czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XXIII

Była zaledwie godzina piąta rano kiedy to Sasuke dopiero przewracał się na drugi bok po ciężkim dniu sprzątania Sajgonu, który urządził Naruto i użerania się z Sai'em kiedy nagle drzwi pokoju siódmego otworzyły się z głośnym hukiem i stanął w nich Kakashi ubrany w czarny dres a za nim stała jego zaspana armia w piżamach czyli Neji i Sai.
- Wstajemy panie Uchiha, wstajemy! - Krzyknął odsłaniając okno tak, że promienie dopiero wschodzącego słońca oświetliły bladą twarz Sasuke pogrążoną we śnie.
- Boże... co się dzieje? - Mruknął zaspany kładąc sobie na głowę poduszkę.
- Spełnia się armagedon mój drogi - Mruknął rozbawiony Hatake. Wszyscy trzej budzeni o piątej rano reagowali tak samo - III wojna światowa idziemy na poligon. Urządzę wam taki Sajgon, że nie będziecie mieli siły na siebie warczeć - Szarowłosy był w bardzo dobrym humorze co było niesamowicie podejrzane tym bardziej, że fizyk należał do leni lubiących pospać.
- Choleeera - Ziewną Naruto siadając na łóżku - Sensei przysięgam na głowę zboczonego Jirayi, że ja tego nie zrobiłem - Blondyn położył rękę na klatce piersiowej patrząc nieprzytomnym wzrokiem na nauczyciela. Na ten wywód Kakashi parsknął niekontrolowanym śmiechem.
- Wiem Naruto, nie jesteś podejrzany. Śpij jeszcze.
- To baco bopsze - Wymruczał do poduszki zasypiając w ekspresowym tempie.
- Ciebie to nie dotyczy Sasuke. Jesteś jak najbardziej podejrzany. Wstawaj - Hatake z szarpnął z bruneta kołdrę na co ten mruknął niezadowolony ukazując swoją rozczochraną głowę.
- O co sensei'owi chodzi? - Sarknął Uchiha marszcząc brwi.
- O pogodzenie was - Wyjaśnił dobitnie szarowłosy puszczając brunetowi oczko.
- Ale dlaczego dzi...
- Nie martw się dzisiaj jest trening - Przerwał mu - Treningi są w poniedziałki, wtorki i soboty.
- Cholera - Mruknął tylko - Jak sensei chce nas...
- Trochę we czwórkę potrenujecie i porozmawiacie. Zabawimy się w jakąś zabawę integrującą - Uśmiechną się szeroko widząc zaskoczoną minę Sasuke - Mam dyplom z psychologii - Wyjaśnił - No chodź.

* * *

- Co to za zabawa sensei? - Zapytał Naruto, który obudziwszy się ponownie, kiedy Uchiha wychodził spokoju stwierdził, że musi wziąć udział w integracji klasowych książąt. Kakashi chciał mu na to nie pozwolić z powodu jego nogi lecz z Uzumakim ciężko jest wygrać jeśli czegoś chce.
- Zamknij się Uzumaki - Warknął Sasuke, który niewyspany musiał chodzić po lesie w dresie. Jakby tego było mało trawa była mokra przez co w jego trampkach powoli tworzył się mały ocean.
- Nie słuchaj tego gbura Naru - Wtrącił Sai obracając się do tyłu i patrząc wyzywającym spojrzeniem na Uchihę.
- Wkurwiasz mnie Takahashi - Warknął brunet, który chciał podejść do Sai'a i zgnieść mu czaszkę ale zatrzymał go Neji.
- Sasuke, nie warto - Spojrzał na odrobinę wyższego chłopaka kiwiąc przecząco głowę.
Uchiha musiał przyznać, czy tego chciał czy nie, że spokojny głos Hyuugi zawsze potrafił go jakoś uspokoić.
- Tss... - Syknął tylko wyrywając rękę z uścisku dłoni długowłosego.
- Burak - Zachichotał cicho Sai na co Neji spojrzał na niego karcąco.
- Możesz czasami się nie odzywać? - Zapytał szeptem na co Takahashi'emu zrzedła mina.
- Neji, ja widzę, że ty pełnisz bardziej rolę mediatora niż jednego ze skłócony - Mruknął Kakashi zrównując krok z Hyuugą przez co teraz Naruto szedł na czele grupy.
- Niestety - Sapnął mlecznooki - Nie planowałem tego ale samo jakoś tak wyszło. Czasami myślę, że gdyby nie ja to już dawno by się pozabijali i przypuszczam, że nie obyło by się bez zbędnych ofiar - Zwierzył się na co Hatake zaśmiał się cicho.
- Współczuję ci - Położył rękę na ramieniu Hyuugi - Ale teraz nie siedzisz w tym sam. Mam nadzieję, że po kilku sesjach u mnie będę zgrani chociaż na boisku.
- Co sensei planuje?
- Już ci mówię - Kakashi zatrzymał się przez co Neji zauważył, że stoją na środku jakiejś polanki - No to chłopcy trzydzieści kółeczek dookoła - W tym momencie wszyscy trzej popadli w depresję a Naruto zaczął się opętańczo śmiać.
- Nie śmiej się Młocie - Warknął Sasuke uderzając Uzumaki'ego w potylicę po czym ruszył do biegu.

* * *

- Mamo gdziekolwiek teraz jesteś dziękuję ci, że nie jestem na ich miejscu - Mruknął Naruto leżąc na trawie, kiedy po kolejnej kłótni Sasuke i Sai'a z pięćdziesięciu kółeczek zrobiło się siedemdziesiąt.
- Mówiłeś coś? - Zapytał Kakashi bawiąc się źdźbłem trawy.
- Tak - Uzumaki podniósł się do siadu - Sensei jest nieludzki. Najpierw miało być trzydzieści okrążeń a teraz już jest siedemdziesiąt.
- Po dwudziestym okrążeniu, kiedy zaczęli się kłócić powiedziałem im, że za każdy taki wybryk będę im doliczał dwadzieścia okrążeń - Powiedział wzruszając ramionami - Wiedzą co ich czeka za kłótnie a jednak nadal to robią. Nie moja wina - Podrapał się po policzku - Właściwie to wiesz czemu się tak żrą?
- Ja? - Zdziwił się blondyn - Eee... w sumie to nie wiem czy mogę sensei'owi powiedzieć - Podrapał się po potylicy uśmiechając się krzywo do nauczyciela.
- Nie martw się nie powiem im, że mi powiedziałeś a będę lepiej wiedział jak zażegnać ich spór.
- No to... Sasuke jest obrażony na Neji'ego przez to, że... yyy... chwila muszę sobie przypomnieć - Mruknął przerywając - Aha! Kiedy umarła mama Drania on zaczął się kręcić w jakimś nie tego towarzystwie chlał, nie wracał długo do domu i takie tam. To było w gimnazjum. Neji się z nim przyjaźnił i chciał mu pomóc przez co poszedł do Itachi'ego, brata Sasuke, i... w sumie to nie wiem co mu powiedział, chyba coś o tych kolesiach, z którymi zadawał się Drań i Itachi chciał z nim o tym pogadać, bo się martwił ale Sasuke się obraził za to i na Itachi'ego i na Neji'ego - Wyjaśnił pokrótce całą historię - Neji, nic nie ma do Drania oprócz tego, że cały czas go lubi i się nim martwi, chyba - Spojrzał na Kakashi'ego, który tylko kiwnął głową na znak, że ma kontynuować - A z Sai'em to w sumie nie wiadomo jak jest, po prostu nie lubi Sasuke, ale my... znaczy reszta klasy podejrzewamy, że po prostu jest o niego zazdrosny. Wie sensei te dziewczyny się tak kleją do tego Drania, że czasami aż mi go szkoda. Chociaż ja nie wiem czy to to, bo Sai jest gejem. A Drań nie lubi Sai'a, bo on go nie lubi. Po za tym Sasuke to prawie nikogo nie lubi - Skwitował uśmiechając się szeroko.
- Mhm, skomplikowana sprawa - Sapnął Hatake spoglądając na biegających, spoconych i roznegliżowanych chłopaków - Dobrze, że nie ma tu Sakury ani Ino - Zaśmiał się zwracając tym samym uwagę Naruto na Neji'ego, Sai'a i Sasuke pozbawionych koszulek.
- Cholercia, skąd oni biorą te mięśnie? - Mruknął niebieskooki wpatrzony w tors Uchihy. Cudownie umięśniony (oczywiście nie przesadnie), zroszony kropelkami potu tors Uchihy. Pięknie umięśnione ramiona, seksowne mięśnie piersiowe i delikatnie zarysowane mięśnie brzucha, na których rysowała się mocno widoczna blizna, która dodawała temu cudnemu widokowi pikanterii.
- Naruto - Kakashi poruszył zabawnie brwiami na co Naruto się oburzył.
- Nie jestem gejem, sensei.
- To może czas zacząć być? - Zapytał uśmiechając się chytrze.
- Nie kręcą mnie faceci - Zaprzeczył szybko.
- Na pewno? - Zapytał podejrzliwie nauczyciel - Wiesz... Sasuke jest przystojny - Uśmiechną się widząc, że na policzkach Uzumaki'ego pojawiły się rumieńce.
- Teraz mówię tylko hipotetycznie - Uprzedził fizyka no co ten skinął głową - Nawet gdyby, to on mnie nielubi - Sapnął jakby uleciało z niego całe powietrze.
- Skąd wiesz? Może po prostu nie chce się zbytnio zbliżać, bo wie czym to się może skończyć? - Naruto spojrzał na Kakashi'ego marszcząc jedną brew - No nie patrz tak na mnie. Sasuke przecież, jest gejem, prawda?
- Słyszał sensei? - Zapytał blondyn przypominając sobie niedzielną aferę.
- Nie wiem o czym mówisz, więc pewnie nie słyszałem. Po prostu to widać.
- Niby jak?
- Gdyby był hetero przebierałby w tych otaczających go dziewczynach jak bóg seksu a nie je odtrącał.
- Może mu się nie podobają? - Naruto cały czas chciał wygonić takie myśli z głowy wychowawcy mimo iż wiedział, że ten ma rację.
- Wszystkie? - Kakashi spojrzał na ucznia jak na idiotę.
- No ok... jest - Przyznał mu rację wracając wzrokiem na klatkę piersiową Sasuke.
- Skończcie idioci! - Krzyknął Neji rozdzielając próbujących się zabić Uchihę i Takahashi'ego.
- No to już dziewięćdziesiąt kółeczek - Zaśmiał się Hatake na co chłopcy popatrzeli na niego śmiercionośnym wzrokiem.
- Za takie spojrzenia będę doliczał pięć - Powiedział na co chłopcy czym prędzej zabrali się do biegania.
- Dlaczego za wasze durne kłótnia ja też muszę obrywać? - Warknął Hyuuga niezadowolony z swojego położenia - Teraz mogłem jeszcze spać ale nie, bo wy nie umiecie siedzieć cicho. Jak się nie lubicie to się do siebie nie odzywajcie - Neji był już naprawdę zdenerwowany... i zmęczony. A czekał go jeszcze ciężki dzień w szkole i trening koszykówki.
- To nie moja wina - Mruknął Sai patrząc na Uchihę.
- A właśnie, że twoja wina - Długowłosy staną w miejscu patrząc na Takahashi'ego ze złością.
- Co? - Zapytał Sai mrugając zaskoczony oczami.
- Mówię, że to twoja wina. Wszystkie te kłótnie - Hyuuga nie umiał już wytrzymać. Musiał powiedzieć Sai'owi co sądzi o jego poczynaniach - To ty zawsze rzucasz jakimś głupi tekstami albo patrzysz na Sasuke jakby ci wymordował rodzinę. On nigdy cię do niczego nie prowokuje. To ty sam zaczynasz. Po za tym jakbyś nie zauważył to ty jesteś na niego obrażony bóg wie o co. Coś ci nie pasuje i czepiasz się go mimo, że nic ci nie zrobił - Wyrzucił z siebie wszystko na co stojący za nim Uchiha zrobił zdziwioną minę.
- Że co? - Sai nigdy nie podejrzewał, że Neji może tak myśleć.
- To co słyszałeś - Warknął Hyuuga - O co ci w ogóle chodzi? Jak już chcesz na niego warczeć to chociaż powiedz za co.
- Bronisz go? - Takahashi zmarszczył brwi
- Nie po prostu mam już tego dość. Chcę wiedzieć o co ci do cholery chodzi! Za co go tak nie lubisz?
- Za to, że zawsze jest tak cholernie idealny! - Krzyknął Sai. Nigdy nie chciał tego mówić ale mlecznooki go sprowokował - Zawsze taki genialny. Zasrany książę. Jest wredny, niemiły często nawet opryskliwy a wszyscy go lubią. Dziewczyny kleją się do niego jak do jakiegoś boga seksu a ty, Kankuro i Naruto to już w ogóle nie wiem za co go lubicie! - W tym momencie Takahashi nie zwracał uwagi na zaskoczone miny Hyuugi i Uchihy - A do tego wszystkiego jest tak samo pierdolonym gejem jak ja ale nikt nigdy mu tego nie wypominał czy nie dokuczał, bo Uchiha jak zawsze jest idealny! Nikt nigdy by nie pomyślał, że Sasuke-kun może być pedałem, prawda?! A kiedy ktoś dowiedział się, że ja jestem homo to godzinę później cała szkoła się ze mnie śmiała! - Zakończył czując jak nagle zrobił się lżejszy. Może właśnie to musiał zrobić? Wygadać się.
- Yyy... - Neji najwyraźniej chciał coś powiedzieć ale po zwierzeniu Sai'a jego słownik skurczył się obecnie obejmując tylko monosylaby.
- No i po kłopocie - Kakashi wstał z trawy uśmiechając się - Idziemy, chodźcie - Powiedział na co chłopcy tylko ruszyli za nim bez słowa na czele z skonsternowanym Naruto.

* * *

- Dzisiaj możecie sobie zrobić wolne od szkoły - Zakomunikował Kakashi stając przed akademikiem - Nieźle was wymęczyłem po za tym już trwa pierwsza lekcja, więc zwolnię was z dzisiejszego dnia. A o trening się nie martwcie, bo dzisiaj i tak miałem go odwołać. Sayonara - Uśmiechną się znikając w budynku szkoły.
Chłopcy bez słowa pożegnania czy choćby najmniejszego spojrzenia rozeszli się do swoich pokojów.

* * *


- Wiesz, że jesteś strasznym kłamcą? - Zapytał Naruto zamykając drzwi.
- Hm? - Mruknął pytająco Sasuke zapalając papierosa.
- Mówię, że jesteś kłamcą - Powtórzył Uzumaki siadając na swoim łóżku, na przeciwko Uchihy.
- Dlaczego?
- Całkiem niedawno pytałem czy jesteś gejem a ty powiedziałeś, że nie - Wyjaśnił blondyn świdrując bruneta wzrokiem - I co teraz powiesz? Sai też był nawalony i nie wiedział co gada?
- Usuratonkachi, tak bardzo interesuje cię moja orientacja? - Zapytał marszcząc brwi. Najwyraźniej był nie zadowolony z faktu, że prawda wyszła na jaw i to przed niebieskookim.
- Tak - Odpowiedział szczerze - I wcale nie po to żeby się z ciebie nabijać czy wszystkim rozpowiedzieć. Po prostu chcę wiedzieć. Bo wiesz... myślałem, że jest między nami chociaż trochę lepiej.
- Lepiej?
- No wiesz, już się tak nie kłócimy jak na początku a nawet umiemy się nawzajem znieść - Mruknął Naruto nie co zawstydzony, że poruszył ten temat.
- Co nie znaczy, że jesteśmy przyjaciółmi i mam ci wyjawiać wszystkie moje tajemnice, prawda? - Sasuke najwyraźniej się uspokoił nie robiąc afery z tego co powiedział Naruto.
- No wiem ale coś takiego jest... dosyć ważne.
- Nie martw się nie zgwałcę cię.
- Oh, nie o to mi chodzi - Jęknął Uzumaki - Po prostu chcę wiedzieć o tobie nie co więcej. Chyba uświadamiasz sobie fakt, że jesteś dosyć tajemniczy i mimo, że mieszkamy z sobą już dość długo to praktycznie niczego o sobie nie wiemy - Odwrócił wzrok patrząc na swoje trampki.
- Młotku... znowu zaczynasz? - Uchiha wyglądał jakby niezbyt cieszył go ten temat.
- Hm?
- Już to kiedyś wałkowaliśmy pamiętasz? - Położył się na łóżku gasząc papierosa.
- Ale co ja poradzę na to, że lubię dużo wiedzieć? - Naruto uśmiechną się szeroko kładąc się na łóżku bokiem tak aby patrzeć na bruneta.
- Mógłbyś wykazywać się takim zainteresowaniem na lekcjach - Sarknął także odwracając się bokiem aby patrzeć na blondyna.
- Jeśli chodzi o twoją osobę? - Uzumaki udawał, że nie wie o co chodzi.
- Nie, jeśli chodzi o lekcję - Warknął uśmiechając się prawie niewidocznie. Musiał przyznać, że Młotek umiał poprawić mu humor.
- Kiedy ty jesteś ciekawszy - Zaśmiał się głośno.
- Idiota - Sapnął wstając z łóżka - Co chcesz na śniadanie?
- Boże! Nawet nie zauważyłem, że go nie zjadłem - Naruto podniósł się z łóżka niczym oparzony.
- W takim razie co zjesz? - Sasuke powtórzył pytanie grzebiąc w lodówce.
- Płatki czekoladowe! - Krzyknął siadając przy stole.

* * *


- Co chcesz zrobić?! - Zapytał zaskoczony Neji. Po dzisiejsze kuracji Kakashi'ego myślał, że już nic go w życiu nie zaskoczy.
- To co słyszałeś - Mruknął Sai wpatrując się w czubki swoich butów.
- No to... idź - Hyuuga nie widział żadnego problem w planie Takahashi'ego.
- Ale... - Zaciął się - No chodź ze mną! - Jęknął.
- Po co ja ci jestem potrzebny? - Skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- A jakby chciał mnie zabić? - Zapytał Sai myśląc, że to przekona długowłosego.
- Nie zdziwiłbym się a z resztą należy ci się - Uśmiechną się wrednie - Żeby tak rozpamiętywać - Zacmokał kręcąc przecząco głową.
- Neji! - Sai powoli zaczął się denerwować.
- Ok, tylko nie mieszaj mnie w to. Ja ci tylko towarzyszę w celach... integrujących - Wymyślił wychodząc z pokoju za Takahashim.

* * *

- Do kurwy nędzy kogo niesie? - Warknął Sasuke starając się narysować liść... bądź cokolwiek co choć trochę by go przypominało. Tak, Naruto postanowił zacząć ich kurs. Koniec świata.
- Rysuj ja idę otworzyć - Mruknął Uzumaki, który szczerze mówiąc nie umiał patrzeć na poczynania bruneta męczącego się nad kartką papieru. Otworzył drzwi i...
- Draniu, chyba do ciebie - Zakomunikował wpatrując się wielkimi oczami w Sai'a.
- Takahashi? - Sasuke był najwyraźniej tak samo zdziwiony jak Uzumaki, o ile nie bardziej - Co ty tu robisz? - Zapytał przywracając na twarz maskę zimnego drania.
- Chciałem... pogadać... tylko - Wydukał nie co speszony - Mogę wejść? - Zapytał niepewnie zaglądając do środka - Mam... małe co nie co - Powiedział na co zza ściany wyłonił się Neji z butelką szampana w ręce i czterema kieliszkami - Neji jest tu tylko w celach... integracyjnych.
- Wchodź - Sasuke wszedł do środka zostawiając otwarte drzwi. Chłopcy rozsiedli się na kanapie a Hyuuga nalał do kieliszków szampana.
- Uchiha - Zaczął Takahashi na co długowłosy szturchnął go w biodro. Sai odchrząknął -... Sasuke, chciałem ci powiedzieć, że... to co robiłem do tej pory w stosunku do ciebie był głupie i gówniarskie - Mruknął. Z każdym wypowiadanym słowem jego pomysł wydawał mu się coraz to głupszy - Gezz, jak to głupi brzmi - Mruknął pod nosem - Chciałem po prostu przeprosić i... no jest ok... już? - Zapytał mieszając.
Sasuke milczał w cale nie z powodu, że nie chciał odpowiadać czy na znak, że obraził się na wieki ale tylko dlatego, że aby odpowiedzieć musiał zrozumieć to co Sai powiedział. Brunet mówił tak nieskładnie i beznadziejnie, że aż bolało. Jeśli Uchiha dobrze zrozumiał to Takahashi go przeprosił, tak? I dotarło do niego, że zachowywał się jak gówniarz. To dobrze. Sasuke raczej nigdy nie miał nic do Sai'a prócz tego, że ten go nie lubił ale skoro teraz już jest ok to... no przeprosiny chyba przyjąć może, prawda? Przecież to nie znaczy, że od razu staną się jakimiś wielkimi przyjaciółmi.
- Ok - Mruknął tylko w odpowiedzi na co Sai uśmiechnął się szeroko a Naruto i Neji mu zawtórowali.
- To teraz mamy co oblewać - Zaśmiał się Takahashi stukając swoim kieliszkiem o kieliszek Sasuke.

* * *

- Gdzie byłeś? - Zapytał Gaara kiedy Sai wszedł do pokoju.
- Lepiej nie pytaj - Mruknął siadając na kanapie obok rudowłosego - Co to jest za koszmarny dzień...
- Co się stało? - Odłożył czytaną książkę odwracając się w stronę bruneta. Sai spojrzał nie co zdziwiony na No Sabaku. Gaara był ubrany stanowczo inaczej niż na jego standardy przystało. Zamiast jak zawsze czarnego T-shirtu miał na sobie niebieską, przylegająca do ciała bluzkę z trzeba guzikami przy dekolcie, które były rozpięte odsłaniając trochę szczupłej szyi. Zamiast czarnych rurek rudy ubrał ciemnoszare a stopy zamiast glanów zajmowały jasnoniebieskie trampki.
- Ładnie wyglądasz - Powiedział szczerze Takahashi przejeżdżając palcem po ramieniu czerwonowłosego na co ten delikatnie się zarumienił - Em... przepraszam - Sai zabrał rękę - Wiesz, że jestem...
- Wiem - Mruknął Gaara uśmiechając się lekko - I dziękuję.
- Nie ma za co. Mówię co widzę - Zaśmiał się cicho kiedy No Sabaku klepną go w ramię.
- No więc co się stało? - Rudy ponowił pytanie.
- Oh - Jęknął brunet - O piątej rano wparzył tu Kakashi i siłą wyszarpał mnie z łóżka ględząc o zażegnaniu jakiegoś konfliktu. Później poszliśmy po Neji'ego i Sasuke ale zabrał się z nami też Naru. Kakashi wprowadził nas w jakiś las a później na polankę i kazał nam obiec ją trzydzieści razy. A za każdą kłótnię, moją i Sasuke doliczał nam dwadzieścia okrążeń. Kiedy doszło do dziewięćdziesięciu kółek Neji się wkurzył i zaczął się drzeć, że te wszystkie kłótnie to moja wina...
- Bo to prawda - Wtrącił się Gaara.
- Wiem - Sapnął - Ja się wkurzyłem i wygadałem się dlaczego tak nie lubię Uchihy. Wtedy Kakashi stwierdził, że wracamy z powrotem. Godzinę zastanawiałem się co mam robić aż w końcu poszedłem do Neji'ego i namówiłem go żeby szedł ze mną do Sasuke i... przeprosiłem go a on te przeprosiny przyjął.
- Uchiha? - Zielone oczy Gaary prawie wyskoczyły z oczodołów.
- Mhm, sam się zdziwiłem. Myślałem, że wywali mnie na zbity pysk.
- To dzień chyba jednak nie był taki koszmarny, co? - Zapytał uśmiechając się lekko.
- Nie no nie. Bardziej bym go zaliczył do niesamowicie męczących - Mruknął odchylając głowę na oparcie kanapy - A ty czemu nie jesteś w szkole? - Zapytał kładąc rękę na kolanie No Sabaku.
- Kompletnie mi się nie chciało iść - Mruknął opierając głowę na ramieniu bruneta - Dzisiaj jestem jakiś taki... rozbity - Wyjaśnił wzdychając głośno.
- Stało się coś? - Sai podniósł głowę zmartwiony tym co powiedział rudy.
- Nie, nie - Zaprzeczył szybko - Po prostu... jakoś tak dzisiaj...
- Ok, rozumiem - Takahashi uśmiechną się lekko obejmując Gaarę w pasie i przyciągając go bliżej siebie.

* * *


- Fiesz myślałem, sze ko nie lupisz - Wymruczał Naruto w ramię Sasuke.
- Młotku ty już lepiej nie myśl - Podniósł jego głowę spoglądając w jego oczy - Wiesz, że uchlałeś się szampanem i to w biały dzień?
- Bardzo był pyszny - Mruknął Uzumaki uśmiechając się uroczo.
- I dlatego wypiłeś całą butelkę?
- Jak najbardziej - Wyszczerzył się gramoląc się Uchisze na kolana.
- Co robisz? - Zapytał brunet z obawą.
- Chce się przytulić - Wyjaśnił wtulając się w szyję Sasuke - Wiesz, że baaardzo cię lubię? - Naruto podniósł szybko głowę łapiąc Uchihę za policzki.
- Coś kiedyś chyba wspominałeś - Mruknął. Czuł się skrępowany a zbliżająca się do jego twarzy twarz Uzumaki'ego wcale nie pomagała w pozbyciu się tego uczucia.
- I bardzo dobrze! - Powiedział po czym cmoknął Sasuke w nos i położył się na kanapie kładąc głowę na kolanach bruneta.
- Naruto? - Blondyn nie zareagował.
Zasnął. Po prostu zasnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz