czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XXII

- Głupi długopis - Mruknął Iruka kiedy nagle owe, jakże przydatne, narzędzie przestało pisać.
Szatyn podszedł do biurka, na którym leżał jego piórnik w poszukiwaniu czegokolwiek piszącego na czerwono. Poszperał chwilę w piórniku po czym z irytacją stwierdził, że już wykończył cały zapas czerwonych długopisów. Naszła go nawet myśl, że robi za dużo kartkówek bądź wpisuje za dużo uwag ale stwierdzając, że to nonsens pokręcił głową wyrzucając z niej głupie myśli. Podrapał się po brodzie wychodząc z pokoju. Przeszedł przez korytarz dzielący drzwi jego pokoju z drzwiami pokoju Hatake. Zapukał do ciemnych drzwi. Cisza. Zapukał nieco głośniej lecz nadal nie było odzewu ze strony szarowłosego.
- Kakashi? - Iruka uchylił lekko drzwi zaglądając do środka. Pokój był pusty. Umino już chciał wrócić do siebie ale usłyszał z łazienki jakiś hałas. Jakby coś się stłukło. Wszedł do pokoju. Szybko przemierzył odległość dzielącą drzwi wejściowe od drzwi łazienki.
- Kakashi? - Otworzył drzwi i pierwsze co ujrzał to jędrny, blady tyłek seksownie wypięty w jego stronę.
- Iruka?! - Krzyknął szarowłosy prostując się. Odwrócił się w stronę szatyna zakrywając dolne części ciała mokrym ręcznikiem.
- Przepraszam! - Krzyknął soczyście czerwony matematyk patrząc szeroko otwartymi oczami na Hatake.
- N-nie szkodzi - Mruknął szarowołsy.
Umino zatrzasnął za sobą drzwi łazienki i czym prędzej pobiegł do swojego pokoju.
- Iruka! - Krzyknął za nim Hatake i nie przejmując się stłuczoną butelką po płynie ubrał bokserki i spodnie po czym pognał za szatynem. Nie pukając wbiegł do jego pokoju.
Nauczyciel siedział, już nieco mniej czerwony, na kanapie próbując uspokoić oddech.
- Iruka - Hatake zamknął za sobą drzwi podchodząc do mężczyzny.
- Kakashi... znowu... - Szepnął szatyn oblewając się czerwienią.
- Hm? - Szarowłosy spojrzał w dół - Mam spodnie - Nie rozumiał o co tym razem chodzi brązowookiemu.
- Ale... - Umino przesunął palcem po policzku Hatake, którego nie przykrywał materiał maski. Szarooki czując dotyk natychmiast zrozumiał o co chodzi.
- Kami-sama - Zakrył usta dłonią. Kakashi nie był... brzydki jak głosiła szkolna plotka dotycząca tajemniczej twarzy fizyka. Hatake był przystojny. Niesamowicie przystojny. Ładnie wykrojone nieco wąskie i blade usta, prosty nos, gładka cera bez żadnych blizn czy choćby najmniejszego znamienia. Jedyne co zakłócało tą idealność była głęboka blizna 'przecinająca' lewą, na co dzień, zasłoniętą powiekę w pionie wychodząc nieco na kość policzkową i dosięgając brwi lecz oko, które skrywało się pod powieką było całkowicie normalne. Nie miało ani innego koloru ani jakieś wady. Było tak samo piękne i ciemno szare jak to prawe. A blizna mimo iż nieco kłócąca się z idealną twarzą w-fisty nadawała mu męskości i drapieżności przez co wydawał się jeszcze bardziej przystojny.
- Niesamowity - Mruknął Iruka.
- Proszę?
- Jesteś... - Umino zawahał się czy dokończyć swoją myśl - ...niesamowity.
- D-dzięki - Kakashi nieco speszył się tą uwagą co było do niego niepodobne. Podrapał się po potylicy siadając obok Iruki.
- Dlaczego nosisz tą maskę?
- Eh... wiedziałem, że o to zapytasz.
- Przepraszam - Szatyn natychmiast się zarumienił odwracając wzrok - Nie musisz odpowiadać.
- Nie szkodzi - Hatake uśmiechną się szeroko pokazując idealnie białe i równe zęby. Iruka jest uroczy.
- Z czego się śmiejesz? - Oburzył się matematyk nadymając policzki. Tak, Iruka jest nieodwołalnie i niezaprzeczalnie uroczy.
- Jeśli powiem, że z ciebie to zabijesz mnie podręcznikiem? - Zapytał mrużąc oczy. Tym pytaniem nawiązał do skarg uczniów, które głosiły, że ich wściekły matematyk lubi sobie czasem porzucać podręcznikami w nieuków.
- Nie - Mruknął zawstydzony odpychając Hatake od siebie.
- Żartowałem tylko - Zaśmiał się dźwięcznie - A wracając do twojego pytania...
- Naprawdę nie musisz odpowiadać - Przerwał mu Umino.
- Ale jesteś ciekawy, prawda? - Zapytał ściszając głos. Szatyn tylko pokiwał głową na ''tak'' - No więc chcę odpowiedzieć, ok?
- No... to mów - Ponaglił go młodszy.
- Maskę noszę tylko z jednego powodu a konkretnie takiego, że rzucają się na mnie kobiety... i nastolatki. A ja bardzo chcę tego uniknąć. Szczególnie ataków piskliwych nastolatek i to by było na tyle. A co do opaski na oku to po pierwsze nie lubię tej blizny a po drugie mam delikatnie uszkodzoną siatkówkę i światło nieco mi przeszkadza, ale po za tym to nic groźnego - Wyjaśnił krótko marszcząc brwi na myśl o przerażającej go płci przeciwnej.
- Rzu-rzucają się? - Zapytał zdumiony szatyn.
- No i to dosłownie - Czyżby Umino mu nie wierzył? - Niewiarygodne?
- Bardzo - Odpowiedział bez zastanowienia Iruka - Znaczy bardzo wiarygodne - Zreflektował się natychmiast - A skąd ta blizna? Jeśli mogę zapytać.
- W gimnazjum wdałem się w bójkę i zostałem potraktowany scyzorykiem. Pocieszeniem jest to, że by dobrej firmy - Odpowiedział z szerokim uśmiechem na ustach.
- I z czego ty się śmiejesz? - Oburzył się matematyk.
- Z tego, że jakiś szmelc nie zepsuł mi oka.
- Głupek - Iruka uderzył go w głowę uśmiechając się promiennie.
- Tak właściwie to po co do mnie przyszedłeś? - Zapytał Kakashi.
- Pożyczyłbyś mi czerwony długopis?
- Oczywiście.


* * *

- Asuma-san - Yamato podszedł do piszącego coś na komputerze historyka.
- Tak? - Sarutobi spojrzał na młodego chemika.
- Mam takie małe pytanie odnośnie Anko-san - Mruknął zawstydzony świdrującym go spojrzeniem starszego nauczyciela.
- No wal - Mruknął kładąc nogi na biurku.
- Dlaczego Anko-san nie uczy już chemii? - Zapytał - Bo Tsunade-san nie wyjaśniła mi tego.
- A ja myślałem, że to coś bardziej prywatnego - Zaśmiał się - Anko uczy chemii i techniki a przez to, że teraz wprowadzono technikę również w klasach pierwszych liceum stwierdziła, że to dla niej za dużo - Wyjaśnił krótko zapalając papierosa - Palisz?
- Nie - Odpowiedział Tenzou na co Asuma schował papierosy do kieszeni.
- Aha - Uniósł palec do góry - Co do klasy pierwszej A muszę ci coś doradzić.
- A która to? - Wszedł mu w słowo.
- Kakashi'ego.
- Kami-sama - Sapnął Yamato wspominając niesamowite wariactwa nie tyle co fizyczne ale słowne Kiby i całej reszty szajki.
- Na lekcji bądź... spoko sensei'em - Wyjaśnił młodzieżowo - Bo to do czego doprowadzają biednego Irukę na lekcji jest po prostu niemożliwe. Także jeżeli masz zamiar być wrednym nauczycielem to odpuść to tym diabłom. Oczywiście na wszystko też nie można im pozwolić i tu trzeba pamiętać o przysłowiu ,,dasz palec a odgryzą ci całą rękę''. Naruto i Kiba to kompletnie durnie więc mogą zaleźć ci za skórę a do tego cały czas się zastanawiam jak oni w ogóle wyszli z przedszkola. Shikamaru, Sasuke i Neji to klasowi geniusze ale istnieją pewne problemy co do współpracy z nimi, konkretnie: Shikamaru całą lekcję przesypia chyba, że Chouji go szturchnie łokciem. Wtedy możesz liczyć na pięciominutową uwagę z jego strony. Neji'ego na ogół wszystko nudzi, bo jest o dużo za dużo do przodu z materiałem więc dobrze by było gdybyś miał dla niego jakieś dodatkowe ćwiczenia a po za tym jest zakochany w Kibie i mimo, że są ze sobą to Neji cały czas się do niego ślini - Na tą informację Yamato zarumienił się delikatnie - Co do Sasuke to ciężko to wyjaśnić. On należy do typu samotnika a do tego myśliciela. Na lekcji na ogół siedzi i patrzy na widoki za oknem pod warunkiem, że w danym momencie nikogo nie zabija wzrokiem. Jest zamknięty w sobie przez co nie jest gadatliwy. Sakura i Ino to plastiki więc nie masz co liczyć na choćby minimalną inteligencję z ich strony. Jedyne czym mogą się na lekcji wykazać to malowanie paznokci bądź wlepianie się w Sasuke. Chwilami naprawdę mu współczuję - Zaśmiał się - Temari i Tayuya to papużki nierozłączki są inteligentne ale leniwe a do tego zbuntowane jak przystało na ''punk girls'' - Palcami zaznaczył cudzysłów - Hinata jest mądra ale nieśmiała więc trzeba ją zachęcać do odpowiedzi. Chouji też do najgłupszych nie należy ale on na lekcji woli jeść niż zajmować się nauką chociaż notatki robi skrupulatnie - Uśmiechną się przypomniawszy sobie zeszyt Chouji'ego z idealnymi notatkami i idealnymi plamami po ketchupie, lodach, sosie czekoladowym i tym podobnymi - A co do notatek to w zeszycie Naruto niczego z lekcji się raczej nie dopatrzysz, bo na ogół są w nim albo postacie z mang ale jago własne wymysły. Ostatnio trafiłem na ładny szkic zachodu słońca. Podejrzewam, że będzie jednym z ulubionych uczniów Gai'a. W zeszycie Lee jest to samo tyle, że ozdabiają go napisy ''siła młodości'', ''miłość'', ''sport'', jakieś ''wiosny'' i inne takie. Reszta jest względnie normalna pomijając ich ogólnie niski poziom inteligencji, który nadgania tylko wymieniona wcześniej trójka, ogólny klasowy debilizm, wredotę i poczucie humoru - Zakończył swój wykład, który Kakashi przesłał mu wczoraj mailem - I to by było na tyle. Mogę powiedzieć, że teraz jesteś w pełni przygotowany na konfrontację z demonami.
Yamato patrzył na Asumę szeroko otwartymi oczami.
- Nie bój się - Zaśmiał się - Wbrew pozorom to dobre dzieciaki. W każdym bądź razie ja po każdej lekcji z nimi wychodzę zapłakany - Kiedy zobaczył zdziwiony wzrok Tenzou natychmiast dodał -  Ze śmiechu oczywiście.
- Masz ochotę na śniadanie? - Zapytał młodszy.
- Jeżeli coś upichcisz - Uśmiechną się szeroko.
- Pewnie - Skierował się do kuchni.
- W końcu nie będę musiał żerować na Shizune - Zaśmiał się idąc za chemikiem.

* * *

- Ohayo droga młodzieży! - Krzyknął Gai-sensei pojawiając się przed drzwiami klasy w nie do końca wyjaśniony sposób. Klasa, prócz Rocka Lee, który był wielkim fanem Maito-sensei'a, skrzywiła się na widok bruneta. Nauczyciel był dosyć... ekstrawagancki i jak już zdołał wywnioskować Inuzuka porządnie szurnięty i najprawdopodobniej niezrównoważony psychicznie. Oczywiście Kiba musiał swoją tezę wygłosić nagłos za co oberwał od Lee za obrażanie jego ''muzy'' jak to określił Rock.
Gai-sensei gdyby nie to, że jego rysy twarzy były stanowczo bardziej wyraziste i męskie mógłby uchodzić za bliźniaka bądź klona Lee. Czarne włosy obcięte ''od garnka'' przez co wszystkim uczniom kojarzył się z żukiem czy żółwiem. Zielony ''sportowo-artystyczny'' kombinezon i kompletnie nie zrozumiałe za to powalające na twarz teksty, przez które klasa przez pół lekcji miała darmowy kabaret.


- Aha! Chciałem powiedzieć wam coś jeszcze! - Krzyknął wstając z swojego krzesła jak poparzony - Pani dyrektor kazała przekazać, że w tym roku wybrała waszą klasę na gospodarzy co rocznego letniego festynu! - Krzyknął zadowolony - Mam nadzieję, że w waszej klasie jest ktoś wyjątkowo utalentowany plastycznie kto mógłby zrobić dekoracje na owe święto oraz ktoś utalentowany muzycznie. W końcu aby dobrze się bawić potrzebna jest muzyka. A! I jeszcze jakiś kucharz by się przydał aby przygotować jakiś poczęstunek! - Wykrzyczał tą informację zadowolony nie zwracając uwagi na przygnębione miny młodzieży, na której ramiona spadła gigantyczna odpowiedzialność rujnując ich wielkie plany na najbliższe dwa miesiące - Och! A gdzie wiosna młodości!? Powinniście się cieszyć, że to właśnie wy jesteście wybrańcami! - Gai-sensei próbował jakoś pocieszyć klasę co jednak nie wyszło mu zbyt dobrze. Nawet Lee, który starał się uśmiechać wydawał się przygaszony po tej strasznej informacji.

* * *

Uchiha przekręcił klucz w drzwiach pokoju marząc o gorącej kąpieli i spokojnej drzemce po męczącym dniu szkoły. Otworzył drzwi i... wszystkie jego jakże cudowne plany ulotniły się kiedy jego wzrok ogarnął to co stało się z ich pokojem, który nawiasem mówiąc wczoraj sprzątał.
- O Drań! Co słychać w szkole? - Zza kanapy wyłonił się uciapany czymś czerwonym Naruto uśmiechając się szeroko do Sasuke.
- Co. Tu. Się. Stało? - Zapytał brunet zaciskając zęby. Z całej siły próbował powstrzymać się od morderczego wzroku i krzyczenia na blondyna ale pokój wyglądał jakby przeszła przez niego armia arabskich terrorystów, spadła na niego bomba atomowa a na koniec ''przeszedł'' się po nim diabeł tasmański.
Tam gdzie najprawdopodobniej w dalszym ciągu stał szklany stolik widać było tylko wielką stertę papierków po cukierkach, chipsach i innych rarytasach. Na Uchichowskim łóżku zalegały pogniecione kartki papieru, pootwierane farby i brudne pędzle. Łóżko Uzumaki'ego nie wiadomo z jakiego powodu było pozbawione wszelkiej pościeli a materac leżał pod drzwiami łazienki. Sofa stanowczo stała pod innym kątem a gdyby tego było mało widniała na niej fioletowa plama. Lodówka była otwarta a z jej wnętrza wypływała blado-różowa maź. Sasuke podejrzewał, że był to JEGO jogurt. Szafa Naruto była otwarta a pod nią leżało mnóstwo pogniecionych ubrań. Gitara Uchihy, która była bezpiecznie ukryta w jego szafie nagle nie wiadomo jakim cudem znalazła się na komodzie. Jeden z parapetów okupywała zaginiona pościel blondyna a samo centrum zagraconego pokoju zajmował ukryty także w szafie iPod Sasuke, który stanowczo nie potrafił chodzić!
- Hehe! - Zaśmiał się nerwowo Uzumaki drapiąc po potylicy - Nudziło mi się - Uśmiechną się szeroko jakby to miało zapobiec jego śmierci, która zapewne go czekała.
- Nudziło ci się? - Warknął brunet piorunując Naruto śmiercionośnym spojrzeniem.
- Ale pomogę ci posprzątać! - Zapewnił Sasuke kładąc rękę na klatce piersiowej.
- Pomożesz mi sprzątać? - Zapytał czarnooki cały czas patrząc na blondyna.
- Pewnie!
- Nie Usuratonkachi! - Krzyknął nie panując już na swoim zdenerwowaniem - Ty to SAM posprzątasz! - Podszedł do niego w kilku krokach wciskając palec w jego klatkę piersiową.
- Co?! Ale...
- Sam narobiłeś tego bajzlu to teraz sam go sprzątaj! - Warknął zabierając po drodze do łazienki swojego iPoda. Później jedyne co dotarło do uszu Naruto był szum wody i ostre brzmienia jakieś metalowej piosenki.


Uchiha od dobrych dziesięciu minut stał w drzwiach łazienki owinięty tylko w czarny, puchaty ręcznik patrząc jak blondyn krząta się po pokoju mrucząc coś do siebie. Jego łóżko był już skompletowane, kanapa stała na swoim miejscu a fioletowa plama zniknęła z niej tym samym magicznym sposobem jak się na niej pojawiła. Papierki zalegające na stoliku też już zniknęły. Obecnie Naruto plątał się przy łóżku bruneta usuwając z niego farby i inne plastyczne przybory.
Jeżeli sprzątanie Uzumaki'ego wyglądało tak cały czas Sasuke nie miał prawa się dziwić, że zrobił tak mało w przeciągu godziny. Niebieskooki wyglądał na naprawdę zagubionego. Chodził w tę i z powrotem zbierając to kartki to farby, nie wiedząc gdzie je ulokować.
Widząc to przez głowę Sasuke przeszła tylko jedna jedyna myśl ''uroczy''. Tak, w tym momencie Naruto był niewyobrażalnie uroczy. Ubrany  tylko w pomarańczowe bojówki i biały podkoszulek odsłaniał opalone ramiona i częściowo plecy, a przy każdym zgięciu się w bok podkoszulek pokazywał kawałek płaskiego brzucha jakby kusząc tym Uchihę. Rozwichrzone, złociste kosmyki poruszały się z każdym choćby najmniejszym ruchem ich właściciela jakby chciały aby ich dotknąć, natomiast duże błękitne oczy skupione na nieporządku, którego autorem był Uzumaki wydawały się Sasuke jeszcze śliczniejsze niż zazwyczaj.
- Ktoś ci kiedyś mówił, że jesteś chodząc Hiroshimą? - Zapytał Uchiha odpychając się biodrem od ściany.
- Nie strasz mnie tak! - Krzyknął blondyn odwracając się w stronę napastnika - I ubrałbyś się!
- Za chwilę - Sięgną ręką do włosów blondyna zdejmując z nich kawałek jakiegoś papierka - Krówka - Mruknął uśmiechając się lekko i pokazując chłopakowi biały papierek w czerwone gwiazdki.
Naruto stał oniemiały wpatrując się w uśmiechającego się bruneta, który beztrosko przyglądał się mu.
- Poprawił ci się humor? - Zapytał jakby nieco niepewnie.
- Taa - Z ust bruneta natychmiast zszedł uśmiech na co Uzumaki nieco się zasmucił. Sasuke wyglądał pięknie z uśmiechem na twarzy - P-prze... przepraszam - Wydukał na co blondyn popatrzył na niego co najmniej jak na chorego psychicznie - Byłem wkurzony, bo Gai-sensei powiedział nam, że Tsunade wybrała naszą klasę do zorganizowania letniego festynu i takie tam... - Wyjaśnił. Uchiha mówiąc ''takie tam'' chciał powiedzieć ''nie było cię w szkole, więc nie miałem się na kogo gapić cały dzień''.
- A-aha... - Niebieskooki wciąż był zdziwiony zachowaniem Drania - Nie no spoko. Przywykłem do tego, że się na mnie drzesz średnio trzy razy na godzinę - Uśmiechną się szeroko - Zresztą faktycznie... trochę narobiłem syfu - Przyznał zakłopotany.
- Trochę? - Prychnął Uchiha - Ja tu wczoraj sprzątałem i było czyściutko a teraz jest tu gorzej niż na poligonie - Sasuke o dziwo nie wywarczał tego ani nie wykrzyczał. Po prostu spokojnie powiedział unosząc kąciki ust do góry jakby starając się nie uśmiechnąć. Brunet sam nie wiedział co się z nim działo. Blondyn po prostu go zauroczył - Ubiorę się i ci pomogę - Burknął jakby od niechcenia po czym nie umiejąc się powstrzymać przeczesał dłonią włosy Naruto na co temu już kompletnie opadła szczęka. Uchiha tylko szybko zabrał ubrania i znowu zniknął w łazience.
- Co to do cholery było? - Zapytał na głos samemu przeczesując swoje włosy. To stanowczo nie było normalne. Miłe. W końcu Drań nie ma w zwyczaju sypania uśmiechów na prawo i lewo oraz nie bardzo ma ochotę na takie... zbliżenia już nawet nie wspominając o zbliżeniach z Uzumakim ale do cholery to było dziwne - Co mu się stało?

* * *

- Chodź po Naru i pójdziemy na piwo - Zaproponował Gaara bawiąc się swoim telefonem.
- Przecież Naru ma skręconą nogę - Mruknął Kiba głaszcząc Akamaru po brzuchu.
- Myślisz, że zrezygnował by z piwa? - Zapytał No Sabaku kolejny raz rozsuwając klawiaturę querty swojego telefonu.
- No... szczerze wątpię - Odparł Inuzuka spoglądając na czerwonowłosego - To idziemy? - Zapytał uśmiechając się do przyjaciela.
- Pewnie - Sapnął Gaa schodząc z łóżka Kiby i kierując się do drzwi.


- What the fuck? - Zapytał zdziwiony Inuzuka słysząc za drzwiami pokoju siódmego wyraźne wrzaski Naruto.
- Uchiha go morduje? - No Sabaku wysunął tezę patrząc podejrzliwie na drzwi.
- A! Draniu przestań! - Piszczał za drzwiami Naruto.
- Zginiesz Młotku - Po warkocie Sasuke chłopcy usłyszeli tylko jeden wielki hałas i śmiech blondyna.
- Morduje go! - Stwierdził pewnie Kiba otwierając drzwi.
To co zobaczyli było... co najmniej kosmiczne. Naruto leżał na podłodze płacząc ze śmiechu a Sasuke w samych spodniach siedział na jego biodrach okrakiem łaskocząc go.
- Eey... przepraszam bardzo - Powiedział szybko Kiba wychodząc z pokoju.
- Co to było? - Zapytał zdziwiony Uchiha patrząc na blondyna.
- A bo ja wiem? Pewnie Kiba znowu coś świruje - Mruknął układając usta w uroczy ''dzióbek'' - Możliwe, że pomyślał, że mnie mordujesz - Uśmiechną się szeroko.
- To wiele się nie pomylił - Sarknął brunet wracając do łaskotania blondyna.
- Nie! Haha... Sasuke...prz...hahaha...stań! - Krzyczał Uzumaki starając się wyrwać Uchisze. Sasuke przestał go łaskotać kiedy Naruto zaczął go zapewniać, że zrobi dla niego wszystko.


- Sasuke! To przesada! - Krzyknął po raz kolejny oburzony blondyn szorując jedno z trzech okien ich pokoju.
- Nie marudź to szybciej skończysz - Mruknął Uchiha gasząc niedopalonego papierosa w popielniczce - Mówiłeś, że zrobisz dla mnie wszystko - Powiedział wzruszając ramionami na oburzone spojrzenie niebieskich tęczówek.
- Jesteś głupi - Sapnął Naruto wracając do mycia szyby - Niesamowicie wredny i bez serca.
- Głupi to jesteś ty. Wystarczy siedzieć z tobą jedną lekcję w tej samej klasie żeby to stwierdzić - Położył się na łóżku patrząc na Uzumaki'ego klęczącego na parapecie - A wredny i bez serca byłbym wtedy gdybym kazał ci pucować te okna w SAMYM fartuszku najlepiej różowym - Powiedział na co blondyn się zarumienił.
- Nie zrobiłbyś tego - Powiedział pewnie patrząc na Sasuke.
- Więc wcale nie jestem wredny - Brunet skwitował jego wypowiedź zakładając na nos okulary.
- A... - Blondyn przerwał zastanawiając się czy zadać to pytanie - A chciałbyś mnie zobaczyć w samym fartuszku? - Odważył się ale widząc zdziwione spojrzenie Uchihy stwierdził, że był to stanowczo głupi pomysł. Przygryzł dolną wargę patrząc na bruneta z niecierpliwością.
- Dlaczego pytasz? - Zapytał czarnooki marszcząc jedną brew.
- Bo... - Zaciął się - ...wyskoczyłeś z takim przykładem i myślałem, że może... chciałbyś - Wyjaśnił jąkając się po czym wrócił do, po raz kolejny, przerwanego mycia szyb.
- Jeśli myś... - Wypowiedź Sasuke przerwało pukanie do drzwi. Uchiha westchnął głośno po czym zszedł z łóżka i podszedł do drzwi.
- Bądź błogosławiony, kimkolwiek jesteś! - Krzyknął w myślach Uzumaki patrząc w stronę drzwi - Kocham cię - Pomyślał widząc Neji'ego stojącego na progu.
- Cześć - Mruknął Hyuuga - Kakashi kazał ci przekazać, że jeżeli zdecydowałeś się wstąpić do klubu koszykarskiego to masz przyjść na trening - Wyjaśnił cel swoich odwiedzin.
- Teraz? - Zapytał Sasuke z nieco zniesmaczoną miną. Zapewne nie pasowało mu, że długowłosy był w stroju na W-F.
Neji tylko przytaknął ruchem głowy.
- W sumie to... - Uchisze przerwał Naruto
- Za godzinę jest trening drużyny siatkarskiej, do której chciałem się zapisać więc idę teraz z tobą - Uzumaki stanął obok bruneta klepiąc go po ramieniu.
- Fajnie Kiba też już jest na sali - Mlecznooki uśmiechnął się do blondyna na co Sasuke prychnął niczym zniesmaczony kocur i wszedł do pokoju w poszukiwaniu swojego stroju na W-F.

* * *

- Szkoda, że nie będę umiał pokazać Kakshi'emu jak sobie radzę - Mruknął Naruto spoglądając na swoją skręconą nogę.
- Nie martw się pewnie na razie będzie tylko ustalał skład drużyny - Pocieszył go Kiba. Obaj siedzieli na trybunach czekając aż chłopcy wyjdą z szatni.
- Ja to w sumie nie wiem kto jest w drużynie kosza - Powiedział Uzumaki patrząc na wejście do sali gimnastycznej.
- Ja też - Przytaknął Inuzuka myśląc o tym, że już za chwilę będzie podziwiał piękne ciało swojego chłopaka.
- Chłopaki - Stanął obok nich Kakashi - Możecie nie gadać w czasie treningu? - Zapytał uśmiechając się delikatnie za maską.
- Pewnie - Przytaknęli obaj uśmiechając się do sensei'a. Po chwili na salę gimnastyczną wtoczyli się przebrani w krótkie, czarne spodenki i białe podkoszulki chłopcy. W drużynie byli Sasuke, Neji, Sai, Shino, Suigetsu i Kankuro.
- Kami-sama, ja to kiepsko widzę - Sapnął Kakashi patrząc na niezadowolone miny Sasuke, Neji'ego i Sai'a.
- Ależ dlaczego? - Zapytał Shino. Stanowczo dziwnie wyglądał bez ciemnych okularów i zakrytej twarzy. Był taki... bardziej widoczny. Naruto dziwiło dlaczego się tak zasłania w końcu był całkiem przystojny.
- Bo ci trzej wiecznie się żrą - Wyjaśnił szarowłosy od niechcenia wskazując na Uchihę, Hyuugę i Takahashi'ego. Chłopcy zrobili zdziwione miny - No coś cie się tak zdziwili. Wiem o waszych dziwnych nieporozumieniach. W końcu jestem waszym wychowawcą - Odpowiedział na niezadane pytanie.
- Kto się czubi ten się lubi - Mruknął Aburame nie wysilając się znalezieniem jakiegoś głębszego cytatu czy powiedzenia.
- Obawiam się, że nie w tym przypadku - Syknął Sai obrzucając Sasuke nienawistnym spojrzeniem na co Neji tylko westchnął. Do Sai'a nic nie ma. Do Sasuke tak samo. To oni dwaj cały czas się żrą a on tylko jest między nimi taki zagubiony. Gdyby nie to, że Uchiha jest na niego obrażony z wiadomego i bezsensownego powodu a Takahashi nienawidzi Sasuke Bóg wie czemu to zapewne byłby z oboma w dużo lepszych stosunkach. Choć trzeba przyznać, że z Sai'em łatwiej się dogadać.
Uchiha spojrzał na Takahashi'ego z pogardą prychając pod nosem.
- Mieliśmy trenować - Przypomniał tylko Hyuuga obawiając się o własne zdrowie stojąc między tymi dwoma.
- Tak, tak - Powiedział szybko Hatake odrywając myśli od dwóch warczących na siebie książąt - Kankuro jest w drużynie pierwszoklasistów, czyli waszej, dlatego, że nie zgłosił się więcej pierwszaków - Uśmiechnął się widząc oburzone spojrzenia chłopaków. W końcu to absurd aby nazywać ich pierwszakami - A No Sabku sam się zgłosił. Nie wiem dlaczego on was lubi - Sapnął. Nie żeby nie lubił swojej klasy. Uwielbiał tych idiotów. W sumie to traktował ich jak swoje dzieci tym bardziej, że swoich ''prawdziwych'' nigdy nie będzie miał z oczywistych powodów. Ale czasami sprawiali za dużo problemów i niektórzy nienawidzili się z niewyjaśnionych przyczyn. Musi załagodzić ten ich spór - Ok, grać! - Rozkazał rzucając do Kankuro piłkę.


- Sasuke, do cholery, podaj do Neji'ego! - Krzyknął Kakashi biegając zdenerwowany w tę i z powrotem. Od niecałej godziny treningu w kółko wykrzykiwał tylko "Sasuke podaj do Neji'ego", ''Sai podaj do Sasuke'', ''Sasuke podaj do Sai'a''. Miał już tego serdecznie dość. Całe szczęście, że Shino, Suigetsu i Kankuro byli nastawieni do siebie i do tej cholernej przenajświętszej trójcy nie tyle co neutralnie ale przyjaźnie.
- Przerwa! - Ryknął wściekły na co wchodzący na salę gimnastyczną Iruka aż krzyknął przestraszony. Już dwa razy słyszał jak zawsze spokojny Kakashi wydziera się na uczniów i stanowczo mu się to nie podobało. Nie to żeby potępiał krzyczenie na tych nieuków (choć bardzo miłych i optymistycznych), ale nie podobał mu się krzyczący Hatake. Szarowłosy zawsze wydawał mu się ostoją spokoju. Osobą, do której można przyjść w trudnych i stresujących sytuacjach. Osobę, która zwykłym "nie martw się" umie uspokoić człowieka dzięki swojemu spokojnemu, głębokiemu głosowi. A tu nagle przez kilka siedemnastolatków jego idealny obraz Kakashi'ego został nieco przemalowany. Choć i tak niezmiennie uważał fizyka za człowieka ''jak do rany przyłóż''.
- Iruka? - Zapytał zdziwiony Kakashi, na którego zmęczonej twarzy, oczywiście ukrytej pod maską, pojawił się delikatny uśmiech. Umino działał na niego jak balsam. Cudowny, uroczy i seksowny balsam.
- Ja... no... - Dukał nieco zawstydzony - Chciałem zapytać czy masz dziennik swojej klasy, bo nie umiem go znaleźć a muszę wpisać oceny - Wyjaśnił uśmiechając sie delikatnie.
- Tak jest w moim pokoju - Powiedział Hatake grzebiąc w kieszeni - Proszę - Podał Umino klucz do swojego pokoju - Leży na biurku.
- Aha - Uśmiechnął się - Ale chyba nie będę ci tak grzebał w pokoju.
- No przecież nie będziesz mi grzebał. Swoją drogą nie miałbyś w czym - Przewrócił oczami - Pozwalam ci.
- Poczekam - Uśmiechnął się siadając obok Naruto - Nie śpieszy mi się.
- Ok - Zgodził się Kakashi odwracając się w stronę zmęczonych chłopaków. Westchnął głośno pocierając dłońmi twarz - Potrafię zrozumieć, że się nie lubicie - Zaczął spokojnie - I nawet nie chcę wiedzieć dlaczego tak jest. Po prostu się nie lubicie ale do cholery na boisku gówno obchodzą mnie wasze prywatne konflikty! - Warknął na co wszyscy zebrani na sali gimnastycznej otworzyli szeroko oczy. Kakashi chyba jeszcze nigdy nie był tak zdenerwowany - Na boisku nie jesteście wrogami. Pracujecie w wspólnej drużynie więc macie ze sobą współpracować! Jasne? - Podniósł głos. Chłopcy zgodnie pokiwali głowami mrucząc pod nosem, że zgadzając się z nauczycielem po czym ze skwaszonymi minami powędrowali do szatni. Muszą jutro podziękować Iruce-sensei za to, że postanowił poczekać na Kakashi'ego. Zapewne gdyby nie to, to szarowłosy urządziłby im umoralniającą pogadankę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz