wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział XXXVII

Ohayo!

Tym razem musieliście czekać na rozdział trochę dłużej a to dlatego, że kompletnie nie mogłam sobie z nim poradzić. Choć jak go tak teraz czytam to myślę, że najgorzej nie wyszedł i mam nadzieję, że wam się spodoba =3.

Rozdział nie betowany.

Nie wiem czy zauważyliście, więc was informuję, że założyłam nowy blog www.yaoi-by-sakue.blogspot.com, na którym od dzisiaj będą się pojawiać wszystkie moje oneshoty. No i jak już jesteśmy przy tych krótkich formach opowiadań to dwa są w drodze i myślę, że niedługo je opublikuję =3.

Hilda - Yay! Suigetsu przeżyje ^w^! Ano, postanowiłam nie robić tutaj afery związanej z orientacją Yamato więc Misako wyszła na anioła, z resztą tak ją sobie wyobrażam xD. Wiesz, że sama jestem ciekawa jak Lee będzie bronił związki heteroseksualne, bo na razie nie mam zielonego pojęcia jak to rozwiązać ^^".

HoshiA Karano - Nie mogę zaprzeczyć, że Sasuke jest boski ^w^. Uwielbiam tego Drania <3.

XYZ - Z tym się muszę zgodzić. Teraz w akademiku będzie okres bezsennych nocy ;3.

Kaori-chan - Sai ma ogólny kobietowstręt. Jedna dziewczyna w związku to dla niego za dużo a co dopiero dwie xD. Sama polubiłam Misako kiedy opisałam jej reakcję na wiadomość o orientacji Yamato xD. A no, teraz Gaara będzie nam męczył biednego Shikamaru na wszystkie możliwie sposoby kiedy on, biedaczek, po prostu nie może sobie poradzić z cielesną bliskością. Widać nasze weny miały plebsowy nastrój xD. Oh~ cieszę się, że udało mi się ująć w słowa draniowatą słodkość Sasuke ^w^.

Dilla-chan - Ależ proszę ja ciebie bardzo =3 i mam nadzieję, że jesteś zadowolona z tego wątku yuri =3. Oh, zadaję sobie z tego świetnie sprawę tak więc w dzisiejszym rozdziale masz co nie co o Shikamaru i Kankuro <3.

Kasia - Tak jest, władco rondli xD. Znajdę Misako jakiegoś/ąś wspaniałego/ą, życiowego/ą partnera/kę ^w^. Gaara bawi się w swatkę ale jak widać wszystkim wychodzi to na dobre =3. No i Kankuro jest bardzo wyrozumiały <3 więc Shikamaru nie ma się czego bać =3. A naszego Misaki'ego chciałam nazwać Norio <3 ale jak dla mnie Misaki też jest w porządku =D.

Akemi - No nie! Jesteś bezlitosna! Wszystkich udało mi się przebłagać aby nie robili Suigetsu krzywdy a ty dalej chcesz się nad nim pastwić, bestio! xD No proszę cię, biedny, zgnębiony Yamato zebrał się w sobie a ten mu umiera?! Jak dla mnie to jest niedorzeczne! xD Ja myślę dokładnie, oni muszą być razem <3!

Basia - Oj, wiem, że mogłoby być dłużej ale to wcale nie jest takie proste xP. Cieszę się, że ci się podoba =3. Osobiście myślę, że Kakashi będzie miał ich przeprowadzkę w głębokim poważaniu xD. W końcu to wychowawca idealny <3.

Natsuhi - Ta śmierć ojca Yamato to po prostu skandal xD. Zgadzam się z tobą, ze ma gość tupet, że tak sobie po prostu umiera xD. Chyba wszystkim imię Chiyo kojarzy się z babunią Chiyo z Naruto dlatego tyle tych dziwnych reakcji xD. Ja pomyślałam o tym dopiero po tym kiedy przeczytałam pierwszy taki komentarz xD. Ale matka Yamato wystąpiła tylko ten jeden raz więc nie będzie z tym problemów =3.

Midnight - Oj, Misako kocha Yamato, jest tolerancyjna i chce jego szczęścia po za tym to łagodna kobietka więc nie ma co się burzyć. Po prostu zrobiłam z niej anioła ^^.

Życzę wam przyjemnej lektury =3

* * *

Przeciągnął się, mrucząc cicho. Od prawie dwóch godzin wylegiwał się na tarasie, rozkoszując się promieniami słońca. Jest dopiero dziesiąta a już tak ciepło. Sasuke kilka minut temu pojechał do sklepu więc został w domu Uchihów sam. Stanowczo wolał siedzieć na dworze. Właśnie zaczął myśleć, że mu się nudzi kiedy po domu rozległo się pukanie. Spojrzał niepewnie w stronę przedsionka, wchodząc do salonu. Nie wiedział czy powinien otwierać. Ale jeśli to ktoś ważny? Podszedł powoli do drzwi, przekręcił klucz i nawet nie zdążył dotknąć klamki a drzwi otworzyły się z impetem uderzając go w głowę i powalając na ziemię.

* * *

Asuma, rzucił się na łóżko, wzdychając. Misako namówiła ich aby zostali u nich na noc w związku z czym kiedy matka Yamato poszła spać urządzili sobie… "kobiecy" wieczorek. Chemik nie był z tego zadowolony jednak Asuma nic nie mógł poradzić na to, że od zawsze miał bardzo dobry kontakt z kobietami co jeszcze dziwniejszym sprawiało to, że był gejem. Jak widać mógł z kobietami jedynie się przyjaźnić i to do pewnego stopnia. Misako otwarła wino, zrobiła popcorn, wyjęła z lodówki tort truskawkowy i włączyła jakieś komedie romantyczne. Yamato był tym przerażony. Po dwóch lampkach wina i przysłuchiwaniu się ich ckliwej rozmowie o mężczyznach zasnął jak dziecko. Może to i dobrze, bo kiedy Misako włączyła „Dirty Dancing” Asuma płakał jak bóbr. Nic nie może poradzić na to, że jest bardzo uczuciowy i emocjonalny a Patrick Swayze całkiem przystojny.
- Tsunade dała na wolne – oznajmił Yamato, chowając telefon do kieszeni spodni. Wszedł do sypialni Asumy bez koszuli, którą ściągną chwilę temu. W Drodze powrotnej wylał na nią cały swój sok porzeczkowy. – Zmęczony? – zapytał. Parsknął śmiechem kiedy historyk jedynie pokiwał twierdząco głową, wtulając twarz w poduszkę. – Trzeba było spać a nie oglądać „Dirty Dancing” trzy raz z rzędu.
- Cztery – poprawił go Asuma. – Tyle, że za czwartym razem zasnąłem na końcówce – wyjaśnił. Yamato pokiwał niedowierzająco głową po czym nie pewnie wplótł palce w włosy Sarutobi’ego. Brunet mruknął głośno niczym kocur i uśmiechnął się błogo. Chemik zaczął delikatnie drapać skórę głowy Asumy co spotkało się z jeszcze głośniejszym mruczeniem i szerszym uśmiechem. Historyk Uniósł powoli powieki, wbijając brązowe tęczówki w twarz, delikatnie uśmiechającego się, Yamato. Wyjął rękę z pod poduszki i dotknął dłoni chemika, wyrywając go z zamyślenia. Splótł palce ich dłoni ze sobą.
- Yamato – zaczął cicho, podnosząc się do siadu. Spojrzał głęboko w czarne oczy szatyna i położył dłoń na jego policzku, gładząc miękką skórę kciukiem. – Kocham cię – wyznał. W końcu mógł to powiedzieć mężczyźnie którego kocha. – Tak bardzo cię kocham – dodał, czując jak do jego oczu napływają łzy. Zamrugał szybko kilka razy, przełykając ślinę. Zawsze trafiał na naprawdę beznadziejnych mężczyzn a tym razem… Yamato… jest wspaniały. – Wiesz, że nawet nie zauważyłem kiedy się tak w tobie zakochałem? – zapytał , opierając swoje czoło o czoło chemika.
- Ja ciebie też kocham, Asuma – szepnął z pasją Yamato. Jeszcze chwilę po tym wyznaniu patrzyli sobie w oczy po czym wpili się brutalnie w swoje usta, walcząc językami o dominację. Yamato przejechał rękoma po plecach Asumy i westchnął. Nie czuł się źle tak jak wtedy kiedy był z Misako. Czuł się zupełnie naturalnie, tak jakby znalazł swoje miejsce. Kiedy oderwali się od siebie, oddychali głośno, wciąż stykając się czołami.
- Rzucasz mi wyzwanie? – zapytał Asuma jednak nie czekał na odpowiedź. – Przyjmuję ale nie zamierzam się poddać – oznajmił a Yamato zaśmiał się cicho. Sarutobi położył go na materacu, kładąc się na niego. Oparł się na łokciach aby zmniejszyć ciężar i wyszczerzył się szeroko, patrząc uważnie w twarz chemika. Chciał się upewnić, że jest on pewien tego co za chwilę, niezaprzeczalnie, się stanie. Kiedy nie znalazł w jego oczach nic prócz rozbawienia i narastającego powoli pożądania, przyszpilił go do materaca, jeszcze bardziej brutalnym pocałunkiem. Yamato wbity w materac pod ciężkim, gorącym ciałem, prawie zupełnie unieruchomiony jęknął przeciągle, nie mogąc powstrzymać wyrywającego się dźwięku. Nigdy nie pomyślałby, że będzie czuł się tak dobrze, oddając się drugiemu mężczyźnie. Kiedy gorące ręce Asumy spoczęły na jego biodrach mimowolnie rozsunął nogi i pozwolił historykowi umieścić się między swoimi udami. Z jego ust niemal wyrwał się krzyk zaskoczenia, kiedy poczuł jak gorący, twardy członek Asumy przyciska się do jego pachwiny. Oboje byli niesamowicie twardzi. Sarutobi warknął w usta Yamato a po chwili oderwał się od szatyna.
- Wybacz ale już nie mogę – sapnął brunet, unosząc biodra i spoglądając na ich krocza. Niecierpliwie rozpiął pas spodni. – Po prostu już nie wytrzymam, muszę się tego pozbyć.
Yamato, nie protestując poszedł w ślady historyka aby po chwili oboje westchnęli uwolnieni od bielizny i z powrotem opadli na materac, całując się zapamiętale. Kiedy oderwali się od siebie po naprawdę długiej chwili tego maniakalnego pocałunku, dyszeli jak po wielomilowym biegu.
- Naprawdę… zaraz wybuchnę – szepnął Asuma. – Nie stać mnie teraz na cierpliwość.
Yamato zaśmiał się cicho. Nie wyobrażał sobie bycia w tej chwili cierpliwym. Opanowany przez pożądanie ledwo mógł myśleć. Chciał go teraz, natychmiast. Poruszył znacząco biodrami, przesuwając palce po klatce piersiowej starszego. Kiedy dotarł do podbrzusza zadarł jego koszulkę do góry. Asuma uniósł ręce, pomagając szatynowi w zdjęciu ubrania. Yamato dotkną jego rozpalonej skóry na obojczyku uważnie, przypatrując się opalonemu ciału historyka. Zsunął rękę niżej, poprzez pierś, zahaczając o jeden z sutków, i brzuch aż na biodro po czym pewnie objął palcami naprężoną, sączącą się męskość. Asuma odchylił głowę do tyłu, nabierając tchu.
- Jestem gotowy – szepnął Yamato, przesuwając powoli ręką po nabrzmiałym, pulsującym członku starszego. Skupienie się na słowach chemika wymagało od bruneta nie małego wysiłku.
- Na pewno? – zapytał, starając się dojrzeć emocje w oczach Yamato. W czarnych tęczówkach widniało jedynie pożądanie i pasja. Szatyn przytaknął ruchem głowy, wypuszczając z dłoni męskość Asumy. Historyk odetchnął głęboko po czym prawą ręką złapał swój członek a lewą położył na biodrze Yamato. Przystawił penisa do wejścia szatyna po czym jednym, płynnym ruchem zanurzył się w gorącym, ciasnym wnętrzu, wzdychając głośno. Na twarzy Yamato nie pojawił się nawet cień bólu. Najwyraźniej faktycznie był gotowy. Poruszył się w miękkim wnętrzu chemika na co ten aż krzyknął. Przeszyły go gorące dreszcze niesamowitej przyjemności.
- Tu jesteś – mruknął triumfalnie Asuma, zarzucając sobie ramiona Yamato na szyję. Po chwili młodszy objął go nogami w pasie. Historyk zaczął się poruszać, co rusz uderzając w czuły punkt szatyna, wyrywając z jego ust głośne jęki i westchnienia. Brunet wtulił twarz w szyję chemika, mrucząc przeciągle. Yamato był tak niewiarygodnie ciasny.
- Szybciej – wydusił z siebie Tenzou między długim jękiem a nagłym westchnieniem. Asuma z przyjemnością przyśpieszył pchnięcia, jednocześnie je pogłębiając. Yamato drapał bruneta po plecach i wgryzał się w jego ramiona. Asuma nie panował nad pchnięciami, zapomniał się zupełnie, szybko i brutalnie zagłębiając się w ciele młodszego. Yamato nie czuł nic po za gorącym wypełnieniem i ogromną przyjemnością. Orgazm nadszedł stanowczo zbyt szybko, ogarną ich razem w jednym, niespodziewanym momencie. Yamato krzyknął głośno, wygiął plecy w łuk, czując jak Asuma odchyla się do tyłu a gorące i gęste nasienie zalewa jego ciało. Wsparł się na piętach, wybijając biodra do przodu i wciąż cicho pojękując wtulił twarz w zagłębienie szyi kochanka, który opadł na niego, dysząc głośno. Kiedy ich oddechy już się uspokoiły, Asuma złożył na obojczykach Yamato kilka drobnych pocałunków.
- Tak bardzo cię kocham – odezwał się, przerywając błogą ciszę. Chemik chciał odpowiedzieć, że on jego również jednak nie zdążył. – Przygotuję kąpiel – oznajmił historyk po czym cmoknął Yamato w policzek, zerwał się z łóżka i już po chwili w łazience rozległ się szum wody.

* * *

- Zostawić cię na chwilę samego – warknął Sasuke, przykładając woreczek z lodem do czerwonego czoła Naruto. Zrobił to nieco za mocno targany złością. – Przepraszam – mruknął łagodniej, głaszcząc blondyna po głowie. – Co ty tu w ogóle robisz? – zwrócił się do brata, który jeszcze przed chwilą przepraszał Uzumaki’ego na kolanach.
- Przyjechałem wcześniej, bo ojciec coś marudził – wyjaśnił Itachi, zeskakując z wysokiego, barowego krzesła. – Ale widzę, że będę wam jedynie przeszkadzał – mruknął pod nosem a chwilę później worek z lodem wylądował na jego głowie. – Nie bulwersuj się, Otōto – długowłosy chichocząc pod nosem nalał sobie soku i wrócił na swoje miejsce. Podał Naruto lód, patrząc na niego niczym zbity pies. – Przepraszam, Naru.
- Już nie przepraszaj – warknął Uzumaki. Spotkanie z drzwiami naprawdę bolało ale po dziesiątym „przepraszam” Itachi’ego miał zwyczajnie dosyć tego słowa.
- Dobra, to ja tylko wezmę potrzebne rzeczy i zmykam do Deida… - starszy Uchiha nie dokończył, bo kiedy pomyślał o swoim kochanku coś mu zaświtało. Spojrzał uważnie na Naruto, który w tym momencie wlepiał błyszczące oczy w Sasuke i na swojego brata, który uśmiechał się łagodnie pod nosem. – Tak właściwie to co między wami jest? – zapytał, nie owijając w bawełnę. Nie mógł ukryć, że chciał aby coś między tą dwójką zaszło. Kibicował im z całego serca. Po tym pytaniu blondyn niesamowicie zainteresował się swoją komórką a Sasuke po prostu zniknął w kuchni. – Ktoś mi odpowie? – zapytał, nie mogąc powstrzymać się od cichego chichotu. – Jak nie to sam sobie odpowiem a to was nie zadowoli – zagroził na co Sasuke zerknął na niego groźnie zza kontuaru, przy którym kucał. Młodszy Uchiha wolał nie odpowiadać na to pytanie, bo sam nie wiedział co między nimi jest. Naruto go kocha a on… się stara. Jak to nazwać? Naruto westchną cicho po czym spojrzał na Itachi’ego, delikatnie się uśmiechając.
- Tak jakby… - zaczął ale za nic nie wiedział jak skończyć. – To skomplikowane – mruknął w końcu, nie siląc się na wytłumaczenia.
- Oh, rozumiem – westchnął Itachi. Nie podejrzewał, że między nimi są jakieś skomplikowane stosunki. Zamrugał szybko kilka razy, odrywając wzrok od Naruto i kierując go na Sasuke, który wypakowywał zakupy. – Znaczy nie rozumiem – westchnął jeszcze raz, trąc czoło. Kiedy Uzumaki powiedział to na głos atmosfera między nimi stanowczo się zagęściła. – Ale staram się – dodał z uśmiechem – i zawsze możecie do mnie przyjść. – Uśmiechnął się jeszcze szerzej a Naruto mu zawtórował. Jedynie Sasuke wydawał się dziwnie podłamany.
- A co z tobą i Deidarą? – zapytał młodszy Uchiha, chcąc jak najszybciej zmienić temat rozmowy.
- Wszystko cacy – Itachi uśmiechnął się zadziornie. – Może przyjdę z nim jutro wieczorem na kolację czy coś? Naruto go nie zna, prawda? – wpadł na, jego zdaniem, genialny pomysł. Uzumaki przytaknął energicznie. Miał już dość zadawania sobie pytania „kto to Deidara?”. Sasuke westchnął ciężko ale uśmiechnął się lekko, przytakując. Nie mógł ukryć, że lubił Naoki’ego, który nawiasem mówiąc, był podobny do Naruto. Może to właśnie dlatego?

* * *

- Yamato! – krzyknął zabawnie Kakashi, robiąc przy tym, swoim zdaniem, minę szczytującego Asumy. Zaraz po tym oberwał po głowie książką o cesarskich rodach w Japonii. – Cieszę się twoim szczęściem, naprawdę – przyznał szarowłosy, pocierając głowę. – Wszystko w porządku?
- Głupio się pytasz – mruknął Asuma z papierosem w ustach. – Powiedziałbym, że nawet wspaniale – uśmiechnął się szeroko, wydmuchując dym przez nos. Yamato, który siedział w kuchni razem z Iruką, westchną ostentacyjnie. – A z tobą?
- Ze mną? – zapytał Kakashi aby się upewnić. Sarutobi przytaknął. – A wyglądam na chorego? – kolejna książka wylądowała na głowie fizyka.
- Jak dzieci – westchnął Iruka, wyglądając z kuchni. Szatyn stanął w przejściu, zakładając ramiona na klatkę piersiową i opierając się biodrem o filar. Jedno, widoczne oko Kakashi’ego zabłysło na co Asuma parsknął śmiechem. Umino nie miał zielonego pojęcia o co historykowi chodzi.
- Widzę, że dobrze – wykrztusił z siebie Sarutobi, klepiąc Hatake po ramieniu. Kakashi przytaknął cicho, wciąż wpatrując się w Irukę.
- Może już sobie pójdziemy? – zaproponował, patrząc błagalnie na matematyka. Umino natychmiast zrozumiał co szarowłosemu chodzi po głowie. Powoli podszedł do stolika, przy którym siedzieli i uśmiechając się pogodnie sięgną po najgrubszą książę Asumy, która w następnej chwili wylądowała na głowie Kakashi’ego.
- To chyba znaczy nie – historyk znów zarechotał a razem z nim Yamato, który teraz stanął obok wściekłego Iruki.
- Stary, niewyżyty zboczeniec! – Umino skwitował Kakashi’ego po czym wrócił do kuchni, śmiejąc się pod nosem. Owszem, był nie wyżyty ale i niesamowicie kochany. Iruce było z nim tak dobrze i nigdy by siebie o takie stwierdzenie nie podejrzewał. Tak samo jak nie podejrzewałby Kakashi’ego o taką czułość i opiekuńczość jaką go obdarzał.
Yamato wrócił do kuchni, siadając naprzeciwko matematyka. Umino wpatrywał się w jedną ze ścian rozmarzonym wzrokiem. Tenzou zaśmiał się cicho. Dobrze, że szatyn nie mógł dostrzec swojego wzroku.
- Iruka? – Yamato szturchnął go lekko w ramię. Matematyk ocknął się i spojrzał na chemika nieco zdezorientowany. Mierzył go chwilę spojrzeniem po czym z impetem położył głowę na stole.
- Ja go kocham – szepnął na co Yamato roześmiał się głośno.

* * *

- I co? – zapytał zniecierpliwiony Gaara, szturchając Kibę w żebra. Inuzuka przewrócił teatralnie oczami, odsuwając się o drzwi.
- Jeśli chciałeś osiągnąć to, że Shikamaru będzie spał a Kankuro najprawdopodobniej oglądał TV to jest jak najbardziej w porządku – odparł Kiba po czym zachichotał. Gaara warknął, siadając na podłodze pod ścianą. Rano ukradł Kankuro klucz do ich pokoju i kiedy spali zamknął go razem z Shikamaru, wychodząc z założenia, że jeśli będzie im się nudzić to zaczną się bzykać… albo chociaż poruszą ten temat. W związku z tym od ósmej rano razem z Kibą stali pod drzwiami pokoju dziesiątego, starając się usłyszeć cokolwiek.
- Wiesz Rudy - zaczął Kiba, siadając obok Gaary. No Sabaku westchnął, kierując na szatyna smętne spojrzenie. – Są trzy możliwość – oznajmił a Gaara przytaknął, dając mu do zrozumienia, że ma kontynuować. – Pierwsza jest taka, że Kankuro jest impotentem. Druga to taka, że Shikamaru go zabił a trzecia, że nas po prostu wykiwali – oświadczył a Gaara uderzył się w otwartą dłonią w czoło. – Co?

* * *

- Naprawdę niesamowity z niego idiota – zaśmiał się Kankuro, patrząc na kluczyk należący do Shikamaru. – Zaczynam wierzyć w to, że naprawdę jesteśmy rodzeństwem – mruknął na co Shikamaru zaśmiał się cicho. Faktycznie, Kankuro też często popełniał głupie błędy, które robił także Gaara. Rudowłosy najwyraźniej zapomniał, że Shikamaru ma swój klucz do pokoju.
- Strasznie uwziąłeś się na te pikniki – powiedział Nara, sięgając do wiklinowego kosza po kawałek orzechowego ciasta. Ugryzł kawałek, zamykając oczy po czym położył się na kocu. Znowu byli na polance w lesie, na którą No Sabaku zabrał go ostatnim razem.
- Lubię pikniki – oznajmił Kankuro, nagle zawisając nad Shiakamru. – Zwłaszcza z tobą – uśmiechnął się drapieżnie po czym pochylił głowę i odgryzł kawałek ciasta.
- Moje – warknął Nara po czym uderzył starszego w głowę, uśmiechając się szeroko. Kankuro nie zareagował, wpatrując się niewidzącym wzrokiem w twarz Shikamaru. – Kankuro – Nara dźgnął go w ramię na co No Sabaku się ocknął, robiąc dziwną minę.
- Shika, mogę cię o coś zapytać? – zapytał starszy na co Shikamaru zaśmiał się cicho. – Tak wiem, już zapytałem – mruknął starszy, lekko się uśmiechając a za chwilę znów poważniejąc. – Dlaczego… - zaciął, nie wiedząc czy powinien zadawać to pytanie. – Dlaczego nie chcesz się ze mną kochać? – wydusił w końcu na co Shikamaru najpierw pobladł a po chwili zarumienił się soczyście, odwracając wzrok.
- Nie wiem – mruknął cicho, chcąc zakończyć krępujący temat. Kankuro zmarszczył brwi.
- Shikamaru, spójrz na mnie – powiedział. Kiedy Nara nie zareagował złapał go za podbródek i odwrócił jego głowę w swoją stronę. – Spójrz, proszę – młodszy z ociąganiem, skierował tęczówki na twarz No Sabaku. – Shikamaru, ja nie naciskam. Wiem, że dopiero co odważyłeś się powiedzieć mi, że mnie kochasz i ja nie chcę się z tym spieszyć. Chcę żebyśmy się najpierw poznali ale po prostu chcę wiedzieć, rozumiesz? Bo jeśli mi powiesz to będzie mi łatwiej to zrozumieć, dać ci odpowiednią ilość czasu i może coś na to zaradzić. Obiecuję ci, że cokolwiek to nie jest to nie będę się śmiał – wyjaśnił Narze na co ten westchnął. Rumieniec na jego policzkach nieco bladł jednak nadal rzucał się w oczy. – Powiesz mi? – zapytał Kankuro na co Shikamaru przytaknął. – Mam się odsunąć? – zapytał, już chcąc usiąść obok Nary jednak ten objął jego szyję, nie pozwalając mu się ruszyć.
- Ja… - Shiakamru nie miał pojęcia jak zacząć. Odetchnął głęboko po czym nieśmiało cmoknął starszego w usta. – Chodzi o to, że… jak pewnie wiesz, nigdy nie byłem z żadnym facetem i chyba nawet nie jestem gejem. – Na tą wiadomość Kankuro zmarszczył brwi. – Znaczy ty mi się podobasz… ale tylko ty i nikt więcej, nie wiem czy to dobrze – przerwał na chwilę, wzdychając. – A po za tym to wizja dwóch penisów w jednym łóżku nieco mnie przeraża. Tym bardziej jeśli jeden z tych penisów ma być w moim tyłku – wyjaśnił a róż na jego policzkach pogłębił się. Kankuro uśmiechnął się lekko i złożył czuły pocałunek na czole Shikamaru.
- Zawsze można wykorzystać mój tyłek – przygryzł dolną wargę, patrząc uważnie w szare oczy młodszego. – Choć nie ukrywam, że wolę być na górze – mruknął po chwili.
- Nie zgodziłbyś się, nie? – zapytał Nara. W jego głosie dało się wyczuć nutki nadziei.
- Zgodziłbym się pod warunkiem, że podczas naszego pierwszego razu ty byłbyś na dole – oznajmił Kankuro. Shikamaru skrzywił się lekko. – Ale tylko po to żebyś miał porównanie, bo jeszcze by ci się spodobało i przejąłbyś dowodzenie – zaśmiał się cicho. – Kocham cię – oznajmił szeptem, przykładając czoło do czoła Shikamaru. – Szczerze… nie obchodzi mnie kiedy to zrobimy, jak, gdzie i kto będzie na górze, grunt że będziemy razem. Ty i ja – musnął delikatnie usta Shikamaru. – Chcę żebyś to wiedział. Chcę żebyś wiedział, że mimo wszystko cię kocham – chwycił dłoń Nary i splótł ich palce ze sobą.
- Ja ciebie też, Kankuro – szepnął Shikamaru po czym westchnął prosto w usta No Sabaku, łącząc ich w pocałunku. Trudno było mu zaprzeczyć, że Kankuro jest cudowny… i dlatego tego nie robił.

* * *

Sasuke położył się na kanapie, wzdychając głośno. Czuł się dziwnie. Był jakiś rozbity ale mimo to szczęśliwy. Wciąż miał przed oczami widok uśmiechniętego szeroko Naruto ze łzami w oczach i czerwonym czołem. Chciało mu się śmiać. Zakrył oczy przedramieniem, wsłuchując się w odgłosy dochodzące z kuchni, w której buszował Itachi. Najwyraźniej starszy Uchiha nie miał zamiaru opuścić ich zbyt szybko. Kiedy szuranie i stukanie ucichło odsunął rękę od twarzy, otwierając oczy. Długowłosy stał nad kanapą, wpatrując się w niego zatroskanym spojrzeniem.
- Proszę – wyciągnął w jego rękę szklankę. – Miętowo-pomarańczowy drink z lodem. Tylko nie mów ojcu, że cię upijam – zaśmiał się. Sasuke usiadł, odbierając szklankę od brata i robiąc mu miejsce na kanapie. – Sasuke nie chcę się wtrącać w twoje sprawy ale wiesz, że muszę – zaczął a młodszy Uchiha, przytaknął, przytykając usta do brzegu naczynia. – Nie wiem co jest między tobą a Naruto ale on cię kocha, wiesz o tym? – zapytał a Sasuke przytaknął ruchem głowy. – To dobrze. W takim razie chciałem ci powiedzieć, że jeżeli się wahasz czy ty czujesz do niego coś więcej to przestań, do cholery! – oznajmił ostro, marszcząc brwi. Zaskoczył tym Sasuke. – Widzę, że się zastanawiasz ale ja cię znam, Sasuke i wiem… widzę jak na niego patrzysz, jak się uśmiechasz i jak się zachowujesz. Chcę ci powiedzieć, że jeśli masz jakieś wątpliwości to przestań, bo go kochasz. Założę się, że widzą to wszyscy oprócz ciebie i Naruto, więc weź się w garść i po prostu idź na całość. Nie bój się, że znowu ktoś cię zrani. Uwierz w to uczucie i daj mu upust, dobra? – zapytał, patrząc wyczekująco na brata. Sasuke wbił wzrok w przeciwległą ścianę. Strasznie wkurzało go to, że Itachi jak zawsze miał rację. Teraz mógł już spokojnie powiedzieć, że kocha tego blondgłupka. Może nie na zabój ale kocha i teraz już nie może temu zaprzeczać. Jedyne co mu zostało to pogodzić się z tym, powiedzieć Naruto i z dnia na dzień kochać go coraz bardziej aż w końcu będzie w stanie powiedzieć, że zrobi dla niego wszystko. Uśmiechnął się szeroko zupełnie, nie panując nad tym grymasem. Itachi aż otworzył szerzej oczy ze zdziwienia.
- Znowu masz rację, Zarazo – odparł w końcu Sasuke po czym wziął łyk drinka. Bardzo mocnego drinka. – Jakbym nie przyznał ci racji to byś mnie upił? – zapytał, wskazując na szklankę.
- Mniej więcej – Itachi uśmiechnął się szeroko, drapiąc w zakłopotaniu po potylicy. – Uśmiechnij się tak znowu, bo pomyślę, że jestem bardziej szczęśliwy od ciebie – szturchnął Sasuke w ramię.
- Nic nie widziałeś – burknął młodszy po czym uśmiechnął się delikatnie. – Jesteś do dupy, wiesz? – warknął, wbijając w Itachi’ego mordercze spojrzenie.
- Kami-sama, dlaczego znowu? – zapytał zupełnie zaskoczony długowłosy. Przecież wszystko było w porządku!
- Bo za każdym razem kiedy cię słucham to totalnie mieszasz mi w głowie, wywołujesz dziwne emocje i jest mi lepiej – wyjaśnił Sasuke po czym sapną zabawnie. Itachi zaśmiał się głośno.
- To chyba dobrze, no nie? – zapytał, czochrając brata po włosach. – Czyżby w końcu dotarło do ciebie, że kochałeś tego młotka już od dawna ale nie dopuszczałeś do siebie tej myśli i teraz zastanawiasz się jak mu to powiedzieć? – uśmiechnął się szeroko, widząc naburmuszoną minę Sasuke.
- Przestań mieć rację – warknął młodszy. – A… - nie zdążył do kończyć, ponieważ rzucił się na niego Naruto, który od początku rozmowy braci stał u szczytu schodów. Uzumaki nie zwrócił uwagi na to, że rozlał drink na siebie i na Sasuke.
- Ja ciebie też – powiedział cicho blondyn, wtulając twarz w zagłębienie szyi Uchihy. Sasuke wyciągnął spomiędzy nich, już pustą, szklankę i podał ją Itachi’emu po czym objął Naruto.
- Nie powinieneś podsłuchiwać, młotku – mruknął Sasuke na co Itachi parsknął śmiechem. Jak zwykle jego młodszy braciszek wiedział co powiedzieć.

14 komentarzy:

  1. Podoba mi się pomysł z nowym blogiem. Jak bd tylko nowe notki bd tam zaglądać i komentować. Dlatego proszę o info gdy pojawi się jakiś one-shot.

    Jak ja czekałam na ten rozdział. I o to nareszcie jest!
    Strasznie zdziwiło mnie zachowanie Asumy. Byłam pewna, że ten jest facetem, który nie płacze, a ten tak po prosty ryczy podczas oglądania filmu i to z żoną swojego ukochanego! Mam nadzieję, że nie zrobisz z niego "panienki", jeżeli wiesz o co mi chodzi?? Dobrze, że chociaż w szkole między znajomymi zachowuje się jak facet:) (Przepraszam jak cię uraziłam, po prostu nie jestem przekonana co do jego zachowania).
    Opis sceny seksu między Asumą i Yamato genialny!
    Podoba mi się, zmiana Iruki. Muszę za to podziękować Kakashi'emu^^
    Normalnie miałam nadzieje, że Itachi wróci wcześniej do domu. Chociaż po słowach: "- Zostawić cię na chwilę samego – warknął Sasuke, przykładając woreczek z lodem do czerwonego czoła Naruto. Zrobił to nieco za mocno targany złością. – Przepraszam – mruknął łagodniej, głaszcząc blondyna po głowie." myślałam, że to Sasuke poobijał naszego blondynka.
    Itachi jest po prostu świetny. Bd mu dozgonnie wdzięczna za to, że uświadomił Sasuke co czuje do Naruto:) Ostatnia scena po prostu słodka^^
    Przy scenie z Gaarą i Kibą śmiałam się jak głupia:D
    Rudy miał świetny pomysł, szkoda tylko, że go dokładnie nie przemyślał;(
    No ale przynajmniej Kankuro zaczyna się przyznawać do swojego młodszego braciszka.
    Wytłumaczenie Shikamaru logiczne i strasznie pasowały mi do mądrego, acz leniwego chłopaka.
    Cholera też bym chciała zobaczyć Kankuro na dole, chociaż raz. Proszę załatw mi to 8)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Hilda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeczytałam Twojego one-shota. Napisałam komentarz i tu pojawił się mały problem:/
      Nie mogę go dodać, ponieważ nie mam założonego żadnego konta, a nie ma opcji Anonimowy. Dlatego wstawiam go tutaj. Mam nadzieję, że się nie obrazisz i go przeczytasz.

      Na samym wstępie notki mnie rozśmieszyłaś. Jak tylko próbowałam sobie wyobrazić minę Twojego brata, śmiałam się jak głupia:)
      Jestem ciekawa jak wytłumaczyłaś bratu co oznacza słowo yaoi??
      One-shot jest ciekawy. Różni się od Twoich notek, które czytałam wcześniej.
      Potrafię zrozumieć Mikołaja, dlaczego nie chciał jechać do Amazonii. Ja też tak mam, że najpierw nie chce mi się gdzieś iść/jechać, a później naprawdę świetnie się bawię:D (A ten na dodatek miał ten "mały wypadek" z kozą). Jak widać chłopak też nie żałuje swojej wyprawy:)
      Przyjaciele Mikołaja mnie powalili, zwłaszcza na końcu z tym zakładem i nic nie znaczącą nocą:)
      Scena z psem też była świetna. I ta groźba Mikołaja albo pies, albo seks... coś genialnego.
      Z niecierpliwością czekam na nowe one-shoty, może coś z bohaterami Naruto, nie związane z opowiadaniem??
      Bo wiesz nic nie jest wstanie przebić Twoich notek z tej serii i... uwielbiam Naruto!!!:)
      Pozdrawiam Hilda

      Usuń
  2. Jejku nie wiem co napisać notka super czekam na następna końcówka mnie normalnie wzruszyła:)
    fajnie, że założyłaś nowego bloga oczywiście czekam na notki na tym blogasku :D
    hmmm no nie wiem kurcze nooo boska notka czekam na następną :) a i niech Shika się wreszcie przekona i zrobi to z Kankuro :)
    no dobra dużo weny życzę :D
    XYZ*3*

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka genialna, a zwłaszcza sceny z Sasuke i Naruto!!!
    - ^ v ^ -
    Naruto dostał w głowę!!!! O.O Moje biedactwo!!!!! T.T
    Scena rozmowy braci i atak z zaskoczenia był fenomenalny i rozbrajający. ^ ^
    Czekam na next i życzę dużo pomysłów oraz nieograniczonych pokładów weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na nowego bloga wejdę i skomentuję te dwa nadchodzące oneshoty;p
    A rozdział jak zawsze zajebisty=3
    Asuma wymiata zwłaszcza podczas oglądania "Dirty Dancing"=D No i między nim a Yamato doszło do czegoś więcej...A Iruka najlepszy,najpierw wali Kakashiego książką po głowie,a później wzdycha jaki jest w nim zakochany^^ Świetnie,że się zmienił,Kakashi działa cuda=3
    Itaś znokautował Naruto;p Ale wybaczam mu to,bo w końcu przemówił Sasuke do tej jego durnej łepetyny;) A jakie to było słodkie jak Naru rzucił się na niego z tych schodów ^w^
    Kiba i Gaara wymiatają! Uśmiałam się przy nich,że hej;D Lofciam ich^^
    Shikamaru wyznał co mu leży na sercu i Kankuro na niego nie naciskał,więc w przyszłości na pewno coś z tego będzie=3 Dobrze,że Kankuro nie jest takim napalonym zboczeńcem(a jak jest to dobrze się ukrywa)^^ No i ja też chcę choć raz zobaczyć go jako uke!Tak słodziutko Cię proszę*w*
    Pozdrawiam i Wena życzę;**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    ach kochana rozdział cudowny, świetny, rewelacyjny, fascynujący, aż brak mi słów. kiedy następny? ;] ;] No i między Asuma, a Yamato zaczyna się układać, tak jak między Kakashim i Iruka. Biedny Kakashi obrywa w głowę ksiązkami ;] chyba ktoś powinien mu zrobić jakiś kompres ;> Asuma dogadał się z Misako, cztery razy pod rząd oglądać Dirty dancing... Pomysł Gaary dobry, ale nie przewidzieli wszystkich możliwości ;], chociaż Ci znaleźli się w o wiele lepszych warunkach niż cztery ściany ;] Ojjj biedny mój kochany Naruś to był zamach na jego osobę! Sasuke nie powiedział jeszcze Naruto kocham tak osobiście, ale pośrednio już, robi postępy ;]. Naru ma niezwykły dar bycia na właściwym miejscu o właściwej porze ;] tylko szkoda mi tego drinka, sama miałabym ochotę na takiego ;] Jakie to frustrujące dla Sasu, że Itachi ma rację jak zwykle, i potrafi wiele dostrzec.Tak, tak ten uśmiech Sasu musiał nieźle go zaskoczyć. Nie mogę się już doczekać tego spotkania Naruto i Deidary, już to sobie wyobrażam, Iatchi przyprowadził go na tą kolację, rozmawiają, śmieją się, odnajdują wspólne tematy i tak dalej, a potem idą rozmawiając do salonu czy tam na taras i mają całkowitą zlewkę na Uchihów ;] ;] buhahahah
    Weny, weny, multum weny kochana
    Pozdrawiam gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Piję czerwonego Desperadosa, zagryzam go pączkiem i czytam nowy rozdział Twojego opowiadania - lepszego popołudnia sobie nie mogłam wymarzyć ;) jest oczywiście świetnie jak zawsze! Cieszę się, że Yamato i Asuma są już razem i ta łóżkowa scena mruuu. No i Sasuke przyznał, że kocha Naruto <3 a mam nadzieję, że Shika szybko się przekona do męsko - męskich zbliżeń ;p pozdrawiam i weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubisz opisy ;3 A ja najbardziej w nich lubię momenty pieszczot. Bo widzisz... dla przykładu mamy stosunek Yamato i Asumy, gdzie ten drugi mówi, że nie może już czekać. I Ty na tym nie kończysz. Pokazujesz, co się dzieje i przeprowadzasz delikatną, krótką rozmowę. Oni nie rzucają się na siebie, ale pokazują, że cierpliwość to ostatnie, na co ich stać. I to jest super ;3
    Kiba to głuptas xD Ale lepiej, że zapomniał o drugim kluczu. Chłopaki mogli liczyć na prywatność ;3
    Nie wiem, dlaczego, ale właśnie wyobraziłam sobie orgię z Asumą, Yamato, Kakashim i Iruką... ale jak tak teraz myślę... Niee, za nic w świecie nie pozwoliłabym innemu dotykać Delfinka ;3 Hy hy xD Zdecydowanie on mi przypomina Naruto. xD Choć jest poważniejszy.

    Ahaha, a Naruto, który dostał drzwiami? (Neji nie jest sam xD) Według Twojego opisu miał szeroki uśmiech, czerwone czoło i łzy w oczach, a według mojego... identyczne zestawienie. xD Kocham tych głuptasów. xD A Itachi też wie, kiedy rozpoczynać rozmowę. ;>
    ---
    Sui... hmm... Dobra, póki co może pic raz dziennie. :D Będę dobrą ciocią. xD

    PS: Ty wiesz, jak mnie podejść, żebym miała wyszczerz od rana do nocy, prawda? xD Drugi blog z one shotami i na dole rzuca się na mnie przyszpilony przez seme, słodki uke ;3 A może tylko gra łatwego... hy hy xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, tak. Twoje oczy nie kłamią. Syn marnotrawny powrócił. Trochę długo mi to zajęło. Pozostaje mi jedynie skulić ogon i prosić o wybaczenie.

    Bardzo się cieszę, że przeniosłaś się na blogspot. Jest naprawdę świetny. Chociaż jeszcze słabo wypróbowany przeze mnie z wiadomych względów, ale już zauważyłam, że np. nie ma tendencji do sklejania wyrazów i zawsze mogę się bezproblemowo zalogować, czego nie powiem o onecie. Poza tym można tu pokazać bloga z ładnej strony graficznej, bo jest to dosyć łatwe. Przynajmniej o sto razy łatwiejsze niż tam.

    ale powracając do opowiadania
    Jakie miłe zaskoczenie, że tyle rozdziałów na mnie czekało. Zrobiłam sobie herbatkę i zabrałam się do czytania. Nawet nie zauważyłam, jak skończyły się nowości. Na całe szczęście wszystko zostało w miarę poukładane, bo wiesz, oglądałam dzisiaj dramat, który niestety szczęśliwym zakończeniem nie mógł się popisać i przez to chodziłam i wyrywałam sobie włosy z głowy. To nie tak, że nie lubię tego typu rzeczy. Raz na jakiś czas dobrze jest takie coś obejrzeć w ramach przeczyszczenia duchowego. Jednak szkoda by było gdybym się jeszcze dobiła po tym filmie. Najbardziej szkoda mi włosów, bo zamierzam zapuścić po pas, a już mi niewiele brakuje. Głupio by było wywalić się, widząc metę. Dlatego dziękuję, że zakończyłaś ten rozdział w wesołym klimacie.

    Poza tym wiem, jak to jest dostać z drzwi, więc niech Itachi przeprasza nawet i ze sto razy, bo to naprawdę boli. Chociaż gdyby mnie walnął jakiś przystojny brunet to nie wiem, czy bym się tak złościła. W sumie racja. Wycofuję.

    Jeśli chodzi o podsłuchiwanie. Nie żebym była jakąś tam zwolenniczką czy coś, ale czasem można dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Czasami wszystko wyjaśnić, czasami poplątać, a czasami można poznać po prostu prawdę. Jeśli to inteligentna osoba podsłuchuje to z pewnością nie zrobi użytku z rzeczy, które jej nie dotyczą, a pozostałe rzeczy może wykorzystać. Bo szczęśliwi ludzie nie potrzebują tajemnic. Kurde, rozpisałam się o podsłuchiwaniu, a miałam tylko wspomnieć, że w Naruto przypadku dobrze się stało.

    Bardzo lubię Simple Plan, więc ta piosenka jest mi już znana. Miło wiedzieć, że ktoś jeszcze tego słucha.^^

    a Misaki jest świetny. Skąd wiedziałaś, że mam słabość do brunetów?

    Trzymaj się kochana. <3
    Podpisano:
    Syn marnotrawny

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę ci coś przyznać,
    ty jak mało kto wiesz co mi się podoba i co lubię czytać. xD

    Bardzo dobry pomysł miałaś na Nare i Kankuro (niech się nie śpieszą, powolutku, nie można ze wszystkim wyskakiwać od razu)

    Co będzie w następnym rozdziale? Może Gaara i Sai? albo Kiba i Neji?

    Czy w następnej notce nastąpi duży krok w związku Naruto i Sasuke? (to chyba jest dobry moment, zwłaszcza że są sam na sam u Sasuke.)

    I ostatnie pytanie ^^ czy i jak w ogóle to kiedy pojawi się wątek hetero?

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi nie działa poprzedni rozdział i 27 :( A tak bardzo bym chciała je przeczytać bo kocham twoje opowiadanko *.* Już nie mogę doczekać się kolejnej notki a tym bardziej jakiegoś intymnego zbliżenia Sasuke i Naruciaka :D
    ~Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już naprawiłam linki. Teraz powinny działać =3.

      Usuń
  11. Ahh, teraz rozumiem. czyli Sai ma dziwne zboczenie :D jak fajnie :D
    Kiba i Gaara w akcji razem = tragedia. Ja wiedziałam, że to się tak skończy. Haha. :D Wgl to Kiba się szybko skapnął, że nie ma ich w pokoju.:p

    Plebs, plebs. :D My to naprawdę mamy pomysły.

    Kankuro i Shikamaru byli wprost przesłodcy. Kankuro tak się przejął uczuciami Shiki i nie naciskał. Boisie, jak ja ich kocham. <3 Shikamaru jaki rumieniec, aż go sobie wyobraziłam. Ale myslę, ze miałabym podobnie gdybym była w jego sytuacji.

    nie wierze - Asuma ryczy na Dirty Dancing. To prawie jak mój tata, bo to jego ulubiony film. No po prostu jakbym widziała mojego ojczulka kochanego. haha

    To wyznanie miłości było genialne, niesamowite, fantastyczne, fenomenalnie i... zabrakło mi przymiotników. Itasia Itasia xd uwielbiam. Jaki on mądry, nie pomyślałabym. Ale Itaś od zawsze bardzo dobrze znał Sasuke więc się nie dziwie.
    Na samym początku myślałam, ze ktoś na Naruto napadł, albo co, a tu Itaś Itaś xd wrócił do domu. :o Naruto był bardzo Narutowy w koncówce. Doskonały. życzę weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. ROZDZIAŁ!! Ja chcieć rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń