czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział XXVII


Ohayo!
Jak widać, moi drodzy, nie mam zamiaru was opuszczać =3. Zebrałam się w sobie i dokończyłam ten rozdział, który moim zdaniem początkowo nie jest specjalnie wyszukany czy ciekawy, mnie osobiście się nie podoba jednak koniec jest chyba niezły, sami osądźcie =3.

Jak na razie spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami co do nowego bloga co bardzo mnie cieszy i dziękuję =3. Mam nadzieję, że podoba się wszystkim.

Myślę, że za kilka dni - w ramach tego iż teraz przez kilka dni mam wolne od szkoły, no i swoją drogą teraz jest nieco luźniejszy okres, bo w końcu nie długo wakacje =D - pojawi się tutaj jakiś oneshot.

Yukami - Dziękuję za zwięzłą opinię =P. Faktycznie dobrze zrobiłaś, że o tej porze nie napisałaś nic bardziej rozbudowanego xD.

Kaori-chan - Oh, masz bloga? Nie wiedziałam. Mogłabyś podać adres? =3

Aki-chan - Witam cię serdecznie =3. Mam nadzieję, że opowiadanie ci się podoba i w dalszym ciągu będzie nawet bardziej. Bardzo się cieszę z nowej czytelniczki =3.

Oczywiście z góry was przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne i literówki. Staram się je eliminować i czasami czytam rozdział dziesięć razy a jednak nie umiem wypatrzeć wszystkiego. Nie da się ukryć, że tego typu sprawy to nie jest moja mocna strona ^^''.


* * *
Kiba, Gaara i Shikamaru od dobrej godziny wygrzewali się na słoneczku leżąc plackiem na szkolnym boisku przy okazji będąc świadkami zażartej kłótni Chouji'ego i Neji'ego o to czy chipsy bekonowe są lepsze od cebulowych; sprzeczki Tayuyi i Ino o to czy nowy, fioletowy lakier do paznokci Yamanaki pasowałby do granatowej spódniczki Yoshizaki; i plotkowania Tenten i Hinaty na temat Naruto i Neji'ego, który najwyraźniej trochę za bardzo podobał się Tenten, na szczęście był zajęty i to przez kogo... przez samego Wielkiego Ki!
- Chłopaki! - Nagle na boisko wbiegła Temari drąc się wniebogłosy – Chłopaki! - Krzyknęła jeszcze raz podbiegając do kolegów przy okazji taranując Shikamaru.
- Geez... czego się drzesz, kobieto? - Zapytał leniwie Kiba mierząc podekscytowaną No Sabaku spojrzeniem wyrażającym coś na kształt pogardy.
- Nigdy nie uwierzycie! - Krzyknęła znowu.
- Tem, mogłabyś przestać się drzeć? - Zapytał spokojnie Gaara nie bardzo zainteresowany wiadomością jaką przyniosła jego siostra.
- Dobra, sorry, podjarana jestem – Zaśmiała się uspokajając przy tym.
- No więc o co ci chodzi? - Zapytał Neji również nie wykazując szczególnego zainteresowania sprawą.
- Sasuke i Naruto... całowali się! - Wrzasnęła znowu nie panując nad sobą.
- Dobra, słońce ci szkodzi. Dobranoc – Mruknął Shikamaru zamykając oczy.
- Gezaz, baby! Robi zamieszanie, bo nażarła się jakichś prochów i coś jej się przewidziało – Mruknął Kiba idąc w ślady Nary.
- Nie przewidziało mi się, barany! Widziałam ich na serio! Wczoraj na górce za parkiem – Blondynka cały czas krzyczała – Szukałam Sasuke, poszłam do parku i ich zobaczyłam. lżeli na kocu i się całowali i to jak!
- To dlaczego nie powiedziałaś nam o tym wczoraj? - Zapytał podejrzliwie Gaara marszcząc brwi.
- Bo uznałam, że nie powinnam ale już dzisiaj nie mogłam wytrzymać, musiałam komuś powiedzieć! - Wyjaśniła siadając obok Neji'ego – Uznałam, że jeśli powiem wam będzie... najbezpieczniej.
- No i nie powinnaś mówić – Powiedział Hyuuga – To co robią to ich sprawa. Jak będą chcieli się czymś pochwalić to zrobią to.
- Ale... no wiem – Mruknęła zwieszając głowę – Jednak Sasuke... i Naruto... myślałam, że się nie lubią.
- Bo się nie lubią! A bynajmniej Uchiha nie lubi Naru – Odpowiedział Kiba – Dlatego ja ci nie wierzę! Poza tym gdyby coś takiego było to Naruto już dawno by mi o tym powiedział.
- Dokładnie. A jak nie Kibie to mnie – Poparł go Gaara – Znowu wróciłaś do starego dilera?
- Że co? - Zapytała blondynka zupełnie nie rozumiejąc o co chodzi bratu.
- Pamiętasz jak w wakacje przybiegłaś do domu i pytałaś mnie czy w tym klimacie żyją pingwiny? - Zapytał czerwonowłosy na co Inuzuka już wybuchł śmiechem.
- Pamiętam ale...
- A jak zapytałem dlaczego powiedziałaś, że widziałaś naszego sąsiada z pingwinem?
- Rudy, to było...
- Poradziłem ci wtedy żebyś zmieniła dilera i myślałem, że to zrobiłaś, bo przestałaś widzieć dziwne zwierzęta itd. ale widzę, że wróciłaś do jego towaru – Zaśmiał się a reszta poszła w jego ślady.
- Gaara! Jesteś wredny! - Obruszyła się Temari robiąc nadąsaną minę.
- Wiesz co, Tem? I tak lepiej, że zobaczyłaś całujących się Naru i Sasuke niż jakbyś w szkolnym parku przylookała żyrafę! - Powiedział przez śmiech na co reszta roześmiała się jeszcze bardziej 

- Nie wierzcie jak nie chcecie. Ja wiem swoje! - Zakomunikowała Temari po czym obrażona poszła w swoją stronę.

* * *

Kiba podrapał się po brzuchu otwierając oczy. Zobaczył nad sobą bladą twarz Neji'ego pogrążoną w zamyśleniu. Hyuuga delikatnie przeczesywał palcami jego krótkie kosmyki lecz myślami był wyraźnie gdzieś indziej. Kiba wyciągnął rękę, dotkną delikatnie zimnego policzka Neji'ego. Brunet spojrzał na niego wyrwany ze swojego letargu.
- O czym myślałeś? - Zapytał cicho Inuzuka uśmiechając się lekko do chłopaka.
- O... Sasuke – Mrukną w zamyśleniu Neji odrywając wzrok od twarzy Kiby i kierując go na pustą ścianę pokoju.
- Sasuke? - Powtórzy zdziwiony Inuzuka. Podniósł się z kolan chłopaka i spojrzał na niego podejrzliwie – Ale chyba nie myślisz żeby coś... ten tego? - Zapytał kręcąc palcami wskazującymi wokół siebie.
- Kiba! Nie... co... nigdy! - Krzykną nagle Neji patrząc z przerażeniem na szatyna – Sasuke to mój były przyjaciel. Owszem, razem odkrywaliśmy naszą orientację i temu podobne ale nie mógłbym – Wyjaśnił szybko – Poza tym kocham ciebie – Dotknął delikatnie opalonego policzka Kiby samymi opuszkami palców po czym cmoknął go w usta – I tylko ciebie.
- To dobrze, bo przez chwilę myślałem, że... - Przerwał kiedy Hyuuga zmierzył go groźnym spojrzeniem - ...że coś jest na rzeczy – Zaśmiał się zakłopatany drapiąc po potylicy – Więc o co ci chodzi z Uchihą? Znowu coś z nim nie tak jak normy przewidują?
- Nie. Chyba źle to ująłem – Stwierdził po chwili łapiąc się za podbródek – Bardzi chodziło mi o Naruto, wiesz?
- Naruto? - Burknął Inuzuka wydymając usta w wyrazie swojego oburzenia – Weź się w końcu zastanów. Sasuke, Naruto czy ja? Bo sam już nie wiem co myśleć – Powiedział a jego usta drżały lekko od powstrzymywanego śmiechu, który rósł w nim na widok zdziwionej miny Neji'ego – Jeszcze chwilę temu zapewniałeś, że kochasz tylko mnie a teraz gadasz o Naru! - Wykrzyknął po czym zaniósł się śmiechem a Hyuuga zrozumiał, że chłopak żartuje. Neji chwycił go i wytarmosił jego włosy.
- Bo tak jest – Oznajmił cmokając leciutko zadarty do góry nos Kiby – Po prostu martwię się o Naruto – Mrukną wracając do swojego poprzedniego stanu.
- Dlaczego? - Kiba usiadł naprzeciw długowłosego patrząc mu w oczy.
- Jak wiesz... znam Sasuke od dawna, bardzo dawna – Zamruczał na wstępie wbijając zamyślony wzrok w materac łóża – A za tym idzie to, że znam też jego zachowanie i zwyczaje jak nikt inny – Dodał a Kiba przytaknął ruchem głowy – I chodzi mi o to, że... jeśli to co mówiła Temari jest prawdą to ta sytuacja bardzo mi się nie podoba – Spojrzał na Inuzukę z nadzieję, że ten zrozumie o co mu chodzi bez zagłębiania się w to wszystko.
- Dlaczego? Nie rozumiem – Odparł Kiba na co Neji westchnął głośno – Powiesz mi? - Szatyn wolał się upewnić, gdyż mina długowłosego nie wyrażała nic.
- Boję się, że Sasuke zaczął się interesować Naruto – Powiedział znowu spuszczając wzrok na łóżko. Śledził dokładnie każdy błękitny wzorek na białej poduszce – Nie da się ukryć, że Naruto jest ładny, prawda? - Zapytał czysto retorycznie jednak Kiba cicho przytaknął – A Sasuke umie docenić i wykorzystać każdego, który jest piękny czy ładny – Mruknął przypominając sobie dawne lata spędzone szczęśliwie u boku Uchihy – On po prostu ma w zwyczaju rozkochiwać w sobie każdą osobę, która wykaże choćby minimalne zainteresowanie jego osobą. A kiedy już ta osoba zakocha się w nim bez pamięci, właściwie kiedy Sasuke już doprowadzi ją do szaleństwa wtedy po prostu... przestaje mu się podobać. Nudzi mu się, bo wiesz wtedy kończy się cała zabawa. Kończy się całe to randkowanie, flirtowanie, beztroski seks bez zobowiązań. Ta osoba zaczyna chcieć pocałunków, czułych słów, przytulenia, opieki, troski i zapewnienia o jego miłości – Wyjaśniał skubiąc rękaw zielonej koszulki Kiby, który tylko wpatrywał się w Neji'ego chłonąc każde jego słowo – A Sasuke... nie wiem. Albo nie chce tego robić albo nie umie. Nie rozumiem go do końca. Znam go dobrze, to fakt, ale nigdy nie rozumiałem całkowicie jego zachowania nawet zanim stał się taki... zanim stał się tylko powłoką, skorupą bez emocji. Zanim otoczył się grubym murem przed całym światem i przed każdym, który chce mu pomóc – Po bladym policzku Nieji'ego potoczyła się pojedyncza łza. Jednak ta łza zawierała w sobie cały smutek, frustrację i samotność, któr zostawił po sobie Sasuke w sercu przyjaciela. Kiba teraz zauważył, że tych dwoje musiała łączyć naprawdę silna więź. Więc dlaczego Sasuke ją przerwał skoro Neji tylko chciał mu pomóc? Tego nie wiedział ale widział jak osoba, którą pokochał tak mocno w tak krótkim czasie płacze na jego oczach i dochodził do niego fakt, że jego najlepszy przyjaciel, który jest dla niego niczym brat stoi przed niebezpieczeństwem wykorzystania jego naiwnego, niedoświadczonego serca. Kiba wstał gwałtownie z łóżka chcąc złapać Uchihę za fraki i wygarnąć mu co teraz o nim myśli jednak poczuł zimną dłoń Neji'ego zamykającą się na jego nadgarstku – Wiem, że to za każdym razem brzmi jakbym go bronił ale tak nie jest, Kiba – Powiedział cicho lekko załamującym się głosem – mimo że on mnie nienawidzi ja cały czas troszczę się o niego, bo dla mnie cały czas jest przyjacielem. Chociaż dzieli nas tak wiele jest dla mnie ważny – Uśmiechnął się ledwo widocznie a Inuzuka na powrót usiadł na łóżku obejmując Neji'ego – Wiedząc, że Naruto grozi coś tak emocjonalnie przykrego i martwiąc się o niego jednocześnie mam nadzieję, że to właśnie on jest tą osobą, której uda się skruszyć ten mur wokół Sasuke. Że uda mu się dotrzeć do tego prawdziwego, smutnego i zrozpaczonego Sasuke, który w rzeczywistości chce żeby ktoś mu pomógł, wiesz? - Zapytał cicho kładąc Kibę na poduszce. Położył głowę na jego klatce piersiowej pieszcząc delikatnie udo Inuzuki.
- Wiem, Neji – Mruknął zamyślony szatyn. Od bardzo dawna niczym się tak nie przejmował jak teraz tą całą sprawą z Nejim, Sasuke i Naruto. A do tego dochodził Gaara, Kankuro i Shikamaru, którym nie wiadomo o co chodzi. Kiba westchnął głośno. Modlił się do wszystkich bóstw aby to nie jemu przypisano rolę mediatora pomiędzy nimi wszystkimi – A ty wiesz misiu, że musisz przestać czytać te wszystkie dramaty, bo zaczynasz gadać jak autor jednej z tych twoich miłosnych książek? Jakieś mury, powłoki bez emocji, tragiczna historia przyjaciół i bohater, w którym wszyscy pokładają nadzieję, że uda mu się to wszystko zmienić mimo że on nawet nie wie, że jest jakimś bohaterem – Powiedział na co Neji zaśmiał się cicho. Faktycznie Kiba miał rację – Jeszcze trochę i byłaby z tego fajna manga. Kto wie, może nawet yaoi – Mruknął na co Hyuuga parsknął autentycznym śmiechem – No co? To wcale nie jest śmieszne. Będziesz mi podsuwał dramatyczne pomysły na fabułę a ja do tego będę dokładał pikantne, gejowskie wątki. Co ty na to? - Zapytał po czym sam się zaśmiał. Czasami
faktycznie miał głupie pomysły.
- Myślę, że to nie wypali, Kiba – Neji zawisł nad nim spoglądając mu głęboko w oczy po czym złączył ich usta w delikatnym, pełnym miłości pocałunku.

* * *

Po pokoju siódmym rozniosło się głośne łomotanie w drzwi. Sasuke i Naruto spojrzeli na siebie zdziwieni. Uchiha zdjął okulary i podniósł się z łóżka. Otworzył drzwi i zaraz po tym został zwalony z nóg. Niczym taran wpadł na niego sapiący Kankuro.
- Mam genialną myśl! - Krzyknął z palcem wskazującym wzniesionym do góry. Naruto wyjżał zza ściany na najstarszego No Sabaku po chwili spoglądając na ziemię pod nogami szatyna, na której wpół leżał a wpół siedział Sasuke mierząc chłopaka złowieszczym spojrzeniem.
- Niesamowite – Odparł Uchiha – To tak rzadkie zjawisko – Wstał z podłogi. Kankuro spojrzał na niego zdezorientowany dopiero teraz go zauważając.
- Sorry, Sasuke – Zaśmiał się zakłopotany a Sasuke uśmiechnął się kącikiem ust przymykając przy tym oczy – Ale mam świetną myśl na tą iście nudną niedzielę – Oznajmił a na jego twarz powrócił wyraz bezgranicznego zachwytu.
- Oświeć mnie – Uchiha spojrzał sceptycznie na starszego chłopaka przekrzywiając głowę delikatnie w prawo . Naruto podszedł do nich wpatrując się z wyczekiwaniem w Kankuro.
- A nie zwołamy narady? - Zapytał zdziwiony opuszczając rękę – A no tak! To Kiba jest od narad ale ma dzisiaj nie najlepszy humor. W takim razie ja zwołam naradę. Może być u was? - Zapytał ale za nim którykolwiek z mieszkańców pokoju zdążył się odezwać Kankuro uśmiechną się szeroko – Nie słyszę sprzeciwów, fajnie. Zaraz będę z wszystkim. Dajcie mi dziesięć minut.

* * *

Tak jak obiecywał No Sabaku po dokładnie dziesięciu minutach łóżko Sasuke oblegane było przez smętnego i milczącego Neji'ego, rozdrażnionego Kibę, prawie śpiącego Suigetsu i Sai'a rysującego coś w szkicowniku. Na łóżku Naruto swe szacowne tylne części ciała umieścili: smutny Gaara, pałaszujący chipsy Chouji, chrapiący Shikamaru i nieco otępiały Naruto. Natomiast na kanapie rozłożyły się Temari, Tayuya i Ino, którym Kankuro przerwał opalanie się na parapetach w ich pokojach. Tenten i Hinata zajęły fotele, Lee usiadł na parapecie obok łóżka Sasuke a Uchiha usiadł na podłodze opierając plecy o łóżko Naruto, tak że siedział pomiędzy nogami Uzumaki'ego. Natomiast Kankuro, czyli sprawca tego całego zamieszania, stanął na środku pokoju aby objąć wszystkich wzrokiem.
- Mam genialny pomysł – Powiedział po raz kolejny na co, ci którzy go słuchali westchnęli ostentacyjnie.
- To już wiemy – Mrukną Sasuke wyciągając papierosy. Kiba zmierzył go podejrzliwym wzrokiem.
- Podzielisz się? - Zapytał po chwili zastanowienia a Sasuke wyciągnął paczkę papierosów w stronę Inuzuki – Dzięki – Uśmiechnął się delikatnie do Uchihy mimo iż nadal miał ochotę rozszarpać go na strzępy.
- Jak już dzielisz – Burknął Shikamaru nagle się rozbudzając i sięgnął do paczki Sasuke od razu odbierając od niego zapalniczkę.
- Przystojniaku, rozdzielasz papierosy czy mi się wydaje?! - Wydarła się Temari, która nie mogła zobaczyć Sasuke siedzącego we wnęce pokoju – Przyszedł byś do dam i zapytał czy się poczęstują, ty niewychowany chamie!
- Sama sobie przyjdź leniwa babo – Odpowiedział spokojnie z papierosem w ustach odbierając zapalniczkę od Kiby.
- Ej! Trochę kultury Uchiha! - Krzyknęła blondynka ciągnąc Tayuyę za włosy – Jak cię ojciec wychował?!
- Nie wychował – Odpowiedział brunet uśmiechając się do siebie pod nosem – Łap! - Rzucił paczkę w tył a zaraz po tym dało się usłyszeć głuche plaśnięcie i okrzyk zaskoczenia Tayuyi.
- Dzięki. Ognia nie rzucaj mam swój! - Temari rzuciła pustą paczkę Uchisze jednak skończyło się na tym, że ta wylądowała na środku pokoju a nikomu nie chciało się po nią wstawać.
- Dzięki bogu – Westchnęła z ulgą Yoshizaki, która uprzednio dostała paczką papierosów w czoło.
- Już skończyliście? - Zapytał z irytacją Kankuro chcąc przejść do sedna swojego genialnego planu – Wpadłem na pomysł... - Zrobił przerwę sprawdzając czy ktoś chciał mu przerwać. W pokoju panowała kompletna cisza a trzynaście par oczu wpatrywało się w niego z wyczekiwaniem – Pomyślałem, ze skoro ta niedziela jest tak do dupy, każdy z was ma dość, nie mamy co robić i ogólnie jest nudno a połowa z nas jest załamana... w tym ja – Spojrzał znacząco na Shikamaru, który przełknął głośno ślinę czując na sobie podejrzliwy wzrok Gaary – To pojedziemy na plażę! - Krzyknął jednak nie wywołał wśród znajomych takiego poruszenia na jakie miał nadzieję.
- Jak chcesz nas wszystkich zabrać na tę plażę? - Sasuke zadał zasadnicze pytanie gasząc papierosa o swojego glana. Zerknął na zakłopotanego Kankuro. Uchiha zaskoczył sam siebie, bo o dziwo podobał mu się ten pomysł – O tym nie pomyślałeś, prawda? - Zapytał wstając. Wrzucił peta do popielniczki i podszedł do No Sabaku – Ale ja tak – Uśmiechnął się zadziornie – I zmieścimy się wszyscy - Zrobił przerwę rzucając dziwne spojrzenie w kierunki drzwi - Pod warunkiem, że ktoś usiądzie komuś na kolanach ale z tym raczej nie będzie problemu – Powiedział spoglądając na Kibę i Neji'ego.
- A... jak nas wszystkich pomieścisz? - Zapytał Kankuro, który nie umiał rozpracować planu Uchihy.
- Masz samochód? - Zapytał na co szatyn przytaknął – Gaara ma samochód? - Czerwonowłosy mruknął coś potwierdzająco –  A ja mam motor. Wszyscy się pomieszczą, spokojnie – Naruto uśmiechnął się do niego szeroko. Blondyn zauważył, że Sasuke stara się zmienić. Jest milszy i bardziej angażuje się w życie towarzyskie – Kiedy jedziemy?
- Ale to nie będzie za mało? - Zapytał Kankuro na co brunet pokiwał przecząco głową z chytrym uśmiechem na twarzy.

– No to jedziemy... choćby zaraz! - Krzyknął Kiba, do którego wróciła zwyczajowa energia. Neji uśmiechnął się do Inuzuki. Jemu także poprawił się nastrój.
- Idziemy się spakować! - Krzyknęła Tayuya zrywając się z kanapy razem z Temari.
- Widzimy się za dwadzieścia minut przy wyjściu! - Krzyknął za nimi Gaara wiedząc, że dziewczynom koniecznie trzeba podać jakiś limit czasowy. Kilka długich sekund później, przepełnionych ciszą, wszyscy zerwali się na nogi wybiegając z pokoju z krzykiem, nawet zaspany Shikamaru. Pomimo tego, że ciągną go Akimichi a on darł się: „Chouji! Ja nigdzie nie jadę!” to wyglądał na zadowolonego z tego pomysłu.

* * *

- Chłopaki, mamy pytanie – Z małym spóźnieniem przy drzwiach pojawiły się Ino, Temari, Tayuya i... Haruno – Sakura zapytała nas czy może jechać z nami – Zaraz po tym pytaniu rozległ się cierpiętniczy jęk Sasuke na co Naruto, Kiba i Suigetsu wybuchnęli śmiechem.
- Jeśli będzie zachowywać się normalnie... to tak – Powiedział Gaara – Pod warunkiem, że Shikamaru usiądzie na kolanach Kankuro.
- Chyba cię posrało – Mruknął Nara na co najstarszy No Sabaku spojrzał na niego smutno – Kankuro prowadzi – Dodał uśmiechając się lekko do szatyna – Ale ty możesz usiąść na kolanach Sai'owi – Odgryzł się. Sai przygryzł dolną wargę oczekując reakcji rudowłosego.
- Chyba cię posrało – Gaara odpowiedział to samo a Takahashi zmierzył go takim spojrzeniem jakie wcześniej otrzymał Shikamaru od Kankuro – Ja prowadzę – Sprostował i razem z Shikamaru zaniósł się śmiechem wychodząc na zewnątrz.
Gaara otworzył swój samochód odziedziczony po Kanuro.
- To kto się tutaj pakuje? - Zapytał a w samochodzie na miejscu pasażera z przodu pojawił się Sai z wielkim uśmiechem na ustach.
- Okay, rozumiem – Zaśmiał się nieco zdziwiony czerwonowłosy – A oprócz Sai'a? - Zapytał a do samochodu wśliznął się Neji, zaraz po tym na jego kolanach znalazł się zadowolony Kiba. Obok pary usiadła Tenten a w ślad za nią poszła Hinata. Zapewne gdyby nie ręka Kankuro ściskająca nadgarstek Shikamaru to Nara usiadłby obok Neji'ego – No to ja mam full – Zakomunikował po czym, zanim usiadł za kierownicą, posłał Naruto pytając spojrzenie a on wskazał na motor Uchihy stojący za nim.
- Czyli teraz pakujecie się do mnie – Powiedział Kankuro wskazując Shikamaru miejsce pasażera z przodu. Nara z ociąganiem otworzył drzwi i usiadł na wskazanym miejscu a zaraz potem z tyłu pojawił się Shino, Temari i Tayuya.
- Aburame, pozwolisz że wpakuję swój gruby zadek na twoje kolana? - Zapytał Suigetsu na co Shino zgodził się bez wahania.
- Sasuke, ja też mam full – Kankuro posłał Uchisze zdziwione spojrzenie po czym spojrzał na Ino, Sakurę, Chouji'ego i Lee, którzy nie znaleźli swojego miejsca w żadnym z pojazdów.
- Wiem – Powiedział pewnie Sasuke w ogóle nie zdziwiony brakiem miejsca – Sakura ma samochód, prawda? - Zapytał patrząc na Haruno zmrużonymi oczyma na co ta przytaknęła wyjmując z kieszeni kluczyki – I tak nawiasem, Haruno... nie grzecznie jest podsłuchiwać – Powiedział siadając na swoją maszynę. Kankuro zrobił jedynie zdezorientowaną minę po czym uśmiechną się usatysfakcjonowany.
- Su, jak chcesz to możesz się przesiąść do Sakury – Oznajmił Kankuro wsiadając do samochodu.
- Nie, nie – Odpowiedział szybko Houzuki – Mnie tu jest bardzo dobrze. Chyba, że cię zgniatam Shino? - Zapytał zerkając przez ramię na bruneta.
- Nie, jest w porządku – Odparł Aburame uśmiechając się lekko. Dopiero teraz zauważyli, że Shino pozbył się swojej bluzy z wysokim kołnierzem tym samym odkrywając swoją, bardzo przystojną, twarz.
- Wszystko okay – Powiedział Kankuro – Sasuke ty jedź pierwszy, bo się nie kontrolujesz na tym ustrojstwie – Wskazał z wyrzutem na motocykl Uchihy. Sasuke założył kask po czym przy gazował a motor zawarczał głośno popędzając tym samym Naruto, który stał przy samochodzie Gaary rozmawiając z Kibą.
- Już lecę! - Krzyknął blondyn po czym usiadł za Sasuke zakładając kask i obejmując bruneta w pasie – Gaara, jedziesz drugi! - Krzyknął Uzumaki kiedy ruszyli.

* * *

Po prawie dwugodzinnej grze w siatkówkę, w której sromotną klęskę poniosła drużyna Naruto składająca się z Uzumaki'ego, Kiby, Gaary, Shikamaru, Tenten i Ino oddając zwycięstwo drużynie Sasuke, w której skład wchodzili Uchiha, Neji, Sai, Kankuro, Suigetsu i Temari, pławiąc się w chwale położyli się w cieniu wielkiego, różowego parasola przytaszczonego przez Tyuyę popijając zimną colę, która w przypadku Sasuke i Kankuro była z dodatkiem wybornej whisky. Natomiast przegrani ubolewając nad swym losem, przegrzaniem i zmęczeniem zmuszeni byli położyć się na plaży dla ochłody maczając stopy w chłodnej wodzie.
- Kto mi zasłania słońce? - Mruknął Naruto nie otwierając oczu. Tak strasznie chciało mu się pić, że nawet nie miał siły spojrzeć na żartownisia, który oprócz wygranej odebrał mu także, już nie tak mocne, promienie słońca. Nagle poczuł na skórze, dokładnie obok sutka coś lodowatego. Krzyknął zrywając się do siadu. Na nieszczęście zaczęło kręcić mu się w głowie jednak spojrzał na rozbawionego Sasuke kucającego przy nim z lodem w ręce – Draniu, nie rób tak! - Wykrzyknął klepiąc Uchihę w blade udo.
- Myślałem, że miałbyś ochotę na swojego ulubionego limonkowego loda – Powiedział brunet zupełnie ignorując wcześniejsze słowa blondyna. Naruto powiódł wzrokiem za zielonym opakowaniem, które Uchiha przesunął mu przed oczami – I na małą dawkę energii – Dodał wyjmując zza pleców, pokrytą zimną mgiełką, puszkę napoju energetycznego.
- To dla mnie? - Naruto spojrzał z nadzieją na Uchihę, który uśmiechał się kącikiem ust. Uzumaki miał niezmierną ochotę rzucić się na bruneta i wyszarpać mu loda z ręki nie zważając na to jakie szkody wyrządził chłopakowi. Sasuke, zupełnie nie spodziewanie, przytaknął ruchem głowy wyciągając obie rzeczy w stronę blondyna. Naruto chwycił je ostrożnie w obie ręce obserwując bruneta podejrzliwym spojrzeniem. Kiedy jednak wysunął je z jego rąk wyszczerzył się szeroko do wciąż zawadiacko uśmiechającego się Uchihy – Dlaczego mi to kupiłeś? - Zapytał otwierając puszkę i od razu pociągając solidny łyk. W końcu wygrani zarzekali się na wszystkie świętości, że za nic nie kupią im niczego dla ochłody.
- Bo miałem ochotę, młotku – Mruknął Sasuke siadając obok Naruto tak, że stykali się ramionami – Jeśli nie chcesz to mogę to zabrać – Stwierdził wyciągając rękę w stronę loda Uzumaki'ego.
- Nie! Nigdy ci go nie oddam! - Krzyknął blondyn zwracając tym uwagę Kiby wcinającego wielkiego hamburgera i popijającego zimną colę. No tak, Neji kupi mu co tylko Inuzuka chce, w końcu go kocha i pewnie nie może mu się oprzeć ale Naruto cały czas nie mógł zrozumieć dlaczego Sasuke kupił coś jemu. Właściwie w tej chwili, kiedy rozkoszował się słodko-kwaśnym smakiem loda, nie było to ważne jednak kiedy przypomniał mu się ich pocałunek spojrzał na Uchihę wielkimi, zdziwionymi oczyma.
- No co? - Zapytał Sasuke unosząc jedną brew. Brunet nie miał pojęcia o co chodzi Uzumaki'emu. Kupuje mu coś chłodnego a ten jeszcze podejrzewa go o jakieś ukryte zamiary – Nie martw się, nic nie kombinuję – Zapewnił blondyna odchylając się od tyłu tak, że oparł się łokciami o ciepły piasek.
- Hmm... powiedzmy, że ci ufam – Opowiedział Naruto szturchając Sasuke w żebra – Jestem głodny – Stwierdził po chwili patrząc na patyk po lodzie. Nie żeby wierzył, że Uchiha kupi mu coś bardziej pożywnego i tym samym droższego od loda jednak nigdy nie zaszkodzi spróbować, prawda? Brunet rzucił mu pytające spojrzenie po czym uśmiechnął się lekko.
- Na co masz ochotę? - Zapytał przechylając głowę do tyłu i wpatrując się w błękitne niebo – Ja osobiście zjadłbym tą tortillę z kurczakiem, wyglądała nieźle – Mruknął jakby sam do siebie po czym spojrzał wyczekująco na Uzumaki'ego.
- Ja... nie wiem... chyba zjadłbym tego wielkiego hamburgera – Powiedział w zamyśleniu spoglądając w stronę Kiby wciąż męczącego się z wielką bułką – Tak, zjadłbym hamburgera – Uśmiechnął się szeroko – No ale nie mam pieniędzy – Spuścił głowę wlepiając wzrok w swoje kolana i już po chwili usłyszał to co chciał usłyszeć.
- Chodź, młotku – Sasuke dotknął delikatnie jego dłoni. To dziwne ale palce Uchihy mimo prawie całego dnia spędzonego na plaży w upale wciąż były zimne. Brunet wstał po czym wyciągną  rękę do Naruto pomagając mu się podnieść.
- Kiedy szli do małej budki z fast foodem Uzumaki nie mógł oderwać oczu od umięśnionych pleców i szerokich barków Sasuke. Trudno było zaprzeczyć temu, że Uchiha był naprawdę pociągający. I nawet ta spora blizna na umięśnionym brzuchu nie była ujmą dla jego nie skazitelnego wyglądu. Raczej dawała do zrozumienia, że brunet stanowczo nie jest grzecznym ani miłym chłopcem. Można by nawet powiedzieć, że sprawiała iż był bardziej pociągający.
- Raz tortilla z kurczakiem i hamburger – Powiedział Sasuke a Naruto dopiero wtedy zauważył, że już stoją przy sklepiku. Miał nadzieję, że Uchiha nic do niego nie mówił, bo był tak zamyślony, że pewnie by go nie usłyszał – Chcesz coś do picia?
- Colę – Odpowiedział szybko nie specjalnie zastanawiając się nad wyborem swojego trunku.
- Do tego colę i mrożoną herbatę – Brunet zwrócił się do młodej dziewczyny, która rumieniła się za każdym razem kiedy na nią spojrzał. Blondynka szybko zniknęła za drzwiami małej kuchni, jak przypuszczał Naruto a Sasuke oparł się beztrosko, o niezbyt stabilnie wyglądającą, ścianę obserwując blondyna.
- Proszę – Dziewczyna zwróciła się do Uchihy podając mu napoje po czym znów zniknęła, cała czerwona na twarzy. Uzumaki na widok tej dziewczyny czuł nie miłe ściskanie w okolicach żołądka. Chciał jej powiedzieć „na nic nie licz, paniusiu”. Blondyn nigdy nie czuł czegoś takiego jednak podejrzewał co to za uczucie. Mimo tego nie chciał dopuścić do siebie myśli, że może być zazdrosny o Sasuke. W końcu byli tylko znajomymi z klasy. To, że raz się pocałowali przecież nic nie znaczy, prawda? Nawet nie wspominali o tym zdarzeniu. No i jeśli o tym mowa to Naruto także nie czuł się najlepiej ze świadomością, że dla Uchihy mógł to być tylko nic nie znaczący wybryk, o którym nawet nie warto wspominać. Na szczęście od większego pogrążania się w pesymistycznych myślach uratowała blondyna dziewczyna, która właśnie podała Sasuke zamówione przez nich jedzenie. Uchiha podał mu pakunki nie omieszkując dotknąć jego dłoni uśmiechając się przy tym lekko. Kiedy tylko Sasuke zapłacił poszli z powrotem w kierunku miejsca gdzie się rozłożyli.

* * *

Po bardzo długich namowach Chouji'ego oraz Gaary, nie kłopoczących się tym, że przeszkadzają mu w całodniowej drzemce na ciepłej plaży, Shikamaru postanowił podnieść się i spełnić w końcu ich prośbę choćby dla samego spokoju.
- Kankuro, możemy pogadać? - Zapytał unikając zdziwionego spojrzenia No Sabaku, który kiedy tylko podszedł do niego, podniósł się z piasku śledząc uważnie każdy jego ruch.
- Jasne – Odparł krótko szatyn nie wiedząc czy spodziewać się apokalipsy czy może czegoś bardziej pozytywnego ze strony nieprzewidywalnego Nary – O czym?
- Możemy... ekhm... trochę dalej? - Mruknął zakłopotany rzucając, wpatrującej się w nich, Temari niezbyt przychylne spojrzenie. Kankuro złapał go za nadgarstek i odciągnął kilka metrów dalej po drodze odwracając się do siostry i pokazując jej język.
- No więc o czym chciałeś porozmawiać? - Zapytał szatyn zakładając ręce na klatkę piersiową. Mimo nic nie wyrażającej twarzy Shikamaru miał nadzieję, że jednak młodszy da mu szansę albo chociaż powie, że nie jest na niego zły za taki, bądź co bądź, niespodziewany atak na jego osobę.
- Chciałem ci powiedzieć, że... ehh cholera... chciałem powiedzieć, że nie... - Nara nie umiał pozbierać myśli a tym bardziej złączyć ich w jednolitą całość – Nie jestem w tym dobry – Warknął w końcu patrząc na swoje stopy – Jakie to upierdliwe – Podrapał się nerwowo po potylicy rzucając Kankuro, krótkie spojrzenie.
- Po prostu powiedz o co ci chodzi, Shika – Podpowiedział mu samemu nie umiejąc znieść oczekiwania na słowa młodszego – Przeżyję wszystko więc powiedz.
- Chouji powiedział mi, że powinienem ci dać szansę, bo jesteś w porządku – Wykrztusił patrząc prosto w oczy Kankuro – No i jeszcze Gaara... a ja uważam, że oni mają rację i... i lubię cię – Kiedy kończył ściszył głos i znów wbił spojrzenie w swoje stopy. No Sabaku stał chwilę tępo gapiąc się w czubek głowy Shikamaru po czym go olśniło.
- Shika, czy to znaczy, że chcesz dać mi szansę? - Zapytał zbliżając się do Nary na tyle, że prawie stykali się nosami a ich klatki piersiowe przylegały do siebie.
- Mniej więcej – Szepnął młodszy przełykając głośno ślinę. Kankuro uśmiechnął się szeroko kładąc dłonie na jego twarzy – Jesteś upierdliwy – Dodał patrząc w oczy No Sabaku.
- Wiem, ty też – Odszepnął szatyn a Shikamaru wiedziony impulsem objął szyję starszego łącząc ich usta w czułym pocałunku.

8 komentarzy:

  1. Jeej :D Ale super. Myślałam, ze będę musiała czekać, aż wróci Ci wena, a tu taka niespodzianka. :D Kurdee. niech no się coś dzieje między Naru i Sasuke. :D jak ja ich kocham. :* Ano, mój blog? niedawno założyłam. na prośbę podaję adres : http://obraz-szczescia-sasunaru.blogspot.com/
    Czekam na kolejny rozdział. :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie nowa noteczka :) nie mogę uwierzyć myślałam, że będę musiała jeszcze poczekać aż wena do ciebie powróci a tu co nowy rozdział:P notka jak zwykle super ale napisz wreszcie coś więcej o sasunaru bo nie wyrobie xD czekam na następny rozdziałek mam nadzieje , że pojawi się niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ła~ah, cieszę się, że rozdział już jest, i to jaki! :O
    No nie mogę, Shino i Suigetsu? Jaaaaa, teraz chcę, żeby mieli romansik! XD
    Calutki rozdział jest cudowny, nie tylko koniec! :D
    Czekam na więcej, życzę weny! ♥
    Dosia.

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rożdział :D
    niemoge uwierzyć shino i suigetsu? nigdy nie wyobrażałam ich sobie jako pary, ale to może być ciekawe.
    W nastęonym rożdziale niech będzie więcej sasunaru, mam nadzieję że nie będę musiała sługo na niego czekaż.
    Pozdro i weny życzę!! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielkie dzięki za kolejny rozdział. Jak zwykle wspaniały... I ta niepewność Naru... Mam nadzieję, że Sasuke niczego nie zepsuje. Pzdr
    maxiii

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taką apokalipsę w wykonaniu Shiki i Kankuro mogłabym czytać codziennie! xD
    Sasuke opiekuje się Naruto, jakby blondyn był jego pisklaczkiem... a nawet pasuje ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zwykle jest super. Sasuke troszczący się o Naruto. Miła odmiana. Jest zła na ciebie kochaniutka, że mnie nie poinformowałaś o przeprowadzce. Ale nowe rozdziały podziałały na mnie jak balsam. Link do mojego bloga, który masz z boku już jest nie ważny. Teraz mój główny blog to:
    http://dziennik-by-hikaru-chan.blogspot.com/
    Lecę czytać dalej. :D

    OdpowiedzUsuń