Do pokoju siódmego przez nie zasłonięte okno wpadły pierwsze promyki słońca oświetlając opaloną twarz Naruto.
-
O Gezz... moja głowa - Mrukną obudziwszy się. Otworzył oczy po czym od
razu przysłonił je dłonią gdyż promyki słońca jak na złość świeciły na
jego łóżko - Draniu, zasłoń okno - Mruknął zamykając oczy i odwracając
się jak mniemał do ściany tak, że słońce świeciło na jego plecy i kark.
Cisza. Słońce dalej ogrzewało blondyna. - Sasuke? - Zapytał otwierając
oczy które po chwili przybrały nie naturalne kształty widząc na
przeciwko swojej twarzy nie ścianę a spokojną twarz śpiącego Uchihy. -
Aaaa! - Naruto nie wiele myśląc zaczął się drzeć po czym zdzielił Sasuke
podręcznikiem do matematyki który leżał na łóżku miedzy nimi, Bóg wie
dlaczego.
- Ała - Syknął Uchiha otwierając oczy - Co się... - Nie zdążył dokończyć, ponieważ Naruto drugi raz posłużył się książką.
- Co mi zrobiłeś Teme?! - Krzyknął Naruto - Przyznaj się!
-
Młocie - Sasuke wyrwał podręcznik z rąk Uzumakiego na co poczuł na
swojej głowie pięść blondyna. - Młotku uspokój się! - Uchiha rzucił
podręcznik na podłogę łapiąc nadgarstki blondyna i na wszelki wypadek
siadając na jego łydkach. Bądź co bądź nie chciał dostać z kopa w głowę.
-
Aaa! Puść mnie gwałcicielu, molestowałeś mnie w nocy, przyznaj się
pedofilu jeden... - Naruto krzyczał to co mu ślina na język przyniosła -
Pewnie jeszcze mnie okradłeś, a potem...
,,Moja głowa... a nie mówiłem'' pomyślał Uchiha po czym popatrzy prosto w błękitne tęczówki
- Uspokój się Usuratonkachi - Powiedział swoim zimnym tonem za którym Naruto w cale się nie stęsknił - Nic ci nie zrobiłem.
- To co robię w twoim łóżku i to z tobą?!
-
Po prostu na nim zasnąłeś. Kiedy przyszedłem z łazienki już spałeś a
kiedy chciałem cię przenieść na twoje łóżko to nie chciałeś puścić mojej
szyi więc pozwoliłem ci spać ze mną. - Sasuke wyjaśnił całą sytuację
-
Mogłeś mnie obudzić - Mruknął lekko zażenowany. Spał z Sasuke w jednym
łóżku, może i do niczego nie doszło ale to takie... krępujące.
- Nie chciałem cię budzić - Opowiedział cicho
- ,,O! Czy Pan Uchiha się zakłopotał?'' - Pomyślał Naruto uśmiechając się wrednie pod nosem - Dlaczego?
-
Bo... Nie wiem Młocie odczep się. - Powiedział zdenerwowany siadając
obok Uzumakiego - Następnym razem cię obudzę - Wyciągnął z szafki
papierosa.
- Nie pal - Naruto zabrał mu go no co Sasuke zmroził go spojrzeniem - No co? Chyba wiesz, że to nie zdrowe, nee?
Sasuke
nie komentując zachowania Naruto wstał z łóżka ale od razu usiadł gdyż
zakręciło mu się w głowie - Cholera - Mruknął rozmasowując skronie
- Nie chciałem cię tak mocno uderzyć
-
Ale jednak chciałeś.Nie trzeba było wczoraj tyle pić. - Sasuke wstał
ponownie tym razem już bez żadnych problemów technicznych.
- Mhm.
Głodny jestem - Naruto diametralnie zmienił temat i jakby na
potwierdzenie swoich słów po pokoju rozniosło się głośne burczenie
dochodzące z jego brzucha - Hehe... - Zaśmiał się drapiąc w tył głowy na
co Uchiha mruknął niewyraźnie coś co brzmiało jak: ,,za jakie grzechy''
i wyszedł z pokoju.
- Obraził się? - Zapytał sam siebie Naruto
wstając z łóżka co jednak nie było najlepszym pomysłem gdyż wszystko
zaczęło wirować nie dość, że w jego głowie to jeszcze w żołądku - Nie
dobrze mi - Naruto położył się na łóżku okrywając kołdrą.
* * *
- Wstajemy - Iruka tuż nad swoim uchem usłyszał delikatny i miły dla ucha aczkolwiek wyjątkowo męski głos.
- Jeszcze chwila - Szatyn podrapał się po udzie dalej śpiąc
-
Już po 12 - Znów ten głos tym razem znacznie wyraźniejszy, i tu zapalił
się czerwona żarówka w głowie Umino. Taki głos ma tylko jedna osoba,
tylko...
- Kakashi?! - Krzyknął otwierając szeroko oczy i podrywając się do siadu tym samym zderzając się z ''swoim budzikiem'' głowami.
-
No już, już spokojnie - Kakashi wyprostował się rozmasowując bolącą
głowę - Wiem, że jestem przystojny ale jesteś jedynym facetem który tak
na mnie reaguje.
- Co ty tu robisz?! - Warknął Iruka puszczając mimo uszu zaczepkę szarowłosego.
- Budzę cię Delfinku - Uśmiechną się pod maską - Wczoraj chyba coś wypiłeś.
- Proszę?!
-
Wypiłeś coś chyba za dużo - Hatake powtórzył powoli i wyraźnie jakby
tłumacząc coś małemu dziecku po czym wskazał na leżącą na podłodze
opróżnioną butelkę whisky. - Nie wiedziałem, że taka z ciebie pijaczyna
Panie Umino
- Zamknij się Hatake i wynoś się stąd! - Krzyknął Iruka
któremu wyraźnie zaczął przeszkadzać dudniący ból głowy jak i
srebrzystowłosy budzik który wcale mu nie pomagał.
- Nie no ja
rozumiem, po prostu też chciałeś uczcić przyjęcie pierwszaków, nie
musisz mi się tłumaczyć nawet w to nie wnikam. Masz może ochotę na
śniadanie?
- Śniadanie? - Powtórzył niepewnie Iruka
- Tak, śniadanie - Odpowiedział Hatake - Mogę dorzucić bonus
- Bonus?
- Tabletka przeciw bólowa
- Em, umiesz gotować?
- Wątpisz w to? - Szare oko błysnęło groźnie
- Nie - Odpowiedź Umino była natychmiastowa - ,,chyba'' - dodał w myślach.
-
W takim razie zapraszam do stołu - Hatake odsunął się z przed pola
widzenia Iruki dzięki czemu brązowym oczom matematyka ukazał się stół
zapełniony śniadaniem które cudownie pachniało. Umino wstał z łóżka.
Podszedł do stołu. Śniadanie było przyszykowane na dwie osoby - ,,pewnie On też nie jadł''
- na talerzach leżała bosko pachnąca jajecznica z pomidorami i grzanki,
obok talerza stał wielki niebieski kubek z delfinem a w nim świeża i
gorąca kawa. Krótko mówiąc wszystko to wyglądało przepysznie.
- T-to dla... mnie? - Zapytał zszokowany Iruka
- Tak jest - Kakashi uśmiechną sie za maską - Może nie całkiem. Ja też nie jadłem śniadania więc się wpraszam
- Aha - Iruka usiadł na stołku od razu upijając łyk kawy.
- Smacznego - Kakashi uśmiechną się za maską do szatyna
- Smacznego - Odpowiedział Umino - ,, Z maską będzie jadł?!'' - Pomyślał po czym zabrał się za jedzenie ale już po kilku kęsach stwierdził, że owa jajecznica smakuje znajomo - ,,Przecież już taką jadłem, na pewno! Tylko gdzie?''
- Zastanawiał się. Po kilku minutach dumania i wpatrywania się w
śniadanie wreszcie sobie przypomniał i zerknął na Kakashi'ego którego
talerz był już pusty a maska na twarzy na co Iruka zrobił wielkie oczy i
nie komentując szybkości jedzenia Hatake nawet w myślach zabrał się za
jedzenie.
- Uwielbiam tą jajecznicę Shizune - Iruka uśmiechną się błogo klepiąc po brzuchu.
- Że proszę? - Zapytał zdziwiony Kakashi
- Mówię, że Shizune robi świetną jajecznicę - Powtórzył Umino. - To ona cię tu przysłała?
-
...Taa - Skłamał. Tak na prawdę o 6 rano wyrwał Shizune z łóżka
błagając na kolanach aby przyrządziła mu choć gram tej przeklętej
jajecznicy, a to z tego powodu, że on jest kompletnie zielony jeżeli
chodzi o gotowanie.
- Miło z jej strony - Iruka dopił resztę swojej kawy - Dlaczego się zgodziłeś tu przyjść?
- Musimy omówić wycieczkę przecież
- A no tak.
* * *
Sasuke
wbiegł na drugie piętro i zapukał do pierwszych drzwi po lewej stronie.
Odczekał chwilę po której nic się nie stało. Zapukał ponownie, głośniej
po czym zza drzwi usłyszał odgłos jakby ktoś z czegoś spadł a po chwili
hałas tłuczonego szkła z przewróceniem czegoś drewnianego plus odgłos
rozlewanej wody czy innej cieczy. ,, to sobie poczekam'' - pomyślał Uchiha przewracając oczami i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Cholera jasna! - Do uszu czarnowłosego dobiegł głos zza drzwi - Kurwa mać! Kogo niesie?! Ludzie chcą spać! Ała!
Po
chwili drzwi otwarły się z rozmachem a w drzwiach stał Kankuro z
prześcieradłem przewiązanym w pasie, rozczochranymi włosami, cieniami
pod oczami i wyjątkowo nie przyjemną miną.
- Sasuke - Twarz No Sabaku rozpromieniła się widząc bruneta.
- Cze - Mruknął Uchiha - Masz tabletki przeciw bólowe?
- Pewnie, właź bo przeciąg - Odpowiedział wchodząc głębiej do pokoju. - Co u Naru?
- Szczęśliwy - Odpowiedział rozglądając sie po pomieszczeniu.
-
Z jakiej okazji? - Pokój pomalowany był na piaskowo żółty, na podłodze
znajdowały się czekoladowe panele i żółty dywan. Na przeciwległej
ścianie były dwa okna z orzechowymi zasłonami, spiętymi po środku ich
długości. Pod oknem po lewej stronie znajdowało się rozkopane łóżko z
białą pościelą a obok niego po lewej hebanowy stolik nocny. Najwyraźniej
Kankuro mieszka sam. Dlatego też pokój był mniejszy niż te dwuosobowe.
Po prawej stronie na przeciw łóżka stała sosnowa szafa obok szafy po
prawej stała żółta sofa z brązowymi, żółtymi i białymi poduszkami, w
niedalekiej odległości na przeciw kanapy stał sosnowy, mały stolik. Na
przeciwnej ścianie na hebanowej półce stał dość duży telewizor LCD, obok
komody stała mini lodówka. Zaraz obok drzwi wejściowych po lewej
znajdowały się drzwi do łazienki.
- Pobił mnie z samego rana - Odpowiedział siadając na kanapie
- Czemu to? - Kankuro wyciągną z lodówki parówkę
- Spał ze mną w łóżku
-
Łoo... ja wiem, że ty jesteś niezłe ziółko w TAKICH sprawach, no ale
żeby tak na początku? - Zapytał podchodząc do szafki nocnej i wyciągając
z niej opakowanie tabletek przegryzając przy tym parówkę.
- Kankuro,
dobrze wiesz, że nie przeleciałbym Uzumakiego, po za tym skąd ty to
możesz wiedzieć? - Zapytał łapiąc pastylki które rzucił mu Kankuro.
- A coś tam kiedyś słyszałem, więc co się stało?
- Zasnął na moim łóżku kiedy byłem w łazience.
- Mhm, czysty Naru.
- Znasz go?
- Taa... w końcu to przyjaciel Gaary
- No tak, to ja już idę - Sasuke wstał z kanapy.
- A! Czekaj! - Krzyknął Kankuro - Daj mi jedną tabletkę bo czuję, że zaraz mi łeb rozwali
- Masz - Sasuke podał szatynowi pastylkę - Na razie
- Sayo!
* * *
-
Co to jest? - Naruto zapytał sam siebie otwierając jedną z książek
Uchihy. - ...Architektura bla, bla, bla... ale nudy - szybko odłożył
książkę na swoje miejsce kiedy do pokoju wszedł Sasuke - ,,szczęście'' - pomyślał blondyn przykrywając się kołdrą.
- Nie za wygodnie Ci? - Zapytał brunet spoglądając na Naruto leżącego na jego łóżku.
- Nie - Uzumaki wyszczerzył się do Sasuke - Gdzie byłeś?
- U Kankuro
- Po co? - Zapytał na co Sasuke rzucił w jego stronę pudełko tabletek. - Mogę?
- Ta - Brunet wyciągną z szafki paczkę papierosów odpalając jednego
- Ile razy mam ci to powtarzać, Draniu? - Zapytał Naruto połykając tabletkę - Nie pal
- A co ci to do cholery przeszkadza?
- Nie lubię tego smrodu, nie czujesz tego?
- Nie
-
W takim razie masz coś z nosem - Mruknął, klęknął na łóżku i otworzył
okno po czym z powrotem położył się owijając szczelnie ciepłą kołdrą.
- Dlaczego leżysz na moim łóżku? - Zapytał Sasuke patrząc na blondyna podejrzliwie
- Aaaa... ciepło tu a moje jest zimne, ale już sobie idę - Naruto już chciał wstawać kiedy Uchiha przytrzymał go za ramię
- Leż - Mruknął po czym zabrał książkę którą nie dawno ''czytał'' Naruto siadając obok Uzumakiego.
* * *
Naruto wpatrywał się w Sasuke już od kilku dobrych godzin myśląc czy zapytać go o to co go dręczy, czy może jednak nie.
- Temeee...
- Hm? - Sasuke spojrzał na niego znad książki, znów miał okulary, tak właściwie to wyglądał w nich całkiem ładnie.
- Em, mówiłeś wczoraj, że pojedziemy dzisiaj po meble, nee?
- Mhm
- Pojedziemy?
- Mhm
- Coś nie jesteś rozmowny, Uchiha
- O czym chciałbyś rozmawiać, Uzumaki? - Sasuke odłożył książkę siadając przodem do Naruto.
-
Nie wiem. - Odpowiedział, nie spodziewał się takiej reakcji
czarnowłosego - Może... wypadałoby się po prostu poznać skoro mamy
mieszkać razem, prawda?
- A nie znamy się? - Zdjął okulary, bez nich wyglądał jeszcze przystojniej.
- No znamy ale... wiesz... - Naruto nie bardzo umiał ubrać swoją myśl w słowa
- Bardziej?
- Mhm - Naruto uśmiechnął się lekko do bruneta
- W takim razie, co chciałbyś wiedzieć? - Zapytał Sasuke którego kącik ust uniósł lekko ku górze
- Aaeee... - Uchiha dzisiaj go zaskakuje - Może... pytałem już czy masz rodzeństwo?
- Kiedyś...
- A masz? Bo nie pamiętam
- Tak, starszego brata
- Jak sie nazywa?
- Itachi
- Mhm, a masz może jakieś hobby?
-
Nie szczególnie - Sasuke wydawał się obojętny co do tego całego
poznawania się ale gdyby miał się przed sobą przyznać to był ciekawy jak
wygląda życie Naruto,czym się interesuje i tym podobne.
- Musisz
mieć - Naruto przysunął się bliżej do Sasuke - Ja na przykład lubię
rysować, właściwie to szkicować i czytać mangi też lubię, powiedz.
- Hm, trochę gram na gitarze - Mruknął cicho aczkolwiek tak aby Uzumaki go usłyszał.
- Na jakiej?
- Elektrycznej
- Słuchasz pewnie jakieś mocniejszej muzyki, nee?
- Mhm
- A konkretnie?
- Metal, punk rock, czasami j-rock.
-
Ja właściwie lubię każdą muzykę ale najbardziej lubię rocka, to chyba
mamy coś wspólnego co? - Naruto czuł się coraz swobodniej.
- Trochę, a... ty masz rodzeństwo?
-
Nie - Odpowiedział - Rodziców też nie mam - Właściwie to sam nie
wiedział dlaczego to mówi, może dlatego, że Sasuke choć trochę
zainteresował się jego osobą a może dlatego, że brunet też niema jednego
rodzica. - Mama umarła po porodzie a Tatę zastrzelono.
- Gomennasai - Mruknął cicho Sasuke który wydał się teraz bardziej smutny niż tak jak zawsze zimny i obojętny.
- Nie szkodzi, właściwie to nie mam powodu żeby ci to mówić a ty pewnie nie chcesz tego słuchać.
- Jak chcesz... - Zawahał się - to możesz mówić.
-
Może ci jeszcze kiedyś o tym powiem. - Naruto wyszczerzył się
szczęśliwy, że udało mu się choć trochę skruszyć zimną maskę Uchihy. - O
której jedziemy? - Zmienił temat
- Gdzie? - Naruto najwyraźniej wyrwał czarnowłosego z zamyślenia
- Do ciebie po meble
- A... obojętnie
- Możemy teraz? Nudzi mi się
-
Tak, tylko się ubiorę - Przytaknął schodząc z łózka a Uzumaki dopiero
teraz zauważył, że Sasuke paraduje w samych bokserkach na co oczywiście
policzki zaczęły go piec żywym ogniem. Onyksowooki skierował się w
stronę szafy a wzrok Naruto powędrował na kształtne i dobrze umięśnione
pośladki Uchihy.
- ,,Aaa! Naruto co ty robisz?!'' - Blondyn uderzył się w czoło z otwartej ręki na co Sasuke odwrócił się w jego stronę.
- Dobrze się czujesz? - Zapytał widząc czerwonego jak burak Naruto.
- H-hai, hai! - Krzyknął - Idź już bo sie zanudzę na śmierć!
Sasuke poszperał tylko trochę w szafie i zniknął za drzwiami łazienki.
-
Gezz... co się ze mną dzieje? - Jęknął żałośnie i zerwał się z łóżka.
Szybko doskoczył do szafy kiedy zorientował się, że nadal jest ubrany w
ciuchy ze wczoraj. Wyciągnął z mebla pomarańczowy dres po czym przebrał
się szybko obawiając się czy przypadkiem Sasuke nie wyjdzie z łazienki
kiedy on będzie świecił gołym tyłkiem.
* * *
-
Draniuuu! Długo jeszcze?! - Naruto siedział na parapecie machając
bezmyślnie nogami podczas gdy Sasuke pindrzył się w łazience.
- Chwila! - Usłyszał zza drzwi głos bruneta a przed oczami momentalnie stanął mu obraz prawie nagiego Uchihy. - ,, Dlaczego ja?''.
Sasuke wyszedł z łazienki
- Co ty tam tak długo robisz, Draniu? - Naruto zeskoczył z parapetu.
- Nic konkretnego - Mruknął wyciągając z pod łóżka dwa kaski - Masz
- Jedziemy... na twoim motorze?
- Tak - Odpowiedział Sasuke wyciągając z szafki kluczyki.
* * *
Sasuke,
tak jak Naruto się spodziewał jechał jak szalony a minimalna jego
prędkość to 160 km/h więc całą drogę przebył przyklejony do pleców
Uchihy. Na szczęście kiedy wjechali do jednej z najbogatszych dzielnic
Tokio Sasuke zwolnił dzięki czemu miał szansę przyjrzeć się tej okolicy.
Nie był tu jeszcze nigdy, no bo i po co skoro go nie stać. Asfalt był
tutaj równiutki bez ani jednej dziury, między kostkami szerokiego
chodnika nie rosła trawa czy inne badyle a na poboczu stały równe rzędy
kwitnących drzew sakury.
- Jesteśmy - Usłyszał głos Sasuke po czym motor zatrzymał się. - Odkleisz się ode mnie?
- A! Tak - Naruto zeskoczył z motoru prawie się przewracając ale Uchiha go przytrzymał
- Co ci?
- Nic - Naruto podszedł do furtki dużego żółtego domu. - Ładnie tu
-
Może - Sasuke przeszedł przez furtkę i podszedł do drzwi a Naruto
podreptał za nim. Po chwili blondyn stał z rozdziawioną buzią w dużym
salonie który utrzymany był w beżach, brązach i bieli.
- Itachi?! - Krzyknął Sasuke a po chwili z jedne z pokojów na górze wystawała głowa brata Sasuke.
- Sasiu?! Co ty tu robisz? - Zapytał zbiegając uśmiechnięty ze schodów.
- Przyjechałem po meble - Odpowiedział
-
Oo i przyprowadziłeś... kolegę? - Itachi spojrzał na Naruto - Ohayo,
Itachi, brat Sasia - Podał rękę Uzumakiemu uśmiechając się szeroko.
- Ohayo, Naruto yyy... współlokator Drania - Blondyn uścisnął dłoń Itachiego i odwzajemnił uśmiech.
- Czegoś do picia? - Zaproponował starszy
- Jakbym mógł - Naruto co chwilę zerkał na Sasuke który swoją miną nie wyrażał zbytniego zadowolenia
-
Oczywiście, chodź do kuchni Naruto-kun - Itachi ruszył w stronę kuchni a
przechodząc obok Sasuke poczochrał mu włosy na co ten warknął. Weszli
do żółto orzechowej jadalni która była połączona z beżowo brązową
kuchnią.
- Kawy, herbaty, wody, soku czy czego innego?
- Ano... a jaki masz sok?
- Pomarańczowy, grejpfrutowy, wiśniowo-miętowy - Itachi otwarł lodówkę i zaczął wymieniać.
- Pomarańczowy
- Ok, usiądź sobie - Czarnowłosy skinął na blat przy którym stały 3 stołki barowe.
- Ładnie tu - Powiedział Naruto rozglądając się
- Mhm... tata zaprojektował cały dom - Powiedział siadając obok Naruto i podając mu szklankę soku.
- Jest architektem?
-
Tak, ja też mam zostać ale wcale mnie to nie kręci, Sasuke to lubi po
za tym on ma głowę do matmy i fizyki a ja nie lubię przedmiotów
ścisłych.
- To nie powinien iść do jakiejś szkoły matematyczno fizycznej, czy coś?
-
Tak ale ta szkoła sportowa to najlepsza szkoła w Tokio o ile nie w
całej Japonii po za tym chyba zauważyłeś, że jakoś nie bardzo skupia się
tam na sporcie. Nazywa się tak chyba tylko przez to, że bierze udział w
każdych krajowych zawodach sportowych dla szkół licealnych i ma
najlepszych zawodników. Po za tym każdy kto ją skończył bez problemu
dostanie się na studia obojętnie o jakim kierunku.
- Mhm - Naruto
zatkało, myślał, że brat Sasuke będzie tak samo zimny, obojętny,
zamknięty w sobie i małomówny jak on a tu proszę, najpierw widzi
Itachiego z jakimś wielkim wyszczerzem na ustach który od razu się z nim
wita i daje mu sok a teraz gada jak najęty cały czas się uśmiechając,
gigantyczna różnica, a chyba nie są od siebie dużo starsi. - Ile masz
lat?
- dwadzieścia dwa - Odpowiedział Itachi - Dlaczego pytasz?
- ... Tak sobie myślę, że ty i Sasuke kompletnie się różnicie.
- Hehe, fakt. Dał ci już w kość?
- A... no trochę
-
Standardowo, nie znam osoby która wytrzymała by z nim dłużej niż
miesiąc. Nie licząc mnie,bo ja z nim wytrzymałem jak na razie 17 lat i
mam zamiar ten rekord pobić - Itachi zaczął się śmiać a Uzumaki mu
zawtórował.
- Mieszkacie razem w jednym pokoju, tak?
- Nom
- Ale jakoś z nim wytrzymujesz, co?
-
Tak, w sumie nie jest aż tak źle nie licząc tego, że na początku roku
mnie pobił, jest wredny, mało mówi, pali, na okrągło czyta książki,
długo siedzi w łazience, jest draniem i mnie nie lubi... chyba niczego
nie pominąłem.
- Lubi cię
- Co?! - Naruto był kompletnie zaskoczony tym co powiedział Uchiha
- Sasuke cię lubi, inaczej by cię tu nie przyprowadzał. On tylko po prostu nie chce się przyznać
- Serio?
- Mhm, Sasuke ni...
- Młocie! Miałeś mi chyba pomagać, prawda? - Sasuke wszedł do kuchni
- Tak - Naruto zeskoczył z krzesła i podszedł uśmiechnięty do młodszego Uchihy - Co bierzemy od ciebie?
-
Idziemy do mojego pokoju, tam się zobaczy. - Sasuke odwrócił się na
pięcie i ruszył w stronę schodów a Naruto stał jak głupek gapiąc się na
młodszego Uchihę.
- Idziesz młocie? - Zapytał Sasuke wchodząc już na schody - Czy będziesz tak stał?
- Idę, zamyśliłem się tylko - Naruto wbiegł na schody.
- W takim razie gratulacje
- Sugerujesz coś?
- Nie, po prostu zaskoczyłeś mnie tym, że umiesz wykonać taką czynność jak myślenie Usuratonkachi
- Głupi Drań! - Uzumaki uderzył czarnookiego w plecy.
- ,, Oj Ototo, coś z tego będzie'' - Pomyślał Itachi wzdychając cicho.
* * *
- Kyaa! Należysz do kościoła szatana, przyznaj się! - Krzyknął Uzumaki wchodząc do pokoju Sasuke.
- Dlaczego?
- Masz czarne ściany, czarne zasłony, czarną pościel, czarne biurko, panele, sufit i szafę, wszystko! - Naruto siadł na łóżko.
- Panele, szafa i biurko są hebanowe, nie czarne
- Mniejsza o to, satanisto
- Skończ Młocie, nie jestem satanistą. Co by się nam przydało?
-
Nie wiem, ale tak myślałem czy by przypadkiem nie przemalować ścian i
zmienić ten dywan, bo jak dla mnie to te brzoskwiniowe ściany i ciemne
panele się gryzą.
- Mhm, tylko na jaki kolor?
- Nie wiem, jaki jest twój ulubiony?
- Czarny
- A, no i po co ja pytam? - Naruto puknął się w głowę - A mój pomarańczowy, możemy połączyć te kolory.
- No coś, wyglądało by to gorzej niż źle.
- No to jak?
- Może... beżowe ściany, panele są brązowe, a jaki mamy dywan?
- Pomarańczowo żółty.
-
Dywan się zmieni też na beżowy, brązowa sofa i beżowe fotele, jeden
brązowy stolik i jeden szklany, szafy są brązowe i jeszcze jakaś beżowa
albo brązowa komoda.
- Może być tylko... nie za dużo tak tego beżu?
- A jaki byś chciał?
- Wiesz... tak sobie myślę, że niebieski by tam pasował.
- Białe ściany, brązowe i niebieskie dodatki?
- Nie wiem
- Ja mam wiedzieć?
- Myślałem, że będzie łatwiej - Mruknął Naruto
- Ja też - Powiedział czarnowłosy
- Wiesz, niech już będzie ten beżowy, chociaż ja dałbym inny.
- Ja też dałbym inny, ale nie chcę żebyśmy się pozabijali o jakieś kolory.
- ok, ok, Po za tym ja mam beżowe fotele, brązową komodę i stolik w mieszkaniu.
- Dywan możemy kupić, ja mam sofę i szklany stolik też,jeszcze coś?
- Eee... wszystko.
- To bierzemy się za robotę? - Sasuke wstał z krzesła
- Mam jeszcze dwa pytanka
- Tak? - usiadł z powrotem
- Kupimy farbę?
- Tak
- A będę mógł namalować coś na ścianie?
- Jak będzie ładnie wyglądać to tak, a jak nie to się to zamaluje.
-
Ok - Naruto z wielkim bananem na ustach pomaszerował na dół
przewracając się na ostatnim stopniu za co dostał w głowę od Sasuke bo
ten byłby się o niego przewrócił a wszystko widzący, wiedzący i
wszechmogący Itachi widząc wszystko z kuchni powtórzył tylko swoją myśl ,,Oj Ototo, coś z tego będzie'' i podszedł do nich.
- I co ustaliliście? - Zapytał
- Nie twój interes - Prychnął Sasuke
- Oj, Sasiu nie denerwuj się tak - Poczochrał młodszego po włosach
- Głupi Łasic
-
Bierzemy stąd kilka mebli odwieziemy je do szkoły, jedziemy do mnie po
meble i do sklepu i znowu jedziemy do szkoły potem wracamy po motor
Drania i z powrotem do szkoły.
- O jej, to może lepiej jak wam pomogę co? - Itachi uśmiechnął się szeroko
- Nie mu... - Sasuke nie dane było skończyć
- Pewnie! - Krzyknął Naruto
-
Dobrze, w takim razie ja wezmę meble stąd i pojadę już do sklepu a wy
pojedziecie do Naruto-kun i spotkamy się na szkolnym dziedzińcu, hm?
- Ok - Mruknął cicho Sasuke
- To co stąd bierzemy?
- Brązową sofę i szklany stolik.
- Ten rozkładany narożnik który kupiłem - Zapytał Itachi
- Mhm
- Dobrze więc idziemy na strych - Łasic zaczął się wspinać po schodach.
* * *
Naruto
pierwszy raz w życiu widział sofę którą dało się rozebrać na 3
oddzielne kawałki, ale jak mu potem Sasuke wyjaśnił Itachi umie załatwić
wszystko byleby było mu wygodnie. Po pół godzinie w samochodzie
Itachiego była wciśnięta sofa i szklany stolik.
- Co mam kupić? - Itachi otworzył szybę samochodu
- Beżową farbę i beżowy dywan.
- Wymiary?
- A bo ja wiem
- Duże! - Krzyknął Naruto
- ,,Jak dziecko'' - Skwitował go w myślach Sasuke - 2 metry na 3 albo trochę większy, wiesz jakie tam są pokoje.
- Ok
-
I kup jeszcze, niebieską farbę, czerwoną, brązową, białą, różową,
czarną, pomarańczową i zieloną - Powiedział Naruto na co oczy Itachiego
przybrał rozmiar talerzy
- Co wy tam będziecie robić?
- Ale kup je
takie małe bo ja będę tylko malował na ścianach. - Wyjaśnił Uzumaki -
A! Kup jeszcze szarą i brzoskwiniową. - Powiedział na co Itachi
przytaknął i odjechał.
- Dopiero co pozbyliśmy się brzoskwiniowego. - Mruknął czarnowłosy
- Ale on będzie jasny po za tym będzie go nie wiele
- Dobra, jedziemy? - Sasuke wyciągną z kieszeni kluczyki do drugiego samochodu
- To twój samochód? - Zapytał Naruto widząc na podjeździe czarnego Subaru Legacy
- Nie, taty
- Przecież jest w firmie
- Innym samochodem
- Ile ich macie?
- Wywiad przeprowadzasz? - Sasuke spojrzał na blondyna kątem oka.
- Nie, gdzie tam - Machną ręką robiąc komiczną minę - Więc ile?
- Trzy, Usuratonkachi - Chłopcy wsiedli do samochodu i ruszyli do mieszkania Naruto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz