o ich wykształcenie?
- A od kiedy ty nie dbasz? - Zapytał Kakashi przerażony wręcz słowami Umino. Co się stało z tym terrorystycznym nauczycielem siedzącym w środku tego słodkiego ciałka?
- Ja pierwszy zadałem pytanie.
- A ja ci nie odpowiem jeśli ty mi nie odpowiesz - Przechytrzył go fizyk.
- W takim razie nie chcę wiedzieć - Szatyn pokazał jasnowłosemu język - Idziemy z powrotem? Robi się zimno.
- Jeśli chcesz - Kakashi wstał z ławki cały czas uśmiechając się do matematyka. Iruka także wstał i razem udali się w stronę akademika co rusz śmiejąc się z nie wiadomo czego.
Hatake musiał stwierdzić, że był to jeden z najprzyjemniejszych dni, które spędził z Umino.

* * *

- Uspokoicie się w końcu?! - Krzyknął Iruka poirytowany zachowaniem klasy IA - Minęło już pięć minut lekcji a wy gadacie jak najęci!
Młodzież natychmiastowo ucichła wpatrując się w nauczyciela.
- Iruka-sensei, gdzie jest Kakashi-sensei, chory? - Zapytała Tayuya w imieniu klasy. W końcu mieli mieć teraz godzinę wychowawczą a jakby na to nie patrzeć Umino nie był ich wychowawcą.
- Za chwilę powinien przyjść - Odpowiedział już spokojny. Sam nie wiedział gdzie ten Hatake się podziewał. Miał nadzieję, że przyjdzie szybko, bo przy nim młodzież wydawała się jakby spokojniejsza.


Całe szczęście nie musiał długo czekać na swojego wybawcę, bo już po chwili drzwi klasy otworzyły się a w nich pojawił się szarowłosy.
- Ohayo - Przywitał się wesoło zamykając drzwi i podchodząc do biurka przy, którym siedział szatyn.
- Gdzie byłeś? - Zapytał Iruka mrużąc złowrogo oczy.
- Ah, przepraszam - Kakashi podrapał się w tył głowy, uśmiechając nieco zakłopotany - Zaczytałem się - Wyjął z tylnej kieszeni spodni małą, pomarańczową książeczkę jakby ta miała wszystko wyjaśnić. Hatake właśnie po raz pierwszy podał prawdziwy powód swojego spóźnienia. I pomyśleć, że to wszystko przez tego anioła siedzącego na jego fotelu.
- Sensei, chyba pierwszy raz powiedział coś w co można uwierzyć - Mruknął znudzony Kiba pół-leżąc a pół-siedząc na ławce.
- Kiba, zjedź z ławki - Mruknął Iruka
- Muszę? - Inuzuka spojrzał na wychowawcę, który tylko kiwną ponaglająco ręką - Gezz... nawet się wyspać nie dadzą - Bąknął schodząc ze stolika.
- Jak już wiecie w tym roku pani dyrektor przydzieliła zorganizowanie projektu waszej klasie...
- To nie fair! - Przerwał Kakashi'emu Naruto, który bóg jeden wie dlaczego był w szkole.
- Naruto? - Zdziwił się szarowłosy - Co ty tu robisz? Przecież jesteś zwolniony na cały tydzień.
- No wiem ale...
- Nie umiał wysiedzieć w jednym miejscu - Mruknął Sasuke wyjaśniając wszystko krótko i węzłowato przerywając Uzumaki'emu jego długie wyjaśnienia.
- Właściwie to nawet dobrze - Sapnął Hatake - Będziesz na bieżąco.
- Ale to nie fair! - Powtórzył się blondyn.
- Wiem Naruto, też tak uważam ale niestety nic nie mogę na to poradzić - Przytaknął mu Hatake.
- Kakashi! - Oburzył się Iruka - Nie mów tak - Wstał z krzesła odchodząc od biurka - Dlatego, że Kakashi-sensei pierwszy raz będzie organizował letni festy i wy również, pomogę wam w przygotowaniach - Po tej informacji po klasie rozniósł się ledwo słyszalny jęk niezadowolenia - Ale w zamian za waszą ciężką pracę w przygotowaniach do tej imprezy nie będziecie mieli matematyki - Uśmiechną się widząc zaskoczone spojrzenia uczniów - Fizyka i w-f także są zawieszone na ten czas.
Po klasie w tempie ekspresowym rozniosły się głośne, zadowolone szepty.
- Sensei mówi poważnie? - Zapytał Kiba, który dzisiaj najwyraźniej nie miał wielkich chęci do życia.
- Jak najbardziej - Odpowiedział spoglądając na Kakashi'ego, który bez jakiegokolwiek zainteresowania przyglądał się reakcji uczniów.
- Sensei robi się miękki - Mruknęła Temari uśmiechając się chytrze.
- Możliwe, ale powinnaś mi być za to wdzięczna - Odpowiedział od niechcenia po czym dodał - Z ostatniej kartkówki dostałaś pałę - Na opalonej twarzy matematyka wykwitł zwycięski uśmiech kiedy zobaczył zszokowane spojrzenie blondynki.
- Teraz musimy ustalić kilka ważnych rzeczy - Zakomunikował Iruka - Pierwsza sprawa to dekoracje. Trzeba udekorować park i szkołę, przygotować plakaty i kilka porządnych obrazów. Czy ktoś z was ma może jakieś zdolności plastyczne? - Zapytał a zaraz po tym zgłosiło się sześć osób. Naruto, Shino, Lee, Gaara, Temari i Hinata - Oh... dużo was - Powiedział wyraźnie zaskoczony - Ale im was więcej tym lepiej - Wziął z biurka swój notatnik i zapisał w nim nazwiska uczniów - Teraz muszę poruszyć cięższy temat - Sapnął - Czy ktoś z was ma jakiekolwiek umiejętności muzyczne? - Zapytał obawiając się liczby osób, które się zgłoszą. Do góry podniosły się tylko dwie dłonie. Neji'ego i Suigetsu - Tylko? - Zapytał szatyn błagalnym spojrzeniem patrząc na młodzież. Po chwili z lekkim wahaniem do góry rękę podniosła Tayuya a za nią Sai - Uff... już lepiej - Odetchnął Umino.
- Sensei ja umiem rapować ale nie wiem czy to się przyda - Mruknął Kiba opierając się o ramię Hyuugi.
- Kiba, powiedziałem JAKIEKOLWIEK umiejętności muzyczne - Powtórzył nauczyciel kładąc nacisk na słowo "jakiekolwiek"
- No to się nadaję - Mruknął podnosząc rękę do góry.
- Dobrze, trochę was jest - Powiedział sięgając po długopis - Kakashi! - Krzyknął nagle widząc jak szarowłosy kompletnie niezainteresowany tematem czyta swoją zboczoną książkę.
- Tak? - Hatake podniósł leniwie wzrok na matematyka.
- Przydaj się na coś i chociaż notuj! - Oburzył się Iruka odbierając starszemu książkę i wkładając w jego ręce swój notatnik i długopis.
- Draniu! A ty czemu się nie zgłosiłeś?! - Krzyknął nagle zaaferowany Naruto, któremu od dłuższej chwili wydawało się, że coś tu nie pasuje.
- Cicho bądź Młocie - Warknął szeptem Sasuke, który jeszcze przed chwilą modlił się o to aby Uzumaki'emu nie strzeliło do głowy to, aby zmuszać go do jakichś publicznych występów.
- Nie będę cicho! Przecież grasz na gitarze - Blondyn nie zdając sobie zbytnio sprawy z tego, że pakuje bruneta w coś niezbyt przyjemnego mówił na głos bez żadnego skrępowania.
- Sasuke? - Zapytał Iruka marszcząc brwi.
- Urwę ci łeb Usuratonkachi - Warknął Uchiha widząc zadowoloną minę Naruto.
- Ale bez żadnych pogróżek - Upomniał go Kakashi. Tak na wszelki wypadek, żeby Umino się nie czepiał, że nie umie ich wychować.
- Zapisuj go na pierwszym miejscu - Powiedział Iruka wskazując na Sasuke.
- Idiota - Syknął czarnooki dając Naruto kuksańca w żebra.
- Sasuke, nie przesadzaj wszyscy się zgłosili a ty jak zwykle musisz odstawać - Odezwał się Sai, który chyba zapomniał o tym jak ostatnio przepraszał Uchihę.
- Zamknij się. Swoją drogą skąd wiesz, że wszyscy?
- Widzisz Neji? Ja go wcale nie prowokuję - Mruknął chcąc zaprzeczyć zarzutowi Hyuugi.
- Prowokujesz. Gdybyś siedział cicho Sasuke też nic by nie mówił - Mruknął długowłosy przewracając zmęczony oczami.
- To jest kłamstwo - Zaprzeczył Takahashi - Ty jesteś po jego stronie - Powiedział kładąc głowę na blacie ławki.
- Skończ - Upomniał go Neji głaszcząc Kibę po głowie.
- Możecie się przestać miziać? - Zapytał Gaara wkurzony zalotami Hyuugi i Inuzuki, którzy siedzieli przed nim.
- Rudy co ty w babę się zamieniasz? Ostatnio wszystko ci przeszkadza - Bąknął Kiba patrząc z wyrzutem na No Sabaku.
- Ki, weź go zostaw - Sai położył rękę na ramieniu czerwonowłosego - I faktycznie moglibyście przestać.
- A ty stoisz po jego stronie - Wtrącił się Neji wskazując na Gaarę.
- ...no ale to przecież nie moja wina! - Oburzył się Naruto.
- A kto się wydzierał na pół klasy, że umiem grać na gitarze? - Warknął Sasuke.
- No, bo umiesz - Uzumaki nie wiedział o co chodzi brunetowi.
- Wy za to moglibyście się przestać kłócić - Powiedział wkurzony Kiba. Jak jego się czepiają to on też się musi kogoś uczepić.
- Spadaj Kiba, masz humor jakbyś miał miesiączkę - Mruknęła Temari siedząca przed Naruto i Sasuke.
- Ty się nie mieszaj - Wtrącił się Sai.
- To ty się nie mieszaj - Warknął zirytowany Uchiha.
- Widzisz Neji? Teraz on mnie prowokuje - Takahashi zwrócił się do Hyuugi.
- Możesz z tym skończyć? - Mlecznooki był już zmęczony nieudolnymi próbami zrzucenia z siebie winy przez Sai'a
- Nie skończę - Brunet skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Bo jesteś idiotą - Po tym co zrobił Uzumaki, Sasuke miał naprawdę zły humor.
- Zamknij się Draniu - Upomniał go blondyn.
- Sam się zamknij Młocie - Czarnooki odbił piłeczkę.
- Moglibyście przestać się kłócić? - Iruka próbował ich uspokoić ale uczniowie w ogóle go nie słuchali. Spojrzał błagalnie na Hatake, który bazgrał coś ołówkiem w jego notatniku.
- Kakashi - Jęknął Umino siadając na brzegu biurka.
- Ja nic na to nie poradzę - Mruknął szarowłosy wzruszając ramionami.
- Ty też chcesz się kłócić? - Młodszego nauczyciela zaczynała irytować ta bierność fizyka.
- Ale co ja mam zrobić? - Zapytał patrząc na matematyka.
- Może byś na nich... krzyknął? - Zaproponował mimo iż nie chciał aby Hatake to robił. Nie lubił tego.
Kakashi tylko westchnął wstając z krzesła.
- Zamknąć się! - Krzyknął tak, że wszyscy zamieszani w klasową kłótnię ucichli, a ci którzy tylko ich obserwowali odwrócili się w stronę nauczyciela. Tym krzykiem Kakashi obudził nawet Shikamaru a Chouji chwilowo zaprzestał pałaszowania bekonowych chipsów.
- Myślałem, że już rozwiązałem wasz konflikt? - Zapytał stając obok ławki Kiby i Neji'ego łypiąc złowrogim spojrzeniem to na Sasuke to na Sai'a - Nie możecie się w końcu pogodzić? - Teraz Hatake mówił już swoim zwyczajnym, znudzonym, spokojnym głosem - Sam mam już was dosyć - Mruknął - Sasuke przestań się czepiać Naruto. Nie zrobił nic złego a tobie to wyjdzie na dobre. Ty Naruto nie wtrącaj się w nie swoje sprawy jak Sasuke czegoś nie chce to tak czy siak tego nie zrobi - Wychowawca zaczął opieprzać wszystkich po kolei - Sai przestać w końcu zrzucać winę na Sasuke, bo to rzeczywiście ty go prowokujesz a to, że raz powiedział ci żebyś się zamknął cię nie usprawiedliwia i nie męcz już Neji'ego. Gaara mógłbyś się przestać czepiać o byle co. Rozumiem, że masz zły humor ale to nic nie zmienia. Kiba ciebie też to się tyczy. I od dzisiaj koniec miziania, smyrania, przytulania, całowania się i trzymania za ręce na lekcji. Jesteście zakochani, rozumiem, ale róbcie to po lekcjach albo chociaż na przerwach, jak nie umiecie wytrzymać. Nie każdy ma ochotę na to patrzeć - Powiedział na koniec mierząc ich jeszcze śmiercionośnym spojrzeniem. Prawdzie powiedziawszy sam miał dość tego okazywania sobie czułość przez Kibę i Neji'ego. Był zazdrosny. Tez by sobie po okazywał czułość ... Iruce - Nie myśl tyle człowieku - Mruknął sam do siebie podchodząc do biurka - I jeszcze raz zdarzy się taka kłótnia to wszystkim powstawiam banie a rodzice dowiedzą się o waszej imprezie na początku roku - Zagroził im siadając na krześle.
- Sensei jest bez serca - Bąkną Kiba.
- Nie wkurzaj mnie Inuzuka - Uprzedził go Kakashi otwierając "Icha Icha Paradise" na zaznaczonej stronie.
- Ale impreza była fajna - Mruknął po chwili szatyn na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- Oh... ja widzę, że dzisiaj nic z wami nie załatwię - Powiedział Iruka pakując notatnik do swojej torby - Z resztą i tak nie długo jest dzwonek a to wasza ostatnia lekcja, więc możecie już iść - Westchnął patrząc na uczniów z żalem w oczach.
- Oj... jakie to smutne - Powiedział Naruto - Iruka-sensei, obiecuję, że następnym razem się postaramy. Nee, Kiba? - Zapytał z wyszczerzem na twarzy.
- Pewnie - Inuzuka również uśmiechną się szeroko obejmując ramieniem szyję Uzumaki'ego.
- Dobrze. Idźcie już - Iruka zaśmiał się głośno widząc ich głupie miny - Nie dąsaj się już Kakashi - Powiedział przeczesując włosy Hatake z błogim uśmiechem na twarzy.
- Wiecie, muszę stwierdzić, że czasem dobrze jest się grupowo pokłócić na lekcji - Stwierdził Kiba szturchając biodrem Gaarę.
- Pewnie - No Sabaku uśmiechną się szeroko.
- Już ci się humor poprawił? - Zapytał Sai obejmując czerwonowłosego w pasie.
- Stanowczo - Policzki Gaary oblały się delikatnym różem.
- A to przez to mnie tak ostatnio zęby swędziały! - Krzyknął odkrywczo Inuzuka wskazując na bruneta i rudego.
- Ha? - Zapytał zaskoczony Sai robiąc zdziwioną minę.
- Ki, wyczuwa romans z daleka - Wyjaśnił Naruto wskakując Sasuke na plecy - Poniesiesz mnie.
- Chciałbyś - Uchiha zrzucił z siebie blondyna prychając. Brunet musiał stwierdzić, że atmosfera zrobiła się znacznie milsza i było mu z tym... dobrze.
- Kaleka zostaje w tyle - Mrukną psiarz łapiąc Neji'ego za rękę.
- Ej no czekajcie! - Krzyknął Uzumaki podnosząc się z podłogi i biegnąc za chłopakami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz