środa, 6 czerwca 2012

Rozdział XIII

- Ohayo śliczny - Neji usiadł na ławce obok Kiby.
- Ło matko, aleś mnie wystraszył! - Inuzuka złapał się za klatkę piersiową.
- Taki przerażający jestem?
- Nie no coś ty. Tylko mi tak więcej nie wyłaź nie wiadomo skąd.
- Zapamiętam. Więc, po co chciałeś się spotkać?
- E to... chciałem się zapytać czy....m-może... poszlibyśmy gdzieś... razem - Powiedział z każdym słowem coraz bardziej się rumieniąc.
- Na randkę?
- Nie! - Kiba wstał na równe nogi - ,,Co ja robię?'' - Zapytał sam siebie z powrotem siadając na ławce - Chyba...tak...nie, nie wiem.
- Kiba - Neji położył rękę na głowie szatyna.
- No co? - Naburmuszył się - Nie moja wina, że to jest dziwne.
- Co takiego?
- To - Wskazał palcem na siebie i długowłosego.
- Nasz związek?
- Mmh - Mrukną
- Dlaczego?
- Bo jesteś facetem... i ja też
- I jaki w tym problem?
- To nienaturalne.
- Kiba, ile razy mam ci powtarzać, że to jest jak najbardziej normalnie. Nie rozumiem dlaczego postrzegasz inną orientację niż heteroseksualizm za nienaturalną.
- Nie wiem.
- Ki, popatrz na mnie - Długowłosy złapał Inuzukę za podbródek na co orzechowe oczy Kiby spotkały się z jego mlecznymi tęczówkami - Kocham cię - Delikatnie musną usta chłopaka.
- ,,Ja ciebie też'' - Pomyślał lecz odparł tylko - Wiem. Idziemy?
- Na randkę?
- Taa - Westchnął wstając z ławki.
- W takim razie chodź - Neji złapał Inuzuzkę z rękę i skierowali się w stronę bramy.

* * *

- Co ty robisz? - Zapytał Sasuke obserwując z nad książki dziwne poczynania Uzumakiego. Obecnie Naruto leżał na łóżku głową w dół, trzymając nogi na ścianie. I z otwartą buzią przyglądał się swojemu telefonowi co chwilę mrucząc coś do siebie.
- Czekam na sms'a od Kiiiiiby - Odpowiedział patrząc na Uchihę.
- Mhm - Brunet wrócił do czytania a w pokoju znów zapadła cisza.
- Dasz przymierzyć? - Zapytał Naruto
- Co? - Zapytał Sasuke zdezorientowany.
- Gogle - Blondyn wskazał palcem na okulary Uchihy.
- To są okulary i nie, nie dam ci ich przymierzyć.
- Dlaczego? - Naruto usiadł normalnie, przodem do czarnowłosego.
- Teraz czytam
- A potem?
- Może.
- Obiecaj
- Co?
- Że dasz mi przymierzyć jak skończysz.
- Ehh... Usuratonkachi - Sasuke odłożył książkę po czym zdjął okulary - Masz, tylko nie zepsuj.
- Hai, hai - Naruto odebrał okulary od współlokatora po czym założył je na nos szczerząc się jak głupi do sera.
- I jak?
- Nie wyglądasz ani trochę inteligentniej.
- Pff, nie obchodzi mnie to. Ale fajnie mi?
- Jeżeli mianem fajnie można określić wygląd idioty to tak, jak najbardziej.
- Jesteś złem - Bąkną Uzumaki pokazując brunetowi język.
- Dziękuję za komplement. - Uśmiechną się złośliwie
- I wstrętny
- Już się tak nie przymilaj
- Wredny
- Nie wiedziałem, że potrafisz być taki miły. Oddasz mi okulary?
- Czekaj! Musze się zobaczyć - Oznajmił blondyn po czym jak błyskawica popędził do łazienki.

* * *

- No przecież to nie możliwe, niby jak mogłem dostać banie i to... Z JAPOŃSKIEGO?! - Kankuro szedł po schodach mówiąc/krzycząc sam do siebie. - Japoński to mój ulubiony przedmiot, tak? Tak i wszystko umiem, tak? Tak... - No Sabaku stanął na klatce schodowej - No więc co jest kurwa nie tak?! - Krzyknął ponawiając wędrówkę.
- Ekhem - Usłyszał za swoimi plecami.
- Czego?! - Odwrócił się ale widząc Kakashi'ego zakłopotał się. - O... Kakashi-Sensei, Ohayo, jak senseiowi dzień zleciał?
- Dobrze - Odpowiedział swoim typowym, znudzonym głosem - Ale tobie chyba nie bardzo.
- A no - Przytaknął wypuszczając ciężko powietrze.
- Co się stało?
- Nie słyszał sensei?
- Właściwie słyszałem, ale pytam z grzeczności.
- Oh, no więc, ekhem - Kankuro odchrząknął przygotowując się do długiej i wyczerpującej opowieści. - Moją ostatnią dzisiejszą lekcją był język japoński, prawda? A no prawda. No więc Shizune-Sensei oddała nam na owej lekcji sprawdziany które pisaliśmy tydzień temu, takie te... co zapamiętaliśmy z ostatniego roku. No więc połowa klasy dostała piątki, oczywiście myślałem, że znajduję się w tej połowie ale dup... klops! No więc se myślę: Dostałem cztery, no to też nie jest źle w końcu można mieć sklerozę, tak? No tak. Siedziałem na tej lekcji z czarnymi myślami no, bo jakim cudem mógłbym dostać ocenę niższą niż cztery Z  J A P O Ń S K I E G O? W końcu Sensei mnie zawołała i mówi: Kankuro, bardzo się na tobie zawiodłam, jak mogłeś dostać jedynkę? SZOK! Normalnie czysty, przejrzysty szok. Wyrwałem Sensei mój sprawdzian i patrzę bania! A ile miałem punktów? Dwa na pięćdziesiąt! Rozumie to sensei?! Ja geniusz z języka japońskiego dostałem pałę, napisałem test na dwa punkty! Jak ja to, cholera jasna, zrobiłem?!
- Eee... - Kakashi był lekko zaskoczony nie tyle co wywodem najstarszego No Sabaku, bo owy uczeń miewał czasami takie schizy, że głowa boli, raczej zaskoczyła go ocena Kankuro. Chłopak może nie wyglądał na najmądrzejszego i tak też się nie zachowywał ale był inteligenty w ogóle nie wspominając o japońskim na koniec roku zawsze miał sześć, a oceny w ciągu roku bardzo dobre albo celujące. - Nie mam pojęcia jak to zrobiłeś. Przykro mi - Położył rękę na ramieniu ucznia.
- Eee tam, szkoda gadać - Westchnął - Idę się wyżalić Gaarze. Sayonara.
- Sayo - Pożegnał się Kakashi kontynuując wędrówkę do swojego pokoju.

* * *

- Gaara! - Kankuro wszedł do pokoju, oczywiście bez pukania.
- Kankuro! Puka się!
- Nic nie mów, jestem zrozpaczony - Oznajmił szatyn wieszając się na ramieniu Gaary.
- E? - Zdziwił się młodszy - Co się stało?
- Dostałem banię z japońskiego - Pociągną nosem
- Poważnie?- Gaara odsuną od siebie brata na długość swoich ramion - Coś takiego...
- Mhm - Mruknął starszy kładąc się na łóżko brata - Cześć Sai
- Ohayo - Czarnowłosy uśmiechną się miło.
- Masz - Rudy podszedł do szatyna i podał mu puszkę piwa.
- O stary, ty to mnie potrafisz pocieszyć - Powiedział Kankuro a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Wiem, w końcu jesteśmy braćmi, nie? - Gaara usiadł na brzegu łóżka dając starszemu kuksańca w żebra.
- Poważnie? - Brwi Kankuro prawie dosięgnęły linij włosów.
- Owszem - Uśmiechną się rudy pokazując bratu język.
- Nie wiedziałem, że się do mnie przyznajesz.
- Kiedy masz... fazy to nie ale kiedy jesteś WZGLĘDNIE normalny to tak - Wyjaśnił kładąc nacisk na słowo ''względnie'' gdyż jego zdaniem Kankuro nigdy nie jest i nie będzie całkowicie normalny.
- Ah... tak właściwie to co u Naru, Ki i te de?
- Właściwie to... pamiętasz coś z sobotniej imprezy?
- Nie bardzo
- Kiba chodzi z Neji'm...chyba.
- Ouu! A co miało znaczyć to ''chyba''
- Nie wiadomo do końca, albo ze sobą są albo na razie do tego dążą.
- No, ale to tak jakby ze sobą byli - Teraz Kankuro uśmiechał się już cała gębą.
- Taa - Przytaknął rudy kiedy po pomieszczeniu rozniosło się pukanie - Matko, jakaś pielgrzymka dzisiaj czy co? - Wstał otworzyć drzwi.
- Cześć - Przywitał się widząc Shikamaru.
- Cześć - Mrukną Nara - Mogę odpisać ostatnią lekcję historii?
- Pewnie, wchodź - Gaara dopiero teraz zauważył zeszyt w ręce bruneta.
- Ohayo Shika - Przywitał się Kankuro widząc Shake'a
- E...ohayo - Przywitał się znudzonym głosem - Cze, Sai.
- Ohayo! - Przywitał się Takahashi a Kankuro zaczął się zastanawiać czy brunet choć raz był smutny czy zły.
- Spałeś? - Zapytał Gaara grzebiąc w plecaku
- Taa, Chouji powiedział, że nie da mi odpisać chyba, że obiecam mu, że więcej nie zasnę.
- Nie wykonalne - Skomentował czerwonowłosy podając przyjacielowi zeszyt. - Nie żebym miał coś przeciwko ale czemu nie poszedłeś do Kiby albo Naru, w końcu masz bliżej, nie?
- Owszem ale Kiby nie ma po za tym on nigdy nic nie pisze a Naruto... - Shika zaciął się na chwilę, nie wiedział jak zinterpretować piski i hałasy dochodzące z pokoju siódmego - ... chyba jest gwałcony.
- Haa?! - 'zapytali' chórkiem Sai, Kankuro i Gaara.
- Znaczy, kiedy przechodziłem to słyszałem piski Naruto, warczenie Sasuke, jakąś bieganinę i coś im się tam chyba po przewracało - Uściślił.
- Aaa, pewnie Naruto znowu coś zrobił.

* * *

- Dawaj mi okulary! - Krzyknął Sasuke przystając na chwilę.
- Nie-e - Naruto powiedział tonem dziecka po czym znów zaczął uciekać potrącając przy okazji fotel.
- Uzumaki! To nie jest śmieszne.
- Zależy z czyjego punktu widzenia - Blondyn zaśmiał się wskakując na łózko Uchihy.
- Dobe, jesteś niewiarygodnie durny. - Wywarczał brunet.
- I tak mnie lubisz, nee?
- Nie! - Sasuke wszedł na łóżko natomiast Uzumaki z niego zeskoczył i przeskakując fotel wbiegł szybko do łazienki zręcznie unikając kontuzji z szafą.
- ,, Co za debil'' - Pomyślał Sasuke siadając na parapecie. - No i nie skończę przez niego tej książki - Mruknął. - ,,Mam'' - W głowie Sasuke pojawił się plan kiedy zobaczył oczojebny, pomarańczowy telefon Naruto, sięgnął po komórkę po czym od razu zaczął w niej szperać. O dziwo nie w szedł do skrzynki odbiorczej a do folderu ,,Music''. Włączył pierwszą lepszą piosenkę krzywiąc się przy tym - Matko, co to jest? - Po pokoju rozniosły się słowa hip-hopowej piosenki. Wyszedł z folderu i zabrał się za czytanie wiadomości. Na głos. Ostatnia był z wakacji, chyba od jakiejś dziewczyny.
- Oh, Naruto tak bardzo za tobą tęsknię, dlaczego musiałeś wyjechać. Kocham cię! - Zaczął czytać głosem w którym dramatyzm był aż ponad potrzebę. - Chcę spędzać z tobą każdą chwilę mój cukiereczku, tak bardzo chciałabym zobaczyć znów twój uśmiech. Nie rozumie dlaczego los musi być taki nie sprawiedliwy. Wrócisz jeszcze... - Sasuke przerwał widząc biegnącego w jego stronę Naruto.
- Draniu! - Blondyn rzucił się na Uchihę - To prywatne sms'y! Zostaw! - Krzyczał próbując wyrwać brunetowi telefon.
- Trzeba było oddać mi okulary. - Powiedział zimno - Nie wiesz Uzumaki, że nie można zostawiać tak damy bez opieki?
- Zamknij się i oddawaj mój telefon! - Naruto był cały czerwony ze złości.
- Moje okulary - Sasuke wystawił rękę a po chwili znalazł się owy przedmiot - Proszę - Podał komórkę jasnowłosemu.
- Jesteś najwredniejszym, najbardziej egoistycznym i draniowatym dupkiem jakiego kiedykolwiek spotkałem! - Krzyknął i z oburzenia tupnął nogą po czym wszedł do łazienki zamykając drzwi z wielkim hukiem.
- Powiedz mi coś czego nie wiem - Sasuke mruknął pod nosem wracając do lektury.

- Co za drań - Naruto usiadł na brzegu wanny. Właściwie to nie powinien się tak denerwować w końcu ten sms był stary, bardzo stary i nie było w nim nic specjalnie osobistego. Był od jakieś dziewczyny która uczepiła się go na wakacjach gdy razem z Kibą , Shiką i Gaarą byli na plaży, nawet nie wiedział jak ona się nazywa. Ale jak mógł?! Przecież to jego prywatność, nie powinien... ba! Nie miał prawa chociaż by dotykać jego telefonu a co dopiero czytać PRYWATNE wiadomości. - Ehh - westchnął. - Jakby mnie grzecznie poprosił to bym mu od razu oddał te szkiełka. Ale mniejsza o to

* * *

- Uff, co za dzień - Sapnął Iruka odkładając na półkę ostatnią, sprawdzoną już kartkówkę. - I znów połowa dostała jedynki. Co ja mam z nim zrobić - Mówił sam do siebie pakując swoje rzeczy do torby. Kiedy już to zrobił wstał z krzesła wyszedł z klasy i zamkną pomieszczenie na klucz po czym jeszcze tylko odniósł klucz do pokoju nauczycielskiego wyszedł z budynku szkoły kierując się do akademika.
- Ohayo - Usłyszał otwierając drzwi. Z zaskoczenia aż podskoczył a z ust wyrwał mu się krótki krzyk przerażenia. - Dopiero ze szkoły? - Przednim jakby z ziemi wyrósł Kakashi.
- Tak - Odpowiedział krótko wchodząc na schody - A ty gdzie idziesz?
- Na spacerek.
- Zimno jest, przeziębisz się - Upomniał go Umino zauważając, że srebrzysto włosy jest tylko w niebieskim T-shircie.
- He? - Zdziwił się Hatake - Martwisz się o mnie?
- Nie, wcale. - Odpowiedział rumieniąc się - Sayonara.
- Sayo Delfinku.

* * *

- Kiba jesteś pewien, że chcesz to zrobić? - Neji spojrzał z przerażeniem na gigantyczny diabelski młyn.
- Tak - Odparł uradowany Kiba - Chodź będzie fajnie, chyba się nie boisz, co?
- Nie - Odpowiedział kupując bilety na odpowiednią karuzelę.
- No to chodź - Inuzuka pobiegł szybko do diabelskiego młyna ciągnąc za sobą zlęknionego Hyuugę. Chłopcy wsiedli do wolnego wagonika i zamykając drzwiczki usiedli na ławce.
- Masz jeszcze trochę tych orzeszków? - Zapytał Kiba na co w odpowiedzi długowłosy pomachał mu pustą paczką po słodzonych orzeszkach ziemnych.
- Zjadłeś wszystkie.
- Aha. A Masz coś innego? - Szatyn włożył ręce do kieszeni bluzy Neji'ego.
- Nie mam. Jesteś strasznie łakomy - Teatralnie przewrócił oczami.
- Głodny jestem później pójdziemy na hot-doga i hamburgery.
- O matko! - Neji złapał się poręczy kiedy karuzela nagle ruszyła.
- Co jest?
- Nic, nic - Mlecznooki puścił poręcz siadając prosto i próbując się zrelaksować, jednak nie było to proste zadanie tym bardziej, że ich wagonik był coraz wyżej.
Kiba obserwował reakcje chłopaka od dobrych 7 okrążeń karuzeli. Neji spinał się kiedy wagonik ponosił się w górę i lekko uspokajał kiedy opadali w dół i chyba już wiedział co dolega Hyuudze.
- Masz lęk wysokości? - Zapytał nagle zakłócając ciszę od czasu do czasu przerywaną sapaniem Neji'ego.
- Co? - Zapytał chłopak kiedy dotarło do niego, że Inuzuka coś mówi.
- Pytałem się czy masz lęk wysokości? - powtórzył szatyn próbując powstrzymać się od parsknięcia śmiechem na widok przerażonej miny mlecznookiego.
- M-może... trochę.
- Trzeba było powiedzieć, idioto do bym nie nalegał - Kiba złapał blade dłonie Neji'ego.
- Nie pomyślałem - Bąkną - Kami-sama! - Krzyknął kiedy wagonik minimalnie się zatrząsł.
- Neji, nie bój się - Kiba usiadł obok chłopaka - Jeszcze tylko jedno okrążenie i idziemy coś zjeść
- Nie mów o jedzeniu - Hyuuga na wspomnienie o budce z hamburgerami zrobił się zielony.
- Ok - Szatyn oparł głowę o ramię Neji'ego - Zachowuję się jak gówniarz, prawda?
- Hm? Dlaczego? - Kiba zaskoczył Hyuuge tym pytaniem tak, że aż zapomniał, że znajdują się na wysokości kilkunastu metrów.
- Wiesz... szczerze mówiąc to chciałem żeby było... r-romanty...cznie? - Wyjąkał po czym westchną i przetarł oczy.
- Naprawdę?
- Mhm
- Kiba - Neji usiadł na przeciw Inuzuki - To jest najlepsza randka w moim życiu.
- Pewnie, na diabelskim młynie, zapomniałeś, że masz lęk wysokości?
- Eh, pomijając ten fragment... chociaż i tak jest fajnie.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo z tobą
- Ze mną?
- Tak, gdybym mógł to byłbym z tobą 24 na dobę 7 dni w tygodniu ale niestety to niemożliwe.
- Taa... a wiesz chciałem ci coś powiedzieć
- Tak? - Złapał Kibę za ręce
- Ja... ja... ja ci-cię.. - Inuzuka po prostu nie umiał tego z siebie wydusić, nigdy nikomu nie mówił, że kocha, z resztą nigdy nikogo nie kochał pomijając oczywiście mamę i psychopatyczną, wredną, starszą siostrę. - A nieważne! He he - Zaśmiał się zakłopotany drapiąc w tył głowy.
- Ja ciebie też - Szepnął długowłosy po czym delikatnie musną malinowe usta drugiego chłopaka.
- Mmm - Mruknął orzechowooki zarzucając ręce na szyję Hyuugi i tym samym pogłębiając pocałunek. Neji wsuną język w usta Kiby po czym zaczął delikatnie gładzić gładkie podniebienie chłopaka. - Mhmmm - Inuzuka usiadł okrakiem na kolanach długowłosego nie przerywając pocałunku i włączając do zabawy swój język zaczął bawić się długimi pasmami czarnych włosów. Neji złapał ukochanego za biodra przysuwając go jeszcze bliżej siebie.
- Kurwa! - Inuzuka nagle oderwał się od różowych ust Hyuugi - Fuck! Zapomniałem się spakować! Która godzina?
- Dwudziesta pierwsza.
- Ty się spakowałeś?
- Mhm, dzisiaj rano. Idziemy do domu? - Zapytał otwierając drzwiczki wagonika. - O święta ziemia.
- Tak, tylko chodź jeszcze po burgera, bo stołówka już zamknięta.
- Matko - Sapnął mlecznooki dając się ciągnąć Kibie.

* * *

- Usuratonkachi - Sasuke zapukał w drzwi łazienki - Młocie otwórz, chcę się iść kąpać.
- Spadaj! Nie lubię cię! - Usłyszał zza drzwi.
- A myślisz, że ja ciebie lubię? - Oparł się czołem o ścianę - Wpuść mnie - Mrukną przeciągając litery.
- Nie chcę!
- Uzumaki, wyłaź stamtąd. Wykapać się pójdę gdzie indziej ale jak mnie najdzie potrzeba to naszczam ci na wyrko. - Zagroził uśmiechając się lekko.
- Nie!
- Taaak
- Sasuke! Po smyrało cię?!
- Ani trochę, wiec wyłaź, bo coś czuję, że za chwilę będę miał potrzebę.
- Już! - Krzyknął Naruto a po chwili drzwi otworzyły się na oścież a w nich stał Uzumaki.
- Wypad - Sasuke wszedł do pomieszczenia.
- Nie - Blondyn chciał się trochę podroczyć z Uchihę.
- Dobra - Brunet stanął przodem do Naruto i gdyby nigdy nic zaczął rozpinać koszulę. Kiedy się z nią uporał wziął się za rozpinanie paska. Tego Naruto się nie spodziewał ale był pewny, że bokserek nie zdejmie. Uchiha rzucił spodnie gdzieś za siebie.
- Dalej masz ochotę popatrzeć?
- Nie zdejmiesz
- A chcesz się przekonać? - Sasuke uniósł do góry jedną brew.
- Wiem, że nie zdejmiesz.
- Ok - Mruknął Sasuke i już po chwili stał przed Naruto jak go bóg stworzył w ogóle się nie krępując.
- Haa?! - Naruto spojrzał na przyrodzenie Uchihy, które było... niczego sobie skromnie mówiąc. - ,, O Gezz... Dlaczego to zrobił?!'' - Uzumaki odwrócił się szybko i wyszedł z łazienki czerwony jak burak zatrzaskując za sobą drzwi.
- Co za młotek - Westchnął Sasuke odkręcając kurek z ciepłą i zimną wodą. Nalał do wanny płynu przez co woda po chwili zaczęła się pienić. - ,, ale wygląda słodko kiedy się rumieni.'' - Wszedł do wanny.

* * *

- Sasu? - Drzwi łazienki lekko sie uchylił a zza nich wystawał blond łepek.
- Ta? - Uchiha stanął naprzeciwko drzwi.
- Weź daj mi jakąś pidżamę, bo zapomniałem.
- A gdzie ją masz?
- W dolnej szufladzie, wybierz jakąś.
Sasuke kucną przed szafą otwierając szufladę. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to króciutkie, różowe spodenki. Bez wahania wyją je.
- Szybciej, zimno mi! Idę spać a nie na pokaz mody!
Sasuke poszperał jeszcze chwilę w szufladzie i znalazł biały podkoszulek z czarnym, śpiącym kotkiem i napisem ,,Good Night''.
- Łap - Rzucił Uzumakiemu pidżamę.

- Draniuuu? - Z łazienki wyszedł Naruto zasłaniając się ręcznikiem.
- Ta? - Uchiha spojrzał na blondyna.
- Jesteś pewien, że nie chcesz zrobić mi zdjęć a potem porozwieszać po całej szkole żeby mnie wyśmiali?
- Jak na razie nie wpadło mi to do głowy.
- Aha - Naruto nie pewnie się odsłonił. Blondyn wyglądał wprost przeuroczo. Spodenki zakrywały mu ledwie 1/3 uda. W różowym było mu nawet do twarzy szczególnie kiedy jego policzki były lekko zarumienione. Bluzka opinała się na jego płaskim brzuszku a przez to, że była krótka pokazywała trochę owej części ciała. Włosy Młotka były lekko wilgotne i rozczochrane bardziej niż zawsze. Na ten widok Sasuke aż przygryzł wargę, żeby się nie uśmiechnąć.
- Uroczo - Skwitował
- Spadaj! - Naruto szybko wszedł pod kołdrę przykrywając się aż po czubek nosa.
- Dobranoc - Sasuke zgasił lampkę nocną przykrywając się.
- Branoc* - Burknął blondyn wtulając się w poduszkę Kiedy tylko zgasło światło przypomniał mu się wczorajszy koszmar. Właśnie przez niego uległ Kibie i sms'ował z nim cała noc, ale dzisiaj Kiba był na randce i nie wypadałoby przeszkadzać. - ,,A jakby tak... Nie, nie, nie, nie zgodzi się''. - Pomyślał ale wstał z łóżka ściskając w ramionach poduszkę.
- Co robisz? - Usłyszał głos Uchihy.
- Sas... m-mogę z tobą...spa-spać? - Zapytał co chwilę przygryzając dolną wargę.
- Czemu? - Sasuke oparł się na łokciach.
- Boję się - Naruto powiedział to tak cicho, że gdyby nie cisza panująca w całym pokoju brunet nic by nie usłyszał.
- E... - Zatkało go, nie spodziewał się czegoś takiego po Młotku - T-tak - Posunął się robiąc miejsce blondynowi. - Ale...
- Siedź cicho, bo będę gryzł. - Położył się obok Sasuke a ten go przykrył.
- Ok, chciałem tylko powiedzieć, żebyś sobie napisał jakąś kartkę czy coś, że sam dobrowolnie wlazłeś mi do łóżka, bo kolejnego twojego ataku z samego rana nie przeżyję.
- Zamknij się - Przysunął się bliżej Sasuke.
- Eh, dobranoc.
- Dobranoc.

* * *


* Błąd celowy.

1 komentarz:

  1. Ładnie tu :D. Napisałabym coś więcej, ale widzisz która godzina, więc uznajmy, że lepiej dla nas obu jeśli się raczej przymknę xd. W każdym razie ja wpadłam z informacją o notce, o. :D

    Yukami

    OdpowiedzUsuń