czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XVIII

- Jestem głodny – Mrukną Gaara nagle stając w miejscu.
- Hm – Sai także się zatrzymał odwracając się w stronę rudowłosego – Może pójdziemy coś zjeść? Ja stawiam – Uśmiechną się szeroko.
- Ym – Zawahał się. Pomysł był wspaniały tylko dlaczego jego realizacja przypadł akurat Takahashi’emu – O-OK – Zgodził się wznawiając wędrówkę – Rozprawię się z tobą gdy tylko wrócimy do hotelu – Pomyślał kładąc rękę na brzuchu – Dlaczego domagasz się jedzenia w najmniej odpowiednich chwilach?!


* * *

- Ta! Ta koszula jest wspaniała, będzie ci w niej idealnie! – Krzykną Naruto zauważając fioletową koszulę z białymi nadrukami na plecach – Patrz! – Podbiegł do odpowiedniego wieszaka i zdjął z niego ubranie odwracając się do Uchihy.
- Eh, niech ci będzie – Westchną Sasuke. Poszczęściło mu się. Jeszcze przed chwilą Uzumaki rozważał wybór różowej koszuli z zielonymi guzikami – Że takie coś w ogóle istnieje! – Prychną w myślach przypominając sobie owe nieszczęsne odzienie. Odebrał ubranie z rąk blondyna kierując się w stronę kasy.
- Kupimy jeszcze coś? – Zapytał Uzumaki kiedy Brunet zapłacił za koszulę.
- Nie – Odparł stanowczo wychodząc ze sklepu.
- Draniu! Muszę sobie kupić nowe trampki! – Pisną. Zakupy z Uchihą zaliczały się do rzeczy przyjemnych, szczególnie wtedy kiedy ten irytował się za każdym razem kiedy Naruto wymyślał dla niego coraz to nowsze ubiory.
- Idź sam – Bąkną.
- Ale nie lubię sam – Niebieskooki podbiegł do Sasuke łapiąc go za rękaw – Prooooszę – Duże oczy Uzumaki'ego powiększyły się o trzy rozmiary a po chwili zaszkliły się przez co błyszczały bardziej niż zawsze a w ich kącikach pojawiły się pierwsze łezki.
- Spadaj Młocie – Czarnooki wyszarpną rękę z uścisku blondyna po czym powoli ruszył przed siebie.
- Sa-su-ke – Brzoskwiniowe usta wygięły się na kształt podkówki.
- Chcę zapalić. Ten dzień był mę... – Zamilkł kiedy spojrzał na smutną twarz Naruto – Usuratonkachi...
- Proszę – Szepną – Choć ze mną – Wyciągną przed siebie ręce jakby oczekując, że Uchiha go przytuli.
- Eh – Sapnął przecierając twarz dłonią – Aktorem też mógłbyś być – Mrukną podchodząc do Naruto.
- Hihi! – Blondyn klasną w ręce uśmiechając się szeroko.
- Kiedyś zrobię ci krzywdę.
- A wcale, że nie – Uzumaki pokazał mu język po czym wesoło ruszył przed siebie.
- Słodki – Sasuke uśmiechną się pod nosem ruszając za blondynem.
* * *

- Chodź tu – Sai staną przed restauracją z wielkim niebieskim szyldem ,,Dream’’
- Tandetna ta nazwa – Mrukną czerwonowłosy podchodząc do Bruneta.
- Ale dobre żarcie. Chodź – Złapał Gaarę za rękę i pociągną w stronę wejścia na co rudowłosy zarumienił się soczyście – Sam bym wszedł.
Takahashi podszedł do wolnego stolika, posadził rudowłosego na krześle po czym usiadł na przeciwko niego.
- Ja zamawiam, ok? – Zapytał nachylając się lekko w stronę No Sabaku.
- Ok – Odparł odchylając się na krześle tak by być jak najdalej Sai’a.
- Dzień dobry, co panowie zamawiają? – Do stolika podeszła brązowowłosa kelnerka.
- Dwa razy curry z kurczaka – Odparł czarnooki uśmiechając się delikatnie.
- Co do picia?
- Mrożona herbata, a ty? – Spojrzał na Gaarę.
- Yyy... – No Sabaku był tak zaplątany w swoich myślach że nawet nie wiedział o co brunet go zapytał – Co?
- Co chcesz do picia?
- Może być... pepsi.
- Jeszcze coś? – Zapytała dziewczyna notując zamówienie w notesiku.
- Wszystko.
* * *

- Te są ładne, no nie? – Zapytał Naruto wskazując na błękitne trampki.
- Tak – Sasuke nawet nie spojrzał na obuwie wskazywane przez Uzumaki'ego.
- Ej, nie patrzysz! – Krzykną oburzony blondyn na co Uchiha na niego spojrzał – Ładne? – Powtórzył pytanie chwytając buty w ręce.
- Tak
- Nie pomagasz mi – Mrukną blondyn – Za każdym razem kiedy pytam czy jakieś buty są ładne odpowiadasz, że tak. Zaangażowałbyś się – Uderzył bruneta w ramię.
- Dobra – Westchnął stając prosto.
- Jak myślisz w jakich mi będzie najlepiej?
- W tych różowych – Odpowiedział wskazując na wściekle różowe trampki z neonowo żółtymi króliczkami po bokach.
- Draniu! Pytam się poważnie - Burkną krzyżując ręce na klatce piersiowej.
* * *

- Pańskie zamówienie – Do stolika podeszła kelnerka z zamówieniem. Szybko opróżniła trzymaną tacę z jedzeniem i odeszła.
- Będzie ci smakować – Sai nabrał trochę dania na widelec i przybliżył go do twarzy czerwonowłosego – Powiedz A – Zaśmiał się.
- Sai, ja po...
- No zjedz. Naprawdę dobre – Przekonywał przytykając widelec do ust Gaary na co rudowłosy poddał się i otwarł buzię cały czerwony. Ta sytuacja była w stu procentach krepująca dla No Sabaku.
- Dobrze się czujesz? – Zapytał Takahashi widząc rumieńce na twarzy przyjaciela.
- Dlaczego pytasz?
- Jesteś cały czerwony. Chyba nie jest zbyt pikantne, co? – Zjadł trochę aby się przekonać – Jest dobre.
- Bardzo smaczne – Uśmiechnął się skrępowany – Po prostu... ciepło mi... bardzo.
* * *

- Te? – Zapytał Sasuke zabierając z półki fioletowe trampki.
- Hmpf – Naruto prychną tylko odwracając się plecami co Uchihy.
- Obraziłeś się? – Odłożył buty podchodząc bliżej blondyna.
- Idę sobie kupić spodnie – Burkną Uzumaki wychodząc szybkim krokiem ze sklepu.
- Młotek – Sapną Brunet uśmiechając się lekko pod nosem i podążając za niebieskookim.
* * *

- I jak? – Zapytał Kiba wychodząc z przebieralni. Miał na sobie ciemne rurki i chabrową przylegającą do ciała bluzkę z krótkim rękawem i trójkątnym dekoltem.
- Ślicznie, w końcu widzę twoje kształty – Mruknął Neji podchodząc do Inuzuki.
- Ale się źle czuję. Te spodnie są za ciasne – Bąkną próbując umieścić rękę w kieszeni – Nie mam zielonego pojęcia jak Naru może chodzić w czymś takim.
- Kup te spodnie – Hyuuga objął chłopaka w talii wpychając z powrotem do przebieralni.
- Nie będę w nich chodził
- Proszę – Szepną przygryzając ucho chłopaka.
- Neji, nie chcę żeby mi zalegały w szafie – Bronił się nie zwracając uwagi na ręce bruneta sunące po jego plecach.
- Ale ja chcę – nachylił się nad szatynem muskając jego usta i w tym samym momencie zatrzymując ręce na jędrnych, opiętych materiałem spodni pośladkach Kiby – Zapłacę za nie.
- Ne... – Jego wywód przerwał Hyuuga łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Inzuka natychmiastowo uchylił wargi wysuwając język na przeciw językowi bruneta. Neji wsuną ręce do spodni szatyna by po chwili umieścić je pod materiałem bokserek.
- Mh... Neji – Kiba odsuną od siebie chłopaka.
- Co? – Zapytał pretensjonalnie – Było tak przyjemnie.
- Ktoś do mnie dzwoni – Wyjaśnił wyjmując z spodni, wiszących na wieszaku, telefon.
- Moshi, moshi? – Odebrał
~ Kiba, masz numery wszystkich osób z naszej klasy? – W słuchawce odezwał się znajomy głos.
- Kakashi-sensei?! Skąd Sensei ma mój numer? – Zapytał zaskoczony.
~ Yh, Naruto mi dał, spotkałem go w sklepie. Masz te numery czy nie?
- No pewnie, dlaczego?
~ Mógłbyś napisać wszystkim oprócz Naruto i Sasuke, że macie przyjść do wejścia z centrum, zapomniałem wam powiedzieć, że macie 2 godziny na zakupy.
- Sensei ma sklerozę?
~ Jakoś mi tak wypadło z głowy. Przepraszam za kłopot Kiba oddam ci te pie...
- Nie no Sensei, spokojnie, nie ma sprawy, dla mnie to żaden problem. Zaraz tam wszyscy będą.
~ Dzięki, sayonara.
- Sayo – Rozłączył się.
- Co się stało? – Zapytał Neji
- Opowiem ci po drodze.
 
* * *

- Yo, co robimy? – Zapytał Shikamaru siadając przy basenie w którym moczyli się już Kiba, Naruto, Neji, Sai i Kankuro.
- Ja to bym proponował żebyś sobie kogoś znalazł – Mruknął Inuzuka leżąc na plecach z zamkniętymi oczami.
- To znaczy? – Odpowiedź Kiby naprawdę zdziwiła Narę.
- No jakąś kobietkę albo faceta zależy od twoich upodobań.
- Czemu?
- Bo jesteś strasznie marudny. Znalazł byś sobie kogoś, ten ktoś by się tobą zajął i byś się nie nudził.
- I nie wyspał – Mruknął.
- No nie wiem... jakbyś z tym kimś spał w sensie... spania nie bzykania to pewnie byś się wyspał.
- Wątpię
- Jakbyś miał tutaj takie wielkie łóżko, choć jak na mój gust to, to jest łoże, jakie masz u siebie w domu to mógłbyś spać z gorylem a nawet byś nie wiedział, że on tam jest. Oczywiście gdybyś go najpierw porządnie wykąpał i umył zęby – Powiedział na co wszyscy parsknęli śmiechem – Więc co dopiero taka mała kobietka albo, trochę większy chłopak?
- Wcale nie mam takiego wielkiego łóżka.
- ŁOŻE to ty masz ogromne, bo wiesz jak po twoich urodzinach zmieściłem się na nim Ja, Naru, Ty, Gaa i Kanku a do tego mieliśmy tyle luzu, że jeszcze między nami zmieściły by się po dwie osoby to nie masz co zaprzeczać.
- Ki, miałeś tyle miejsca, bo spałeś w stopach – Wyjaśnił Kankuro.
- No patrz... teraz już wiem czemu tak szybko wtedy zasnąłem – Powiedział otwierając oczy i stając na nogach.
- Dlatego miałem taką poślinioną stopę? – Zapytał Naruto przypominając sobie jak wyrżnął orła na panelach w pokoju Shiki kiedy wstał z łóżka.
- A ja się zastanawiałem od czego mi się zrobił ten syf przy ustach dwa dni później – Mrukną Inuzuka łapiąc się za podbródek.
Na tą wymianę zdań nawet z ust Shikamaru wyszła głośna salwa śmiechu.
- No to co robimy? Bo mnie też się nudzi – Zapytał Kankuro.
- Może...eee...nie, nie wiem – Spróbował Naruto.
- Seans filmowy – Mruknął Uchiha stając przy basenie z papierosem w ustach.
- Co? – Zapytał Kiba.
- Możecie urządzić seans filmowy – Powtórzył.
- Niby jak? – Zapytał Sai. Takahashi naprawdę nienawidził genialnych pomysłów Uchihy jak i jego idealności.
- Wykorzysta...
- Mówiłeś, że rzucisz! – Krzyknął Naruto wskazując palcem na bruneta.
- Powiedziałem, że ograniczę – Poprawił blondyna – Dzisiaj to dopiero drugi.
- Ale...
- I nie przerywaj mi. Można wykorzystać rzutnik – Wyjaśnił.
- A skąd go niby weźmiemy? – Zapytał Sai
- Pani Shibasaki na pewno będzie miała rzutnik i ekran – Odpowiedział uśmiechając się kpiąco w stronę Takahashiego.
- Skąd ty to niby wiesz?
- Jest właścicielką hotelu. To oczywiste. Musi mieć takie rzeczy.
- Ale do tego potrzebny jest lap...
- Kakashi ma laptop na, którym jest mnóstwo filmów – Sasuke przerwał kolejną ripostę Sai’a
- Te! To dobry pomysł jest. Jakby miała jakiś przedłużacz to możemy zrobić seans na podwórku przy jeziorze – Kankuro wpadł na pomysł od razu go ujawniając.
- Ja jestem za! – Krzyknął Naruto na co reszta poszła w jego ślady. Nawet Takahashi musiał przyznać, że pomysł był dobry.


* * *

- Ohayo, Pani Shibasaki – Naruto uśmiechną się lekko do właścicielki hotelu stojącej w drzwiach własnego domu. Za blondynem stał Kiba i Kankuro.
- Ohayo – Przywitała się również się uśmiechając.
- Chciałem zapytać czy ma Pani projektor i ekran, bo chcieliśmy sobie urządzić seans filmowy wieczorem.
- Oczywiście, że mam. Chodźcie zaraz sobie wszystko zabierzecie – Wpuściła chłopców do środka – Macie laptop? – Podeszła do drzwi otwierając je. Był za nimi duży składzik choć raczej zaliczał się on do małego magazynu. Było tam wszystko. Dwa białe ekrany, projektor, piłki do koszykówki, piłki nożnej, rolki, deskorolki, siatka do siatkówki, kartony, kartoniki i mnóstwo innych rzeczy.
- Tak, sensei ma – Odparł Kiba.
- Proszę tu macie projektor – Podała sprzęt Naruto – Tu duży ekran – Podała Kankuro podłużny karton z rysunkiem składanego ekranu – A tu głośniki żebyście potem nie mieli problemów z nagłośnieniem – Duży brązowy karton podała Kibie.
- Dziękujemy – Uzumaki uśmiechną się szeroko po czym razem z Inuzuką i No Sabaku wyszli z domu Kiyoko.
* * *

- Kakashi-sensei! – Krzyknął Kiba zbiegając z balkonu po schodach.
- Tak? – Zapytał Hatake odwracając się do szatyna.
- My mamy propozycję na dzisiejszy wieczór.
- Jaką? – Zainteresowanie szarowłosego stanowczo wzrosło.
- Chcielibyśmy zrobić seans filmowy wieczorem nad jeziorem. O kurna, ale mi się zrymowało – Zaśmiał się – Sensei ma laptop a my pożyczyliśmy od Pani Shibasaki głośniki, projektor i ekran. Co sensei na to?
- O, bardzo ciekawe. Dobrze nie ma sprawy. Tylko...
- Co?
- Eh, tylko czy przez to ‘’wieczorem’’ mam rozumieć środek nocy?
- Oczywiście -  Inuzuzka poruszył zabawnie brwiami.
- Dobra. Ale jeszcze coś.
- What? – Zapytał. Zawsze jest jakieś ‘’ale’’.
- Zabierz kilku chłopaków i idźcie do sklepu kupić jakieś chipsy, popcorn, colę i co tam jeszcze wam przyjdzie do głowy. Tylko trochę tego musi być, bo wy wszystko wciągniecie w półgodziny. Jesteście jak odkurzacze i nie mówię tu tylko o Chouji’m – Powiedział wkładając w ręce Kiby sporą sumkę.
- Sens...
- Tak, tak kup kilka piwek, ale żebyście mi się znowu nie upili, bo jakby Iruka się dowiedział...
- To po nas. Tak wiem, sensei – Uśmiechną się szeroko salutując i z powrotem wbiegając po schodach na balkon.



* * *

- A potem powie... – Kiba zatkał usta rozgadanemu Kankuro.
- Słyszeliście to? – Zapytał marszcząc brwi.
- Co? – Zapytał Naruto stając w miejscu.
- To przed chwilą. Jakby... coś piszczało – Mrukną kierując się w stronę kontenerów z śmieciami obok, których przechodzili.
- Ki, nic nie było słychać oprócz Kankuro – Powiedział Naruto idąc za Inuzuką.
- Gezz... jaki śliczny! – Powiedział szatyn widząc za jednym z śmietników małą, białą, puchatą i trzęsącą się kuleczkę.
- Co to? – Zapytał Uzumaki spoglądając na maleństwo.
- Szczeniaczek – Wyjaśnił Kiba biorąc zwierzę na ręce – Patrzcie – Odwrócił się w stronę towarzyszy – Śliczny, no nie? – Pogłaskał delikatnie psa na co ten zamerdał ogonkiem spoglądając wielkimi, brązowymi oczyma na Inuzukę.
- Kiba, nie możesz go zabrać – Powiedział Hyuuga wiedząc co szatynowi chodzi po głowie.
- Dlaczego?!
- Jesteśmy na wycieczce, sensei się nie zgodzi a nawet gdyby to w akademiku nie można trzymać zwierząt.
- Kakashi się zgodzi! – Krzykną oburzony – A w akademiku mogę go mieć nielegalnie!
- Kochani...
- Nie widzisz jaki jest słodki? – Powiedział a piesek odwrócił głowę w stronę długowłosego wbijając w niego swoje smutne spojrzenie.
- Wiem, że jest słodki i też chciałbym mu pomóc ale sensei się nie zgodzi.
- Kto jest za tym, że się zgodzi? – Zapytał Inuzuka podnosząc rękę do góry na co Naruto, Gaara, Kankuro i Chouji zrobili to samo – No to jest nas pię...
- Drań też! – Krzykną Uzumaki podnosząc rękę Sasuke do góry.
- Usuraton...
- Cicho bądź. Trzeba pomagać młodszym – Powiedział patrząc hardo na Uchihę.
- No to sześć. A kto jest przeciw? – Zapytał na co rękę do góry uniósł Neji, Sai, Shikamaru i Shino.
- Phi, jesteście tylko we czwórkę. Przegłosowane – uśmiechną się szeroko – Chodź mały idziemy kupić ci papu.
* * *

- Kakashi-sensei – Kiba zapukał do drzwi pokoju Asumy.
- Taaaak? – Szarowłosy otworzył drzwi. Już wiedział, że coś się stało.
- Ja... bo ja mam taką... jedną sprawę – Wyjąkał.
- Taaaak?
- Bo znalazłem na śmietniku takiego małego, ślicznego pieska, którego bardzo, bardzo kocham i on jest taki biedny i ja go chcę zatrzymać, bo on mnie tak ładnie, ładnie prosił a Neji powiedział, że Sensei się nie zgodzi a ja chcę żeby Sensei się zgodził, bo on jest taki śliczny! – Powiedział szybko na jednym wydechu.
- Kiba, jeszcze raz, powoli i wyraźnie.
- Mogę mieć pieska? – Jękną patrząc na Hatake błagalnie.
- K...
- Proszę! – Krzykną wyciągając zza pleców rozczochranego już umytego i jeszcze lekko wilgotnego szczeniaczka prosto przed nos nauczyciela – Słodki, prawda?
- Tak, uroczy i to bardzo, ale nie wolno mieć zwierząt w akademiku.
- A nielegalnie?
- No... też nie można.
- Ale kiedy nikt się o tym nie dowie oprócz Naru, Kanku, Neji’ego, Cho, Shi, Gaary, Sai’a, Su, Temci, Tayuyi, Hinaty, Ten Ten, Shiki, Ino, Sakury, Mnie i Senseia to przecież nikt się nie będzie czepiać – Powiedział szybko uśmiechając się szeroko – No i Senseia – Powiedział kiedy za Kakashi’m pojawił się Asuma – W sensie Asumy-senseia – Wyjaśnił.
- Kami-sama, jaki słodki – Powiedział Sarutobi porywając zwierzę na swoje ręce.
- Nooo – Przytaknął Inuzuka spoglądając na Wychowawcę.
- Dobrze, ale jak Tsunade go zobaczy to sam się będziesz przed nią tłumaczył, zrozumiano?
- Dziękuję Sensei! – Krzyknął przytulając Szarowłosego – Sensei jest najlepszym Senseiem jakiego kiedykolwiek miałem! – Wziął psa na ręce i pognał oznajmić wszystkim, że może zatrzymać zwierzaczka.
* * *

- Kakashi-sensei! – Ten Ten podbiegła do szarowłosego mocującego się z ekranem.
- Tak? – Zapytał nie patrząc na szatynkę.
- Chłopaki powiedzieli, że potrzebują przedłużacz i że Pan będzie miał.
- Ten Ten, nie mów do mnie per ‘‘Pan’’, bo... czuję się staro. Lepiej tak jak... chłopcy powtarzaj cały czas... „Sensei”, to mnie tak nie... irytuje. A przedłużacz owszem... mam jest w moim plecaku w... największej kieszeni a plecak jest... pod łóżkiem z zieloną pościelą... po prawej stronie... pokoju – Wysapał mordując sie z przedmiotem, który za nic nie chciał stać na piasku.
- Ok – Powiedziała kopiąc lekko w jedną z nóg ekranu przez co ten wbił się w piasek idealnie prosto.
- O – Zdziwił się odchodząc ostrożnie od ekranu – Dzięki – Uśmiechną się.
- Nie ma za co – Mruknęła wzruszając ramionami po czym poszła do chłopaków zajmujących się sprzętem.
* * *

- Co oglądamy? – Zapytał Yamato kiedy wszyscy wygodnie usadowili się na krzesłach poustawianych przez Hinatę i Ino przed ekranem.
- A co byście chcieli? – Kakashi usiadł przed laptopem obok Asumy otwierając odpowiedni folder.
- To zależy co Sensei ma – Wybełkotał Kiba wciskając sobie garść popcornu do ust.
- Kur... nic nie widzę – Szepną Naruto potykając się o krzesło. Była godzina 24 więc na dworze było kompletnie ciemno tym bardziej, że księżyc schował się za drzewami a w pobliżu nie było żadnych latarni.
- No wreszcie jesteś. Siadaj, zająłem ci miejsce – Inuzuka poklepał krzesło po swojej prawej.
- Dzięki – Szepną Uzumaki siadając obok przyjaciela i od razu przywłaszczając sobie paczkę chipsów i puszkę piwa.
- Co mam? – Hatake podrapał się po głowie – Wszystko. Horrory, komedie, romansidła, filmy akcji, wojenne, naukowe, historyczne, thrillery.
- Horror! – Krzyknęła zdecydowana większość.
- Dobrze jaki?
- Ma sensei Koszmar z Ulicy Wiązów? – Zapytał Inuzuka – Oglądał ktoś?
Wszyscy zaprzeczyli.
- Nowy czy stary?
- A który lepszy?
- Hmm... w nowym jest dużo więcej masakrycznych scen.
- Nowy – Zadecydował Kiba głaszcząc psa, który spał na jego kolanach.
- Ki, jak go nazwałeś? – Zapytał Naruto
- Akamaru.
- Czemu?
- Bo ma takie bure uszy – Wyjaśnił kładąc rękę na kolanie Neji’ego siedzącego po jego lewej – Uchihy nie ma?
- Nie, stwierdził, że chce się wyspać i przyjdzie jak nie będzie umiał zasnąć.
- Nic nie widzę – Zakomunikował Yamato przed, którym usiadł Kankuro.
- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Sensei – Zaśmiał się Inuzuka – I to dosłownie. Choć może powinienem powiedzieć JAKOŚĆ widzenia zależy od punktu siedzenia.
- Chodź tu – Zaproponował Sarutobi wskazując swoje kolana.
- Asuma-senpai...
- Gezz, no chodź. Nie gryzę – Przewrócił teatralnie oczami. Tenzou usiadł na kolanach Asumy na co ten położył ręce na jego biodrach.
- Uuuuu – Zawyli razem Kankuro, Kiba, Naruto i Gaara.
- Chłopaki – Upomniał ich Sarutobi widząc jak Yamato się rumieni – To nic takiego.
- Pewnie – Parsknął Inuzuka.
- Kiba, lepiej zajmij się Neji’m – Oburzył się Sarutobi.
* * *

- K-Kib...a, za-zaprowadzisz mnie do...do p-pokoju? – Zapytał Naruto zasłaniając sobie oczy.
- Czemu? – Szatyn nie odrywał oczu od ekranu pożerając popcorn tonami.
- B-Boję się
- Czego?
- Tego – Wskazał na ekran na, którym Freddy Krueger zabijał kolejną ofiarę.
- To bajka.
- Skąd wiesz? Może coś takiego naprawdę istnieje.
- Tha... uważaj, bo w nocy przyjdzie cię Fredziu zadźgać – Zaśmiał się.
- Kiba!
- Ok, ok, ale przez ciebie przegapię kawałek filmu.
- Wolisz film niż przyjaciela? – Zapytał Uzumaki wstając z krzesła.
- No – Kiba uśmiechną się kładąc Akamaru na kolanach Hyuugi – Idę odprowadzić Naru – Wyjaśnił.
- Jakiś ty szczery – Bąkną Naruto idąc za Inuzuką.
* * *

- Właź – Kiba otworzył pokój zaświecając światło w przedsionku.
- Dzięki – Naruto wszedł do środka zamykając za sobą drzwi a Kiba pobiegł szybko z powrotem.
Blondyn spojrzał do ciemnego pokoju.
- Draniu nie możesz spać przy zapalonym świetle? – Pomyślał próbując wyszukać pstryczek ręką nie wchodząc do pokoju – Jest – Powiedział i już chciał zapalić światło kiedy jego rękę dotknęło coś dużego i zimnego – Aaaaa! – Krzyknął dopadając drzwi. Niestety Inuzuka zamkną je na klucz – Panie Krueger pan mnie nie zabija, mam jeszcze tak dużo do zrobienia! Jestem za młody żeby umierać!
- Młotku co ty robisz? – Kiedy Naruto usłyszał znienawidzone przezwisko i znajmy, głęboki głos Uchihy natychmiastowo odwrócił się w stronę bruneta i uwiesił na jego szyi – Kami-sama Sasuke to ty – Objął jego kark jak najmocniej potrafił a twarz wtulił w zagłębienie bladej szyi Czarnowłosego.
- A kto niby? – Prychną delikatnie kładąc ręce na plecach Uzumaki’ego – Freddy?
- Tak - przytaknął ani trochę nie poluźniając objęcia.
- Usuratonkachi... udusisz mnie.
- Przepraszam – Naruto zarumieniony puścił szyję Uchihy stając na przeciwko niego.
- Chodź tchórzliwy kotku – Mruknął wchodząc do pokoju i zapalając światło.
- Mogę spać z tobą? – Zapytał Naruto spoglądając na rozkopane łóżko Sasuke – Proooszę! – Spojrzał błagalnie na Uchihę ale widzę jego niezadowoloną minę ukląkł przed nim na kolana składając ręce jak do modlitwy – Błagam.
- Ehh, możesz – Bąkną – Ale przysuń swoje łóżko do mojego, umyj się, ubierz czystą piżamę, zjedz coś, napij się, wyszczotkuj zęby, zrób siusiu a dopiero później możesz się obok mnie położyć.
- Po co mam...
- Żebyś mnie nie budził w środku nocy z prośbą zaprowadzenia cię do łazienki, bo w sraczu może siedzieć Krueger albo coś innego.
- Ok – Westchną blondyn – Ale... będziesz ze mną w łazience? – Zapytał cały czerwony na twarzy.
- Kiedy będziesz brać prysznic?
- Mhm, nie chcę żeby mnie coś zjadło.
- Po pierwsze Freddy nie zjadał swoich ofiar a po drugie zabijał je przez sen a ty nie śpisz.
- Ale jakby mu się coś odmieniło! – Krzyknął. Niestety horrory zawsze działały na jego wyobraźnię w bardzo drastyczny sposób – Tylko, że się odwrócisz.
- Dobrze – Sapną. A miał nadzieję, że się wyśpi.

- Jeszcze? – Zapytał Sasuke stawiając przed Uzumaki'm kubek z parującą herbatą.
- Dwie – Odparł podając Uchisze talerzyk na, którym jeszcze przed chwilą leżało kilka kanapek.
- Proszę – Położył talerzyk na stole – Idę się położyć – powiedział kierując się w stronę sypialni. Podszedł do, obecnie, dwuosobowego łóżka i położył się na swojej stronie. Zamkną oczy rozkoszując się błogą ciszą.
Niestety nie trwało to długo.
- Draniu!
Brunet szybko wstał z łóżka i wszedł do kuchni. Naruto stał przy krześle bawiąc się nerwowo rękawem bluzy.
- Czego?
- Chodź – Szepną podchodząc do Uchihy i łapiąc go za nadgarstek. Podszedł do szafy. Wyjął z niej niebieską bluzkę z krótkim rękawkiem i szare, dresowe spodnie. Otworzył drzwi łazienki a zaraz po tym schował się za plecami Sasuke – Zaświeć światło – Powiedział. Brunet przewrócił oczami wchodząc do pomieszczenia i zapalając światło.
- Gotowe – Stanął na środku łazienki.
- Dobra, zamknij drzwi.
- A teraz stań w tym rogu i nie podglądaj – Powiedział kiedy Uchiha wykonał polecenie wskazując na ścianę znajdującą się na przeciwko kabiny prysznicowej.
- Jesteś beznadziejny Młocie – Mruknął stając twarzą do ściany.
- Zobaczymy kto będzie beznadziejny jak cię Freddy zadźga – Bąkną zdejmując koszulkę. Spojrzał na Sasuke czy ten nie patrzy. Nie patrzył. Rzucił koszulkę na ziemię po czym rozpiął spodnie. Znów spojrzał na Uchihę. Brunet dalej stał przykładając czoło do ściany z zamkniętymi oczami. Zdjął spodnie cały czas wpatrując się w plecy Ciemnookiego.
- Dlaczego nie patrzy? – pomyślał oburzony. Miał na dzieję, że Drań chociaż zerknie – Czy ja chcę żeby on mnie podglądał?! Naruto! Opanuj hormony. To Drań... i facet... i Drań!
- Ruchy Uzumaki, bo tu zasnę do kurwy nędzy – Warkną Sasuke przykładając policzek do ściany.
- Na pewno nie będziesz podglądał?
- To zależy czy sobie tego życzysz – Mruknął lekko rozbawiony zachowaniem Naruto.
- Nie! – Krzyknął zdejmując niepewnie bokserki.
- No to nie będę tylko rusz te swoje leniwe dupsko
- Nie mam dupska – Oburzył się spoglądając w lustro na swój tyłek – Mam zgrabną pupcię – Klepnął się delikatnie w jędrny, opalony pośladek.
- Nie uwierzę do puki nie zobaczę – Uśmiechną się lekko. Ciekaw był jak blondyn zareaguje – A gdybym tak dla żartu... zaczął go podrywać? – Pomyślał zastanawiając się nad pomysłem, który pojawił się w jego głowie.
- To se popatrz – Powiedział wypinając się w stronę bruneta.
- Co? – Zapytał Uchiha zdziwiony odwagą Blondyna.
- NIE! Ja nic nie mówiłem! – Krzyknął czym prędzej wchodząc pod prysznic.

- Dobranoc – Szepnął Naruto kładąc się bliżej Sasuke.
- Dobranoc – Odparł Brunet kładąc rękę na talii Uzumaki'ego.
- Yyy... – Tak, ten ruch stanowczo zaskoczył błękitnookiego.
- Żeby cię Freddy nie ukradł – Mrukną uśmiechając się pod nosem.
- Aha.
* * *

- Kurwa! – Krzyknął Kiba wchodząc do pokoju i potykając się o próg.
- Kiba? – Zapytał przestraszony Naruto.
- Taaa – Mruknął Inuzuka wchodząc do sypialni – Szybko się ubierać, bo zapalam światło – Uprzedził naciskając pstryczek.
- Chciałem się tylko wyspać – Syknął Uchiha otwierając oczy.
- Oł, co ja tu widzę – Szatyn spojrzał na złączone łóżka chłopaków i wtulonego w Sasuke Naruto – Wy tu tak sobie randkujecie jak nas nie ma? – Zapytał siadając obok Uzumaki'ego.
- Ki, daj spokój – Jękną Blondyn
- No co? Przychodzę a wy się tu pieścicie – Położył rękę na ręce Bruneta, która znajdowała się na biodrze Naruto.
- Kiba! – Krzyną Naruto – To... to wszystko przez Freddy’ego.
- Tha, uważaj, bo ci uwierzę. Zaplanowaliście to – Wstał z łóżka – Ja tylko po telefon przyszedłem – Mruknął zabierając komórkę z swojej szafki nocnej – Zostawić dzieci same – Sapnął uśmiechając się szeroko – No nic, nie przeszkadzam gołąbeczki – Szatyn zgasił światło po czym wyszedł z pokoju znów się potykając – Jebana jego mać! Tego tu nie było!
- Przysięgam, że rano go zabiję – Mruknął Sasuke wtulając nos w włosy Naruto.
- Mhm, rano... – Bąknął Uzumaki jeszcze bardziej wtulając się w tors Uchihy i wdychając jego miętowy zapach.
Naruto czy tego chciał czy nie musiał przyznać się sam przed sobą, że Sasuke powoli zaczyna go pociągać i to nie w sposób czysto koleżeński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz