Ohayo!
Kolejny rozdział >_> muszę przyznać, że sama siebie zaczynam zadziwiać ^w^. Nigdy bym nie uwierzyła, że mogę pisać rozdziały w tak krótkich odstępach czasowych i w między czasie jeszcze pisać oneshoty xD. Ciekawa jestem jak zareagujecie na dzisiejszą dawkę ciekawych informacji zawartą w tym rozdziale ;3.
A właśnie po prawej pojawiła się kolejna ankieta dotycząca jakiego oneshota mojego autorstwa chcielibyście przeczytać oprócz SasuxNaru =3. Przyznam, że oneshot RoyxEd jest już prawie gotowy więc byłoby mi najłatwiej. Co do HarryxDraco też już co nieco mam. Co do reszty to mam tylko coś w planach ale jeśli okaże się, że chcielibyście przeczytać np. GreedxEnvy to mogłabym coś napisać całkiem szybko =3.
Jeszcze jedna ważna informacja. Od tego rozdziału rozpoczynam współpracę z Yukami jako moją betą a więc wszyscy kierujemy podziękowania dla tej oto dobrej duszyczki, która będzie ratować wasze oczy od moich błędów xD.
Yukami - Wiem, wiem. Sama nie planowałam tego wyjazdu xD. Właściwie wszystko co jest w tym opowiadaniu jest zupełnie spontaniczne, bo ja nie mam w zwyczaju robienia planów xD. Ja też nie umiem sobie wyobrazić Kakashi'ego w złym humorze no ale jakoś musiało się uwidocznić jego niezadowolenie. Aha, walki uliczne też tak nagle wyskoczyły ale Sasuke nie jest grzecznym chłopcem i robi dużo złych rzeczy, które wychodzą dopiero z czasem ;3.
Hilda - Dobrze, w takim razie ja obiecuję, że będę dostarczać notki jak najczęściej =3. No Naruto nie załapał się na piwo, bo ma tego pecha, że nie jest seme więc nie ma problemów z słodkimi uke jak np. Sasuke xD. Powiem ci, że sama siebie zaskoczyłam tym pogodzeniem się Sasuke i Neji'ego, bo to nie było planowane no ale ileż mogli się kłócić? Po za tym czego Sasuke nie zrobi dla Naruto żeby go w sobie rozkochać? ;3 A no Kakashi jest już dosyć zdesperowany więc nawet proszenie o coś Kiby nie sparawia mu kłopotu xD. I nie przepraszaj za rozpisywanie się, ja to bardzo lubię =3.
XYZ - Niespodzianka! To wcale nie sen =3 po prostu Sakue wzięła się w garść ^w^. Miło słyszeć, że akcja opowiadania zaćmiewa twoje spostrzeganie moich błędów. Jest do dla mnie wyjątkowy komplement, dziękuję xD.
Kaori-chan - No widzisz, Kiba to takie stworzonko, które musi być zawsze i wszędzie xD i mimo, że obie go kochamy mogłybyśmy go zabić za przerywanie striptizu >_<. Kurcze, dzięki to naprawdę miłe =3. Cieszę się, że tak lubisz moje opowiadanie =D.
doooosiia - Dzięki, nie przepraszaj za powtarzanie się, komplementów nigdy za wiele xD. Po czytaniu takich komentarzy od razu chce się pisać =3.
Aki-chan - Dzięki =3. Oh, powiadamiam cię za każdym razem kiedy dodam notkę. Może źle sobie zapisałam twój numer gg? >_> Nie wiem, sprawdzę to.
maxiii - O tak, uwielbiam kiedy ktoś nazywa Sasuke Casanovą <3 (takie dziwne skrzywienie xD) więc masz ode mnie specjalne podziękowania xD.
Kasia - To co zrobił Kiba aby Iruka jechał zamiast Gai'a wyjdzie w praniu xD. No pewnie, że striptiz się dokończy jakże mogłabym zostawić to tak bez spektakularnego zakończenia? ;3 Waa! Dziękuję za komplement ;*. Naprawdę czuję się mile połechtana ^^".
Natsuhi013 - Witam cię serdecznie. Każda nowa czytelniczka jest dla mnie na wagę złota =3. Niesamowite, że przez moje opowiadanie zarwałaś noc. To dla mnie spory komplement ^w^'
Akemi - "Sorry girls, I'm gay" już się pojawiło specjalnie dla ciebie =D. Ciesze się, że podoba ci się blog =3. No a nieprzewidywalność to jedna z moich zalet xD. No i widzę, że obrazek na dole wciąż cieszy się powodzeniem ;3.
Basia - Musisz wybaczyć Kibie to jest po prostu agent od zadań specjalnych xD. A striptiz kiedyś na pewno się dokończy ;3
* * *
Domek o numerze jeden już pierwszego dnia uzyskał miano "domu zła". Wcale nie dlatego, że w nim straszyło czy dlatego, że był nawiedzony, ale dlatego, że od niecałych dwunastu godzin zamieszkiwany był przez najgorsze istoty jakie mogły żyć na tym świecie. Tak w każdym bądź razie uważali członkowie klubu pływackiego. A dlaczego? Z jednego prostego powodu - domek numer jeden został przydzielony nikomu innemu jak Inuzuce Kibie, Uzumaki'emu Naruto, Sabaku No Gaarze, Hyuudze Neji'emu, Uchisze Sasuke i Takahashi'emu Sai'owi. Uczniowie klasy 1-2 - którzy stanowili większość klubu pływackiego - nie mogli sobie wyobrazić większej kolebki zła niż właśnie ten dom, znajdujący się tuż przy lesie. Już z samego rana dało się słyszeć stamtąd niezidentyfikowane dźwięki przypominające warknięcia, chrząknięcia i pomruki, a o ósmej rozległ się najgorszy z nich - najbardziej rozdzierający i pełen grozy krzyk jaki mogli usłyszeć w ciągu tego tygodnia na tej bezludnej plaży: "Draniu, moje płatki! Zabiję cię!". Zaraz po do ich uszu dotarł głośny huk, trzask, odgłos łamanych kości i dartego materiału a chwilę później w stronę domku biegł zaspany Iruka-sensei. Ubrany w frotowy, błękitny szlafrok i kapcie z delfinami, wygrażał całej szóstce.
Tuż po tym porannym incydencie, kiedy przyszedł czas pierwszego treningu, Sasuke był wyjątkowo nie w humorze, Neji wydawał się dziwnie zawiedziony, Sai nad wyraz zdenerwowany, Kiba naburmuszony, Gaara przygnębiony, a Naruto prychał na każdego, kto mu się nawinął. Oba treningi, zarówno siatkówki jak i koszykówki, poszły zupełnie nie tak, jak trzeba. Tayuya wciąż darła się na Sasuke, który chciał rozegrać wszystkie akcje sam oraz na Sai'a, który nawet nie zauważał lecącej w jego stronę piłki. Kankuro natomiast starał się pocieszać Neji'ego, nawet nie wiedząc o co właściwie chodzi Hyuudze. Temari z kolei wygrażała Gaarze, wyraźnie nie mającemu zamiaru grać w siatkówkę, bo prostu nie zwracał uwagi na piłkę. Ino prawiła morały Inuzuce, który obrażał się na wszystkich i o wszystko, a Tenten darła się na Naruto, by w końcu się uspokoił i przestał być przesadnie agresywny. Iruka, widząc to wszystko, załamywał tylko ręce i twierdził, że nie będzie się w to angażował, bo nie on tu jest nauczycielem wychowania fizycznego. Kakashi za to siedział na leżaku ze swoją małą książką, co rusz ucinając sobie krótkie drzemki. Sielanka Hatake skończyła się jednak wraz z cierpliwością Umino, który wrzasnął na niego, by w końcu to wszystko ogarnął. Bo niestety, i jak zawsze, tylko on wiedział „o co w tym wszystkim chodzi”.
- Bo pomyślę, że jestem jakimś guru - mruknął szaro włosy, odkładając książkę i wstając ze swojego, wyjątkowo wygodnego, leżaka. - Nadal nie rozumiem dlaczego, do cholery, zostałem nauczycielem - warknął sam do siebie, idąc w stronę boiska do koszykówki.
Zawołał do siebie Sasuke, Neji'ego i Sai'a, po czym razem z nimi skierował się w stronę strefy siatkówki, wołając do siebie Naruto, Kibę i Gaarę. Poszedł z nimi do ich domku i, każąc zrobić sobie kawę, posadził ich na kanapie, samemu siadając na fotelu naprzeciwko nich. Kiedy filiżanka kawy została dostarczona przed jego nos - przez Gaarę, który zaraz po tym dołączył do reszty chłopaków, ledwo mieszcząc się na sofie -, Kakashi przemówił.
- Powiedzcie mi, dlaczego z wami zawsze są problemy? - zapytał zupełnie spokojnie, zaskakując tym uczniów, którzy oczekiwali jakieś burzy oskarżeń, wrzasków i temu podobnych. Chłopcy nie bardzo wiedzieli, co odpowiedzieć, więc tylko kilku z nich odchrząknęło nerwowo. - Cholera, to co wam mówię jest niepedagogiczne, ale teraz już za późno. Zresztą, tylko tak z wami można - zaczął, jeszcze bardziej zadziwiając uczniów. - Wiem, co dzieje się z ludźmi w waszym wieku. Buzują w was hormony, jesteście niepokorni i zbuntowani, ale proszę was, dajcie mi chwilę wytchnienia od waszych problemów - Kakashi sam nie bardzo wiedział jak zacząć tą pogadankę. Chyba pierwszy raz w karierze. - Eh, wyznaczając mnie na wychowawcę, chyba nie bardzo wiedzieli co robią – mruknął, zbaczając z tematu. - Nie chcę wam psuć całego tego odkrywania swoich orientacji seksualnych, pierwszych miłości, zbliżeń i reszty tych bzdetów - Hatake wrócił do swojego typowego, znudzonego tonu głosu. - O dziwo, rozumiem was. Rozumiem, że Sai chciałby, ale się wstydzi, tak samo zresztą Gaara, który nie jest już niczego pewny. Rozumiem, że Sasuke się waha, bo nie wie, co z tego wyjdzie, a Naruto sam nie potrafi stwierdzić, co czuje. Rozumiem Neji’ego zamiast zająć się swoimi chętkami, pomaga swoim przyjaciołom i Kibę, który musi robi to samo. Powiem ci, Inuzuka, że zrobił się z ciebie straszny dobry samarytanin. Tak samo z ciebie, Hyuuga. Powinieneś zająć się swoim chłopakiem, a nie Uchihą, który robi się miękki jak kluchy. A wam nagle zabrakło swojej pewności siebie, No Sabaku, Uzumaki. I co z tobą, Takahashi? Gdzie się podziała twoja odwaga i zażartość? Takie jak wtedy, kiedy wyznałeś, że jesteś gejem? - wszystkich kompletnie wmurowało na słowa wychowawcy. Jedyne, co mogli teraz zrobić, to patrzeć na Kakashi'ego i przełykać głośno ślinę. - Wiem, że nie powinienem wam tego mówić, ale naprawdę was lubię. W porządku z was dzieciaki i nie chcę żebyście stracili swoje osobowości, którymi każdego ujmujecie - Hatake uśmiechnął się blado pod maską. - Weźcie się w garść i powiedzcie, co leży wam na sercu albo z tego zrezygnujcie, bo nie mogę na to patrzeć - Kakashi dopiero teraz zauważył, że tą pogadankę kieruje bardziej do siebie niż do uczniów. W końcu on znajdował się w podobnej sytuacji. Od lat tkwił w miłości, nawet nie wiedząc czy ma ona szanse naprawdę zaistnieć czy może od razu powinien ją wygasić, nie przejmując się swoim krwawiącym sercem. - Tak, myślisz skąd to wszystko wiem, co? – zapytał, przerywając Kibie, który już otwierał usta żeby coś powiedzieć. - Nie myśl, że mam pod tą opaską… - wskazał na granatowy materiał na swoim lewym oku. - …jakiś wykrywacz uczuć, emocji czy coś, co tylko ty i twoja skrzywiona psychika moglibyście wymyślić - chłopcy zaśmiali się. Im więcej Hatake mówił, tym bardziej utwierdzali się w przekonaniu, że ich wychowawca jest naprawdę w porządku. - Pod nią mam tylko niezbyt przyjemną dla oka bliznę – wyjaśnił, znów przerywając Inuzuce. - Chcę wam tylko powiedzieć, żebyście się ogarnęli i albo postawili sprawę jasno przed tą drugą osobą, albo naprawdę dali sobie spokój, bo to nie ma sensu - powiedział, uśmiechając się pod maską znacznie szerzej i bardziej szczerze niż wcześniej.
- Ty też, sensei - mruknął Sasuke, do tej pory siedzący z głową wspartą na ręce, którą opierał o kolano, obserwując nauczyciela ze znudzeniem. Hatake spojrzał na niego pytająco. - Ty też się ogarnij i postaw sprawę jasno, albo z tego zrezygnuj - powiedział Uchiha, a Kakashi natychmiastowo zrozumiał, o co mu chodzi. Sasuke najwyraźniej dobrze wiedział o jego uczuciach względem Iruki. - Trwanie w czymś takim kilka miesięcy, a trwanie kilka lat to spora różnica – stwierdził, wstając z kanapy. - Jeśli ty to zrobisz, to ja też - Uchiha wyciągnął dłoń w stronę wychowawcy, uśmiechając się chytrze. Kakashi wstał z fotela, patrząc hardo na bruneta.
- Zgoda, Sasuke - powiedział jedynie szarowłosy, ściskając dłoń Uchihy.
- Cieszę się, Kakashi - odparł brunet, uśmiechając się do nauczyciela z rozbawieniem. Najwyraźniej starał się powstrzymać śmiech. Tak samo z resztą wyglądał Kakashi, którego usta lekko drgały od powstrzymywanego chichotu.
- Zabiję cię za to, Uchiha - powiedział drżącym z rozbawienia głosem Kakashi, otwierając drzwi. - Za godzinę widzę was tam - wskazał na plażę, zwracając się do wszystkich. - A i... pozdrów Itachi'ego - mrugnął wymownie do Sasuke, a zaraz po tym zniknął za drzwiami, wzdychając głośno.
- Ja pierdolę - wykrztusił zdziwiony Kiba. - Co to w ogóle za gość? - zapytał z zachwytem wymalowanym na twarzy.
* * *
Deidara mruknął coś cicho, zrzucając z łóżka dzwoniący telefon. Niestety to nie zatrzymało irytującej go melodyjki. Naoki podniósł głowę, spoglądając na wyświetlacz.
Dzwoni Sasuke ;*
Sięgnął po telefon, naciskając zieloną słuchawkę.
- Słucham? – burknął, niechętnie podnosząc się do siadu.
~ Cześć Dei, masz tam gdzieś Itachi'ego? - w słuchawce rozległ się głęboki, nieco znudzony głos młodszego Uchihy.
- Jakiś ty dziś miły, nawet się przywitałeś - zachwycił się Deidara, a na jego twarzy wykwitł wielki uśmiech. - I dlaczego sądzisz, że Itachi jest u mnie? – zapytał z przekorą.
~ Wątpię żeby mógł być gdzieś indziej niż u ciebie. Zwłaszcza, że nie odbiera telefonu, co w jego przypadku oznacza, że śpi. Prawdopodobnie po męczącej nocy - wyjaśnił Sasuke. - Niestety, znam swojego, pożal się boże, brata - na to stwierdzenie Naoki parskną śmiechem. - I wiem, że nie tylko ja w tej rodzinie mam słabość do blondynów – powiedział, co wywołało jeszcze większą salwę śmiechu u Deidary. – Więc? Jest tam gdzieś?
- Tak, tak - odpowiedział blondyn, panując już nad rozbawieniem. – Czekaj, obudzę go – powiedział, po czym zaczął szturchać wylegującego się obok niego starszego Uchihę. - Itachi, Sasuke dzwoni - szepnął mu do ucha, składając czuły pocałunek na bladym policzku bruneta. Na te słowa Itachi gwałtownie podniósł się do siadu.
- Sasu? Tak sam z siebie? – zapytał, patrząc na Deidarę szeroko otwartymi oczami. - Nie blefujesz? - kiedy blondyn zaprzeczył, Uchiha odebrał od niego telefon. - Otouto? - zapytał niepewnie.
~ No, w końcu, leniwa dupo - mruknął w odpowiedzi Sasuke. - Czyli jednak urok Deidary wziął górę nad rozsądkiem? – zapytał znudzonym tonem.
- Oh, nie martw się braciszku, będę miał dla ciebie czas - zaśmiał się Itachi. - Nadal będę ci czytał bajeczki i będziesz mógł ze mną spać jeśli przestraszysz się potwora z szafy - starszy Uchiha przeżył szok kiedy Sasuke roześmiał się krótko. Zazwyczaj w takich momentach zaczynał mu wygrażać, a potem się rozłączał. - A tak na poważnie to... tak. Nie mogłem się oprzeć, samo tak jakoś wyszło. Wiesz przecież jaki on jest uroczy - zaśmiał się, a młodszy znów mu zawtórował.
~ Fakt – stwierdził. - Ale właściwie dzwonię do ciebie w pewnej konkretnej sprawie i lepiej żeby Deidara tego nie słyszał – powiedział, na co Itachi otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. - Kakashi kazał cię pozdrowić... no i ma nadzieję, że kiedyś cię jeszcze zobaczy - oczywiście zanim Sasuke to powiedział, Itachi nie zdążył odsunąć się od natrętnego Deidary, który w efekcie teraz patrzył na niego gniewnie.
- Mogłeś poczekać, wiesz? - Burknął Itachi do brata, w następnej sekundzie uśmiechając się uspokajająco do blondyna, który teraz odwrócił się do niego tyłem, prychając ostentacyjnie.
~ Wiem - odparł Sasuke. – To ja już kończę. Mam nadzieję, że Deidara nie weźmie na poważnie twoich przestarzałych i nic nie wartych szkolnych romansów. Cześć – rozłączył się, nie czekając na żadną reakcję. Itachi odłożył telefon na materac, w myślach złorzecząc swemu bratu.
- Jaki Kakashi? - warknął Deidara, nie odwracając się do bruneta.
- Eh, Dei... słonko, to nikt ważny. Stary znajomy - odpowiedział Uchiha, starając się jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Stary znajomy? - zapytał Naoki, patrząc na bruneta z wyrzutem. - A więc co do tego mają twoje szkolne romanse?! – krzyczał, wymachując nerwowo rękami.
- Cholera... Sasuke - przeklął Itachi. Gdyby teraz jego młodszy brat znajdował się w promieniu choćby jednego kilometra od niego, zginąłby śmiercią bardzo brutalną. - Dobrze słonko, powiem ci. Tylko obiecaj mi, że się na mnie nie obrazisz ani nie weźmiesz tego na poważnie – zastrzegł, przyciągając do siebie blondyna. - To naprawdę nie jest ważne. Stare dzieje.
- Obiecuję. Mów - ponaglił go Deidara, wtulając się w jego ciepłą, umięśnioną klatkę piersiową.
- Kakashi to... Cholera! ...Mój nauczyciel w-fu z liceum - wyznał, na co Naoki spojrzał na niego najpierw złowrogo, a później z szokiem wypisanym na twarzy. - Nie martw się, nie mam słabości do mężczyzn powyżej trzydziestki - zaśmiał się, przytulając blondyna mocniej. - To było pięć lat temu. Ja byłem młody, głupi, nieświadomy i pragnący miłości, a on zdesperowany i zakochany bez wzajemności - zaczął, przypominając sobie swoje szkolne czasy. - Poza tym, był naprawdę przystojnym mężczyzną – przyznał, zamyślając się na chwilę. Ocknął się kiedy blondyn szturchnął go w żebra, patrząc na niego wyczekująco - No... najpierw po prostu zbliżyliśmy się do siebie. Miałem wtedy sporo problemów z samoakceptacją i wstydziłem się swojej nowoodkrytej orientacji seksualnej. On miał wtedy zaledwie dwadzieścia dwa lata, ale był już bardzo doświadczonym mężczyzną. Lubiłem go. Pomagał mi zaakceptować samego siebie, wspierał mnie. A ja nie wiedziałem, że ta znajomość może się skończyć romansem. Początkowo był dla mnie naprawdę świetnym nauczycielem i kimś na kształt przyjaciela. Dopiero w drugiej klasie liceum zdałem sobie sprawę z tego, że Kakashi mi się podoba. Chciałem się do niego zbliżyć. Kiedy to zauważył, starał się mi jakoś przemówić do rozsądku. Gdy to nie skutkowało, mówił mi, że nie może, bo już kogoś kocha, że nie chce tej osoby zdradzać. Ja jednak wiedziałem, że tą osobą jest nauczyciel matematyki, który nie miał zielonego pojęcia o tym, że Kakashi się w nim kocha. Powiedziałem mu wtedy, że... - Itachi przerwał na chwilę, przypominając sobie swoje słowa. - ...że mogę mu go zastąpić, że chcę żeby mnie kochał, a ja chcę kochać jego. W końcu mi uległ. Najpierw zaczęło się nieśmiałe przytulanie, pocałunki i dotykanie, a skończyło się na upojnych nocach spędzanych w jego łóżku. To on mnie wszystkiego nauczył. Jednak w czasie trwania tego romansu cały czas powtarzał mi, że kocha Irukę. Chciał, żebym pamiętał, że między nami jest tylko czyste pożądanie. Kiedy skończyłem liceum powiedział mi, że cieszy się, że mnie poznał i zawsze mogę do niego przyjść, gdybym czegoś potrzebował. Wyszło tak, że po skończeniu szkoły odwiedziłem go może ze trzy razy, ale tylko rozmawialiśmy. Pocieszałem go i nakłaniałem do tego, by wyznał Iruce swoją miłość. Chyba jeszcze tego nie zrobił, bo umówiliśmy się, że jeśli to powie to do mnie zadzwoni. Nie zadzwonił. Więc trzymam za niego kciuki i teraz traktuję tylko jako nauczyciela nie tylko szkolnego przedmiotu ale i nauczyciela... cóż, sam najlepiej wiesz czego. No i przyjaciela - Itachi uśmiechnął się, spoglądając na Deidarę.
- Też chciałbym mieć romans z przystojnym nauczycielem w-fu - oznajmił blondyn po chwili ciszy, na co obaj parsknęli śmiechem.
* * *
- Powiesz mi, do cholery, kto to jest ten cały Deidara?! I dlaczego Kakashi przekazał pozdrowienia dla Itachi'ego?! - krzyczał Naruto, chodząc tam i z powrotem po pokoju Kiby i Neji'ego, nerwowo gestykulując. - Nic z tego nie rozumiem! Nie lubię takich sytuacji! – oznajmił, siadając nagle obok Inuzuki, który ze znudzonym wyrazem twarzy słuchał o rozterkach przyjaciela - Kto to jest Deidara? - Zapytał po raz kolejny, drapiąc się po podbródku.
- Może łatwiej będzie jak zapytasz Sasuke, nie mnie - zaproponował Kiba, przewracając teatralnie oczami. - Swoją drogą, co za różnica kto to jest? Najwyraźniej ma coś wspólnego z bratem Sasuke i tyle. Poza tym, nie powinno cię to obchodzić.
- Jak to nie powinno? - Naruto spojrzał na niego, zdziwiony.
- Aha, dobra. Krzyżyk na drogę, już myślisz o nim na poważnie - Mmruknął Kiba, podrzucając w powietrzu ułożoną kostkę Rubika.
- O kim? - Uzumaki zmarszczył brwi, nie wiedząc o co chodzi Inuzuce.
- O Sasuke! Chyba nie o Świętym Mikołaju, nie? - zapytał szatyn, śmiejąc się.
- Ale nie sugerujesz, że Święty Mikołaj nie istnieje? – zapytał, na co Kiba uderzył się otwartą dłonią w czoło, kręcąc przecząco głową. - Sam nie wiem - mruknął Naruto, przybierając poważny ton głosu. - Jest... fajny, lubię go i... jest przystojny – przyznał, rumieniąc się soczyście, na co Kiba szturchnął go w ramię znacząco, ruszając brwiami. - Byłoby mi łatwiej gdybym wiedział czy on o mnie myśli na poważnie.
- Rozumiem. Pogadaj z nim o tym - stwierdził Kiba. - Zapytaj wprost co do ciebie czuje. Nie będzie mógł uciec. Tylko nie daj mu się wykręcić.
- Myślisz, że powinienem? - zapytał niepewnie Naruto. Nie był co do tego przekonany. Wątpił żeby Sasuke otwarcie powiedział mu o swoich uczuciach. Zresztą, sam nie wiedział czy chce o nich wiedzieć, bojąc się, że ma rację w swoich domysłach na ten temat.
- Jasne. Tak będzie najszybciej i najprościej - stwierdził Inuzuka, w pełni przekonany do swojego pomysłu.
- No dobra, ufam ci. Ale jak coś nie wyjdzie, to będzie twoja wina - oznajmił blondyn, dźgając palcem wskazującym klatkę piersiową przyjaciela.
- Okay, biorę pełną odpowiedzialność za powodzenie tej akcji - zadeklarował Inuzuka, wstając z łóżka.
* * *
Kakashi podszedł do leżącego na kocu i z zamkniętymi oczami wygrzewającego się na słońcu Iruki. Miał na sobie tylko niebieskie spodnie trzy-czwarte. Hatake zlustrował ciało Umino, a jego kolana zmiękły - co najmniej, jakby były z waty. Cudowna, przystojna twarz - wtedy w pełni odprężona -, długa szyja opięta miękką, złotawo-brązową skórą i delikatna klatka piersiowa, którą chciałoby się pieścić i całować. Kakashi już od sześciu lat niczego nie chciał bardziej niż budzić się i zasypiać obok tego anioła o ślicznie śniadej karnacji. Chciał móc całować te delikatne, czerwone usta. Bawić się długimi, brązowymi włosami związanymi w uroczą kitkę. Patrzeć w piękne, brązowe oczy. Szarowłosy musiał przyznać, że, odkąd poznał Irukę, brązowy stał się jego ulubionym kolorem.
- Kakashi? - do uszu Hatake dotarł najpiękniejszy głos jaki w życiu słyszał. - Chcesz się położyć? - zapytał Umino, przesuwając się na kocu i tym samym robiąc miejsce fizykowi.
- Nie, muszę pilnować tej zgrai - mrukną niepocieszony, kucając obok Iruki.
- Przepraszam, nie pomagam ci - bąknął szatyn, patrząc przepraszająco na Hatake, który rozpływał się pod tym spojrzeniem.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się delikatnie, mrużąc przy tym oczy. - Cieszę się, że tu ze mną jesteś – powiedział, dotykając ciepłego ramienia Iruki. Tak bardzo chciał go dotknąć – Właściwie chyba... mogę sobie pozwolić na chwilę odpoczynku – zdecydował, siadając na kocu.
- Nie jest ci za ciepło? - zapytał matematyk, uśmiechając się ciepło do Kakashi'ego. Faktycznie, Hatake był ubrany w czarne spodnie trzy-czwarte i czarny T-shirt, a do tego na twarzy miał czarną maskę i przepaskę na oku, nie zwracał jednak na to uwagi. Miał już wprawę w wytrzymywaniu letniego upału.
- Nie, przywykłem już - odpowiedział krótko, kładąc się i podpierając się z tyłu łokciami, by mieć oko na - teraz bezkarnie biegającą i pływającą - młodzież.
- Nie masz ochoty tego zdjąć? - zapytał Umino. Wychodził z założenia, że chodzenie w upalny czerwcowy dzień w masce jest raczej niezbyt wygodne czy komfortowe. Kakashi pokręcił przecząco głową.
- Jest w porządku. Naprawdę, lata praktyki - zaśmiał się, a Iruka mu zawtórował. - Iruka, chciałem zapytać... - Hatake zaczął dość niepewnie, wzbudzając tym zaciekawienie szatyna. - Chciałem zapytać czy... - zaciął się. Po prostu nie mógł się przemóc. A przecież było to coś tak prostego!
- Tak? - ponaglił go Umino, uśmiechając się ciepło.
- Chciałem zapytać czy może wieczorem... ehh... czy wieczorem zjadłbyś ze mną kolację? - wykrztusił. Pierwszy raz w życiu się jąkał. Zapewne musiał wyglądać żałośnie.
- Pewnie - Iruka uśmiechnął się szeroko, szturchając Kakashi'ego w ramię. - Coś się tak zawstydził? – zapytał, ruszając zabawnie brwiami. - Zauważyłem, że klepanie mnie w tyłek wychodzi ci dużo lepiej niż pytanie mnie o wspólną kolację - zachichotał, a Hatake speszył się nieco. - Cieszę się, że zapytałeś - Iruka cmoknął szarowłosego w policzek. Na tyle wysoko, aby jego usta zetknęły się ze skórą Kakashi'ego, a nie z materiałem jego maski. Umino już od dosyć dawna zastanawiał się co czuje do Hatake. Do tej pory było to dziwne, nieodgadnione uczucie wymieszane z zaintrygowaniem jego osobą. W tamtej chwili jednak stwierdził, że Kakashi po prostu go zauroczył.
* * *
- Sasuke, moglibyśmy porozmawiać? - Naruto podszedł do Uchihy gadającego o czymś z Nejim.
- O czym? - zapytał zdziwiony brunet. Nie widział tematu do rozmowy z Uzumakim. Raczej wszystko sobie wyjaśnili.
- Nie tutaj. Na osobności - odpowiedział Naruto, wzbudzając w Sasuke ciekawość. O co może mu chodzić? Zrobił coś nie tak? Nie, pomijając tą poranną farsę, kiedy wrzucił do płatków śniadaniowych Uzumaki'ego wielkiego pająka, wszystko było w porządku. Nawet się do niego nie zbliżał.
- Dobra - Uchiha podniósł się z ziemi i ruszył za Uzumakim. Poszli do ich domku. Kiedy znaleźli się w swoim wspólnym pokoju, Sasuke rozsiadł się na łóżku, wciąż zastanawiając się o czym Naruto chce z nim porozmawiać.
- Chciałem zapytać... - Wydusił z siebie blondyn. Był wyraźnie spięty. Przełknął głośno ślinę. - Sasuke, co ty do mnie czujesz? – zapytał, nie owijając w bawełnę. Chciał postawić sprawę jasno.
- Co czuję? - zapytał sam siebie Sasuke, patrząc zaskoczony na Uzumaki'ego. Nie wiedział co czuje… więc, co miał mu odpowiedzieć? Skłamać? Powiedzieć prawdę? W głowie Uchihy kłębiły się tysiące myśli, lecz żadna z nich nie była odpowiedzią na pytanie Naruto.
No ja nie moge... Padam na kolana i biję pokłony! Tak szybko i tak fajnie... Tylko co ten Sasuke taki niezdecydowany, chyba to Naru będzie musiał przejąć inicjatywę i walnąć nim o wyrko... Hehe... Dzięki za wymienienie mojej skromnej osoby. Pzdr
OdpowiedzUsuńmaxiii
Zamodruje cię ! Jak można konczyc w takim momencie. I coś mi się zdaje, ze nie ja jedyna. Tak pragniesz zginąć młodo, kochana? :D Kurde, Cieszę się, ze pogadali ze sobą, no i, że Naru się przemógł i pogadał z Uchihą, ale ja nie przeżyję, tego czekania. Umrę z ciekawości. A co do Kiby, to kocham go mimo chęci mordu za ostatni wyczyn. :D <3 Wypowiedź Kakashiego mnie rozwaliła i postawiła na nogi jak i to co Sasuke mu powiedział, fajnie to rozegrali. Nie to, ze mam coś do Itachiego, kocham Itasia Itasia (zboczenie zawodowe do nazywania go tak), ale mimo to nie lubię go z Deiem. To pewnie dlatego, ze moją ukochaną parką jest SasoDei, no ale przeżyję to. Nie jest źle. :D Pisz dalej. Czekam. :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Od samego początku poprawiłaś mi humor. Począwszy od stroju Iruki, który musiał uspokajać młodzież mieszkającą w domku nr 1, który "nie wiedzieć" czemu uzyskał miano "domu zła", aż do zatroskanego Naruto, który jeszcze nie poznał prawdy o Świętym Mikołaju (chyba już czas najwyższy aby dowiedział się, że Świętego wykończyła konkurencja w postaci Dziadka Mroza, nie sądzisz??)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale coś mi się wydaje, że rodzice uczniów należących do klubu pływackiego, bd musieli niezła sumkę wydać, aby ich pociechy mogli dojść do siebie po tym obozie. W każdym razie grupa wsparcia dla biednych dzieci na pewno powinna powstać:D
To już drugi raz jak mnie zaskoczyłeś pierwszy pogodzenie Sasuke z Nejim, no a teraz ten romans oO.
Tego w życiu się nie spodziewałam. Kto by pomyślał, że Itachi był kiedyś zagubiona istotką szukającą wsparcia, czułości i może miłości u Kakashi'ego- na pewno nie ja!
Nie można też zapomnieć o rozmowie naszego nauczyciele wychowania fizycznego (i nie tylko) ze swoimi podopiecznymi, a już w szczególności z Sasuke. Jestem ciekawa skąd on wiedział o tym romansie (czyżby Itachi się wygadał??)
Jak już byłam pewna, że mnie już niczym nie zaskoczysz, to ty wyskoczyłaś z rozmową starszego z Uhichów ze swoim chłopakiem i te słowa blondyna na koniec ich "pogawędki"- "Też chciałbym mieć romans z przystojnym nauczycielem w-fu"- Tu już leżałam i płakałam ze śmiechu^^
Ale żeby nie było za wesoło, to "wredna" autorka powyższego tekstu każe nam czekać z poważną rozmową między naszą kochaną parką do następnej notki!
Dlatego ładnie proszę (na razie) o jak najszybsze jej dokończenie xD
Pozdrawiam Hilda
No to ja Cię będę dalej chwalić bo innego wyjścia nie ma;p Rządzisz Miszczu ;D Kapcie Iruki mnie powaliły tak samo jak domek z numerem jeden;) W ogóle zaczyna się coś dziać,będą wyznania a rozmowa Kakashi'ego z chłopakami była świetna.Fajny z niego wychowawca;3I jego romans z Itachim... naprawdę jesteś niesamowita i masz super pomysły.Przyszło mi na myśl takie porównanie... porównam Twoje opowiadanie do "Rancza",ponieważ każda z Twoich postaci ma charakter,przez co o każdej chce się czytać.Bohaterowie nie są nudni,wszyscy są inni i przez to tacy fajni;p No dobra kończę bo cię jeszcze przechwalę;D Pozdrawiam,życzę wena i czekam na kolejną notkę a w szczególności na bardzo ciekawą rozmowę;***
OdpowiedzUsuńKasia
słuchaj wiem, że piszę krótkie komentarze (jakoś nie potrafię się rozpisać) ale mam wrażenie, że chcesz żebym na zawał zeszła:D
OdpowiedzUsuńnie wolno kończyć rozdziału w takim momencie noo :)
notka jak zwykle cudna :P
przed przeczytaniem rozdziału zastanawiałam się co napisać w komentarzu ale popsułaś mi wszystko i musiałam myśleć od nowa eh
uwierz mi, że komentarze to nie jest moja mocna strona
dobra teraz tak nie wiem co daje ci takiego powera, że notki pokazują się tak szybko ale dziękuję temu cosiowi xD
jeśli chodzi o oneshot nie lubię żadnej z tych par szczerze to czytam tylko o parach z Naruto ale ok myślę, że jakoś przetrwam i przeczytam oczywiście skomentuję ale nie liczmy na to, że się rozpisze hehe
dobra to chyba tyle a jeśli chodzi o jakieś błędy czy coś to na mnie nie licz ja na pewno ci nigdy o nich nie napiszę :P
oczywiście życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :P
XYZ*3*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezu, a ja dopiero siódma jestem!!! T.T To wszystko przez mojego lenia... No ale ktoś musi być tym siódmym, ne? niestety przypadło na mnie :(
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, jeżeli jest po co zarywać nockę, to zarywam :D Coś w tym musi być :* Ale dość o mnie. Teraz o notce:
Jak mogłaś?! No jak ja się pytam?! Przerywać w takim momencie?! Ja zaraz zejdę na zawał! I kto będzie wtedy zaśmiecał blogi durnymi komentarzami?! No kto? Ja lubię tą fuchę wiesz? T.T
Tak na marginesie,to teksty Kakashiego rozwalają :D Kocham gościa po prostu. A Sasuke z Dei'em zaraz na drugim miejscu :D Ja chcę takich akcji jak najwięcej w twoim opowiadaniu!! ^^
Co do tego one-shota, to ja chcę HarryxDraco! *niach, niach* najlepsza :D
O, to chyba tyle ode mnie. To chyba najkrótszy komentarz pod rozdziałem T.T
No cóż, naprawdę bardzo dobre opowiadanie, pochłonęłam wszystkie rozdziały naprawdę szybko. W dodatku bardzo polubiłam charaktery bohaterów, szczególnie Sasuke, Kiby i Naruto. Szkoda tylko, że Dei'a i Itachiego nie ma więcej. Pomysł z wyjazdem świetny... ''dom zła'' ha, zabiłaś mnie tym ^^ (pozytywnie oczywiście).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
40223888 proszę o informację o nowych notkach :D SoulEater
OdpowiedzUsuńOczywiście przerwałaś w TAKIM momencie... Jak możesz nam to robić? ;(
OdpowiedzUsuńHej! Dzisiaj przez przypadek znalazłam w sieci Twoje opowiadanie i połknęłam je na raz! Jest po prostu świetne, pisane tak jak lubię najbardziej, długie i konkretne. Przejście z onet na blogspot było naprawdę dobrą decyzją, no i oczywiście cieszę się, że powróciła Ci wena, i że to opowiadanie będzie kontynuowane ;) bardzo ciekawa jestem jak Sasuke wybrnie w rozmowie z Naruto. Mam nadzieję, że ich losy potoczą się w dobrym kierunku ( czytaj: w stronę łóżka ;p ). Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i weny życzę! ;)
OdpowiedzUsuńKyaa!!! Kończyć w takim momencie! Czyż ty serca nie masz dziewczyno?! Hehe… "Draniu, moje płatki! Zabiję cię!". Pozostawię to bez komentarza. Powiem tylko, że znowu dostałam ataku śmiechu. I kolejny raz, gdy wyobraziłam sobie Irukę w kapciach w delfinki, jak wydziera się na chłopaków. No, no Itachi i Kakashi. Tego się nie spodziewałam. Ale Sasuke nieźle wkopał brata. On i ta jego złośliwość. Po prostu urocze. Pisz szybciutko nowy rozdział, bo czuję WIELGACHNY niedosyt.
OdpowiedzUsuńHej! W końcu wróciłam do świata żywych i założyłam nowego bloga :) www.ambiwalencja-blacklady.blogspot.com :) Już dodałam cię do linków ;) Pozdrawiam i zapraszam do przeczytania najnowszego one-shota :)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńahhh kochana cieszę się, że tak szybciutko pojawiają się nowe rozdziały ;] rozdzialik jak zwykle bardzo dobry. Rozbawił mnie bardzo tekst o „domku zła” ;] Jak tak Sasuś mógł wrzucić tego pająka do płatków Naruto? No, no Kakashi i Itachi razem... ale Sasuś wkopał brata, on to chyba ma wrodzona złośliwość.... Jak w ogóle można skończyć w takim momencie, pisz szybciutko bo czuję wielki niedosyt....
Weny, weny, mnóstwa weny tobie życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
"I wiem, że nie tylko ja w tej rodzinie mam słabość do blondynów" - no i jak teraz Sasek twierdzi, że nie wie, co czuje do Naruto, no to ja go chyba zastrzelę. xD
OdpowiedzUsuńW ogóle kocham to całe opowiadanie i wszystkie postacie! xD