- Głupi długopis - Mruknął Iruka kiedy nagle owe, jakże przydatne, narzędzie przestało pisać.
Szatyn
podszedł do biurka, na którym leżał jego piórnik w poszukiwaniu
czegokolwiek piszącego na czerwono. Poszperał chwilę w piórniku po czym z
irytacją stwierdził, że już wykończył cały zapas czerwonych długopisów.
Naszła go nawet myśl, że robi za dużo kartkówek bądź wpisuje za dużo
uwag ale stwierdzając, że to nonsens pokręcił głową wyrzucając z niej
głupie myśli. Podrapał się po brodzie wychodząc z pokoju. Przeszedł
przez korytarz dzielący drzwi jego pokoju z drzwiami pokoju Hatake.
Zapukał do ciemnych drzwi. Cisza. Zapukał nieco głośniej lecz nadal nie
było odzewu ze strony szarowłosego.
- Kakashi? - Iruka uchylił lekko
drzwi zaglądając do środka. Pokój był pusty. Umino już chciał wrócić do
siebie ale usłyszał z łazienki jakiś hałas. Jakby coś się stłukło.
Wszedł do pokoju. Szybko przemierzył odległość dzielącą drzwi wejściowe
od drzwi łazienki.
- Kakashi? - Otworzył drzwi i pierwsze co ujrzał to jędrny, blady tyłek seksownie wypięty w jego stronę.
- Iruka?! - Krzyknął szarowłosy prostując się. Odwrócił się w stronę szatyna zakrywając dolne części ciała mokrym ręcznikiem.
- Przepraszam! - Krzyknął soczyście czerwony matematyk patrząc szeroko otwartymi oczami na Hatake.
- N-nie szkodzi - Mruknął szarowołsy.
Umino zatrzasnął za sobą drzwi łazienki i czym prędzej pobiegł do swojego pokoju.
-
Iruka! - Krzyknął za nim Hatake i nie przejmując się stłuczoną butelką
po płynie ubrał bokserki i spodnie po czym pognał za szatynem. Nie
pukając wbiegł do jego pokoju.
Nauczyciel siedział, już nieco mniej czerwony, na kanapie próbując uspokoić oddech.
- Iruka - Hatake zamknął za sobą drzwi podchodząc do mężczyzny.
- Kakashi... znowu... - Szepnął szatyn oblewając się czerwienią.
- Hm? - Szarowłosy spojrzał w dół - Mam spodnie - Nie rozumiał o co tym razem chodzi brązowookiemu.
-
Ale... - Umino przesunął palcem po policzku Hatake, którego nie
przykrywał materiał maski. Szarooki czując dotyk natychmiast zrozumiał o
co chodzi.
- Kami-sama - Zakrył usta dłonią. Kakashi nie był...
brzydki jak głosiła szkolna plotka dotycząca tajemniczej twarzy fizyka.
Hatake był przystojny. Niesamowicie przystojny. Ładnie wykrojone nieco
wąskie i blade usta, prosty nos, gładka cera bez żadnych blizn czy
choćby najmniejszego znamienia. Jedyne co zakłócało tą idealność była
głęboka blizna 'przecinająca' lewą, na co dzień, zasłoniętą powiekę w
pionie wychodząc nieco na kość policzkową i dosięgając brwi lecz oko,
które skrywało się pod powieką było całkowicie normalne. Nie miało ani
innego koloru ani jakieś wady. Było tak samo piękne i ciemno szare jak
to prawe. A blizna mimo iż nieco kłócąca się z idealną twarzą w-fisty
nadawała mu męskości i drapieżności przez co wydawał się jeszcze
bardziej przystojny.
- Niesamowity - Mruknął Iruka.
- Proszę?
- Jesteś... - Umino zawahał się czy dokończyć swoją myśl - ...niesamowity.
- D-dzięki - Kakashi nieco speszył się tą uwagą co było do niego niepodobne. Podrapał się po potylicy siadając obok Iruki.
- Dlaczego nosisz tą maskę?
- Eh... wiedziałem, że o to zapytasz.
- Przepraszam - Szatyn natychmiast się zarumienił odwracając wzrok - Nie musisz odpowiadać.
- Nie szkodzi - Hatake uśmiechną się szeroko pokazując idealnie białe i równe zęby. Iruka jest uroczy.
- Z czego się śmiejesz? - Oburzył się matematyk nadymając policzki. Tak, Iruka jest nieodwołalnie i niezaprzeczalnie uroczy.
-
Jeśli powiem, że z ciebie to zabijesz mnie podręcznikiem? - Zapytał
mrużąc oczy. Tym pytaniem nawiązał do skarg uczniów, które głosiły, że
ich wściekły matematyk lubi sobie czasem porzucać podręcznikami w
nieuków.
- Nie - Mruknął zawstydzony odpychając Hatake od siebie.
- Żartowałem tylko - Zaśmiał się dźwięcznie - A wracając do twojego pytania...
- Naprawdę nie musisz odpowiadać - Przerwał mu Umino.
- Ale jesteś ciekawy, prawda? - Zapytał ściszając głos. Szatyn tylko pokiwał głową na ''tak'' - No więc chcę odpowiedzieć, ok?
- No... to mów - Ponaglił go młodszy.
-
Maskę noszę tylko z jednego powodu a konkretnie takiego, że rzucają się
na mnie kobiety... i nastolatki. A ja bardzo chcę tego uniknąć.
Szczególnie ataków piskliwych nastolatek i to by było na tyle. A co do
opaski na oku to po pierwsze nie lubię tej blizny a po drugie mam
delikatnie uszkodzoną siatkówkę i światło nieco mi przeszkadza, ale po
za tym to nic groźnego - Wyjaśnił krótko marszcząc brwi na myśl o
przerażającej go płci przeciwnej.
- Rzu-rzucają się? - Zapytał zdumiony szatyn.
- No i to dosłownie - Czyżby Umino mu nie wierzył? - Niewiarygodne?
-
Bardzo - Odpowiedział bez zastanowienia Iruka - Znaczy bardzo
wiarygodne - Zreflektował się natychmiast - A skąd ta blizna? Jeśli mogę
zapytać.
- W gimnazjum wdałem się w bójkę i zostałem potraktowany
scyzorykiem. Pocieszeniem jest to, że by dobrej firmy - Odpowiedział z
szerokim uśmiechem na ustach.
- I z czego ty się śmiejesz? - Oburzył się matematyk.
- Z tego, że jakiś szmelc nie zepsuł mi oka.
- Głupek - Iruka uderzył go w głowę uśmiechając się promiennie.
- Tak właściwie to po co do mnie przyszedłeś? - Zapytał Kakashi.
- Pożyczyłbyś mi czerwony długopis?
- Oczywiście.
* * *
- Asuma-san - Yamato podszedł do piszącego coś na komputerze historyka.
- Tak? - Sarutobi spojrzał na młodego chemika.
- Mam takie małe pytanie odnośnie Anko-san - Mruknął zawstydzony świdrującym go spojrzeniem starszego nauczyciela.
- No wal - Mruknął kładąc nogi na biurku.
- Dlaczego Anko-san nie uczy już chemii? - Zapytał - Bo Tsunade-san nie wyjaśniła mi tego.
-
A ja myślałem, że to coś bardziej prywatnego - Zaśmiał się - Anko uczy
chemii i techniki a przez to, że teraz wprowadzono technikę również w
klasach pierwszych liceum stwierdziła, że to dla niej za dużo - Wyjaśnił
krótko zapalając papierosa - Palisz?
- Nie - Odpowiedział Tenzou na co Asuma schował papierosy do kieszeni.
- Aha - Uniósł palec do góry - Co do klasy pierwszej A muszę ci coś doradzić.
- A która to? - Wszedł mu w słowo.
- Kakashi'ego.
- Kami-sama - Sapnął Yamato wspominając niesamowite wariactwa nie tyle co fizyczne ale słowne Kiby i całej reszty szajki.
-
Na lekcji bądź... spoko sensei'em - Wyjaśnił młodzieżowo - Bo to do
czego doprowadzają biednego Irukę na lekcji jest po prostu niemożliwe.
Także jeżeli masz zamiar być wrednym nauczycielem to odpuść to tym
diabłom. Oczywiście na wszystko też nie można im pozwolić i tu trzeba
pamiętać o przysłowiu ,,dasz palec a odgryzą ci całą rękę''. Naruto i
Kiba to kompletnie durnie więc mogą zaleźć ci za skórę a do tego cały
czas się zastanawiam jak oni w ogóle wyszli z przedszkola. Shikamaru,
Sasuke i Neji to klasowi geniusze ale istnieją pewne problemy co do
współpracy z nimi, konkretnie: Shikamaru całą lekcję przesypia chyba, że
Chouji go szturchnie łokciem. Wtedy możesz liczyć na pięciominutową
uwagę z jego strony. Neji'ego na ogół wszystko nudzi, bo jest o dużo za
dużo do przodu z materiałem więc dobrze by było gdybyś miał dla niego
jakieś dodatkowe ćwiczenia a po za tym jest zakochany w Kibie i mimo, że
są ze sobą to Neji cały czas się do niego ślini - Na tą informację
Yamato zarumienił się delikatnie - Co do Sasuke to ciężko to wyjaśnić.
On należy do typu samotnika a do tego myśliciela. Na lekcji na ogół
siedzi i patrzy na widoki za oknem pod warunkiem, że w danym momencie
nikogo nie zabija wzrokiem. Jest zamknięty w sobie przez co nie jest
gadatliwy. Sakura i Ino to plastiki więc nie masz co liczyć na choćby
minimalną inteligencję z ich strony. Jedyne czym mogą się na lekcji
wykazać to malowanie paznokci bądź wlepianie się w Sasuke. Chwilami
naprawdę mu współczuję - Zaśmiał się - Temari i Tayuya to papużki
nierozłączki są inteligentne ale leniwe a do tego zbuntowane jak
przystało na ''punk girls'' - Palcami zaznaczył cudzysłów - Hinata jest
mądra ale nieśmiała więc trzeba ją zachęcać do odpowiedzi. Chouji też do
najgłupszych nie należy ale on na lekcji woli jeść niż zajmować się
nauką chociaż notatki robi skrupulatnie - Uśmiechną się przypomniawszy
sobie zeszyt Chouji'ego z idealnymi notatkami i idealnymi plamami po
ketchupie, lodach, sosie czekoladowym i tym podobnymi - A co do notatek
to w zeszycie Naruto niczego z lekcji się raczej nie dopatrzysz, bo na
ogół są w nim albo postacie z mang ale jago własne wymysły. Ostatnio
trafiłem na ładny szkic zachodu słońca. Podejrzewam, że będzie jednym z
ulubionych uczniów Gai'a. W zeszycie Lee jest to samo tyle, że ozdabiają
go napisy ''siła młodości'', ''miłość'', ''sport'', jakieś ''wiosny'' i
inne takie. Reszta jest względnie normalna pomijając ich ogólnie niski
poziom inteligencji, który nadgania tylko wymieniona wcześniej trójka,
ogólny klasowy debilizm, wredotę i poczucie humoru - Zakończył swój
wykład, który Kakashi przesłał mu wczoraj mailem - I to by było na tyle.
Mogę powiedzieć, że teraz jesteś w pełni przygotowany na konfrontację z
demonami.
Yamato patrzył na Asumę szeroko otwartymi oczami.
- Nie
bój się - Zaśmiał się - Wbrew pozorom to dobre dzieciaki. W każdym bądź
razie ja po każdej lekcji z nimi wychodzę zapłakany - Kiedy zobaczył
zdziwiony wzrok Tenzou natychmiast dodał - Ze śmiechu oczywiście.
- Masz ochotę na śniadanie? - Zapytał młodszy.
- Jeżeli coś upichcisz - Uśmiechną się szeroko.
- Pewnie - Skierował się do kuchni.
- W końcu nie będę musiał żerować na Shizune - Zaśmiał się idąc za chemikiem.
* * *
-
Ohayo droga młodzieży! - Krzyknął Gai-sensei pojawiając się przed
drzwiami klasy w nie do końca wyjaśniony sposób. Klasa, prócz Rocka Lee,
który był wielkim fanem Maito-sensei'a, skrzywiła się na widok bruneta.
Nauczyciel był dosyć... ekstrawagancki i jak już zdołał wywnioskować
Inuzuka porządnie szurnięty i najprawdopodobniej niezrównoważony
psychicznie. Oczywiście Kiba musiał swoją tezę wygłosić nagłos za co
oberwał od Lee za obrażanie jego ''muzy'' jak to określił Rock.
Gai-sensei
gdyby nie to, że jego rysy twarzy były stanowczo bardziej wyraziste i
męskie mógłby uchodzić za bliźniaka bądź klona Lee. Czarne włosy obcięte
''od garnka'' przez co wszystkim uczniom kojarzył się z żukiem czy
żółwiem. Zielony ''sportowo-artystyczny'' kombinezon i kompletnie nie
zrozumiałe za to powalające na twarz teksty, przez które klasa przez pół
lekcji miała darmowy kabaret.
- Aha! Chciałem powiedzieć
wam coś jeszcze! - Krzyknął wstając z swojego krzesła jak poparzony -
Pani dyrektor kazała przekazać, że w tym roku wybrała waszą klasę na
gospodarzy co rocznego letniego festynu! - Krzyknął zadowolony - Mam
nadzieję, że w waszej klasie jest ktoś wyjątkowo utalentowany
plastycznie kto mógłby zrobić dekoracje na owe święto oraz ktoś
utalentowany muzycznie. W końcu aby dobrze się bawić potrzebna jest
muzyka. A! I jeszcze jakiś kucharz by się przydał aby przygotować jakiś
poczęstunek! - Wykrzyczał tą informację zadowolony nie zwracając uwagi
na przygnębione miny młodzieży, na której ramiona spadła gigantyczna
odpowiedzialność rujnując ich wielkie plany na najbliższe dwa miesiące -
Och! A gdzie wiosna młodości!? Powinniście się cieszyć, że to właśnie
wy jesteście wybrańcami! - Gai-sensei próbował jakoś pocieszyć klasę co
jednak nie wyszło mu zbyt dobrze. Nawet Lee, który starał się uśmiechać
wydawał się przygaszony po tej strasznej informacji.
* * *
Uchiha
przekręcił klucz w drzwiach pokoju marząc o gorącej kąpieli i spokojnej
drzemce po męczącym dniu szkoły. Otworzył drzwi i... wszystkie jego
jakże cudowne plany ulotniły się kiedy jego wzrok ogarnął to co stało
się z ich pokojem, który nawiasem mówiąc wczoraj sprzątał.
- O Drań! Co słychać w szkole? - Zza kanapy wyłonił się uciapany czymś czerwonym Naruto uśmiechając się szeroko do Sasuke.
-
Co. Tu. Się. Stało? - Zapytał brunet zaciskając zęby. Z całej siły
próbował powstrzymać się od morderczego wzroku i krzyczenia na blondyna
ale pokój wyglądał jakby przeszła przez niego armia arabskich
terrorystów, spadła na niego bomba atomowa a na koniec ''przeszedł'' się
po nim diabeł tasmański.
Tam gdzie najprawdopodobniej w dalszym
ciągu stał szklany stolik widać było tylko wielką stertę papierków po
cukierkach, chipsach i innych rarytasach. Na Uchichowskim łóżku zalegały
pogniecione kartki papieru, pootwierane farby i brudne pędzle. Łóżko
Uzumaki'ego nie wiadomo z jakiego powodu było pozbawione wszelkiej
pościeli a materac leżał pod drzwiami łazienki. Sofa stanowczo stała pod
innym kątem a gdyby tego było mało widniała na niej fioletowa plama.
Lodówka była otwarta a z jej wnętrza wypływała blado-różowa maź. Sasuke
podejrzewał, że był to JEGO jogurt. Szafa Naruto była otwarta a pod nią
leżało mnóstwo pogniecionych ubrań. Gitara Uchihy, która była
bezpiecznie ukryta w jego szafie nagle nie wiadomo jakim cudem znalazła
się na komodzie. Jeden z parapetów okupywała zaginiona pościel blondyna a
samo centrum zagraconego pokoju zajmował ukryty także w szafie iPod
Sasuke, który stanowczo nie potrafił chodzić!
- Hehe! - Zaśmiał się
nerwowo Uzumaki drapiąc po potylicy - Nudziło mi się - Uśmiechną się
szeroko jakby to miało zapobiec jego śmierci, która zapewne go czekała.
- Nudziło ci się? - Warknął brunet piorunując Naruto śmiercionośnym spojrzeniem.
- Ale pomogę ci posprzątać! - Zapewnił Sasuke kładąc rękę na klatce piersiowej.
- Pomożesz mi sprzątać? - Zapytał czarnooki cały czas patrząc na blondyna.
- Pewnie!
-
Nie Usuratonkachi! - Krzyknął nie panując już na swoim zdenerwowaniem -
Ty to SAM posprzątasz! - Podszedł do niego w kilku krokach wciskając
palec w jego klatkę piersiową.
- Co?! Ale...
- Sam narobiłeś tego
bajzlu to teraz sam go sprzątaj! - Warknął zabierając po drodze do
łazienki swojego iPoda. Później jedyne co dotarło do uszu Naruto był
szum wody i ostre brzmienia jakieś metalowej piosenki.
Uchiha
od dobrych dziesięciu minut stał w drzwiach łazienki owinięty tylko w
czarny, puchaty ręcznik patrząc jak blondyn krząta się po pokoju mrucząc
coś do siebie. Jego łóżko był już skompletowane, kanapa stała na swoim
miejscu a fioletowa plama zniknęła z niej tym samym magicznym sposobem
jak się na niej pojawiła. Papierki zalegające na stoliku też już
zniknęły. Obecnie Naruto plątał się przy łóżku bruneta usuwając z niego
farby i inne plastyczne przybory.
Jeżeli sprzątanie Uzumaki'ego
wyglądało tak cały czas Sasuke nie miał prawa się dziwić, że zrobił tak
mało w przeciągu godziny. Niebieskooki wyglądał na naprawdę zagubionego.
Chodził w tę i z powrotem zbierając to kartki to farby, nie wiedząc
gdzie je ulokować.
Widząc to przez głowę Sasuke przeszła tylko jedna
jedyna myśl ''uroczy''. Tak, w tym momencie Naruto był niewyobrażalnie
uroczy. Ubrany tylko w pomarańczowe bojówki i biały podkoszulek
odsłaniał opalone ramiona i częściowo plecy, a przy każdym zgięciu się w
bok podkoszulek pokazywał kawałek płaskiego brzucha jakby kusząc tym
Uchihę. Rozwichrzone, złociste kosmyki poruszały się z każdym choćby
najmniejszym ruchem ich właściciela jakby chciały aby ich dotknąć,
natomiast duże błękitne oczy skupione na nieporządku, którego autorem
był Uzumaki wydawały się Sasuke jeszcze śliczniejsze niż zazwyczaj.
- Ktoś ci kiedyś mówił, że jesteś chodząc Hiroshimą? - Zapytał Uchiha odpychając się biodrem od ściany.
- Nie strasz mnie tak! - Krzyknął blondyn odwracając się w stronę napastnika - I ubrałbyś się!
-
Za chwilę - Sięgną ręką do włosów blondyna zdejmując z nich kawałek
jakiegoś papierka - Krówka - Mruknął uśmiechając się lekko i pokazując
chłopakowi biały papierek w czerwone gwiazdki.
Naruto stał oniemiały wpatrując się w uśmiechającego się bruneta, który beztrosko przyglądał się mu.
- Poprawił ci się humor? - Zapytał jakby nieco niepewnie.
-
Taa - Z ust bruneta natychmiast zszedł uśmiech na co Uzumaki nieco się
zasmucił. Sasuke wyglądał pięknie z uśmiechem na twarzy - P-prze...
przepraszam - Wydukał na co blondyn popatrzył na niego co najmniej jak
na chorego psychicznie - Byłem wkurzony, bo Gai-sensei powiedział nam,
że Tsunade wybrała naszą klasę do zorganizowania letniego festynu i
takie tam... - Wyjaśnił. Uchiha mówiąc ''takie tam'' chciał powiedzieć
''nie było cię w szkole, więc nie miałem się na kogo gapić cały dzień''.
-
A-aha... - Niebieskooki wciąż był zdziwiony zachowaniem Drania - Nie no
spoko. Przywykłem do tego, że się na mnie drzesz średnio trzy razy na
godzinę - Uśmiechną się szeroko - Zresztą faktycznie... trochę narobiłem
syfu - Przyznał zakłopotany.
- Trochę? - Prychnął Uchiha - Ja tu
wczoraj sprzątałem i było czyściutko a teraz jest tu gorzej niż na
poligonie - Sasuke o dziwo nie wywarczał tego ani nie wykrzyczał. Po
prostu spokojnie powiedział unosząc kąciki ust do góry jakby starając
się nie uśmiechnąć. Brunet sam nie wiedział co się z nim działo. Blondyn
po prostu go zauroczył - Ubiorę się i ci pomogę - Burknął jakby od
niechcenia po czym nie umiejąc się powstrzymać przeczesał dłonią włosy
Naruto na co temu już kompletnie opadła szczęka. Uchiha tylko szybko
zabrał ubrania i znowu zniknął w łazience.
- Co to do cholery było? -
Zapytał na głos samemu przeczesując swoje włosy. To stanowczo nie było
normalne. Miłe. W końcu Drań nie ma w zwyczaju sypania uśmiechów na
prawo i lewo oraz nie bardzo ma ochotę na takie... zbliżenia już nawet
nie wspominając o zbliżeniach z Uzumakim ale do cholery to było dziwne -
Co mu się stało?
* * *
- Chodź po Naru i pójdziemy na piwo - Zaproponował Gaara bawiąc się swoim telefonem.
- Przecież Naru ma skręconą nogę - Mruknął Kiba głaszcząc Akamaru po brzuchu.
- Myślisz, że zrezygnował by z piwa? - Zapytał No Sabaku kolejny raz rozsuwając klawiaturę querty swojego telefonu.
- No... szczerze wątpię - Odparł Inuzuka spoglądając na czerwonowłosego - To idziemy? - Zapytał uśmiechając się do przyjaciela.
- Pewnie - Sapnął Gaa schodząc z łóżka Kiby i kierując się do drzwi.
- What the fuck? - Zapytał zdziwiony Inuzuka słysząc za drzwiami pokoju siódmego wyraźne wrzaski Naruto.
- Uchiha go morduje? - No Sabaku wysunął tezę patrząc podejrzliwie na drzwi.
- A! Draniu przestań! - Piszczał za drzwiami Naruto.
- Zginiesz Młotku - Po warkocie Sasuke chłopcy usłyszeli tylko jeden wielki hałas i śmiech blondyna.
- Morduje go! - Stwierdził pewnie Kiba otwierając drzwi.
To
co zobaczyli było... co najmniej kosmiczne. Naruto leżał na podłodze
płacząc ze śmiechu a Sasuke w samych spodniach siedział na jego biodrach
okrakiem łaskocząc go.
- Eey... przepraszam bardzo - Powiedział szybko Kiba wychodząc z pokoju.
- Co to było? - Zapytał zdziwiony Uchiha patrząc na blondyna.
-
A bo ja wiem? Pewnie Kiba znowu coś świruje - Mruknął układając usta w
uroczy ''dzióbek'' - Możliwe, że pomyślał, że mnie mordujesz - Uśmiechną
się szeroko.
- To wiele się nie pomylił - Sarknął brunet wracając do łaskotania blondyna.
-
Nie! Haha... Sasuke...prz...hahaha...stań! - Krzyczał Uzumaki starając
się wyrwać Uchisze. Sasuke przestał go łaskotać kiedy Naruto zaczął go
zapewniać, że zrobi dla niego wszystko.
- Sasuke! To przesada! - Krzyknął po raz kolejny oburzony blondyn szorując jedno z trzech okien ich pokoju.
-
Nie marudź to szybciej skończysz - Mruknął Uchiha gasząc niedopalonego
papierosa w popielniczce - Mówiłeś, że zrobisz dla mnie wszystko -
Powiedział wzruszając ramionami na oburzone spojrzenie niebieskich
tęczówek.
- Jesteś głupi - Sapnął Naruto wracając do mycia szyby - Niesamowicie wredny i bez serca.
-
Głupi to jesteś ty. Wystarczy siedzieć z tobą jedną lekcję w tej samej
klasie żeby to stwierdzić - Położył się na łóżku patrząc na Uzumaki'ego
klęczącego na parapecie - A wredny i bez serca byłbym wtedy gdybym kazał
ci pucować te okna w SAMYM fartuszku najlepiej różowym - Powiedział na
co blondyn się zarumienił.
- Nie zrobiłbyś tego - Powiedział pewnie patrząc na Sasuke.
- Więc wcale nie jestem wredny - Brunet skwitował jego wypowiedź zakładając na nos okulary.
-
A... - Blondyn przerwał zastanawiając się czy zadać to pytanie - A
chciałbyś mnie zobaczyć w samym fartuszku? - Odważył się ale widząc
zdziwione spojrzenie Uchihy stwierdził, że był to stanowczo głupi
pomysł. Przygryzł dolną wargę patrząc na bruneta z niecierpliwością.
- Dlaczego pytasz? - Zapytał czarnooki marszcząc jedną brew.
-
Bo... - Zaciął się - ...wyskoczyłeś z takim przykładem i myślałem, że
może... chciałbyś - Wyjaśnił jąkając się po czym wrócił do, po raz
kolejny, przerwanego mycia szyb.
- Jeśli myś... - Wypowiedź Sasuke
przerwało pukanie do drzwi. Uchiha westchnął głośno po czym zszedł z
łóżka i podszedł do drzwi.
- Bądź błogosławiony, kimkolwiek jesteś! - Krzyknął w myślach Uzumaki patrząc w stronę drzwi - Kocham cię - Pomyślał widząc Neji'ego stojącego na progu.
-
Cześć - Mruknął Hyuuga - Kakashi kazał ci przekazać, że jeżeli
zdecydowałeś się wstąpić do klubu koszykarskiego to masz przyjść na
trening - Wyjaśnił cel swoich odwiedzin.
- Teraz? - Zapytał Sasuke z nieco zniesmaczoną miną. Zapewne nie pasowało mu, że długowłosy był w stroju na W-F.
Neji tylko przytaknął ruchem głowy.
- W sumie to... - Uchisze przerwał Naruto
-
Za godzinę jest trening drużyny siatkarskiej, do której chciałem się
zapisać więc idę teraz z tobą - Uzumaki stanął obok bruneta klepiąc go
po ramieniu.
- Fajnie Kiba też już jest na sali - Mlecznooki
uśmiechnął się do blondyna na co Sasuke prychnął niczym zniesmaczony
kocur i wszedł do pokoju w poszukiwaniu swojego stroju na W-F.
* * *
- Szkoda, że nie będę umiał pokazać Kakshi'emu jak sobie radzę - Mruknął Naruto spoglądając na swoją skręconą nogę.
-
Nie martw się pewnie na razie będzie tylko ustalał skład drużyny -
Pocieszył go Kiba. Obaj siedzieli na trybunach czekając aż chłopcy wyjdą
z szatni.
- Ja to w sumie nie wiem kto jest w drużynie kosza - Powiedział Uzumaki patrząc na wejście do sali gimnastycznej.
- Ja też - Przytaknął Inuzuka myśląc o tym, że już za chwilę będzie podziwiał piękne ciało swojego chłopaka.
- Chłopaki - Stanął obok nich Kakashi - Możecie nie gadać w czasie treningu? - Zapytał uśmiechając się delikatnie za maską.
-
Pewnie - Przytaknęli obaj uśmiechając się do sensei'a. Po chwili na
salę gimnastyczną wtoczyli się przebrani w krótkie, czarne spodenki i
białe podkoszulki chłopcy. W drużynie byli Sasuke, Neji, Sai, Shino,
Suigetsu i Kankuro.
- Kami-sama, ja to kiepsko widzę - Sapnął Kakashi patrząc na niezadowolone miny Sasuke, Neji'ego i Sai'a.
-
Ależ dlaczego? - Zapytał Shino. Stanowczo dziwnie wyglądał bez ciemnych
okularów i zakrytej twarzy. Był taki... bardziej widoczny. Naruto
dziwiło dlaczego się tak zasłania w końcu był całkiem przystojny.
-
Bo ci trzej wiecznie się żrą - Wyjaśnił szarowłosy od niechcenia
wskazując na Uchihę, Hyuugę i Takahashi'ego. Chłopcy zrobili zdziwione
miny - No coś cie się tak zdziwili. Wiem o waszych dziwnych
nieporozumieniach. W końcu jestem waszym wychowawcą - Odpowiedział na
niezadane pytanie.
- Kto się czubi ten się lubi - Mruknął Aburame nie wysilając się znalezieniem jakiegoś głębszego cytatu czy powiedzenia.
-
Obawiam się, że nie w tym przypadku - Syknął Sai obrzucając Sasuke
nienawistnym spojrzeniem na co Neji tylko westchnął. Do Sai'a nic nie
ma. Do Sasuke tak samo. To oni dwaj cały czas się żrą a on tylko jest
między nimi taki zagubiony. Gdyby nie to, że Uchiha jest na niego
obrażony z wiadomego i bezsensownego powodu a Takahashi nienawidzi
Sasuke Bóg wie czemu to zapewne byłby z oboma w dużo lepszych
stosunkach. Choć trzeba przyznać, że z Sai'em łatwiej się dogadać.
Uchiha spojrzał na Takahashi'ego z pogardą prychając pod nosem.
- Mieliśmy trenować - Przypomniał tylko Hyuuga obawiając się o własne zdrowie stojąc między tymi dwoma.
-
Tak, tak - Powiedział szybko Hatake odrywając myśli od dwóch warczących
na siebie książąt - Kankuro jest w drużynie pierwszoklasistów, czyli
waszej, dlatego, że nie zgłosił się więcej pierwszaków - Uśmiechnął się
widząc oburzone spojrzenia chłopaków. W końcu to absurd aby nazywać ich
pierwszakami - A No Sabku sam się zgłosił. Nie wiem dlaczego on was lubi
- Sapnął. Nie żeby nie lubił swojej klasy. Uwielbiał tych idiotów. W
sumie to traktował ich jak swoje dzieci tym bardziej, że swoich
''prawdziwych'' nigdy nie będzie miał z oczywistych powodów. Ale czasami
sprawiali za dużo problemów i niektórzy nienawidzili się z
niewyjaśnionych przyczyn. Musi załagodzić ten ich spór - Ok, grać! -
Rozkazał rzucając do Kankuro piłkę.
- Sasuke, do cholery,
podaj do Neji'ego! - Krzyknął Kakashi biegając zdenerwowany w tę i z
powrotem. Od niecałej godziny treningu w kółko wykrzykiwał tylko "Sasuke
podaj do Neji'ego", ''Sai podaj do Sasuke'', ''Sasuke podaj do Sai'a''.
Miał już tego serdecznie dość. Całe szczęście, że Shino, Suigetsu i
Kankuro byli nastawieni do siebie i do tej cholernej przenajświętszej
trójcy nie tyle co neutralnie ale przyjaźnie.
- Przerwa! - Ryknął
wściekły na co wchodzący na salę gimnastyczną Iruka aż krzyknął
przestraszony. Już dwa razy słyszał jak zawsze spokojny Kakashi wydziera
się na uczniów i stanowczo mu się to nie podobało. Nie to żeby potępiał
krzyczenie na tych nieuków (choć bardzo miłych i optymistycznych), ale
nie podobał mu się krzyczący Hatake. Szarowłosy zawsze wydawał mu się
ostoją spokoju. Osobą, do której można przyjść w trudnych i stresujących
sytuacjach. Osobę, która zwykłym "nie martw się" umie uspokoić
człowieka dzięki swojemu spokojnemu, głębokiemu głosowi. A tu nagle
przez kilka siedemnastolatków jego idealny obraz Kakashi'ego został
nieco przemalowany. Choć i tak niezmiennie uważał fizyka za człowieka
''jak do rany przyłóż''.
- Iruka? - Zapytał zdziwiony Kakashi, na
którego zmęczonej twarzy, oczywiście ukrytej pod maską, pojawił się
delikatny uśmiech. Umino działał na niego jak balsam. Cudowny, uroczy i
seksowny balsam.
- Ja... no... - Dukał nieco zawstydzony - Chciałem
zapytać czy masz dziennik swojej klasy, bo nie umiem go znaleźć a muszę
wpisać oceny - Wyjaśnił uśmiechając sie delikatnie.
- Tak jest w moim
pokoju - Powiedział Hatake grzebiąc w kieszeni - Proszę - Podał Umino
klucz do swojego pokoju - Leży na biurku.
- Aha - Uśmiechnął się - Ale chyba nie będę ci tak grzebał w pokoju.
- No przecież nie będziesz mi grzebał. Swoją drogą nie miałbyś w czym - Przewrócił oczami - Pozwalam ci.
- Poczekam - Uśmiechnął się siadając obok Naruto - Nie śpieszy mi się.
-
Ok - Zgodził się Kakashi odwracając się w stronę zmęczonych chłopaków.
Westchnął głośno pocierając dłońmi twarz - Potrafię zrozumieć, że się
nie lubicie - Zaczął spokojnie - I nawet nie chcę wiedzieć dlaczego tak
jest. Po prostu się nie lubicie ale do cholery na boisku gówno obchodzą
mnie wasze prywatne konflikty! - Warknął na co wszyscy zebrani na sali
gimnastycznej otworzyli szeroko oczy. Kakashi chyba jeszcze nigdy nie
był tak zdenerwowany - Na boisku nie jesteście wrogami. Pracujecie w
wspólnej drużynie więc macie ze sobą współpracować! Jasne? - Podniósł
głos. Chłopcy zgodnie pokiwali głowami mrucząc pod nosem, że zgadzając
się z nauczycielem po czym ze skwaszonymi minami powędrowali do szatni.
Muszą jutro podziękować Iruce-sensei za to, że postanowił poczekać na
Kakashi'ego. Zapewne gdyby nie to, to szarowłosy urządziłby im
umoralniającą pogadankę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz