wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział XXXIII

Ohayo!

Oddaję w wasze łapki kolejny, myślę że całkiem udany, rozdział =3. Czasowo chyba nadal dobrze mi idzie z dodawaniem nowych notek ^w^ co niezmiernie mnie cieszy ^^. Rozdział po raz kolejny nie betowany. Gdzieś nam zniknęła Yukami, więc błędy zapewne się pojawią.

Odnośnie mojego nowego pomysłu: bardzo się cieszę, że spodobały wam się te sepciale =3. Może będzie ich więcej niż 3-4 ^w^.

Co do ankiety to, cholera, nie spodziewałam się, że aż tyle osób ma chętkę na kolejne SasuNaru mojego autorstwa xD. Właściwie powoli kończę pisać opowiadanie Drarry i może niedługo je opublikuję, więc możliwe, że między jednym SasuNaru a drugim pojawi się blog, z krótkim opowiadaniem HarryxDraco =3. Sama jeszcze nie wiem ^^. Nie spodziewałam się też, że tak niewielkim poparciem będzie się cieszył blog o Shinigami no ale mówi się trudno =P. Ah i jakaś wredna istota zaznaczyła w ankiecie "lepiej żaden". Za to powinnam się fochać ale uznałam, że nie warto się przejmować =3.

Jeszcze jedno! Ostatnio kilka osób zauważyło tego słodkiego chłopca, kompana do czytania =3. Ja się nad nim rozczulam za każdym razem kiedy go widzę <3. Po tych kilku komentarzach, w których oznajmiliście, że ten chłopiec poprawia wam humor stwierdziłam, że zostanie tu na dłużej =3 i jednocześnie wpadałam na pomysł ^w^. Nowa ankieta na blogu (umieszczona tuż nad owym chłopcem) dotyczy imienia dla niego. W końcu skoro tu zostaje trzeba go jakoś nazywać, prawda? Tak więc do dzieła, głosujcie! xD
No i jakby ktoś nie zauważył to informuję, że jeśli się na niego kliknie to nie tylko będzie się do was tak uroczo uśmiechał <3 ale też z wami pogada xD.

doooosiia - świetnie, że pomysł się podoba =3. Oczywiście special z Gaarą i Sai'em pojawi się już niedługo, więc pozostało ci tylko czekać ;3.

Kaori-chan - nawet nie wiesz jak się cieszę, że udaje mi się powolutku przekonywać cię do tej pary =3. Ja ich naprawdę lubię więc cieszy mnie to podwójnie xD. Dobrze, że wybaczyłaś Karin, bo jeszcze kilka razy pojawi się w tym opowiadaniu a wolałabym żeby była żywa xD.

Kasia - dziękuję za uznanie mojego pomysłu i całkowicie się z tobą zgadzam =3. Wiesz... wbrew pozorom ja bardzo lubię was rozpieszczać <3, mimo że czasami mi to nie wychodzi ^^, więc staram się jak mogę xD. Neji'emu niech będą dzięki xD. Myślę, że Naruto niedługo rozbudzi w sobie wewnętrzną bestię ;3.

Eitheldur - ty lubisz być w ten sposób rozpieszczana a ja lubię rozpieszczać moich czytelników ^w^ tak więc myślę, że wszystko tutaj gra jak powinno xD. Zdradzę ci, że już długo czekać nie będziesz musiała, bo nie długo powinien się tu pojawić special z Shino i Suigestu ;3.

XYZ - tak też myślałam, że łóżkowe przygody Itasia i innych mogą być interesujące ;3.

Hilda - cieszę się, że się podoba xD. Nad tytułem sporo się męczyła ale uznałam, że taki jak najbardziej pasuje do Deidary a do Naruto jeszcze będzie ;3. W końcu kiedyś Naruś będzie musiał obudzić w sobie wewnętrzną bestię i pokazać Sasuke kto w ich związku nosi spodnie! xD

Akemi - oh, moja kochana, tyle dobroci dostajesz za samo to, że ze mną jesteś, czytasz, komentujesz i jesteś zadowolona <3. Niestety tego przesłodkiego chłopca *_* nie można sobie stworzyć, jest tylko on ale niczego mu nie brakuje więc jest dobrze <3.

Xeron - nowy czytelnik, jestem w niebie <3. Na samym początku powiem ci, że kieruję do ciebie podwójne podziękowania. Pierwsze za to, że czytasz, komentujesz i ci się podoba =3 a drugie za twoją płeć xD. Nie żebym miała gdzieś moje czytelniczki ale jesteś moim pierwszym FANEM a więc wewnętrznie czuję się jakbym spoczęła na lurach xD. Tak więc witam cię serdecznie i mam nadzieję, że opowiadanie będzie ci się podobać do samego końca =3.

Basia - cieszę się, że special się podoba xD. Special notek oczywiście, że można spodziewać się więcej ;3 w końcu muszę dać ujście moim zboczeństwom ^^, które nie zawsze mieszczą się w głównej fabule opowiadania xD. Co do ankiety to faktycznie masz trudny wybór jednak zawsze możesz zdać się na los i zaznaczyć kilka odpowiedzi. Na pewno, któraś z nich zostanie wybrana przez większość xP.

Hikaru-chan - cieszę się, że special jak i ogólny pomysł się spodobał =3. Ja też już myślałam nad napisaniem czegoś takiego i także myślę, że to byłoby ciekawe =3.


 * * *

Kakashi wstał równo o ósmej rano. Nie budząc Iruki ubrał się szybko po czym wyszedł. Wczoraj postanowił zupełnie olać swoich uczniów i zająć się miłością swojego życia. Domyślał się, że ta decyzja nie wyjdzie mu na dobre a już na pewno nie uczniom ale mówi się trudno. Kiedy wyszedł na plażę i pierwsze co rzuciło mu się w oczy to butelki po piwie zalegające przy wejściu do domku numer jeden wszystko stało się jasne.
- Dzika libacja, co? – mruknął sam do siebie, stawiając stopy na ciepłym piasku. Szczerze mówiąc był z nich dumny. Iruce nigdy by się do tego nie przyznał. Gdyby Umino tylko to usłyszał od razu by go zabił. Jednak był z nich szczerze dumny i za nic nie mógł tego ukryć. Większość uczniów siedziałaby spokojnie, pozwalając sobie na jedynie kilka piw, mając pod nosem wściekłego nauczyciela matematyki. Natomiast oni urządzili sobie, jak widać nie lichą, imprezę i to tak, że nawet tego nie zauważył. Chociaż, dumając nad tym chwilę dłużej mógł stwierdzić, że Iruka był wczoraj wieczorem nieco poirytowany i zaniepokojony. Najwyraźniej jego nauczycielski nos wyczuł w powietrzu, szykującą się imprezę. Kakashi wiedząc, że nie ma co liczyć na to, że ktoś otworzy mu drzwi nacisną na klamkę. Mhm, właśnie takiego widoku się spodziewał. Kiba i Naruto gnieździli się na kanapie, mrucząc coś pod nosem. Na podłodze, zaraz obok nich, rozciągnięci leżeli Sasuke i Neji, którzy nie wyglądali najlepiej. W kuchni, na blacie dało się dojrzeć chrapiącego Kankuro i siedzącego na podłodze, wspartego o lodówkę Shikamaru. Na schodach wylegiwała się Tayuya, Ino i jakaś czerwono włosa dziewczyna. Spod schodów wystawały nogi przyobleczone w czarne szpilki. Kakashi podszedł bliżej. Tak, w schowku na miotły leżała Temari, tuląc się do butelki po wódce. Reszty towarzystwa Hatake nie dostrzegł, jednak zza uchylonych drzwi jednej z sypialni dało się usłyszeć chrapanie Suigetsu. Kakashi uśmiechając się szeroko pokiwał niedowierzająco głową.
- Śpijcie dzieci – szepnął po czym wyszedł z domku w pełni usatysfakcjonowany.

- I co? – Szarowłosy ledwo przekroczył drzwi swojej sypialni a już dopadł go nieco rozczochrany Iruka.
- O co ci chodzi? – zapytał, siadając na łóżku. Powoli zdjął opaskę z oka i maskę, uśmiechając się do lekko zarumienionego Umino. Szatyn zawsze reagował rumieńcami na widok jego twarzy. Był naprawdę uroczy.
- No co z nimi? Wczoraj byli cały dzień sami – wyjaśnił wyraźnie zaniepokojony Iruka.
- Nie pozabijali się, z głodu nie umarli – mruknął obojętnie Kakashi. – A teraz śpią sobie grzecznie – przecież nie musi wspominać, że jego uczniowie zorganizowali sobie pokaźną ilość alkoholu i nieźle się upili.
- I nie budzisz ich? – Iruka uniósł zdziwiony brwi. – A trening? – dopytywał. Hatake westchnął po czym spokojnie zdjął koszulkę i spodnie. Zostając w samych bokserkach położył się na łóżku i spojrzał tajemniczo na Umino.
- Iruka, chodź do mnie – uśmiechnął się figlarnie. Zdziwiony szatyn podszedł do łóżka i zaraz po tym został na nie wciągnięty i przygwożdżony do materaca. – Kocham cię – mruknął fizyk po czym wpił się w rozchylone usta kochanka.

* * *

Naruto spojrzał ze znużeniem na leżącego obok Kibę. Inuzuka mruczał coś, że już
więcej nie weźmie do ust alkoholu zupełnie, nie zwracając uwagi na to, że już nie leży na kocu a tarza się w piasku. Blondyn przyłożył zimną butelkę wody do czoła, kierując spojrzenie na siedzącego nieopodal, w cieniu drzew, Sasuke. Uchiha także mruczał coś do siebie, zerkając nienawistnie na Temari, pluskającą się w wodzie. Obok niego siedział wesoło trajkoczący Neji z wielkim siniakiem pod okiem, ignorujący fakt, że Sasuke zupełnie nie zwraca na niego uwagi. Oboje poturbowani z tak skrajnymi humorami razem wyglądali komicznie.
- Ja pierdolę! – ryknął nagle Kiba, wstając. – Dłużej tak nie mogę. Idę się przespać  - oznajmił. Otrzepał się z piasku i spojrzał w zamyśleniu na Naruto – Gdyby Akamaru wrócił to wpuść go do domu, dobra? – Uzumaki jedynie przytaknął ruchem głowy, nie mając siły wydusić z siebie chociażby jednego słowa. Kiba uśmiechnął się do niego blado po czym zniknął za drzwiami ich domku. Naruto siedział jeszcze chwilę na swoim miejscu, wlepiając tępe spojrzenie w naburmuszonego Uchihę. Kiedy już chciał wstać i klapnąć na schodkach obok przysypiającego Shikamaru podszedł do niego nikt inny jak Jūgo.
- Cześć – rudowłosy przywitał się, posyłając Uzumaki’emu pogodny uśmiech. Jak widać Karin i Jūgo nie zamierzali stąd zniknąć zaraz po imprezie tak jak na to liczył. Nie żeby ich nie lubił. Naruto należał do ludzi towarzyskich i miłych, jednak rzucająca się na wszystkich czerwonowłosa działała mu nieco na nerwy a Jūgo samą swoją obecnością doprowadzał go do szału. Kiwną tylko głową, siląc się na względnie miły uśmiech. Nie miał ochoty na jakiekolwiek uprzejmości. Nie z nim. Jūgo usiadł obok niego, kierując spojrzenie w tą samą stronę co Naruto. Zaśmiał się cicho widząc zirytowaną minę Sasuke. Tak, jeszcze tego mu brakowało żeby Ichiba zaczął rozczulać się nad Uchihą! Jeśli wspomni chociaż słowem o tym Draniu to po prostu jebnie go w ten głupi ryj i pójdzie w ślady Kiby. Naruto miał dzisiaj wyjątkowo zły humor. Po wczorajszej imprezie miał definitywnie totalnego kaca. Wszystko go irytowało, włącznie ze świecącym słońcem, szumiącym oceanem i białym piaskiem. Rano prawie pobił się z Suigetsu za to, że białowłosy zniszczył jego łóżko podczas pikantnych zabaw z Shino. Był niesamowicie zły na Sasuke za wszystko. Dosłownie za wszystko! Nawet za to, że teraz siedział na tej plaży i mógł na niego patrzeć. I jakby tego było mało to cały czas natykał się na Jūgo!
- Chciałem porozmawiać – odezwał się rudowłosy, przekonując się o tym, że Naruto nie ma najmniejszego zamiaru odezwać się do niego choćby słowem. – O Sasuke – dodał, patrząc uważnie na twarz blondyna, która teraz wykrzywiła się w grymasie wyrażającym jednoczesne oburzenie, obrzydzenie, przerażenie i wściekłość. Chce z nim porozmawiać o Sasuke?! I co? Powie mu, że jeszcze nie tak dawno temu miał okazję pieprzyć się z Uchihą?! Za późno, już o tym doskonale wiedział. – Właściwie chciałem nie tyle porozmawiać co powiedzieć ci o Sasuke to co powinieneś wiedzieć – Naruto zerknął na niego zdziwiony. To co powinien wiedzieć? – Nie patrz tak. Wiem, że… kochasz go, prawda? – zapytał pewny siebie. Nie, nie kocha go. Może mu się podoba. Odrobinę. Ale nigdy nie mówił, że go kocha. Pominie oczywiście te kilka ostatnich nocy, które spędził na rozmyślaniu nad tym jak bardzo uwielbia tego Drania. Patrzył na rudowłosego z oburzeniem. – Nie zaprzeczaj – powiedział kiedy Naruto już otwierał usta aby wygarnąć mu co o tym myśli. – Widzę to. Sam cholernie go kocham ale on mnie nie… ani trochę – wyznał, wbijając smutne spojrzenie w piasek. Uzumaki’emu zrobiło się go nieco żal. Może jeszcze nie do końca wiedział jak boli nieodwzajemnione uczucie ale zapewne było to straszne. – Widzę, że ty masz u niego szanse. On cię lubi a wież mi, że to dużo jak na niego. Myślę, że nawet cię kocha ale nie zdaje sobie z tego sprawy. Chciałbym żeby był szczęśliwy – zerkną na Naruto spojrzeniem zbitego psa. Jeszcze chwila a blondyn by go przytulił. Tak, Drań naprawdę jest draniem. – Moglibyśmy porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu? – zapytał a kiedy Uzumaki nie odpowiadał zreflektował się – oczywiście jeśli chcesz mnie wysłuchać. – Naruto szybko przytaknął głową po czym podniósł się z koca i ruszył w stronę domku. Jūgo wydawał się zdziwiony tym, że blondyn tak mało mówi jednak Naruto wolał nie ryzykować. Kiedy po przebudzeniu odezwał się do Kiby gardło zapiekło go żywym ogniem. Nawet milcząc czuł jakby w nocy połykał papier ścierny. Tak więc chcąc czy nie Uzumaki musiał milczeć. Kiedy już znaleźli się w domu a Jūgo znalazł sobie miejsce na kanapie Naruto podał mu szklankę lemoniady, którą rano zrobił Neji, i usiadł obok niego.
- Mów – wycharczał i od razu tego pożałował. Skrzywił się, czując w gardle straszny ból. Na twarzy rudowłosego pojawiło się zrozumienie. Po chwili jednak skierował smutne spojrzenie przed siebie, wbijając wzrok w jakiś punkt na ścianie.
- Poznałem Sasuke na bankiecie jego rodziców. Świętowali, którąś rocznicę firmy Uchiha. Kiedy go zobaczyłem wydał mi się nieskazitelnie piękny. Dla mnie nadal taki jest. Ma piękne włosy. Każdy o różnej długości a jednak idealnie ułożone i wszystkie tak samo czarne. Brwi też ma bardzo piękne, w tym samym kolorze. Do tego idealnie zarysowane. Pewnie nie jedna kobieta chciałaby takie mieć. Ta blada skóra, wręcz arystokratycznie biała. Przekonałem się, że jest bardzo delikatna. Cudowne czerwone usta aż kojarzą się z wampirem, bo jakby wieczne umazane krwią. Ma też bardzo ładny nos, prawda? Dla przeciętnego obserwatora jest po prostu majestatycznie prosty. Ale kiedy się przyjrzysz to zobaczysz, że ma lekkie zgarbienie, mniej więcej w połowie długości. Ta jedna, mała nierówność w subtelny sposób bruka tą jego nieskazitelność. Ja jednak ją kocham, bo Sasuke bez tego zgarbienia to już nie byłby ten Sasuke – Jūgo mówiąc to wszystko wpatrywał się pustym wzrokiem przed siebie, uśmiechając się smutno. -  Chciałem z nim być, bronić go i nie pozwolić nikomu zniszczyć tego piękna. W końcu zgodził się tylko na seks. Jednak dla mnie było to coś więcej. Każde muśnięcie jego ciała dla mnie równało się z ekstazą. Za każdym razem kiedy wychodził z łóżka, już po, wodziłem wzrokiem za jego bladymi plecami. Rejestrowałem każde, najmniejsze nawet, wgłębienie jakby poczynione delikatną dłonią artysty. Zawsze śledziłem wzrokiem jego doskonałe ciało tak długo aż nie znikł za drzwiami. Teraz znam je na pamięć. Każdy najmniejszy szczegół. Charakter miał równie piękny. Miły, pogodny, wesoły – Naruto nie mógł uwierzyć w słowa rudowłosego. – Może trochę egoistyczny ale nie przeszkadzało mi to. Ta cecha była zupełnie jak ta lekka nierówność na nosie. Zawsze był bardzo delikatny, emocjonalny i uczuciowy. Jednak w końcu nie dałem rady obronić tego piękna przed zarysowaniem. Kiedy umarła Mikoto, matka Sasuke. Zupełnie jakby na pięknej szybie pojawiło się pęknięcie, przecinające ją w pół. Później każdy, nawet najlżejszy, dotyk sprawiał, że od tego jednego pęknięcia odchodziły kolejne… i niszczyły to piękno. Właśnie takim niszczącym dotykiem był Fugaku. Nigdy nie chciał mieć drugiego dziecka a więc Sasuke był mu nie na rękę. Wymagał od niego zbyt wiele. Chciał żeby był jak Itachi a przecież nie da się stworzyć dwóch idealnie takich samych dzieł. Sasuke załamał się po śmierci matki, z którą był naprawdę blisko. Itachi jest od niego o pięć lat starszy. Nigdy nie dał po sobie poznać jak dotknęła go ta strata. Fugaku wciąż się na nim wzorował. Chciał żeby Sasuke był tak samo dzielny, tak samo kulturalny, wesoły, silny, wysoki i szczupły jak Itachi. Wciąż poprawiając piękno Sasuke na wzór Itachi’ego nawet nie zauważył jak bardzo je zniszczył. Ja jednak nadal go kochałem, nawet jeśli już nie był nieskazitelnie pięknym dziełem. Pocieszałem go, wspierałem, robiłem wszystko co tylko mogłem jednak Fugaku wciąż powtarzał mu, że nie dorówna Itachi’emu. Dałem mu wszystko co mogłem, całą swoją miłość i siebie. Już sam nie wiem czy mnie wtedy kochał czy po prostu był za słaby żeby protestować i zgodził się na związek ze mną. Nie byliśmy ze sobą długo. Sasuke wciąż się staczał a ja już nie wiedziałem co robić. Z każdą butelką, papierosem i kreską niszczył sam siebie. Powiedziałem mu w złości, że nie mam zamiaru go z tego wyciągać, niech radzi sobie sam. Odszedłem od niego. Nawet nie wiesz jak tego żałowałem. Po jakimś czasie spotkaliśmy się podczas walk ulicznych. Zaczął brać w nich udział aby wyładować cały gniew, który się w nim gromadził. Tutaj miesza się też historia Sasuke i Kakashi’ego ale o tym sam ci powie jeśli poprosisz. Odżyły we mnie wszystkie te uczucia, które do niego żywiłem. Mimo iż nie był już tak piękny dla mnie wciąż był idealny. Po szczerej rozmowie, w której wszystko sobie wyjaśniliśmy znowu zaczęliśmy uprawiać seks. Kiedy powiedziałem mu, że nadal go kocham odtrącił mnie. Twierdził, że nie może już kochać, że stoczył tak głęboko iż zatracił uczucia. Musiałem przyznać mu rację. Bo widzisz… te wszystkie pęknięcia, które wciąż go niszczą nie są uzewnętrznione. Są na jego duszy. Dlatego zewnętrznie wciąż jest piękny jednak jego charakter diametralnie różni się od tego co było kiedyś. To jakby połączenie pięknej i bestii. Podczas wszystkich zbliżeń mogłem poczuć jego ciało ale już nie duszę. Stał się zimny. Kiedyś zawsze powtarzał, że oczy są zwierciadłem duszy i mogłem się z nim zgodzić. Jednak po tym, nawet dzisiaj, kiedy w nie patrzę widzę… wszystko. Wszystko i nic. Są takie głębokie a jednocześnie tak… puste. Nie potrafię dostrzec w nich żadnych uczuć, wewnętrznych konfliktów, niczego. Nigdy nie jestem w stanie stwierdzić co właściwie myśli, w jakim jest nastroju czy jakie emocje nim targają. Jego oczy, owszem nadal są zwierciadłem duszy… ale jego dusza jest taka… zagadkowa. I ja… nie umiem rozwiązać tej zagadki. Dlatego właśnie, Naruto, mam nadzieję, że ty ją rozwiążesz – spojrzał na zszokowanego blondyna. Uśmiechał się jednak po jego policzkach płynęły łzy. Naruto objął go, zaciskając mocno powieki. Jūgo mówił o tym tak, że Uzumaki poczuł jakby był na jego miejscu. Kochając mimo wszystko ale zostać odtrąconym. Straszne. Niczym nieszczęśliwa historia zakochanego w pięknej rzeźbie Pigmaliona* jednak odrzuconego przez Galateę, która wewnętrznie była zbyt zniszczona aby kochać.
- Ale nie m… - Jūgo przerwał mu, uśmiechając się szerzej. Łzy przestały płynąć z jego oczu. Otarł policzki wierzchem dłoni po czym chwycił Naruto za ramiona.
- Ja już mam swoje dzieło – oznajmił. Mówiąc to wydawał się być naprawdę szczęśliwy. – Nadal kocham Sasuke ale już tylko jako przyjaciela. Troszczę się o niego, bo chcę żeby ktoś w końcu rozwiązał zagadkę jego duszy i go naprawił albo chociaż zaprzestał powstawaniu nowych pęknięć. Chcę żeby ktoś przywrócił mu jego piękno.
- Masz kogoś? – Naruto uśmiechnął się do Ichiby. Rudowłosy jeszcze przed chwilą tak bardzo go irytował a teraz cieszył się słysząc, że mu się układa.
- Tak, Kimimaro. Starszy brat Tayuyi – odpowiedział a w jego głosie dało się wychwycić nutki rozbawienia. – Nie wiem czy powiesz Sasuke o tym co ci powiedziałem czy też nie – mruknął zmieniając temat. – Zrobiłem to dlatego, że on na pewno nie powiedziałby ci tego jeszcze przez długi czas. A ty teraz masz chociaż świadomość dlaczego on taki jest – znowu posłał Uzumaki’emu pogodny uśmiech. – W każdym bądź razie jeśli mu to powiesz będzie się denerwował ale w końcu mu przejdzie i będzie mi wdzięczny, że sam tego nie musiał robić – oboje zaśmiali się krótko. – Dziękuję, że mnie wysłuchałeś.
- Nie ma za co – odpowiedział Naruto, klepiąc Jūgo po plecach. – I… chcę rozwiązać tą zagadkę – dodał nieco zakłopotany.
- Cieszę się. Jeśli znajdziesz rozwiązanie to daj mi znać.

* * *

- Za to musisz mi się odwdzięczyć - oznajmił Yamato, wychodząc z mieszkania Shizune. Niedawno uratował brunetkę przed przekleństwem nauczycieli czyli brakiem czerwonych długopisów. - Wpraszam się do ciebie na obiad - zaśmiał się a Shizune mu zawtórowała.
- Przychodź śmiało - zgodziła się. - Domyślam się, że Asuma jest marnym kucharzem - Yamato przytaknął po czym pomachał koleżance i ruszył w swoją stronę. 
Tenzou już miał zatopić się w swoich myślach kiedy zza, lekko uchylonych, drzwi pokoju Kakashi'ego dobiegło go ciche stukanie. Przystanął na korytarzu, wsłuchując się w dźwięki. Od czasu do czasu pukaniu towarzyszyły stęki i westchnienia. Przecież Kakashi jest na obozie sportowym, tak? A więc ktoś włamał się do jego pokoju?! Yamato westchnął głośno, przecierając twarz dłonią. Czy w tej szkole zawsze musiało się coś dziać? Do tej pory nie przeżył ani jednego dnia jako normalny, nudny nauczyciel chemii. Cały czas był terroryzowany przez ponadprzeciętnie inteligentnych uczniów, którzy w tym samym czasie co geniuszami byli także kompletnymi idiotami, wariatami, gangsterami bądź skrytobójcami! Oczywiście nie miał na myśli jakieś szczególnej klasy jednak uczył jedynie klasę 2-1 i 1-1 z czego tylko jednej wychowawcą był Kakashi - człowiek tak samo nienormalny jak jego wychowankowie. Kiedy natomiast miał wolne od uczniów napastował go, zdaniem dyrektorki;  odpowiedzialny, miły, pomocny i dojrzały historyk - jeden z najlepszych nauczycieli w Japonii. Niestety w oczach Yamato był on jedynie jego zboczonym, niewyżytym, szurniętym współlokatorem, który lubił sobie podśpiewywać pikantne i marne przyśpiewki z szczególnie durnymi refrenami przy czym kopcił jak komin fabryczny. Nagłe przekleństwo dobiegające zza drzwi spowodowało iż Yamato się ocknął. Powoli otworzył drzwi mieszkania, ostrożnie zerkając do środka. Z jednej z dolnych, kuchennych szafek wystawał, bądź co bądź, seksownie wypięty tyłek odziany w granatowe jeansy. Z tej samej strony dobiegało także ciche pogwizdywanie.
- Asuma-san? - zapytał niepewnie Yamato. Zaowocowało to głośnym hukiem i siarczystym przekleństwem kiedy osobnik uderzył głową w blat. - Przepraszam - mruknął speszony, zamykając za sobą drzwi.
- Nie ma za co, Yamato - Asuma wyłonił się z wnętrza szafki, pocierając potylicę. Usiadł na podłodze przodem do szatyna. - Co tutaj robisz? - zapytał z szerokim uśmiechem.
- Przechodziłem obok i usłyszałem, że ktoś tu jest a Kakashi-san jest przecież na obozie więc chciałem zobaczyć kto to - wyjaśnił, podchodząc bliżej do dziwnie uśmiechającego się bruneta. - Co tu robisz, Asuma-san?
- Kakashi chciał żebym naprawił mu zlew, bo ostatnio go zalewa - odparł z dziwnym uśmiechem. - Oczywiście umiem nie tylko zapobiegać przeciekom ale także sprawiać aby coś nieźle zwilgotniało - mrugną zalotnie do młodszego.
- Asuma-san - westchnął Yamato z błagalną miną. - Wystarczy już zboczeństw, naprawdę.
- Wcale nie jestem zboczony - zaprzeczył Sarutobi, wstając z podłogi. Podszedł do Tenzou i położył dłonie na jego biodrach.
- Jesteś - warknął lekko poirytowany szatyn. - Wszyscy mówili mi, że to Kakashi-san jest zboczony ale widać zamieniliście się rolami - oznajmił zmieszany. Asuma patrzył w jego oczy nawet nie mrugając.
- Nie prawda. Kakashi naprawdę jest zboczony ale teraz jego uwagę absorbuje Iruka - przyznał a na jego twarzy znów pojawił się ten dziwny uśmiech. Yamato kojarzył się on z uśmiechem obłąkańca, który właśnie dopadł swoją ofiarę i za chwilę ją zgwałci, poćwiartuje, ugotuje i zje. Niestety w tym układzie to on był tą ofiarą. - A ja nie jestem zboczony ani trochę. Po prostu przy tobie staję się nad wyraz aktywny... w ten nietypowy sposób - wyjaśnił, opierając się czołem o czoło Yamato. Szatyn zmarszczył brwi.
- Dlaczego przy mnie? - zapytał skonsternowany Tenzou. Kiedy Asuma przyciągną go bliżej niezaprzeczalnie i definitywnie poczuł na biodrze męskość historyka. Bardzo twardą męskość historyka.
- Jesteś piękny - szepnął, składając na rozchylonych ustach Tenzou delikatny pocałunek. - Pociągasz mnie - przyznał.
- Czuję - mruknął przerażony Yamato, starając się wyswobodzić z objęć Asumy. Najgorsze w tym wszystkim było to, że kiedy przypomniał sobie ich ostatni pocałunek; gorące, miękkie usta, zwinny język Asumy poczynający sobie śmiało w jego ustach; sam się podniecił. Kiedy wargi Sarutobi'ego choćby ledwo wyczuwalnie muskały jego własne przechodził go elektryzujący dreszcz. W tej chwili tak niewyobrażalnie chciał się wtulić w silne ramiona Asumy, wpić się w jego cudowne usta i nie odrywać się od nich już nigdy. Jednak z każdym dotykiem dużych, ciepłych dłoni historyka powracało nikłe i blade wspomnienie małych, chłodnych dłoni Misako. I ta właśnie myśl napawała go obrzydzeniem w całej tej sytuacji. Będąc z cudownym mężczyzną, któremu oddałby się bez zastanowienia do jego głowy wciąż powracały myśli o kobiecie, której nie kochał ani trochę, której nawet by nie dotknął i o której zapomniałby w mgnieniu oka gdyby tylko nie była jego żoną. Gdyby nie była kobietą, z którą kazał mu ożenić się jego ojciec kiedy dowiedział się, że jego jedyny syn jest gejem. Westchnął cierpiętniczo, odsuwając się od Asumy, który właśnie zostawiał kolejny, soczyście-czerwony punkcik na jego szyi.
- Ja... przepraszam Asuma-san - mruknął, wyplątując się z objęć Sarutobi'ego. - Nie mogę - dodał szeptem i czym prędzej wyszedł z mieszkania, zostawiając zdziwionego i podnieconego historyka sam na sam z jego problemem.

* * *

- Kiba, nie drzyj się. Jak przyjdzie to przyjdzie - mruknął Kakashi, nie mogąc dłużej znieść drącego się w niebo głosy Inuzukę, który od dobrych dwóch godzin głosił iż "towarzysz jego życia zaginął".
- Akamaru pewnie wyrywa jakieś seksowne pudelki - Gaara poklepał szatyna po plecach, uspokajając go nieco.
- Sasuke, możemy poro... - Naruto podszedł do Uchihy jednak nie dokończył tego co miał do powiedzenia pod wpływem piorunującego go, wściekłego spojrzenia czarnych tęczówek.
- Teraz gadam z Kakashim - warknął Sasuke, wyraźnie poirytowany. Spojrzał wyczekująco na wychowawcę.
- A więc ta... - Hatake nie dokończył, czując w kieszeni wibracje. - Chwileczka - wyjął z kieszeni telefon. Dzwonił Asuma a to znaczy, że coś się stało. - Wybacz Sasuke, pogadamy później - zwrócił się bruneta po czym odebrał, oddalając się od zgrai uczniów.
- Teraz możemy poro... - Naruto po raz kolejny nie było dane skończyć.
- Sasuke my się już zrywamy - Karin objęła szyję Uchihy, jak dla Naruto; obślizgłymi, cuchnącymi, ohydnymi mackami. - Odwiedzimy was niedługo - zaświergotała a jej macki dosięgnęły szyi Naruto. Jūgo zaśmiał się na widok obrzydzonej miny blondyna po czym jedynie pomachał im i odszedł. - Opiekuj się Sasuke - Karin głośno cmoknęła policzek Uzumaki'ego po czym śmiejąc się ruszyła za rudowłosym.
- Istny chaos - mruknął Sasuke, patrząc na bijące się w wodzie Tayuyę i Temari. - Z kim ja żyję? - westchnął, przenosząc wzrok na szepczącego do telefonu uspokajające słowa Kakashi'ego.
- Pogadamy? - zapytał krótko Naruto w obawie przed kolejnym atakiem, bóg jeden wie czego.
- Wszystko byleby nie przebywać z nimi dłużej - odparł Sasuke, rzucając dziwne spojrzenie kłócącym się Suigetsu i Sai'owi.
Kiedy zamknęli się w swoim pokoju oboje odetchnęli głęboko. Czasami mieli wrażenie, że trafili do szpitala dla obłąkanych a nie do jednej z najlepszych szkół w Japonii. Uchiha usiadł na swoim łóżku, odpalając papierosa. Z uśmiechem spojrzał na zdemolowane łóżko Uzumaki'ego. Chyba zapowiadała im się kolejna noc w jednym łóżku. Naruto z impetem usiadł obok bruneta, patrząc na niego uważnie.
- A więc? - mruknął Sasuke. Miał szczerą nadzieję, że blondyn nie ma zamiaru poruszać wczorajszego tematu ich kłótni.
- Wczoraj uznałem, że nie warto się na ciebie wściekać - zaczął Naruto, opierając głowę o ramię Uchihy. - Przekonał mnie do tego Kiba więc powinieneś mu podziękować. Po za tym byłeś zbyt pijany żeby gadać z sensem - westchnął głośno, kładąc dłoń na kolanie Uchihy. - Sasuke, obiecaj mi, że się nie wkurzysz, dobra? - zapytał, patrząc w czarne oczy Uchihy. Głębokie a jednocześnie puste?
- Nie mogę - odparł Uchiha, kierując wzrok na tlącego się papierosa. Naruto przyjrzał się uważnie nosowi bruneta. Uśmiechnął się, odnajdując na nim delikatne zgarbienie.
- To ci nie powiem - żachnął się Uzumaki. - Jeśli nie obiecasz mi, że się nie wkurzysz to w ogóle z tobą nie gadam - zabrał dłoń z nogi Sasuke, odwracając się do niego tyłem.
- Młocie - prychnął brunet, gasząc papierosa. Owszem, był ciekaw co Uzumaki chciał mu powiedzieć. - Dobra, nie wkurzę się - warknął. - A teraz mów.
- No więc - ręka blondyna wylądowała na udzie Sasuke - rozmawiałem rano z Jūgo. Wszystko mi powiedział więc ty już nie musisz - oznajmił z szerokim uśmiechem na ustach. Na twarzy Uchihy pojawił się szok. Nie na długo.
- Powiedział ci wszystko? - zapytał Sasuke. - O moim...
- Tak, o twoim ojcu i o Itachim, o walkach ulicznych - wymienił szybko Naruto. - Nawet wspominał coś o Kakashim ale powiedział, że to ty mi powiesz - dodał na co Sasuke uśmiechnął się nieznacznie. - I chcę ci powiedzieć, że... - zaciął się. Naprawdę chciał mu to powiedzieć? Czy to nie będą zbyt pochopne słowa? Nie! Zdecydował i musi to z siebie wyrzucić. Przecież uwielbia tego Drania. Chce z nim być. Sasuke patrzył z wyczekiwaniem w lazurowe tęczówki. W czarnych oczach tliła się dziwna, nieznana Naruto emocja. - ...że cię kocham - dokończył po czym wpił się w usta zszokowanego bruneta.

* * *

* Pigmalion - klik

8 komentarzy:

  1. O mój boże !!
    jak mogłaś skończyć notkę w takim momencie mam nadzieję, że szybko dodasz następną.
    biedny Jūgo fajnie, że już jest szczęśliwy
    miły i uczynny Sasuke jakoś trudno mi to sobie wyobrazić :P
    Naru kocha Saska =3
    Iiiiiii słodddkie
    ogólnie notka cacy i świetna i... nooo po prostu boska
    czekam na następną i życzę weny
    Ps. co do tego słodkiego chłopca jak go zobaczyłam po raz pierwszy i zauważyłam, że on tymi swoimi oczkami mi za myszką podąża to mu tą myszkę no nosek dałam i nacisnęłam a on zaczął gadać o.O myślałam że zawału dostane xD do tego miałam na maxa głos włączony w laptopie i słuchawki na uszach hehe:P
    dobra czekam na następny rozdziałek i błaaaagam nie każ mi długo czekać :)
    XYZ*3*

    OdpowiedzUsuń
  2. To może od początku... Temari w schowku na miotły mnie powaliła;p W ogóle stan wychowanków Kaskashi'ego był nie najlepszy;) Ale za to imprezka się udała=3 Ma Kakashi powód do dumy xD Zdziwiło mnie,że Jugo chciał porozmawiać z Naruto.Nie spodziewałam się,że tak bardzo kochał Sasuke.I tak jak Naru zmieniłam o nim zdanie.A Yamato niedobry! Zostawić Asumę z takim problemem?=3 Żona w kąt,przecież trzeba pomóc koledze z pracy^^ No i Kiba.Myślałam,że już go nie będzie ale się pojawił;) I tekst Gaary o seksownych pudelkach;p Ha ha niech się Kibuś nie martwi przecież Akamaru też musi skorzystać z wyjazdu=3
    Kyaaaaaaa! Końcówka wymiata! Nareszcie Naruto odkrył swoje uczucia.Teraz wszystko zależy od Sasia^^
    Tym razem Błogosławiony Neji nie będzie potrzebny;p
    Pozdrawiam i żądam następnego rozdziału ;**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Umarłam i jestem w niebie. kocham tego blondyna. To wyznanie było takie, takie, takie... Strasznie mi się podobało. Myślałam, że będę na to długo czekała, a tu taki szok. Nie powiem. Patelnia mi się zatrzęsła w ręku, ale poczekam, poczekam. Wdech-wydech.

    Kami-sama! Gdzie jest Akamaru? Kibuś umrze bez niego! Będę się modlić o jego odnalezienie. Może nawet wstąpię do klasztoru? Niee. bo nie będę mogła mieć nie czystych myśli związanych z SasuNaru.

    Zgadzam sie zdecydowanie z Naru, maaacki Karin oplatające Sasuke.
    Jak Sasuke odepchnie Naru, albo go zrani to jak mówiłam zamorduje go tą moją patelnią. Przysięgam. *szyderczy śmiech*
    Weny<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaa zajefajny rozdział!!!
    Jak ja bym chciała mieć takiego wychowawce lub opiekuna na mojej ostatniej wycieczce, ale nie, mi się trafił inny i był mały problem;/
    Kakashi jest po prostu świetny! I to jego uspokojenie Iruki, żeby nie sprawdzał młodzieży:D
    Rozmowa między Jugo a Naruto po prostu coś świetnego. Do samego końca myślałam, że ten nadal chce być z Sasuke.
    Na szczęście okazało się, że ten ma już kogoś^.^
    Zachowanie Naruto w tej notce mnie powalił. Przebił każdego. Strasznie podobała mi się jego zazdrość o byłego kochanka Sasuke i ta marna próba zaprzeczenia uczuć względem młodszego Uchiha... I wreszcie jego wyznanie miłości. Teraz pozostało tylko czekać na reakcje Sasuke.
    Pozdrawiam i życzę weny Hilda

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze!! Notka zaje…fajna :D Fajnie, że Juugo opowiedział Naruto o Sasuke. Znając bruneta sam by mu w najbliższym czasie tego nie powiedział. Trochę się teraz martwię, bo coś czuję, że Sasuke będzie teraz unikał Naruto, po tym jego wyznaniu. Tak jak było z Juugo. Mam nadzieję, że się jednak mylę. Ciekawa jestem co będzie dalej z Yamoto i Asumą. Ale mi poprawiłaś humor tą notką. Uwielbiam cię :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mniammniammniam xD
    "Moglibyśmy porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu?" - dobra, Jugo mocno mnie przeraził, bo z opisu Sasuke wypadł raczej na nastolatka z wielką chcicą, a jak się okazało - jest całkiem, a nawet bardzo w porządku! Sasek, ty Draniu!
    "Czuję - mruknął przerażony Yamato, starając się wyswobodzić z objęć Asumy." przepraszam, ale ta scena tak mnie rozłożyła, że przepona mi się odezwała. xD No bo wyobraziłam sobie szok na twarzy Yamato, jak pewne siebie potwierdzenie, że Asuma to naprawdę spory - z akcentem na spory - człowiek. XDD
    E no... żona? Ale skoro jej nie kocha... zawsze może być rozwód (a ona jeszcze żyje?... bo zawsze można upozorować wybuch doświadczenia... Yamato to chemik, coś by wymyślił xD).
    Co do Misakiego (na to oddałam głos), to tak mi się podoba, że też chciałam dodać go do siebie, ale nie kopiować od Ciebie, tylko stworzyć nowego, żebyś nie była zła *rumieni się* Bo ja to bym go najchętniej adoptowała ;3 Tylko nie wiem, jak. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Napiszę tylko jedno słowo które mówi samo za siebie :D "Masakra" oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Rozdział mi się bardzo podoba. Jest chaotyczny także w pozytywnym znaczeniu. Krótko mówiąc zajebiście i pozytywnie :). Czekam oczywiście na następne rozdziały i pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Mhahaha, patrzę na obrazek na dole, patrzę.. minęła minuta, dwie... myślę sobie - coś mi się długo ten komentarz ładuje - a zapomniałam, że to nie onet, tylko Blogspot i okienko wyskakuje od razu... Ale przynajmniej miałam widoki ;3

    Informuję o nowym rozdziale. ;)

    OdpowiedzUsuń