- Hm, fajnie nam to wyszło, nee? - Naruto usiadł na kanapie przyglądając się pokojowi.
-
Mhm - Przytaknął Uchiha zawieszając na oknie firankę koloru gorzkiej
czekolady. Meble były już poustawiane a ściany pomalowane włącznie z
rysunkami Uzumakiego. Na całej ścianie za kanapą był obraz
przedstawiający alejkę w parku wzdłuż której po obu stronach rosły
drzewa sakury. Na końcu tej alejki siedziały dwa koty, jeden czarny
drugi złoto-żółty. W wnęce gdzie znajdowały się łóżka namalowana była
polana otoczona lasem na której walczyli dwaj samuraje. Ich katany był
skrzyżowane.
- Niestety ale muszę przyznać, że masz talent,
Usuratonkachi. - Sasuke usiadł obok blondyna. - Gdybyś tylko się tak
przy tym nie pobrudził byłoby całkiem fajnie.
- Czepiasz się, Draniu.
Wystarczy, że ślęczałem nad tym cztery godziny i dwa razy byłbym spadł z
krzesła - Zrobił naburmuszoną minę - Ale dzięki za komplement -
Rozpromienił się - Właściwie... która godzina?
- 18:32 - Opowiedział nie komentując tego, że Uzumaki pyta go o to już szósty raz tego dnia.
- Głodny jestem. - Naruto położył rękę na brzuchu - Nie jadłem obiadu.
- Młotek - Sapnął
- Pójdziemy gdzieś razem? - Zaproponował zrywając się z kanapy i stając na przeciwko bruneta.
- Gdzie?
- No nie wiem... do centrum. Tam jest mnóstwo restauracji.
- Nie wiem czy mi się chce.
- Oh, chodź Uchiha - Naruto złapał Sasuke za ręce i zaczął go ciągnąć aby wstał z sofy.
- Może później. - droczył się z nim
- No nie daj się prosić!
- Ewentualnie mogę iść - Mruknął wstając z kanapy - Ale idź się przebrać chyba, ze chcesz iść upaćkany w farbie.
-
Tak jest - Naruto pogrzebał chwilę w szafie po czym zniknął w łazience
by po chwili wyłonić się z niej w jasnych przetartych gdzieniegdzie
jeansach, jaskrawożółtym podkoszulku, niebieskiej bluzie i czarnych
trampkach z żółtymi sznurówkami. - Może być?
- Tak. Idziemy?
-
A...em. Sasuke, masz może jakiś... rozpuszczalnik czy coś, bo jestem
brudny na twarzy i rękach? - Zapytał lekko skrępowany na co Uchiha
zaśmiał się ledwo dosłyszalnie.
- Chodź tu - Powiedział sięgając po mały flakonik. Uzumaki podszedł do niego na co wstał z łóżka.
- Mam zmywacz do paznokci - Mruknął zamaczając w owej substancji chusteczkę higieniczną - ale to, to samo.
- Co robisz? - Zapytał kiedy Sasuke złapał go za podbródek.
- Myję ci gębę - Mruknął muskając lekko policzek blondyna - Jeszcze tylko krem.
- Po co?
-
Rozpuszczalnik wysusza skórę - Wyjaśnił wyciskając na palec trochę
kremu nawilżającego. Rozsmarował go na dłoniach po czym znów dotknął
twarzy Naruto. Uzumaki miał naprawdę delikatną skórę. Lekko wypukłe
blizny na policzkach był mięciutkie i porośnięte drobniutkimi, jasnymi
włoskami. - Gotowe. Idziemy?
- Pewnie!
* * *
- Shinooo, widziałeś ty może gdzieś moje jeansy? - Zapytał Kiba wyciągając z szafy pognieciony T-shirt.
- Które? - Spytał Aburame nie odrywając oczu od kartki na której coś, najprawdopodobniej, rysował.
- Te jasne - Wyjaśnił szatyn
- Czyli?
- Mam tylko jedne jasne spodnie, Shi - Jękną zaglądając pod swoje łóżko.
- Nie wiem.
-
Dogadaj się z takim - Mruknął - Mam! - Krzyknął zauważając swoje
spodnie i łapiąc je szybko wyłonił się spod łóżka uderzając w głowę. -
Ała, ała - Potarł bolące miejsce. - Idziesz gdzieś dzisiaj?
- Nie
- Ok, to nie muszę brać klucza. Idę z Neji'm na spacer, wiesz? - Mówił ubierając spodnie.
- Mhm...
- Co tam bazgrzesz? - Podszedł do Shino i spojrzał na kartkę - Ble! Co to jest?!
- Geotrupes Vernalis - Powiedział spoglądając na Inuzukę.
- Czyli?
- Gatunek chrząszcza z rodziny gnojarzowatych.
- Czyli?
- Żuk wiosenny
-
Robak? Wygląda jak żywy - Kiba jeszcze raz spojrzał na granatowego
owada, zwierzę wyglądało naprawdę jak żywe - A czemu to się tak świeci? -
Szatyn wskazał na pancerzyk chrząszcza na co Aburame podał mu srebrną i
niebieską kredkę które miały w sobie małe drobinki brokatu. - Mhm,
fajnie ci to wyszło. A umiał... - Po pokoju rozniosło się pukanie -
Wlazł! ...byś namalować psa?
Do pokoju wszedł Neji.
- Ohayo - Uśmiechnął się lekko do Shino a Kibę pocałował w skroń na co ten się uśmiechnął.
- Może - Mruknął brunet w odpowiedzi na pytanie Kiby.
- Co jest? - Zapytał Hyuuga.
-
Pytam się Shino czy umiałby namalować psa. Patrz jak fajnie rysuje! -
Wyrwał kartkę z rąk Aburame i pokazał długowłosemu wielkiego robaka.
- O, fajny. Pamiętam jak na plastyce namalowałeś takiego zielonego olbrzyma, był super. Masz go jeszcze?
Shino skinął głową na ''tak''.
- Idziemy? - Zapytał Kiba
- Pewnie, chodź. Cześć Shino - Neji wyszedł z pokoju a za nim Kiba zamykając drzwi.
* * *
- Kakashi! - Shizune dobijała się do drzwi szarowłosego. - Kakashi! Otwieraj! Wiem, że tam jesteś!
- Czego kobieto?! - Drzwi w końcu się otwarły a w nich stanął rozczochrany Hatake.
- Tsunade chce cię widzieć u siebie - Wyjaśniła.
- Niech poczeka - Przetarł zaspany oko.
-
Kakashi, ja wiem, że ty jesteś strasznie leniwy i do tego jak widzę
śpiący ale nie dość, że będzie się na ciebie drzeć Tsunade to jeszcze
Iruka który też już u niej siedzi.
- A co zrobiłem?
- Nic, chce wam coś powiedzieć o wtorkowej wycieczce.
- Ah... już idę - Mruknął i wyszedł z pokoju.
* * *
- Gdzie byłeś?! - Hatake ledwo zdążył otworzyć drzwi a w jego stronę poleciała książka - Czekam na ciebie pół godziny!
- Gomen... he he - Zaśmiał się nerwowo - Zbłądziłem na drodze życia i...
- Przestań się tłumaczyć! Przecież widzę, że spałeś. Tak ciężko jest wstać?! - Do Krzyczącej Tsunade dołączył się Iruka.
- Nie spałem
- To dlaczego jesteś taki rozczochrany?! - Krzyknął szatyn
-
Tak sobie - Powiedział siadając przed biurkiem dyrektorki. - O co
chodzi? - Zapytał na co blondyna łypnęła na niego groźnie i zmieliła pod
nosem jakieś przekleństwo. - Co?
- Nic, nic. - Mruknęła - Wiecie, że przyjęłam nowego nauczyciela chemii?
- Tak - Odpowiedzieli zgodnie.
- pojedzie z wami na wycieczkę - oznajmiła bez owijania w bawełnę
- ,,Tylko nie to'' - Pomyślał Kakashi robiąc minę skazańca.
- Coś ci nie pasuje? - Zapytała
- Nie, nie wszystko w porządku.
-
A z tego, że Asuma niegdyś uczył chemii będzie sprawował nad nim opiekę
więc i on pojedzie razem z swoją klasą. Oczywiście dzieciaków nie
będzie dużo, gdyż dowiedzą się o tym dopiero jutro i pewnie większość
rodziców ni jak będzie mogła wpłacić pieniądze ale czterech nauczycieli
stanowczo wystarczy do takiej ilości młodzieży.
- ,, Dwóch by też wystarczyło'' - Pomyślał Hatake - Jeszcze coś?
- Kakashi! - Podniosła głos - Tylko niech ja usłyszę o jakimś twoim wybryku razem z Asumą to wylatujesz, zrozumiano?
- Jakim wybryku? - Zapytał jakby nie wiedząc o chodzi.
- Myślisz, że nie wiem jak się upiliście w tamtym roku na wycieczce z trzecia klasą?
- Ok, może trochę nas poniosło - Przyznał szarowłosy.
- Trochę, pff... musiałem was do pokoju zatargać. - Żachnął się Iruka
- Zamknij się
- Obydwaj się zamknijcie! - Krzyknęła blondyna - Koniec rozmowy. Mam nadzieję, że wycieczka będzie udana. Do widzenia!
- Do wiedzenia - Hatake jak i Umino prawie wybiegli z gabinetu dyrektorki.
* * *
- Było super - Kiba cmoknął Neji'ego w policzek.
- Mnie też się podobało - Objął szatyna w pasie - A może... wstąpisz do mnie?
- Ee, na chwilę mogę wejść.
- Fajnie - Hyuuga wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi.
- Lee nie ma?
- Nie, wybył gdzieś z samego rana z Gai-senseiem. Powiedział, że wróci po 21.
- Ten gość mnie dobija - Inuzuka usiadł na kanapie włączając telewizor.
- Lee? - Neji otworzył lodówkę.
- Nie, Gai-sensei.
- No tak... dziwny jest. Chcesz soku?
- Ta, a dziwny to mało powiedziane.
- Może, truskawkowy czy brzoskwiniowy.
- Brzoskwiniowy. Chociaż, Lee też nie zalicza się do normalnych.
- A ty tak? - Zapytał długowłosy obejmując od tyłu orzechowookiego i tym samym podając mu sok.
- Ej no! To nie moja wina, że jak byłem mały to Naru przyjebał mi cegłówką w łeb.
- Poważnie? - Neji starał się powstrzymać śmiech.
- Ta... śmiej się, śmiej do woli z biednego, głupiego Kibusia.
- Oj, mój biedaczku - Pocałował chłopaka w skroń.
- Teraz biedaczku a wcześniej się śmiałeś, mam się na ciebie obrazić?
- Skarbie, wybacz - Usiadł obok Inuzuki i objął w talii.
- Ok, ok mogę ci to wybaczyć - Oparł głowę na ramieniu Neji'ego. - Ale następnym razem nie będę już taki łaskawy.
- Mhm, postaram się zapamiętać
- No ja myślę, bo inaczej pożałujesz.
- Ta? A w jaki to sposób? - Zapytał unosząc jedną brew do góry.
- Coś wymyślę - Kiba podniósł głowę i pocałował długowłosego w kącik ust.
- Mam taką swoją wymarzoną karę, wiesz?
- Jaką? - Tym razem Inuzuka uniósł brew.
- Chcesz wiedzieć?
-
Oczywi... - Nie zdążył dokończyć gdyż Hyuuga zamknął jego usta
pocałunkiem na co cicho mruknął i uchylił wargi. Mlecznooki od razu
korzystając z sytuacji wsunął język w usta Kiby. Muskał delikatnie
podniebienie i wewnętrzną stronę policzków szatyna. Nie odrywając się od
chłopaka Kiba usiadł okrakiem na kolanach Neji'ego. Zarzucił mu ręce na
szyję splatając palce na jego karku, po czym dołączył do zabawy swój
język. Hyuuga położył chłopaka na kanapie zawisając nad nim. Splatając
swój język z językiem Inuzuki włożył ręce pod jego T-shirt. Blade dłonie
powędrowały do już lekko twardych sutków muskając je delikatnie a po
chwili szczypiąc przez co Kiba jęknął cichutko w jego usta. Długowłosy
oderwał się od malinowych warg by zdjąć zbędne okrycie. Przeniósł swoje
usta na opaloną szyję Kiby podgryzając delikatną skórę i tworząc na niej
małe, czerwone punkciki. Szatyn jęknął gdy język Hyuugi zostawiając za
sobą mokry ślad liznął jeden z sutków by po chwili przykryć go ustami i
zachłannie ssać.
- Neji... - Szepnął. Nagle przestał czuć się
komfortowo. Może dlatego, że zdał sobie sprawę z tego, że to za
wcześnie. Brunet nie zareagował. - Neji. - Powtórzył głośniej a Hyuuga
oderwał się od jego brodawki i spojrzał w orzechowe oczy. - Ja-ja myślę,
że... to jeszcze za wcześnie.
- Dlaczego? - Zdziwił się.
- Ja...
nie wiem, po prostu... nie wiem - Mruknął odwracając spojrzenie od
mlecznych oczu chłopaka. - Nie chcę. Daj mi trochę czasu. Dobra?
- D-dobrze - Zgodził się siadając obok chłopaka. Inuzuka szybko ubrał T-shirt wiszący na oparciu kanapy po czym wstał z mebla.
- Przepraszam Neji - Szybko pocałował chłopaka w policzek i wyszedł z pokoju.
* * *
- Kiedy my jedziemy na tą wycieczkę? - Naruto skończył swój ramen.
- We wtorek - Odpowiedział Sasuke przełykając kawałek kurczaka.
- Trzeba się będzie spa... - Uzumaki nie dokończył gdyż przerwał mu głośny dzwonek jego telefonu.
- Halo? - Odebrał
~ Naru, gdzie jesteś? - Usłyszał głos Kiby.
- W centrum z Sasuke
~ A...ha. To ja nie przeszkadzam - Pociągnął nosem.
- Ki, co się stało?
~ Nic, później pogadamy.
- Kiba! Co się s...
~ Nic, nic to pa - Mruknął i rozłączył się.
- Co jest? - Zapytał Uchiha zwracając wzrok na blondyna.
- Nie wiem, dzwonił Kiba, chyba coś się stało.
- Mhm.
- Chodź, wracamy. Muszę z nim pogadać - Uzumaki wstał z krzesła. Sasuke położył pieniądze na stole i wyszedł za blondynem.
* * *
- Kiba? - Naruto wszedł do pokoju ósmego nawet nie myśląc o pukaniu. Inuzuka siedział na łóżku wpatrzony w podłogę.
- Cześć Naru - Mruknął nie patrząc na blondyna.
- Co jest? - Usiadł obok szatyna.
- Jestem głupi
- Wiem - Zażartował
- Ja mówię poważnie Naruto. - Oprał czoło o ramię blondyna.
- Co się stało?
- Nie umiem się pieprzyć - Mruknął
- Ee, Ki-kiba ja nie jestem seksuologiem
- Wiem przecież. Ale... rozumiesz to?
- Nie - Odpowiedział szczerze.
- Ja... no... Neji chciał się ze mną... wiesz?
- Aha
- A ja... no nie mogłem!
- Czemu?
- Nie wiem, stwierdziłem, że to za szybko! - Poderwał głowę do góry.
- Ty? - Nie uwierzył.
-
No właśnie ja! Nie czaje tego. Może sie zepsułem czy coś. - oparł się o
ścianę - Przecież zawsze pieprzyłem pierwszą lepszą laskę nawet nie
wiedząc jak sie nazywa.
- He he... ja już wiem jaką diagnozę postawić - Zaśmiał się.
- No to słucham doktorze - Kiba podjął zabawę.
- Jest Pan chory na... miłość
- Co? O nie! czy to jest uleczalne, doktorze proszę mnie uratować! - Kiba zaczął piszczeć kobiecym głosem. - A tak na poważnie?
- Mówię poważnie, Ki. Zakochałeś się.
- Pff... mnie się to nie zdarza, Naru.
- Wiesz przecież, że przed miłością nie da się uciec. W końcu i ciebie dopadło - Wystawił mu język.
- Bardzo śmieszne.
- Powinieneś się cieszyć.
- Pewnie. To tak jakbym ja powiedział, że zakochałeś się w Sasuke.
- No weź przestań! - Uderzył Kibę w ramię - Przecież to nie możliwe!
- No właśnie.
- Kiiiba ty się zakochałeś, mówię ci to.
- Nie.
- Ta wmawiaj sobie i tak później powtórzysz moje słowa i będziesz prosił mnie o wybaczenie, bo mnie nie posłuchałeś.
- Ta już przed tobą klękam o panie. - Mruknął z ironią - Po co byliście w centrum?
- Napełnić brzuch - Wskazał na ową część ciała.
* * *
- Usuratonkachi - Sasuke potrząsną ramieniem Naruto.
- Co? - Otworzył zaspane oczy.
- Telefon ci dzwoni.
- A, dzięki - Mruknął i wyją telefon z pod poduszki. Dostał sms'a od Kiby.
Nee Naruto, ty poważnie myślisz, że ja się zakochałem? - Przeczytał po czym westchnął głośno odpisując.
Gezz... Ki, ludzie śpią. Obudziłeś Drania i pewnie się będzie na mnie drzeć z rana. I Tak, myślę, że się zakochałeś!
A myślisz, że mógłbym o tym powiedzieć Neji'emu? ^^''
Czemu by nie? o.O Idź już spać Kiba. Dobranoc.
Dobranoc ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz