czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XV

- Hmm... Co lepsze? Sprite czy oranżada pomarańczowa? – Sai stała przy półce z napojami jeżdżąc wzrokiem po różnych etykietkach.
- Przystojny - Pomyślał Gaara patrząc na czarnowłosego i udając, że słucha wywodu Kiby na temat pyszności czekolady.
Może jednak sprite – Sięgną ręką po zieloną butelkę jednak po chwili cofną ją - A może oranżada?
- Hehe... nie umie wybrać – No Sabaku zaśmiał się w myślach a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Rudy, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – Zapytał Kiba.
- Pewnie – Odpowiedział czerwonowłosy odwracając wzrok od Sai’a
- To o czym mówiłem?
- O czekoladzie – Odpowiedział pewnie.
- Nie, właśnie przeszedłem na żelki – Mruknął wskazują na paczkę słodyczy trzymaną w ręce.
- Co za różnica? – Wzruszył ramionami ruszając w stronę Sai’a.
- Gaa! Przecież wiesz, że dla mnie to bardzo ważne! Sprawa życia i śmierci! – Krzyknął ale No Sabaku już go nie słuchał – Dlaczego nikt mnie nie rozumie? – Sapnął zabierając z półki dwie czekolady i paczkę żelków.
- Oi, co robisz? – Zapytał stając obok Takahashi’ego.
- Nie mogę się zdecydować jaki napój wybrać. – Mrukną w odpowiedzi spoglądając na Gaarę.
- A może IceTea – Zaproponował Gaara sięgając po owy napój – Uwielbiam brzoskwiniową.
- Hmm... skuszę się – Sai uśmiechną się wesoło mrużąc przy tym oczy po czym odebrał butelkę od współlokatora.
- Kyaaa! – Po sklepie rozniósł się głośny krzyk.
- Naruto – Szepnął Gaara i czym prędzej pobiegł w stronę z której dochodził krzyk. Może jego przejęcie wydało się dziwne, ale nawet sam Bóg nie wie co ten idiota mógł wymyślić tym bardziej jeżeli w tym samym pomieszczeniu znajdował się Kiba.

- Co zrobiłeś?! – Krzyknął Naruto leżąc na podłodze otoczony paczkami najróżniejszych chipsów. Obok niego leżał Inuzuka.
- Ja?! – Krzyknął Kiba – To twoja wina!
Rudy spojrzał na półkę która aż świeciła pustkami. No tak dwaj debile, pewnie znowu zaczęli się o coś bić albo przepychać.
- Ale z was idioci – Skwitował przyjaciół na co obydwaj spojrzeli się na niego przerywając  kłótnię. – O co tym razem wam poszło? – Zapytał pomagając im wstać.
- Kiba chciał mi zabrać chipsy.
- To ty mi je chciałeś zabrać!
- Przecież tu jest całe mnóstwo chipsów.
- Ale kurczakowe były już ostatnie.
- Gezz – Sapnął – Jesteście straszni. Pomogę wam to pozbierać, żeby się Kakashi albo Iruka-sensei nie zaczęli drzeć. – Mruknął zbierając z podłogi chipsy.

* * *

- Dobrze, jesteśmy na miejscu możecie wyskakiwać – Zakomunikował Iruka wstając z swojego miejsca. – Każdy zabiera swoją torbę z bagażnika.
- Jak stado orangutanów – Kakashi skwitował młodzież wybiegając z autobusu.
- No proszę. Hatake Kakashi najbardziej arogancki człowiek tego świata, pozwalający swoim uczniom na wszystko teraz na nich narzeka. Z tej strony cię nie znałem – Iruka usiadł z powrotem przyglądając się szarowłosemu.
- Ehh... – Westchnął Hatake – Nie wyspałem się.
- W to nie wątpię. Nigdy nie jesteś wyspany a jednak zawsze masz świetny humor. Coś się stało?
- Owszem... nie rozumiem dlaczego tak lubisz tego całego Yamato – Pomyślał – Nic się nie stało. Po prostu zły dzień – Odpowiedział.
- Niech ci będzie. Wychodzimy?
- Taa – Mruknął wstając z siedzenia.

- Zajebiście! – Krzyknął Kiba rozglądając się na wszystkie strony.
Kiedy uczniowie wyszli z autokaru zobaczyli wielką ilość miejsca, którą można było porównać do dużej łąki.
Po prawej znajdował się wielki basen z fontanną po środku z której tryskała woda. Kilka kroków dalej rosła duża wierzba płacząca dająca wiele cienia pod którą stała mała drewniana ławeczka. Niedaleko basenu po lewej jego stronie znajdował się duży drewniany stół z ławami po obu stronach a niedaleko niego było miejsce na ognisko.
Po lewej stronie rosło pięć wierzb płaczący a pod nimi postawione były cztery huśtawki.
Po środku znajdował się duży, piętrowy, piaskowy budynek. Po obu stronach budynku były schody prowadzące na balkon który służył za korytarz dla pokoi znajdujących się na piętrze, gdyż do każdego pokoju wchodziło się od zewnątrz.
Cały teren otoczony był dwumetrowym murem także o piaskowym kolorze.
- Kiba – Neji dał chłopakowi kuksańca w żebra.
- No co?! Ja tylko wyrażam swoją opinię. Wolność słowa jest, nie? – Oburzył się odsuwając o krok od Hyuugi.
- Podoba się? – Zapytał Iruka wchodząc przez furtkę.
- Pewnie – Krzyknął Kankuro razem z Naruto.
- Cieszy mnie to, ale to jeszcze nie wszystko. Zaraz zobaczycie coś jeszcze lepszego. – Powiedział po czym ruszył w tylko sobie znaną stronę a za nim podreptało stado zaciekawionych uczniów.
Umino zaprowadził młodzież za budynek za którym znajdowało się duże jezioro z dosyć pokaźnym molo. Z trzech stron jezioro otoczone było lasem. Widok był naprawdę piękny a urozmaicał go szczyt góry Fuji widoczny z tego miejsca.
- Jeszcze bardziej zajebiście – Kiba podszedł na brzeg spoglądając w krystalicznie czystą wodę.
- W jeziorze także można się kąpać aczkolwiek pływają w nim ryby więc nie przestraszyć się jeśli nagle coś odgryzie wam palec. – Pod wpływem żartu Iruki większość dziewczyn zrezygnowała z zamoczenia się w błękitnej wodzie.
- Dobrze. Teraz chodźcie do przodu. Asuma przydzieli wam pokoje.

- Wiedziałem, że będzie wam się podobać – Powiedział Sarutobi widząc roześmiane buzie uczniów – Pokoje są czteroosobowe a jak się nie mylę trzy czy cztery są dwuosobowe... – Przerwał mu zadowolone szepty uczniów – Ale! Pokoje będziecie dzielić parami takimi jakimi siedzieliście w autokarze. – Na te słowa rozniósł się jęk niezadowolenia – Jak dla mnie moglibyście mieszkać jak chcecie ale Iruka i Kakashi chcą mieć was pod kontrolą.
- Asuma! – Krzyknął Iruka – Bo nas znienawidzą.
- Trudno, trzeba było im pozwolić pomieszkać przez tydzień tak jak chcą – Powiedział po czym zwrócił się do młodzieży – Przebolejecie.
- Sensei, to znaczy, że jak ja będę miał pokój z Kibą to z nami będą też mieszkać Sasuke i Neji, bo z nimi siedzieliśmy w autobusie? – Zapytał Naruto wymieniając z Inuzuką zmartwione spojrzenia.
- Tak – Przytaknął rozwiewając wszelkie nadzieje Naruto.
- O nieee! – Jęknął Kiba – Nie da się inaczej?
- Przykro mi. – Asuma uśmiechną się przepraszająco – A dlaczego jeżeli mogę wiedzieć?
- Bo ci dwaj żrą się jak wygłodniałe psy – Odpowiedział Szatyn.
- Właściwie to nie widzę problemu. Pokoje są do połowy przedzielone ścianką działową a po każdej stronie są dwa łóżka, więc tak strasznie nie będzie jeżeli będą spać po osobnych stronach, po za tym w pokojach raczej nie będzie spędzać wiele czasu.
- Ki?/ Naru? – Zapytali w tym samym czasie patrząc na siebie z obawą.
- Neji, zostawisz Uchihę w spokoju? – Zapytał Kiba łapiąc długowłosego za ramiona
- Jeżeli on zostawi mnie.
- Draniu, proszę – Szepnął Naruto patrząc błagalnie na bruneta.
- Kami-sama, dobra, przeżyję – Powiedział z trudem.
- Yeah! – Naruto i Kiba przybili sobie piątki.
- Dobra, wy mówicie mi kto chce z kim być, ja zapisuję i za chwilę będzie gotowa lista przydziału pokoi.

- Ok, już! Kiedy przeczytam wasze imiona podejdźcie po klucz i możecie zmykać. – Krzyknął Asuma łapiąc zapisaną kartkę A4. – Pokój nr.1 Ja i Yamato-sensei, 2 Kakashi-sensei i Iruka-sensei ... 8. Suigetsu, Shino, Lee i Chouji, 9. Gaara, Sai, Shikamaru i Kankuro, 10. Naruto, Kiba, Sasuke i Neji, 11. Temari,Tayuya, Ten-ten i Hinata, 12. Sakura i Ino.

* * *

- Ładniuśko – Stwierdził Kiba wchodząc do pokoju. Po otwarciu drzwi wchodziło się do pastelowo niebieskiego przedpokoju o panelach w kolorze gorzkiej czekolady w którym były dwie małe hebanowe szafki. Nad każdą wisiał obraz przedstawiający kwitnące drzewo sakury. Po obu stronach drzwi na ścianach zamontowane były wieszaki. Wchodząc dalej znajdowało się w pomarańczowym dość dużym pokoju przedzielonym na pół o sosnowych panelach. Po obu stronach znajdowały się dwa łóżka z szafkami nocnymi i jedna szafa. Miedzy dwoma łóżkami  były dwuskrzydłowe drzwi balkonowe prowadzące na mały balkon z tyłu budynku z którego doskonale było widać jezioro. Po lewej stronie znajdowało się łukowe przejście do małej kuchni o piaskowych ścianach i jasno brązowych panelach. Znajdował się tam kwadratowy stół na cztery osoby oraz piec, zlewozmywak, lodówka i trzy szafki naścienne wiszące nad blatem.
Obok kuchni znajdowała się łazienka wykafelkowana na zielono. Po prawej stronie był prysznic a po lewej sedes i umywalka.
- Nawet kuchnię mamy – Naruto wszedł do pomieszczenia i usiadł na blacie.
- A no, takie małe mieszkanko – Kiba usiadł na łóżko po prawej części pokoju.
- Ja i Sasuke bierzemy lewą część – Zakomunikował blondyn machając nogami w powietrzu.
- Niema sprawy, ty masz coś z prostatą więc będziesz mieć bliżej do kibelka.
- Spadaj, Ki!
- Pomieścimy się razem w jednej szafie? – Zapytał Neji spoglądając na Kibę.
- Wiesz... ja raczej nie będę wchodzić do szafy. – Odpowiedział Kiba wyjmując z kieszeni telefon na co Naruto i Neji zaśmiali się głośno.
- Chodzi mi o nasze ubrania, głupku – Usiadł obok szatyna.
- A! Trzeba było tak od razu. Myślę, że tak, nie mam dużo ubrań.
- Draniu, które bierzesz łóżko? – Zapytał Naruto wychodząc z kuchni i opierając się o ścianę.
- Te po lewej – Odpowiedział wychodząc z łazienki.
- Dobra – Naruto rzucił swoją torbę na łóżko po  prawej.
- Wiecie, moim zdaniem trzeba ułożyć jakiś grafik, korzystania rano z łazienki, bo inaczej się zagryziemy – Zaproponował Neji na co reszta przytaknęła – Kto wstaje najwcześniej?
- Drań wstaje o piątej – Powiedział Naruto.
- Ok, Sasuke o piątej ma wolną łazienkę przez godzinę. Ja o szóstej też przez godzinę. Kiba o siódmej przez pół godziny a potem Naruto do ósmej. Może być?
- Taa... Niezły z ciebie organizator – Mrukną Kiba.

* * *

- O! Shika jest na dworze, idziesz Naru? – Zapytał Kiba stojąc na balkonie-korytarzu.
- Za chwilę – Blondyn staną w otwartych drzwiach ich pokoju – Weź Neji’ego ja się jeszcze muszę rozpakować.
- Neji! Idziesz?
- Mogę iść – Długowłosy wyszedł na balkon i obejmując Inuzukę w pasie skierowali się w stronę schodów.

- Sasuke, masz dużo ubrań? – Zapytał Uzumaki.
- czemu pytasz? – Sasuke spojrzał na Naruto.
- Bo wolę wiedzieć wcześniej czy się będziemy zabijać o tą szafę.
- Zapobiegawczy – Mruknął Uchiha otwierając swoją torbę – 7 par skarpetek, 7 par bokserek, 5 par spodni, 6 bluzek, 1 koszula, 1 bluza i 1 kurtka. Ty?
- Yyy... chwila – Naruto otwarł swoją torbę – 6 par skarpetek, 6 bokserek, 4 spodni, 4 bluzki i 2 bluzy.
- Zmieścimy – Stwierdził Sasuke chowając swoje rzeczy w szafie. – Ty masz lewą stronę szafy, ja prawą.
- Ok – Zgodził się blondyn biorąc się za rozpakowywanie.

* * *

- To co robimy? – Zapytał Asuma siadając na ławce pod wierzbą uprzednio zrzucając z niej drzemiącego Shikamaru.
- Ała Sensei – Syknął Nara rozmasowując głowę – ale jesteś upierdliwy – Położył sie na ziemi podkładając ręce pod głowę.
- Jakieś propozycje? – Zapytał powstrzymując śmiech na widok oburzonej miny bruneta.
- Może zrobimy ognisko? – Zaproponował Naruto siadając obok Kiby.
- O! Ognisko. A macie kiełbaski, ketchup i inne produkty? – Zapytał Sarutobi.
- Możemy jechać do sklepu – Wtrącił Kankuro – Albo się przejść.
- Iruka! – Asuma zawołał do siebie szatyna rozmawiającego o czymś z Yamato.
- Tak? – Usiadł obok kolegi z pracy.
- Jest tu gdzieś jakiś sklep?  Bo chłopaki chcą zrobić ognisko.
- Pewnie, całkiem niedaleko jest duży market. Iść z wami? – Zapytał
- No jak Sensei ma gruby portfel to możemy iść.
- Ehh, dobra. Kto idzie? – Zapytał ze skwaszoną miną na co Kiba, Naruto i Kankuro zerwali się z miejsc.
- Dobra, wy będzie kupować. Chodźcie jeszcze Sasuke, Neji i Sai. Ktoś musi nieść te torby.
- Bardzo śmieszne sensei – Bąkną Sai wlekąc się za nauczycielem.
- Asuma-sensei – Kiba podszedł do bruneta – Możemy na stronę?
- Oczywiście – Asuma wstał z ławki i poszedł w stronę huśtawek.
- Mam taką sprawę – Inuzuka usiadł na huśtawce a obok niego Sarutobi.
- Taaak?
- Czy...teges...mógłbym zakupić jakieś cztery piwka czy cuś? Wie Sensei, że impreza z alkoholem jest fajniejsza.
- Możesz kupić trochę alkoholu – Zgodził się z uśmiechem wyjmując z kieszeni portfel  - Pod warunkiem, że Iruka nic nie zobaczy i będziecie pić w pokoju.
- Hai – Kiba przytaknął głową ukazując nauczycielowi swoje pełne uzębienie.
- Kup też coś dla mnie i Kakashi'ego – Podał szatynowi pieniądze. – No, leć.

- Zgodził się? – Zapytał Naruto szeptem
- No pewnie.

* * *

- No w końcu! - Krzyknęła Temari kiedy w furtce pojawili się uśmiechnięci od ucha do ucha Naruto, Kiba i Kankuro, za nimi konający Sai, Neji i Sasuke z torbami w rękach oraz poganiający ich Iruka.
- Jak taka mądra jesteś to sama sobie to nieś! - Sai podał blondynce sześć torb które niósł.
- No ok, ciężkie, ale mogliście się pośpieszyć.
- Sasuke-kun! - Do bruneta podbiegła Sakura w różowym, dwuczęściowym stroju kąpielowym i krótką białą chustą przewiązaną w biodrach która miała robić za spódniczkę. - Dobrze się czujesz?
- Spadaj Haruno - Syknął Uchiha kładąc torby na stole.
- Sasuke-kun...
- Powiedziałem, że masz spadać! - Warknął opierając się pośladkami o brzeg stołu.
- Sakura! - Krzyknęła Tayuya tym samym ratując Sasuke - Chodź z nami przygotować żarcie! - Kiedy Haruno na nią nie patrzyła puściła Uchisze oczko na co ten uśmiechną się lekko.

- Matko, że ja też jestem zajęty - Sapnął Kiba patrząc na przechodzącą obok Ino w filetowym bikini.
- Kiba! - Naruto trzepnął przyjaciela w głowę. - Co ty gadasz?!
- Nie żebym żałował, bo... ko-cham Neji'ego, ale przeleciałbym taką - Mruknął patrząc na pochylającą się Temari.
- Inuzuka! - Naruto znów uderzył go w głowę - Opanuj się i idź do Neji'ego.
Blondyn wskazał na długowłosego, który już zdążył zdjąć koszulkę eksponując umięśniony tors.
- Mmm... ale z niego też ciasteczko - Kiba podniósł się z ławki i podszedł do Hyuugi lekko kołysząc biodrami.

- Shika! - Kankuro kucnął obok leżącego pod wierzbą Shikamaru moczącego stopy w basenie.
- Gezz... jesteś upierdliwy - Mruknął otwierając oczy.
- Wiem, pomóż mi kroić cebulę
- Po co?
- Bo muszę ją pokroić, no chodź - Klepną go w ramię.
- Znęcaj się nad kimś innym - Bąkną zamykając ślepia.
- Shi-ka-ma-ru! No nie bądź leń i chodź.
- Ja jestem leń.
- Bo cię zaraz wrzucę do tego basenu!
- I?
- Aleś się wysilił z tym pytaniem - Warknął - Długo będę cię jeszcze błagać? Każdy coś robi a ty się lenisz.
- Ja też coś robię, leżę.
- Coś związanego z przygotowaniem do planowanej imprezy - Sapnął.
- Robię.
- Co?
- Przygotowuję siebie. - Odpowiedział po czym dodał - Psychicznie i fizycznie - Jakby to miało coś zmienić.
- Bardzo wyczerpujące. Kurwa chodź!
- Nie dasz mi spokoju? - Znowu otworzył oczy.
- Nie.
- Gezz... - Jęknął, poruszył nerwowo nogą na co woda chlapnęła głośno i wstał.

- Dlaczego jej tak nie lubisz? - Zapytał Naruto słyszący ''rozmowę'' Sasuke i Sakury
- Bo się do mnie przykleiła jak rzep psiego ogona.
- Zakochała się.
- Ile razy mam powtarzać, że to tylko zauroczenie? - Warknął Uchiha - Nawet mnie nie zna, nie mogła się we mnie zakochać. - Spojrzał na Uzumakiego, ale widząc jego otwierające się usta dodał - I nie, Młocie. Nie ma czegoś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia.
- Przecież jest ładna fakt faktem, że trochę za dużo nosi różu ale da się przeżyć.
- Trochę to ona ma mózgu, Uzumaki.
- Dobra niech ci będzie, no. Kiedyś zrozumiesz swój błąd.
- Że nie zabiłem jej już w przedszkolu?
- Chłopaki, chodźcie rozpalić ognisko - Iruka klepną Naruto w plecy.
- Hai - Przytaknęli obaj kierując się w stronę miejsca na ognisko.

- Dobra, to co smażymy? - Zapytał Asuma pocierając ręce.
- Pewnie, krzyknęła większość zabierając naostrzone patyki i nabijając na nie kiełbaski.
- Sasu, upieczesz mi kiełbachę, bo chcę się iść pomoczyć? - Tayuya podeszła do Sasuke
- Ok - Uchiha odebrał jej patyk przenosząc go nad ognisko na co różowowłosa skierowała się w stronę basenu.
- Trzymaj, Kanku. - Temari wepchnęła swój kij w ręce Kankuro i poszła za Tayuyą.
- Co za baba - Warknął Szatyn
- Słyszałam! - Po ogrodzie rozległ się krzyk blondynki na co zebrani wokół ogniska zachichotali.

- Gdzie jest Kakashi-sensei? - Zapytał Naruto konsumując swoją kiełbaskę.
- Pewnie siedzi w pokoju, Asuma przed chwilą do niego poszedł - Odpowiedział Iruka ściągając swoją kiełbasę z patyka.
- Kiba, chodź zaniesiemy piwo Asumie - Zaproponował Naruto szeptem na co Inuzuka zerwał się z ławki.
Zapukali do drewnianych drzwi z numerem 2.
- Proszę - Krzyknął Asuma.
- Ohayo, sensei - Przywitał się Naruto - My z przesyłką.
- Bardzo dobrze - Sarutobi uśmiechną się szeroko wyciągając z kieszeni paczkę papierosów.
- Tylko trochę ciepłe - Uprzedził Kiba wyjmując dwie puszki z kieszeni luźnych spodni.
- Nie szkodzi. Łap Kakashi - Asuma rzucił napój do siedzącego na kanapie szarowłosego.
- Źle się sensei czuje? - Zapytał Naruto siadając obok Hatake.
- Sam nie wiem - Mrukną.
- Niech sensei wypije piwko i przyjdzie do nas na pyszną kiełbachę. Od razu się senseiowi humor poprawi - Uzumaki uśmiechną się szeroko.
- Skoro tak mówisz, to może się skuszę - Powiedział po czym otworzył puszkę i od razu upił z niej spory łyk.
- Kuso, dlaczego o mnie się tak moi uczniowie nie martwią, co? - Zapytał Asuma krzyżując ręce na klatce piersiowej na co Naruto i Kiba wybuchli śmiechem a Kakashi cicho zachichotał. Fakt miał naprawdę fajnych uczniów.

- Czego chciał? - Zapytał Kankuro pukając do drzwi z numerem 10.
- Nie wiem, powiedział, że mamy przyjść. - Odpowiedział Sai opierając się o ramię Gaary.
- Siema, właźcie - Drzwi otworzył Kiba z wielkim wyszczerzem na ustach.
- Co chciałeś? - Czerwonowłosy wszedł do pokoju ale widząc Naruto z butelką czystej o nic już nie pytał.
- Daj Naru, ja rozlewam - Kiba odebrał blondynowi butelkę.
- To nalej mi - Uzumaki wziął szklankę Sasuke.
- Usuratonkachi - Sapną brunet.
- Masz - Naruto upił łyk drinka i oddał go Uchisze.
Po chwili po pokoju znów rozniosło się pukanie.
- Chwila! - Krzyknął Inuzuka robiąc Gaarze drinka. Ktoś znów zapukał.
- Gezz, przecież się nie rozerwę! - Kiba odstawił butelkę coli i poszedł otworzyć. W drzwiach stały Temari i Tayuya.
- Trochę cierpliwości - Sapnął szatyn.
- Wiesz, że Temari wyczuwa alkohol na kilometr - Zaśmiała się Tayuya czochrając Kibę po włosach.

* * *

Tutaj taki mój amatorski i bardzo prosty projekt pokoju nr.10 (Naruto, Kiby, Sasuke i Neji'ego). Właściwie wszystkie pokoje są takie same tylko różnią się kolorystyką.
Strzałki oznaczają, że balkon ciągnie się jeszcze w obydwie strony.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz