Ohayo!
A oto i kolejny rozdział =3! Ostatnio musicie czekać na notki trochę dłużej =/ ale wakacje się kończą T_T więc zebrało mi się na imprezowanie i czasami trudno mi się w sobie zebrać żeby coś napisać. Ale jak już zacznę tworzyć to nie mogę skończyć. W ramach zadość uczynienia rozdział dziewięciostronicowy, zaopatrzony w dwa lemony ;3.
Straciłam moją betę, Yukami, której bardzo dziękuję za cenne rady i za podjęcie się tego zadania ;*. Dopóki nie znajdę innej bety, rozdziały będą niepoprawiane. Tym samym ogłaszam, że jeśli ktoś chciałby spróbować podjąć się tego zadania to proszę o kontakt ze mną, najlepiej na gg =3.
Co do mojego one-shota, na drugim blogu, to nie wiem czy cieszy się on tak niewielkim zainteresowaniem czy po prostu tylko dwie osoby postanowiły go skomentować. Nie ukrywam, że przykro mi z tego powodu no ale bywa. W każdym bądź razie zachęcam do przeczytania i komentowania, bo wydaje mi się, że jest całkiem fajny i ciekawy =3.
Rozdział dedykowany Eitheldur, która w momencie krytycznym (wen zrobił sobie krótkie wakacje >_<) podniosła mnie na duchu swoim komentarzem, pisząc [cytuję]: "...ogólnie chcę Ci powiedzieć, że sięgając do jakiegokolwiek Twojego dzieła
wiem, że się nie zawiodę i zawsze mi się spodoba za co jedno, ogromne:
DZIĘKUJĘ! <3". Takie komentarze na prawdę podnoszą na duchu, dodają otuchy i dają autorowi pewność, że nie pisze sam dla siebie =3. Ten komentarz wprowadził mnie w tak błogi nastrój, że od razu zabrałam się za pisanie a więc dziękuję <3.
Hilda - Oczywiście, że nie zrobię z Asumy panienki, nie ma mowy. Sarutobi po prostu jest bardzo specyficznym człowiekiem i chciałam pokazać, że mimo iż zawsze jest silny i męski to jednak w głębi jest wrażliwy i np. filmy romantyczne potrafią go wzruszyć, wywołując tak skrajne zachowania jak płacz. Cieszę się, że się podobał, bo nieźle namęczyłam się przy tej ostatniej scenie =P. W ostatnim komentarzu miałaś do mnie pewną prośbę, więc powiem ci teraz jedynie to, że ją spełniłam =3. Domyślisz się o co chodzi pewnie wtedy kiedy dotrzesz do końca rozdziału ;3. A no i dziękuję za skomentowanie mojego one-shota. Bardzo mnie cieszy, że ci się spodobał i dziękuje, że poinformowałaś mnie o tym, że anonimowi użytkownicy nie mogą dodawać komentarzy. Wypadło mi to z głowy i gdyby nie ty to nie zmieniłabym tego ^^'.
XYZ - Cieszę się, że ci się podobało i że udało mi się cię wzruszyć ^w^.
HoshiA Karano - Ojej, dzięki za życzenia. Pomysły i wena na pewno mi się przydadzą xD. Cieszę się, że ci się podobało. Sama zastanawiałam się przez chwilę czy tak krzywdzić biednego Naruto no ale... Itachi musiał mieć jakąś misję specjalną xP.
Kasia - Iruka to Iruka, mimo, że się zmienił to wciąż pozostanie w nim ta cząstka złego nauczyciela matematyki przez co Kakashi od czasu do czasu może dostać po głowie xD. Prosiłaś i ja tą prośbę spełniłam a domyślisz się o co chodzi kiedy dotrzesz do końca rozdziału ;3.
Basia - W Iruce zawsze pozostanie cząstka nauczyciela matmy przez co Kakashi może od czasu do czasu obrywać książkami, biedaczek xD. Przez długi czas zastanawiałam się czy tak krzywdzić Naruto ale uznałam, że Itachi musi dostać jakieś zadanie specjalne xD. A więc twoja wizja kolacji w domu Uchihów jest bardzo słuszna. Blondyni trzymają sztamę xD.
Eitheldur - Oh! Ale narobiłaś mi ochoty na czerwonego Desperadosa i pączki xD! Cały dzień zmagałam się z pójściem do sklepu i nakupieniem tylu pączków i Desperadosów ile się da xD!
Akemi - Ojejku, dziękuję =3. Twój komentarz bardzo mnie ucieszył, bo nigdy nie mam pewności co do opisów swoich lemonów ^^'. Zawsze zastanawiam się czy nie jest czegoś za dużo, za mało czy wszystko w porządku. Naprawdę dzięki za ten komentarz ;*. Uff, dziękuję, że odpuszczasz Suigetsu! Oh... no tak! Na nowym blogu dodałam ten super obrazek z myślą o tobie <3!
Glloria - Ale mnie zaskoczyłaś! Oczywiście, że ci wybaczam, kochana. Cieszę się, że wróciłaś <3! Naprawdę bardzo, bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam twój komentarz. Muszę przyznać, że tęskniłam! Zgadzam się z twoją opinią. Blogspot jest bezproblemowy i faktycznie można pokazać bloga z ładnej strony graficznej =3. Cieszę się, że poprawiłam ci nastrój wesołym zakończeniem poprzedniego rozdziału. Faktycznie szkoda by było twoich długich włosów =3. Też prawda co do tego podsłuchiwania, powiem ci, że mądre rzeczy gadasz <3. Ja też bardzo lubię Simple Plan a więc mamy coś wspólnego ^w^. Oh, nie wiem, intuicja i przeczucie. Bruneci cieszą się takim powodzeniem xP. Jeszcze raz bardzo się cieszę, że wróciłaś, Synu Marnotrawny xD.
Dilla-chan - Cieszę się, że tak wbijam się w twój gust ^w^. Moja droga, wątek hetero powoli zaczynam wprowadzać, co w dzisiejszym rozdziale będziesz mogła zauważyć =3.
Dominika - Wydaje mi się, że wcześniej nie komentowałaś, tak więc witam cię na moim blogu =3. Cieszę się, że opowiadanie przypadło ci do gustu ^w^.
Kaori-chan - A no, wiesz już, że Kiba to agent specjalny więc takie wpadki to u niego norma xD. Prawda, że Kankuro jest kochany? <3 Twój tata też płacze na Dirty Dancing?! Zupełnie jak mój xD. Cieszę się, że podobało ci sie to wyznanie miłości, bo przez cały dzień zastanawiałam się jak do niego dotrzeć aż w końcu wpadałam na to, że mam do dyspozycji Itasia i jemu też mogę dać jakaś misję specjalną xD.
* * *
- Neji – jękną Kiba, zwisając z łóżka głową w dół.
Hyuuga posłał szatynowi pytające spojrzenie. – Nudzi mi się – mruknął, łapiąc
Akamaru i sadzając go na swoim brzuchu.
- Ki – westchnął długowłosy. Odkąd wrócili do Tokio
Kiba całymi dniami jęczał, że mu się nudzi. – Znajdź sobie jakieś zajęcie.
Kiedyś ci się nie nudziło – wstał z kanapy, sięgając po kubek stojący na małym
stoliku.
- Ale to już nie to samo, misiaczku – Inuzuka położył
psa na poduszce i przeturlał się na brzuch, nie spuszczając wzroku z Neji’ego,
który nalewał sobie kawy.
- Ja ci zaraz dam misiaczka – Hyuuga zaśmiał się
cicho, siadając na kanapie. Sięgną po książkę, kubek odstawił na stolik i
rozsiadając się wygodnie i mogłoby się wydawać, że zatopił się w lekturze. –
Dlaczego nie to samo? – zapytał niespodziewanie. Kiba spojrzał na niego nieco
zdziwiony po czym zszedł z łóżka i usiadł obok bruneta.
- No bo tam był ocean, las, piasek, Iruka nas nie
uczył, Kakashi miał nas kompletnie w dupie… no i były te fajne skały i
wzniesienia – wyjaśnił z cierpiętniczą minął. – A tu…pff, jedyne wzniesienia
jakie tu są to cycki Tsunade – mruknął, sięgając po kubek Neji’ego. Hyuuga
parsknął śmiechem. Naprawdę Kiba czasami go rozbrajał. – Fe, czarna – Inuzuka
odstawił kubek, mlaskając cicho. – A po za wzniesieniami w postaci gruczołów
mlecznych naszej kochanej dyrektorki to reszta nie ma żadnego odniesienia –
bąknął, wydymając policzki. – Mam pływać w fontannie? – Neji objął go ramieniem
w pasie, cmokając w skroń.
- Nie martw się, słonko – mruknął, odkładając książkę.
Z marudzącym Kibą u boku na pewno jej nie przeczyta. – Pojedziemy do Kushiro,
gadałem już z kilkoma osobami i nie ma problemu. W wakacje wynajmiemy całą
plażę i będziemy tam siedzieć ile wlezie.
- Naprawdę? Z kim rozmawiałeś? Kto pojedzie? Nie dziewczyny,
prawda? – Kiba stanowczo ożywił się, wdrapując się Neji’emu na kolana. – No
powiedz – ponaglił długowłosego, uśmiechając się szeroko. Hyuuga objął szatyna
w pasie, cmokając w czubek lekko zadartego nosa.
- Z Sasuke i Shino. Powiedzieli, że są jak najbardziej
za. Pojadą te osoby, które zaprosimy a jeśli nie chcesz dziewczyn to ich nie
będzie – Odparł Neji po czym przysunął się do szyi Kiby i zaczął obsypywać ją
delikatnymi muśnięciami.
- A dlaczego akurat Sasuke i Shino? – zapytał Inuzuka,
wplatając palce w długie włosy Hyuugi. Brunet mruknął, wodząc nosem po policzku
szatyna.
- Bo sytuacja finansowa innych uczniów jest raczej…
żeby nikogo nie obrazić… nie ciekawa, sam z resztą wiesz. A ja, Shino i Sasuke
mamy ten przywilej, że pochodzimy z bogatych rodzin a nasi rodzice bardziej
skąpią nam swojego towarzystwa niż pieniędzy więc my nie będziemy mieli
problemu ze sfinansowaniem takiego wypadu – wyjaśnił, wsuwając dłonie pod
koszulkę Kiby. - Mam na ciebie straszną ochotę.
- No to nie gadaj tylko bierz się do roboty, misiu –
zaśmiał się Inuzuka po czym zdjął koszulkę. Neji zsunął usta na obojczyk Kiby,
po czym polizał brązową skórę. Uwielbiał kolor skóry szatyna. Kojarzył mu się z
czekoladą.
- Chłopaki mam wspaniały pomysł! – do pokoju nagle
wtargną szczerzący się wesoło Kankuro z Gaarą u boku. Kiedy zauważył
dopierających się do siebie chłopaków, odchrząkną cicho. – Sorry – bąknął,
kiedy spoczęły na nim mlecznobiałe tęczówki przepełnione nienawiścią i
orzechowe miotające gromy.
- Nie łaska zapukać? – warknął Kiba, schodząc z kolan
długowłosego. – Jaki masz pomysł? – sarknął, ubierając koszulkę.
- Jeszcze raz przepraszam – mruknął Kankuro,
uśmiechając się przepraszająco. – Pomyślałem, że moglibyśmy pójść do łaźni
skoro mamy wolne – wyjaśnił a na twarzy Inuzuki pojawił się szeroki uśmiech.
- To nie jest zły pomysł – stwierdził Kiba na co Neji
jęknął cierpiętniczo po czym zaczął mruczeć coś pod nosem. – Spokojnie misiu,
jeszcze to dzisiaj załatwimy – mruknął zmysłowo, uśmiechając się figlarnie.
- Tylko nie ma Naru – bąkną Gaara. Blondyna nie było
jedynie dwa dni ale bez Naruto to już nie to samo. – I Sasuke – dodał po chwili
zamyślenia. Bez Uchihy to także już nie to samo.
- Racja, zadzwonię po nich – mruknął Kiba, wyjmując
spod poduszki swój czerwony telefon.
* * *
- Ohh, jak mi dobrze! – westchnął Gaara, zanurzając
się w wodzie po samą brodę. Sai posłał rudowłosemu oburzone spojrzenie na co
Kiba parsknął śmiechem.
- Nie mówi tak podczas bzykanka, co nie? – zapytał
Inuzuka za co natychmiast został ochlapany. – No co?!
- Właśnie, że mówi – sarknął Sai, obejmując Gaarę w
pasie. – Prawda? – zapytał na co No Sabaku przewrócił teatralnie oczami po czym
przytaknął, protekcjonalnie klepiąc Takahashi’ego po ramieniu.
- Widzę, że wam się układa – Neji zarzucił rękę na barki
Sasuke, szepcząc mu do ucha. Uchiha przytaknął ruchem głowy, uśmiechając się
zawadiacko. – Co zrobiłeś?
- Itachi i takie tam, rozumiesz? – odparł, także
szeptem. Neji przytaknął, uśmiechając się delikatnie. Że też wcześniej nie
wpadł na to, że Itachi jest ekspertem w załatwianiu takich spraw, szczególnie
kiedy chodzi o Sasuke.
- Ale jeszcze z nim tego nie robiłeś? – zapytał po
chwili ciszy na co Sasuke pokiwał przecząco głową. – Ale myślałem…
- Ej! Co wy tu romansujecie?! – krzyknął nagle Naruto,
przerywając Uchisze i wpychając się między niego a Hyuugę. – On jest mój. Ty
masz tam swojego – sarknął, wskazując na Kibę, który kłócił się z Sai’em. Neji
i Sasuke parsknęli śmiechem. – Nie ma się z czego śmiać – Naruto uśmiechnął się
szeroko, łapiąc Uchihę za nadgarstki i kładąc jego dłonie na swoich biodrach. –
Tu się kroi coś poważnego i ja to czuję – oświadczył wszystko wiedzącym tonem.
- Bardzo poważne – mruknął Sasuke, składając na szyi
blondyna szybkiego całusa. Naruto zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem, nie
rozumiejąc o co mu chodzi.
- Wynoś się stąd ty, zboczeńcu! – w łaźni nagle
pojawiła się Sakura, pchając przed sobą Lee. Brunet próbował coś powiedzieć
jednak Haruno nie dała mu dojść do głosu. – Jesteś okropny, obrzydliwy! –
uderzyła Rocka w głowę po czym zmierzyła oniemiałych chłopaków wściekłym
spojrzeniem. – Wszyscy jesteście okropni! – wykrzyknęła po czym szybko wyszła.
Postanowili pójść do łaźni całą klasą co, jak widać, nie było najlepszym
pomysłem. Początkowo nie brali Sakury pod uwagę jednak Ino i Tenten nalegały
aby zabrać i ją a chłopacy w końcu ulegli, co nie skutkuje dobrze.
- Co się stało, Lee? – zapytał łagodnie Neji, kiedy
podłamany brunet zanurzył się w wodzie, obok Kiby.
- Przypadkowo wpadłem na Sakurę-san, kiedy wychodziłem
z szatni. To był naprawdę przypadek. Przeprosiłem ją ale ona zaczęła wyzywać
mnie od zboczeńców… z resztą sami słyszeliście – wyjaśnił smutno Rock. Chyba
nikt nigdy nie widział go tak zmartwionego. Lee zawsze pałał energią i dobrym
humorem a na jego twarzy zawsze tkwił szeroki uśmiech. Czyżby wyzwiska Haruno
aż tak go dotknęły?
- Nie przejmuj się Lee – Kiba objął ramiona bruneta,
chcąc dodać mu otuchy. – To głupia dziewucha a ty jesteś naprawdę fajny –
powiedział, uśmiechając się ciepło. Rock uniósł głowę i spojrzał na twarze
swoich znajomych. Każdy patrzył na niego i uśmiechał się ciepło. Nawet Sasuke.
Teraz poczuł się jak wśród przyjaciół, których nigdy nie miał. To było bardzo
miłe uczucie jednak… Sakura.
- Ale ja ją kocham – wyznał, uznając, że im może
powiedzieć wszystko. Nawet jeśli nie lubią Haruno i jeśli uważają jego miłość
do niej za głupotę to i tak będą go wspierać i pomagać. Przez chwilę w łaźni
panowała kompletna cisza. – Wiem, że pewnie uważacie to za głupie. Nie znam jej
a po za tym jest arogancka, egoistyczna i… tak dalej ale… nie wiem co w niej
jest. Po prostu się w niej zakochałem i nie wiem co z tym zrobić – mruknął po
czym znowu nastąpiła długa chwila ciszy, którą tym razem postanowił przerwać
Shino.
- Myślę, że tutaj wszyscy cię rozumieją – oznajmił
Aburame. W końcu każdy z nich zakochał się w kimś kogo praktycznie nie znał. –
A… nieodwzajemniona miłość to najtrudniejsza droga do przebycia, którą musimy
się przynajmniej starać przebyć – dodał swoją filozoficzną myśl, obejmując w
pasie Suigetsu.
- Shino ma rację – stwierdził Gaara. – Nie krępuj się
Lee, bo tutaj chyba każdy z nas zakochał się w kimś kogo właściwie nie zna. Po
prostu zobaczyłeś ją i pojawiły się fajerwerki, stwierdziłeś, że to właśnie ona
i…
- Tyle – dokończył za niego Kankuro. – Żadna
filozofia, po prostu miłość. Nic nie da się poradzić na to, że…
- Zakochałeś się w totalnie wrednej osobie – Naruto
wszedł mu w słowo - którą trzeba rozmiękczyć. Taka jest…
- Miłość – dokończył Neji po czym wszyscy wybuchli
śmiechem.
- To zakrawało na telepatię – zaśmiał się Kiba,
klepiąc Lee po ramieniu. – Spoko, pomożemy ci.
* * *
Neji położył się na łóżku, zamykając oczy. W łaźni
chyba bardziej się zmęczyli niż odpoczęli. Zaczęło się od doradzania Lee a
skończyło na pluskaniu, podtapianiu i biciu, oczywiście wszystko w ramach
wygłupów.
- Nie mów mi, że się zmęczyłeś – Kiba usiadł na brzegu
łóżka, patrząc na spokojną twarz Neji’ego. Hyuuga otworzył oczy, uśmiechając
się delikatnie i przytaknął cicho. – Ale chyba masz jeszcze siłę na małe co nie
co, misiu? – Inuzuka przygryzł dolną wargę po czym usiadł okrakiem na udach
długowłosego. Neji pokiwał przecząco głową, uśmiechając się szerzej. Kiba
spojrzał na niego pytająco po czym pochylił się i cmoknął bruneta w usta. Kiedy
Hyuuga nie zareagował, przytknął swoje wargi do jego po czym spokojnie torował
językiem, drogę do wnętrza jego ust, wsuwając dłonie pod jego koszulkę. Podczas
gdy język śmiało poczynał sobie w ustach Neji’ego jego dłonie przez chwilę
gładziły umięśniony brzuch po czym uszczypnęły twarde sutki. Długowłosy syknął
cicho jednak nadal nie interweniował. Kiba zsunął usta na jego policzek i
szyję, całując ją, podgryzając i liżąc.
- Chcesz żebym był na górze? – zapytał niepewnie
Inuzuka, podciągając koszulkę Neji’ego do góry. Hyuuga uniósł się lekko,
pomagając szatynowi zdjąć z siebie ubranie.
- Ja nie mam siły więc jeśli chcesz to proszę bardzo –
mruknął w odpowiedzi, uśmiechając się figlarnie. Nie koniecznie chciał być na
dole ale zawsze to jakieś urozmaicenie. Ciekaw był co Kiba zrobi w tej
sytuacji. Inuzuka przez chwilę wodził wzrokiem po umięśnionym, bladym torsie
Neji’ego po czym uśmiechnął się chytrze. Już wiedział co zrobi z tym fantem.
Rozmieścił się pomiędzy nogami długowłosego po czym pochylił się nad nim i
zaczął obsypywać drobnymi pocałunkami obojczyki, ramiona i piersi bruneta. Nie
mogąc się powstrzymać polizał jedną z różowych brodawek po czym delikatnie
zacisnął na niej zęby. Drugim sutkiem zajęła się jego ręka, głaszcząc go i
podszczypując. Chwilę później zsunął usta na umięśniony brzuch Neji’ego i
zataczając językiem kółeczka wokół jego pępka, rękami sięgnął do rozporka jego
spodni, z którym szybko się uporał. Wstał z łóżka i jednym, szybkim ruchem
zdjął z Hyuugi spodnie razem z bielizną. Sam szybko się rozebrał po czym wrócił
na swoje miejsce. Zasysał delikatną skórę na podbrzuszu, tworząc tam kilka
czerwonych malinek. Dłonią sięgną do jąder Neji’ego, masując je wprawnie.
Zerknął na twarz bruneta. Hyuuga przyglądał mu się z zainteresowaniem. Nie
podejrzewał, że Kiba jest aż tak chętny. Inuzuka, uśmiechnął się łobuzersko po
czym chwycił w dłoń trzon, twardej męskości, składając na jej wilgotnej,
różowej główce delikatnego całusa. Przez chwilę pieścił językiem żołądź penisa,
wsłuchując się w pomruki Neji’ego jednak i tam jego usta nie zagościły na
dłużej. Po chwili wyprostował się i spojrzał wyzywająco na długowłosego. Hyuuga
nie wiedział czy przygotować się na bycie uległym czy może Kiba wymyślił coś
innego. Szatyn na powrót usiadł okrakiem na jego udach, gładząc jego klatkę piersiową.
Po chwili uniósł się, przesuną trochę wyżej i ujął członek Neji’ego,
przystawiając go do swojego wejścia. Brunet uśmiechnął się szeroko, kładąc
dłonie na biodrach Kiby. A przez chwilę myślał, że jednak będzie dzisiaj
pasywnym partnerem. Inuzuka nie czekając długo nabił się na twardą męskość
Neji’ego a z jego ust wyrwał się przeciągły jęk.
- O boże, jak dobrze – westchnął, unosząc się do góry,
prawie całkowicie wysuwając z siebie członek Hyuugi. – Nigdy bym n-nie… -
przerwało mu głośny jęk, kiedy ponownie opadł na gorącego penisa -
…pomyślałbym, że to powiem… - z jego ust wydobyło się głośne westchnienie -
…uwielbiam twoje kutasa – mruknął, przyśpieszając swoje ruchy. Neji parsknął
cicho, wzmacniając uścisk na biodrach Inuzuki. Kiba nigdy nie przestanie go
zaskakiwać. Szatyn poruszał się coraz szybciej, jęcząc, wzdychając i krzycząc.
Jeszcze parę miesięcy temu wyśmiałby każdego kto powiedziałby mu, że kiedyś
będzie kochał się z mężczyzną. Krzyknął głośno kiedy przez jego ciało przeszła
wyjątkowo intensywna fala gorąca. Jeszcze raz powtórzył swój ruch i poczuł to
samo. Uśmiechnął się szeroko. O tak, znalazł swoją prostatę. Już po chwili
doszedł z krzykiem, brudząc nasieniem brzuch Neji’ego. Mimo orgazmu nie
przestał się poruszać tylko przyspieszył trochę. Chwilę później brunet
wytrysnął w niego gorącym, lepkim nasieniem, wzdychając przy tym.
- Naprawdę go uwielbiam – westchnął Kiba, kładąc się
obok Hyuugi.
- Jesteś niemożliwy – mruknął Neji, przyciągając do
siebie Inuzukę.
- Chciałeś powiedzieć „wspaniały” – warknął szatyn,
mierząc długowłosego groźnym spojrzeniem.
- Tak, tak. Przepraszam, pomieszało mi się –
przytaknął Neji po czym oboje parsknęli śmiechem.
* * *
Naruto objął Sasuke w pasie, przytulając się do jego
pleców.
- Co robisz? – zapytał, stając na palcach i zerkając
na piec nad ramieniem Uchihy. Brunet westchnął cicho, przykrywając garnek
pokrywką.
- Naruto, o co ci chodzi? – zapytał, opierając się
pośladkami o blat i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Blondyn posłał mu
pytające spojrzenie. – Od wczoraj kleisz się do mnie bez przerwy – wyjaśnił. –
Stało się coś? – zapytał na co Naruto spłonął rumieńcem. Odwrócił szybko wzrok,
udając fascynację beżowymi kafelkami.
- Nie – odparł cicho Naruto. Nie był pewien swojego
głosu. Cholera, myślał, że Sasuke domyśli się o co mu chodzi. – Przeszkadza ci
to?
- Skąd, Młotku – Uchiha położył ręce na biodrach
Uzumaki’ego, przyciągając go do siebie bliżej. – To przyjemne tyle, że
wcześniej coś takiego nie miało miejsca więc pytam.
- Po prostu… lubię się przytulać – bąknął blondyn,
kładąc dłonie na klatce piersiowej Sasuke. Nie chciał aby ich biodra zetknęły
się. Był teraz zbyt podniecony. Uchiha zmarszczył brwi, nie wiedząc o co chodzi
Naruto. Przesunął ręce na plecy Uzumaki’ego, co spotkało się z pogłębieniem
odcienia czerwieni na jego policzkach. Nie miał pojęcia jak interpretować to
dziwne zachowanie Naruto.
- Sasuke – mruknął cicho blondyn, wbijając wzrok w
koszulkę Uchihy. Nie mógł teraz spojrzeć w twarz bruneta. Był zbyt zażenowany
aby zrobić cokolwiek. Sasuke nie zważając na cichy protest Naruto, położył
dłonie na jego pośladkach i przyciągnął do siebie gwałtownie. Kiedy ich krocza
zetknęły się ze sobą blondyn westchnął, zagryzając dolną wargę. Sasuke
uśmiechnął się kącikiem ust.
- Trzeba było powiedzieć, że jesteś napalony – szepnął
do ucha Naruto, przytulając go do siebie.
- Ale się wstydzę – bąknął Uzumaki, obejmując szyję
Sasuke. Brunet musnął ustami jego szyję po czym odsunął od siebie na długość
ramion.
- Nie masz czego. To zupełnie normalnie – powiedział,
uśmiechając się łagodnie. Położył dłoń na rozpalonym policzku, gładząc go
kciukiem. – Na razie musisz sam się z tym uporać, bo nie mam czasu ale po
kolacji, jeśli chcesz, mogę ci pomóc – przesunął dłoń, na równie gorące czoło
Naruto. – Może weź zimny prysznic – zaproponował, odgarniając kosmyki grzywki wpadające
blondynowi do oczu. Naruto przytaknął, uśmiechając się szeroko. Sasuke był
bardzo opiekuńczy i miał okazję przekonać się o tym już wczoraj. A dzisiaj…
nawet jeśli chodziło o zwykłe podniecenie to nie zostawiał go sam z tym
problemem. Posłał brunetowi pytające spojrzenie, bo od dłuższej chwili
przygryzał nerwowo dolną wargę. Uchiha pochylił się nad nim i na chwilę połączył
ich wargi w leniwym pocałunku. – Kocham cię – wyznał Sasuke, kiedy już oderwał
się od ust blondyna.
- Ja ciebie też – Naruto wtulił się w klatkę piersiową
bruneta, uśmiechając się szeroko. Sasuke w końcu powiedział to sam. Bez
grożenia, nalegania czy pytania. Po prostu… powiedział to, bo to czuł.
* * *
- Aleś zrobił wyżerkę – Itachi zachwycił się,
wręczając Sasuke butelkę wina. – To od Deidary. Stwierdził, że trzeba oblać to
spotkanie ale zabroniłem mu brać piwo w puszce więc przytaszczył to – wyjaśnił,
kiedy brat spojrzał na niego pytająco. – Po co tego tyle?
- Dzięki – Sasuke odebrał alkohol od Itachi’ego. –
Kiedy zobaczysz Naruto w akcji to się dowiesz – mruknął w odpowiedzi,
odstawiając butelkę na blat. – Gdzie Deidara?
- Nie wiem, chyba nie umie wywlec tyłka z samochodu –
zaśmiał się Itachi. – Pewnie zaraz przyjdzie – dodał, spoglądając na Naruto
siedzącego w salonie na kanapie. – Cześć Naru! – krzyknął do blondyna na co ten
odmachał mu po czym wyłączył telewizor i wszedł do kuchni.
- Cześć starszy bracie – przywitał się a po chwili
razem z Itachim parsknął śmiechem. Sasuke przewrócił teatralnie oczami,
sięgając po dzbanek z sokiem. – Gdzie ten sławny Deidara? – zapytał, uspokajając
się.
- O, to o mnie mowa? – niespodziewanie tuż przy nim pojawił
się długowłosy blondyn, spoglądając na niego jednym, wesołym, błękitnym okiem. Naruto
zmierzył Deidarę nieodgadnionym spojrzeniem. Strój blondyna nieco go do niego
przekonał. Miał na sobie niebieską koszulkę z bananem; szare, dresowe spodnie,
których jedna nogawka podciągnięta była do góry, ukazując różową skarpetkę i
zielony trampek. – Naoki Deidara – blondyn wyciągną rękę do Naruto, uśmiechając
się szeroko. – Drugą skarpetkę mam żółtą, bo nie umiałem znaleźć pary – dodał,
odsłaniając drugą, nieco dłuższą, kanarkowo-żółtą skarpetkę.
- Uzumaki Naruto – blondyn energicznie uścisnął dłoń
długowłosego, uśmiechając się równie szeroko. Podwinął nogawki swoich czarnych
spodni, ukazując Deidarze jedną pomarańczową i drugą niebieską skarpetkę po czy
oboje wybuchli śmiechem.
- To chyba jakiś rytuał – mruknął Itachi do zupełnie
zszokowanego Sasuke.
- Mam nadzieję, bo jeśli to ich głupota to nie mam
pojęcia co ja tu jeszcze robię – odszepnął młodszy.
- Oh, morderczy braciszek mojego króliczka! – Deidara przytulił
Sasuke a jego uśmiech, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej się poszerzył. –
Dawno cię nie widziałem, Sasu-chan – zaśmiał się po czym dostał po głowie. –
Nie bij mnie! – wykrzyknął oburzony. – Kolacja już gotowa?
- Za dwadzieścia minut – odparł Sasuke, odsuwając się
od blondyna.
- W takim razie wy tu sobie zostańcie, moje króliczki,
a ty, mój nowy blond przyjacielu, chodź ze mną na taras, porozmawiamy sobie –
poklepał Naruto po plecach, wychodząc z kuchni. – A! I mam w samochodzie ciasto
więc chodź jeszcze po nie!
- Olali nas – mruknął Itachi, opierając głowę o ramię
Sasuke. – Blondyni są tacy nieczuli – sarknął, udając, że wyciera nos o rękaw
koszulki brata. Młodszy Uchiha jedynie westchnął, wracając do gotowania. Jemu
się wydaje czy został kurą domową?
* * *
Shikamaru mruknął, przecierając oczy. Obudziło go
przyjemne ciepło na policzku. Uchylił powoli powieki, spoglądając w górę.
Zobaczył nad sobą twarz Kankuro, na której błąkał się delikatny uśmiech.
Zmarszczył brwi, poprawiając ostrość wzroku po czym odwzajemnił uśmiech. Wciąż
nie mógł uwierzyć, że jest z Kankuro. Czuł się tak jakby jego nieosiągalne
marzenie spełniło się, zupełnie nie oczekiwanie. Oczywiście nigdy jawnie nie
marzył o tym aby pokochał go jakiś chłopak ale kiedy teraz nad tym myślał to
sam przed sobą musiał przyznać, że gdzieś tam w środku, pragną aby ktoś go
pokochał, zajął się nim, objął ramionami i nie dał skrzywdzić, po przebudzeniu
obdarzył uśmiechem a na dobranoc złożył na ustach delikatny pocałunek. Taki
właśnie był Kankuro. I mimo iż chwilami myślał, że ta jego przesłodzona,
cukierkowata wizja związku jest stanowczo mało męska to w końcu dochodził do
wniosku, że są jacy są i to ich związek. Mogą robić ze sobą co, jak i kiedy
chcą. Wcale nie minęło dużo czasu, to zaledwie trzy dni, zaledwie kilka
pocałunków i kilkanaście objęć a już zaczął przyzwyczajać się do takiego stanu
rzeczy. Nie czuł się źle, będąc z mężczyzną. Oboje są facetami, kochają się i
nic na to nie poradzą. Jak to się mówi? Miłość nie wybiera. Teraz Shikamaru
mógł się z tym w pełni zgodzić. Nie znał go długo ale pokochał. Pokochał tą
przystojną twarz, męskie ciało, beztroskie podejście do życia, poczucie humoru
i specyficzny sposób bycia. Co z tego, że to mężczyzna? Nie liczy się płeć.
Liczy się to, że uwielbia ten szeroki uśmiech, że całą wieczność mógłby patrzeć
w te orzechowe oczy, że mięknął mu kolana kiedy słyszy ten cudownie miękki i
męski głos, że ten mocny korzenny zapach działa na niego jak afrodyzjak, że dla
przebywania z nim może poświęcić nawet swój sen. Im częściej myślał o sobie i
Kankuro jak o kochających się ludzi tym mniej obawiał się zbliżenia, tym
częściej zastanawiał się jak dać mu znak, że chce, tym bardziej miał ochotę na
pokazanie mu, że naprawdę go kocha, że dla niego nie ma problemu z
zaakceptowaniem tego, że oboje są mężczyznami i tego, że w tym związku odgrywa
pasywną rolę. Tak naprawdę to wszystko jest nie ważne, bo w końcu liczą się
tylko oni i ich wzajemna miłość.
- O czym tak myślisz, kochanie? – zapytał Kankuro,
głaszcząc młodszego po rozpuszczonych włosach. Shikamaru mruknął cicho,
wyrywając się z zamyślenia. Zamrugał szybko i nie odpowiadając przekręcił się
na bok i wtulił twarz w koszulkę Kankuro. – Hej, co jest? – zapytał
zaniepokojony No Sabaku, zsuwając rękę na plecy młodszego. Zaczął głaskać go
uspokajająco, czekając aż zbierze się w sobie.
- Nic, po prostu… kocham cię – odpowiedział Shikamaru,
odsuwając twarz od klatki piersiowej starszego. Kankuro uśmiechnął się szeroko,
podciągając Narę wyżej.
- Ja ciebie też kocham – powiedział, kładąc ręce na
policzkach Shikamaru. – Jak jeszcze nikogo w życiu – dodał po czym wysunął
język i samym koniuszkiem polizał dolną wargę młodszego. Shikamaru westchnął
cicho a Kankuro przyłożył swoje usta do jego lekko rozchylonych warg, łącząc
ich w delikatnym, nieśmiałym pocałunku. Całował go już nie raz ale wciąż miał wrażenie,
że Shikamaru jest niesamowicie delikatny mimo iż tak nie było. Młodszy zarzucił
ręce na jego ramiona, obejmując jego szyję. Kankuro wsunął palce w miękkie
włosy Nary, delikatnie masując jego skórę głowy. Z pod lekko przymkniętych
powiek widział jak łagodny rumieniec wstępuje na gładkie policzki, jak długie
rzęsy rzucają delikatny cień na porcelanową skórę. Jak to się stało, że umknął
mu moment, w którym tak niewyobrażalnie pokochał tego lenia? Zsunął ręce na
ramiona Shikamaru, na jego klatkę piersiową, brzuch i biodra. Powoli wsunął
dłonie pod koszulkę młodszego, kładąc swoje gorące dłonie na jego zimnej
skórze. Delikatnie masował wystające kości biodrowe, wyrywając z ust młodszego
ciche, nieśmiałe pomruki i westchnienia. Przesunął dłonie wyżej, ogrzewając
zimny brzuch. Rozkoszował się gładkością i miękkością skóry sunąc wyżej, na
sutki Shikamaru. Kciukami zaczął łagodnie masować stwardniałe brodawki,
zsuwając usta na linię szczęki Nary i niżej na długą szyję. Obsypał ją
delikatnymi muśnięciami po czym zassał skórę tworząc kilka małych, czerwonych
punkcików. Polizał jeden z nich, uśmiechając się z zadowoleniem. Shikamaru już
jest jego. Tylko jego. Poczuł jak młodszy wplata palce w jego włosy, kiedy
przesunął usta na jego obojczyki i ramiona. Po chwili pieszczoty oderwał się od
młodszego, podciągnął jego koszulkę do góry a Shikamaru nie protestując, uniósł
ręce, pomagając Kankuro. Starszy odrzucił ubrani, na powrót przylegając ustami
do miękkich, wilgotnych ust młodszego. Sunął dłońmi po jego zimnych plecach,
chcąc go ogrzać.
- Zimno – Shikamaru szepnął wprost do jego ucha,
wsuwając lodowate dłonie pod jego koszulę. Kankuro zsunął ręce na jego pośladki
opięte materiałem spodni po czym podniósł się z kanapy. Nara oplótł go nogami w
pasie, przygryzając i ssąc płatek jego ucha. Starszy położył Shikamaru na ich
złączonych łóżkach, od razu nad nim zawisając.
- Kocham cię – szepnął, łącząc ich usta w leniwym
pocałunku. Shikamaru smakował orzechami i cynamonem. Pewnie znowu przed snem
zajadał się ciasteczkami. Kankuro
uśmiechnął się, czując jak młodszy rozpina jego koszulę. Kiedy uporał się z
małymi guziczkami zsunął materiał z jego ramion po czym odrzucił ją w bok. No
Sabaku położył dłonie na szczupłej klatce piersiowej Shikamaru po czym powoli
zsunął je na jego biodra, znów masując wystające kusząco kości bioder. Młodszy
położył dłonie na plecach Kankuro, przez chwilę masował rozpaloną skórę, po
czym zsunął ręce, poprzez boki jego tułowia, na podbrzusze. Sięgnął do
twardniejącego krocza, rozpinając rozporek czarnych spodni. Starszy mruknął
cicho, robiąc to samo. Kiedy uporał się ze spodniami Shikamaru i chwycił za
brzeg bokserek, spojrzał na jego twarz. Nie znalazł na niej nic prócz
zaróżowionych policzków i rosnącego, w szarych oczach, pożądania. Zero
niepewności, wahania czy strachu.
- Jesteś pewien? – zapytał cicho na co młodszy
przytaknął. Nie było ważne czy będzie na dole czy na górze. Z Kankuro na pewno
będzie mu dobrze. Tyle wiedział i jak na razie tyle mu wystarczało. Starszy
odetchnął cicho po czym zsunął bieliznę z szczupłych bioder Shikamaru,
uwalniając jego sterczącą, twardą męskość. Uśmiechnął się figlarnie, odrzucając
bokserki gdzieś do tyłu. Dotknął palcem wskazującym wilgotnej, różowej główki…
tak niesamowicie kuszącej. Pochylił się nad pulsującym członkiem i powoli
polizał małą dziurkę na czubku żołędzi. Z ust młodszego wyrwał się przeciągły
jęk a biodra w brew jego woli wybiły się w górę. Kankuro ujął trzon męskości w
dłoń, powoli nią poruszając. Drugą sięgną do jąder Nary, masując je podczas gdy
językiem zataczał kółeczka wokół główki twardego penisa. Shikamaru zacisnął
palce na białej pościeli, nie wiedząc co z nimi zrobić. Jego ciało przeszywały
przyjemne fale gorąca, co rusz wyrywając z gardła jęki i westchnienia. Z żadną
dziewczyną nie było mu tak dobrze. Mruknął zaskoczony kiedy ręka Kankuro z jego
jąder zsunęła się na pośladki. Przełknął głośno ślinę kiedy jeden z długich, gorących
palców zaczął zataczać kółeczka wokół jego wejścia tylko po to aby po chwili
zanurzyć w nim opuszek. Starszy wciąż obserwował reakcje kochanka, chcąc
wycofać się od razu kiedy zobaczy na jego twarzy choćby cień niepewności. Mimo
iż miał straszliwą ochotę wejść w to cudowne ciało, poczuć delikatne wnętrze,
cudowną ciasnotę i nieopisaną rozkosz to kontrolował się całą swoją siłą woli,
a nie było to łatwe, patrząc na słodką twarz Shikamaru. Jednak gdyby młodszy
tylko odrobinę się zawaha to da mu przejąć kontrolę. Nie chce aby Shikamaru
podczas swojego pierwszego razu z mężczyzną czuł się źle. Wsunął palec głębiej,
dołączając do niego drugi. Młodszy zmarszczył brwi. Uczucie było dziwne, inne,
raczej mało komfortowe ale nie bolało. A nawet gdy Kankuro zaczął powoli
poruszać palcami stało się to całkiem przyjemne. Kiedy wsunął palce najgłębiej
jak mógł przez ciało Shikamaru przeszedł dreszcz a z jego ust wydobył się
głośny jęk. Nara posłał Kankuro ponaglające spojrzenie. Chciał poczuć to
jeszcze raz, jednak kiedy starszy wyjął z niego palce i sięgnął do szafki
nocnej stojącej obok łóżka bezwiednie zacisnął mięśnie odbytu, przełykając
głośno ślinę. Chyba jeszcze się tego obawiał. Palce były mniejsze niż duża
męskość Kankuro.
- Coś jest nie tak? – zapytał No Sabaku, widząc
zaniepokojoną minę Shikamaru. Młodszy pokiwał przecząco głową, zamykając oczy
jednak jego brwi pozostały zmarszczone. Kankuro wiedział, że coś jest nie tak.
Położył dłonie na zgiętych kolanach Nary, śledząc jego szybko poruszającą się
grdykę. Był zdenerwowany, wahał się i starszy to widział. Sięgną po żel
intymny, przez chwilę wgapiał się w etykietkę nie widzącym spojrzeniem po czym
wyciągną buteleczkę w stronę Shikamaru.
- Ty to zrób – powiedział pewnie po czym odetchnął
głęboko. Kiedyś często bywał na dole, wiedział jak to jest, pamiętał swój
pierwszy raz, dlatego pozwoli Shikamaru aby ten raz to on był na górze. Dopóki
się nie przyzwyczai, dopóki naprawdę zechce być uległy. Młodszy spojrzał na
niego pytająco na co Kankuro wepchnął żel w jego dłoń. – Zrób to – powtórzył po
czym położył się na plecach, zginając nogi w kolanach.
- Kankuro… - Shikamaru nie wiedział co ma powiedzieć,
co zrobić. Nie był pewien czy No Sabaku naprawdę chce zrobić to tak a nie
inaczej.
- Shika, nie gadaj tylko rób co masz robić. Nie chcę
żebyś się stresował. Póki nie przywykniesz do bycia pasywem to będziemy to
załatwiać tak. Nie mam nic przeciwko. W końcu w związkach jednopłciowych jest
równouprawnienie a jesteśmy w takim wieku, że czego byśmy nie robili to i tak będziemy
rżnąć się jak króliki aż oczy nam nie wyjdą na wierzch więc… do dzieła –
Kankuro wyjaśnił swój tok myślenia jak najszybciej umiał po czym wyrwał butelkę
zdziwionemu Shikamaru. Wylał sporą ilość na dłoń, rozsmarował szybko i sięgnął
między swoje pośladki. Kiedy odnalazł ciasną dziurkę, wsunął w nią dwa palce,
wzdychając cicho. Dawno tego nie czuł jednak był już do tego przyzwyczajony.
Poruszył szybko palcami a po chwili dołączył do nich trzeci. Kiedy uznał, że
jest już wystarczająco rozciągnięty, znów sięgnął po tubkę i wylał resztę
zawartości. Sięgnął do męskości wciąż oniemiałego Shikamaru i rozsmarował na
niej żel.
- Shake, nie patrz tak – zaśmiał się po czym cmoknął
młodszego w usta. Shikamaru otrząsnął się i chwycił starszego za biodra. –
Bierz mnie, bo za chwilę zmienię zdanie – na te słowa Shikamaru wszedł w
Kankuro jednym, jednak wolnym i uważnym, ruchem, wzdychając przy tym. Nie
spodziewał się, że to takie cudowne. Ciasno, mokro i gorąco. Nawet nie zaczął a
już mógł stwierdzić, że seks z mężczyzną jest znacznie lepszy niż z kobietą.
Kankuro poruszył niecierpliwie biodrami, dając młodszemu znak, że może śmiało się
poruszyć. Po kilku kontrolnych pchnięciach i dokładnej obserwacji twarzy
starszego, Shikamaru sięgnął po pocałunek. Zsynchronizowali swoje języki razem
z wolnymi ale mocnymi ruchami Nary. Kankuro już dawno tego tak nie robił ale
musiał przyznać, że to całkiem przyjemne. Ba! Bardzo przyjemne. Gdyby nie usta
Shikamaru zapewne wzdychałby bez opamiętania. Młodszy przyśpieszył nieco
pchnięcia, odsuwając się odrobinę od kochanka. Natychmiastowo z ust Kankuro
wyrwał się niespodziewany, cichy jęk. Zasłonił dłonią usta na co Shikamaru
parsknął cicho. Może dzisiaj jest bierny ale nie zmienia to faktu, że w całym
tym związku jest partnerem dominującym i jęczeć mu nie wypada. Kiedy z jego ust
wyrwało się głośne westchnienie, wpadł na pomysł.
- Złap mnie za szyję – poinstruował młodszego.
Shikamaru zmierzył go zdziwionym spojrzeniem po czym, nie podejrzewając
niczego, wykonał polecenie. Kankuro wsparł nogi o materac i, zanim Nara zdążył
zaprotestować, on jakimś ekwilibrystycznym ruchem odwrócił ich tak, że teraz to
on był na górze. Shikamaru zapewne bardzo by się zdziwił gdyby nie to, że z
jego ust wydobył się niemal krzyk, przez doznania jakie zaoferował mu Kankuro,
wysuwając i wsuwając go w siebie jeszcze głębiej niż spodziewali się, że można.
Teraz to starszy sprawował kontrolę nad sytuacją. Uśmiechnął się figlarnie po
czym wsparł ręce o łydki Shikamaru, wyginając się do tyłu, i zaczął wsuwać go w
swoje ciało unosząc się do góry i opadając. Młodszy nie protestując ułożył
dłonie na biodrach kochanka, dając mu przejąć kontrolę. Kankuro wsuwał go w
siebie głęboko, wzdychając przy tym i dając im maksimum przyjemności. Shikamaru
ledwo wytrzymywał nadane przez starszego tępo. Czuł, że jeśli nadal tak pójdzie
to szybko ujrzy metę. Spojrzał na twarz Kankuro. Miał lekko zaczerwienione
policzki i oddychał głośno ale nie wyglądał na bliskiego finiszu. Młodszy
zsunął prawą dłoń z biodra kochanka na jego podbrzusze po czym ujął w dłoń jego
męskość. Kankuro uśmiechnął się łagodnie, nieco zwalniając. Pochylił się ale
zamiast złączyć ich usta w pocałunku jedynie oparł ich czoła o siebie,
owiewając wargi Shikamaru gorącym oddechem.
- Szybciej – wysapał Kankuro, opierając dłonie o
ramiona młodszego. Nara bez zwłoki wykonał polecenie, czując jak twardy członek
kochanka pulsuje wraz z szybkim rytmem jego serca. Już po chwili rozlał się
gorącym nasieniem w ciasnym ciele Kankuro. Jego krzyk został zagłuszony przez
usta starszego, który sam doszedł, oblepiając jego brzuch i dłoń spermą. Kankuro
odetchnął głośno, jeszcze przez chwilę nie odrywając swojego czoła od skroni Shikamaru po czym
oparł się o klatkę piersiową młodszego i uniósł biodra do góry, wysuwając go z
siebie. Opadł na miękki materac tuż obok kochanka i przyciągną go do siebie,
nie zważając na to, że oboje kleją się od potu i nasienia.
- Kocham cię – mruknął, przymykając oczy. Powinni
wziąć prysznic ale tak bardzo chciało mu się teraz spać. Shikamaru wtulił się w
tors Kankuro, przerzucił rękę przez jego biodro i zamknął oczy.
- Ja ciebie też – szepnął jeszcze po czym zapadł w
głęboki sen. No Sabaku uśmiechnął się z zadowoleniem i objął Shikamaru mocniej,
samemu zasypiając.
Wrzucaj od razu następny rozdział, bo ten był nieziemski. Trochę za mało Sasuke i Naruto i kolacji z Deidarą^^.
OdpowiedzUsuńMayaa
ja się zgadzam z pierwszym komentarzem i pozostaje mi tylko dodać że czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały a wersja Shikamru na górze była dość interesująca :)
OdpowiedzUsuńAntek
Dziewczyno! Coś ty zrobiła? Jak mogłaś w ogóle skończyć tą notkę? NO jak? Ja chcę WIĘCEJ ;/
OdpowiedzUsuńNaprawdę przeszłaś samą siebie. Notka zajebista (musiałam to napisać). Chyba najlepszą jak do tej pory napisałaś. Nie mam się do niczego przyczepić. Wszystko mi się podobał. Wszystko!!! I to napięcie jakie budowałaś...po prostu świetne.
Czytając ją nie miałam pewności co za chwilę nastąpi i to po prostu było genialne!
Te przytulanki Naruto i nie zrozumienie Sasuke, wtargnięcie braci No Sabaku gdy Kiba chciał wynagrodzić Neji'emu przyszłe wakacje, pocieszenie Lee, który do bronienia par heteroseksualnych wybrał Sakure- to wszystko było nieziemskie!!!
Naprawdę trudno jest mi wybrać co najbardziej podobało mi się w tej notce.
Pierwszy raz Kankuro z Shikamaru było opisany fenomenalnie. Starszy z chłopaków zachował się idealnie. Widać, że dba o Shikamaru.
Myślałam, że padnę jak przeczytałam, że Kiba ma być na górze. I nic a nic mnie nie zawiodłaś tym, że Inzuka był jednak na dole. Opisałaś tą scenę tak świetnie, że nie wyobrażam sobie, aby mogło by być inaczej. A Kiba bd miała jeszcze swoją szansę (mylę się??)
Naru mnie dzisiaj rozbroił. Począwszy od miziania się do Sasuke a skończywszy na tych skarpetkach.
Nie wiem ile masz lat, ale zastanawiam się czy byłaś w pełni świadoma jak to pisałaś. Nie piszę to aby cię obrazić, tylko ja musiałbym być nieźle nawalona żeby coś takiego wymyślić. Te skarpetki bd mi się śniły po nocach:)
Nie wiem czy o czymś nie zapomniałam, mam nadzieję, że nie:)
Z niecierpliwością czekam na rozmowę dwóch blondynów. Coś mi się wydaję, ze to bd piękna przyjaźń. Mam nadzieję, że ta dwójka, kiedyś w przyszłości coś razem wykombinuję. Strzeżcie się bracia Uchiha, Naruto znalazł zaginionego brata:)
Na początku pisałam, że ta notka nie ma wad. Muszę z przykrością napisać, że ma jedna i to wielką i jest nią fakt, że się skończyła;(
Ja chcę więcej!
Zapomni o śnie! Młodemu człowiekowi o nie jest potrzebny. Pisz dalsze części!
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
Hilda
Notka świetna co prawda miałam nadzieję, że Naru z Saskiem ten teges ale i tak jestem bardzo zadowolona z rozdziału:) te skarpetki mnie rozwaliły :D Sasuke jako kura domowa xD tak on pasuje idealnie na to miejsce jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Naruto w kuchni:D prooszę nie przypominaj mi, że wakacje się kończą bo jak pomyślę o tym, że notki już nie będą się tak często pojawiały to mi się smutno robi :(
OdpowiedzUsuńco do twojego 2 bloga, przepraszam zapomniałam o nim ale zaraz wejdę i przeczytam :P
życzę dużo weny :) i czekam na następną część
XYZ*3*
OMG! To było zajebiste!!! Zgadzam się w 100% z Hildą, podobało mi się WSZYSTKO! Warto było czekać=3 Kiba jak zawsze the best,rozwala mnie totalnie.A Naruto... te jego przytulanki i akcja w łaźni,no po prostu jesteś naj! A przy tych skarpetkach to z krzesła zleciałam!;p No i Shika był na górze,dzięki Ci za to! Naprawdę notka idealna,jedna z najlepszych,no co ja mogę dodać,naprawdę pokazałaś na co cię stać,jestem w szoku,podpisuję się pod wszystkim co napisała Hilda,bo po co mam pisać to samo^^ No i pisz,bo rondelkiem zatłukę;)No zamurowało mnie,jak można tak wspaniale pisać,kończę i muszę się uspokoić,wielkie pokłony miszczu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo weny życzę.
Kasia
Jak widać nasi tatusiowie się podobni. Trzeba ich umówić na wspólne oglądanie Dirty Dancing. Chyba nie będą mieli nic przeciwko. :D
OdpowiedzUsuńKurcze, nie wiem jak ty to robisz, ale każda scena wydaje się tak realistyczna, że to aż dziwne. ale bardzo mi się to podoba.
Kankuro jest taki słodki, po prostu zaczynam go uwielbiać. :D A dzięki tobie postanowiłam do mojego opowiadania dodać jeszcze jedną parę yaoi, bo jedna to stanowczo za mało, jak na jedno opowiadanie. :D
Tak, Kiba i misja specjalna to jak pięść do nosa, ale Itasiowi się jak widać udało.:D:D mam nadzieję, ze przy następnym rozdziale skupisz się trochę bardziej na Naruto i Sasuke, bo troszkę ich mało.
Boisie, : o Naruto napalony, Sasuke opiekuńczy, co to się dzieje z tym światem. XDDD haha. podoba mi się takie coś, Naru taki zażenowany jest genialny i pasuje mi to do jego postaci. Świetnie to ujęłaś.
Wiesz, ja też nosze różne skarpetki, w to sumie dość często. XD
Szkoda, że straciłaś betę. Ja bym ci chętnie pomogła, ale to bardziej przy literówkach i zdaniach niż przy dokładnych zasadach pisania, bo tego się dopiero uczę. Jeśli by ci się nikt nie znalazł mogę ci choć trochę pomóc, jeśli byś chciała. :)
A wracając do rozdziału to baardzo mi się podobał. Uwielbiam telepatię chłopców. To prawie jak Fred i George w HP.
Jako najbardziej podobająco mi się w tym rozdziale osobę ogłaszam Kankuro. Cudownie się zachował :D yeeey, ale się rozpisałam. Nie myślałam, ze tyle napisze, choć jestem chora. Może uda mi się napisać rozdział. Dużo weny ci życzę i kolejnych świetnych rozdziałów. :D
Sasuke kurą domową... hahaha Zaraz padnę! Wspaniały rozdział! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńkochana rozdział jest przecudny, wspaniały, fenomenalny. Ach w wakacje pojadą na plaże, nikt ich nie będzie pilnował ciekawe jakie głupoty powymyślają ;] Chyba powinni się zamykać w pokojach na klucz, mając Kankuro za przyjaciela. Haha z tymi skarpetkami było dobre, mógł mieć jeszcze dwa różne buty ;]
Weny...
Pozdrawiam gorąco Basia
To ze skarpetkami było takie urocze, że musiałam przeczytać to mojej siostrze xD No i trochę się zgadzam z tym, że za mało Naruciaka i Sasuke, ale reszta boska ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na http://sasuxnaruxyaoi.blog.pl/
~Dominika
Przeniosłam tego bloga tutaj ^^
Usuńhttp://naruxsasuxyaoi.blogspot.com/
~Dominika
Kurczę... i co ja ci mam powiedzieć? xD
OdpowiedzUsuńPiszesz to co chciałabym przeczytać...
W dodatku piszesz to tak ze zastrzeżeń mieć nie mogę...
Tak czy siak rozdział mi się bardzo podobał (jak zawsze z resztą) i jak zawsze czekam na ciąg dalszy :)
a i jeszcze jedno może w następnym rozdziale oprócz Naru i Sasu (bo zakładam że oni będą) może trochę Saia i Gaary co?
P.S. no ja wiedziałam że Sakure połączysz z Lee no ja to zwyczajnie czułam :D
To było cudowne !!! * v *
OdpowiedzUsuńBiedny Sasuś robi za ,,panią domu". -_-
A właśnie skoro Sasuś gotuje , a Naruto jest taki szalony to kto w końcu jest uke , a kto seme?!
Bo czytaniu twoich notek wnioskuję , że seme jest Sasuke , a uke Naruto.
Czekam na next i życzę po raz kolejny dużo weny.
A pytanko mam takie małe: ile masz lat?
Hej, to było świetne.!
OdpowiedzUsuńW ogóle całe to opowiadanie jest niesamowite. Natknęłam się na nie zupełnie przypadkowo, ale tak mi się spodobało że przeczytałam całe w 3 dni ;D
Bardzo podoba mi się twój styl pisania, charaktery bohaterów, i to że nie skupiasz się tylko na Sasu i Naru, ale też na innych parach ; D
Czekam na następny rozdział, no i oczywiście życzę jak najlepszej weny.!!
Mam jeszcze pytanie, czy mogłabyś mnie powiadamiać o następnych rozdziałach.? tu masz moje gg 42811144
Pozdrawiam Królik xD
Kurde, zjadło mi komentarz, więc muszę od nowa. ;/
OdpowiedzUsuńZacznę od Sakury i Lee, bo oni zostali mi najbardziej w pamięci, a raczej to, że chłopaki, niczym pierwszorzędna pomoc w sprawach sercowych, zadeklarowali, że pomogą.
w sumie nigdy nie potrafiłam zrozumieć osób, które stale wysłuchują pod swoim adresem wiele obelg, a mimo to mogą pokochać swojego agresora. Może dlatego, że ja z pewnością jakoś bym zareagowała i to pewnie drastycznie, wezwałabym naszych arabskich terrorystów (bo ostatnio się nudzą) czy coś. W moim przypadku byłoby tak jak z Sasuke i Naruto - jeśli młotek, to za chwilę i drań. ^^
Chociaż zdziwił mnie fakt, że Lee nazwał Sakurę egoistką. Czyli mimo wszystko zdaje sobie ze wszystkiego sprawę. W sumie może to faktycznie musi być miłość.
Bez przeciągania, czekam na pomysły chłopaków na misji, dotyczącej ratowania serca Lee.
Wiedziałam, że Naruto z Deidarą to się raczej dogadają, ale żeby tak z naszych Uchihów zrobić kury domowe? Odważni są albo może to prowokacja?
a z tym rytuałem naprawdę dobre. Dla mnie szczególnie, bo sama ostatnio założyłam dwie skarpetki inne. Niestety nie zauważyłam tego w porę i poszłam tak do ludzi. ^^
A Ty dziewczyno, imprezuj dopóki możesz. Młodość to podobno najpiękniejsze lata w życiu. Kto wie, może spotkasz takiego Uchihę na drodzę? Albo Naruto (nie wiem, kogo wolisz) Bo jak już wiesz, ja preferuję brunetów, więc dlatego od razu wyskoczyłam z Uchihami.
No koniec życzę dużo weny.
Trzymaj się. <3
Zniszczyłaś mnie xDD Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu xD " a jesteśmy w takim wieku, że czego byśmy nie robili to i tak będziemy rżnąć się jak króliki aż oczy nam nie wyjdą na wierzch" - i jak tu nie czytać tej historii, skoro z rozdziału na rozdział przedłuża moje życie? W końcu 15 minut uśmiechu to jeden dzień życia dłużej. xD Będę dzięki Tobie nieśmiertelna. xD
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajne. ;3 Podobało mi się, gdy Shake stwierdził, że oddałby swój sen za chwile z Kankuro. Kurde, u niego to poświęcenie maksymalnej wartości! *_*
Haha i oczywiście rozłożyło mnie zachowanie dwóch blondasów. xD Zwariowane kręcioły, ale co zrobić... jam Ci szatynka, a do szkoły poszłam w zielonej i białej skarpecie O_o Ciemno było, nie chciało mi się zapalać światła, a potem śmiali się ze mnie, że zbyt bardzo przykładam uwagę do detali Slytherinu xD
---
Ach, dbasz o mnie ;3 Te obrazki po bokach też kręcą ;3
Co do tego, że mało osób zagląda na Twój blog z one shotami - pewnie jest tak, jak w moim przypadku - w linkach mam tylko ten blog, narutowy, a nie patrzę na daty dodawania nowych notek na pozostałe Twoje blogi. Może daj jakąś informację tutaj, aktualizacje na inny kolor, nawet, jeśli tu nie ma nowej notki?
PS; U mnie nowy rozdział. xD
Patrzę, patrzę i własnym oczom nie wierzę! "Rozdział dedykowany Eitheldur". Oh! Nawet nie masz pojęcia jak mi się miło zrobiło. Zwłaszcza jeśli dodawanie komentarzy samo w sobie sprawia mi radość, a jak jeszcze się nimi do czegoś przysłużę to dopiero jest super ;) dziękuję kochana, nie spodziewałam się tego ;* ogólnie ten komentarz byłby tutaj wcześniej, ale mi się usunął i muszę pisać jeszcze raz ;p nie wiem czy już wspominałam, ale uwielbiam sceny łóżkowe Twojego autorstwa. Neji i Kiba, Kankuro i Shika - rozpływam się! Mru <3 w dodatku Sasuke sam z siebie powiedział Naruto, że go kocha. Teraz mogłaby być między nimi jakaś ostrzejsza scena + 18 ;p ogólnie nie rozumiem co ten Lee widzi w Sakurze, ale cóż - miłość bywa ślepa. Jeśli chodzi o to, że rozdział został dodany później niż zwykle, to przyjmuję Twoje wytłumaczenie o imprezie. Tego nigdy za wiele, a z wakacji trzeba korzystać ile się da! Pozdrawiam i weny życzę! ;)
OdpowiedzUsuńPS: Czerwony Desperados i pączki, to genialne połączenie. Polecam! ;D
Więcej Deidary i Itasia! Może znowu jakiś dodatek z nimi w roli głównej ? ;p
OdpowiedzUsuńTrish
Łaaa, jaki ładny, uspokajający zielony ;3 Jeszcze bardziej kocham tego bloga! ;3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i ciebie *.* ja też chcę pójść do takiego liceum,mieć taką zajebista klasę i takich "kolegów" ^^
OdpowiedzUsuńno po prostu ubóstwiam to!
PS.blog mój i kumpeli wprawdzie o czymś zupełnie innym,ale może cie zaciekawi:http://adolescent-suicide.blogspot.com/ pozdrawiam ;]
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział. ;3
OdpowiedzUsuń